[Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Mekow »

Dergo

Dergo całkiem dobrze znosił jazdę samochodem. Wiedział jednak, że niektórym przychodzi to znacznie trudniej. Choć nie był pewien, czy przypadku jaki siedział przed nim była to choroba lokomocyjna, czy coś innego. Wyglądało to raczej na reakcję nerwową. Chciał zagadać na ten temat i w miarę możliwości pomóc koleżance. Uznał jednak, że może ma ona jakieś złe doświadczenia z jazdą i nie chciał podejmować tego tematu... podobnie jak żadnego innego - całą drogę nic nie powiedział słuchając tego co mówili inni.

Kiedy zrobili postój Dergo wysiadł razem z resztą. Osoby które mieli chronić udały się w kierunku toalet, więc on też tam poszedł. Owszem szef kazał iść komu innemu, ale nie zabronił pójść także jemu.
Dergo zauważył, że wśród opuszczających pojazd są dwie osoby, które dosiadły się później.
"Jedziecie od 20 minut i już musicie iść?" - zastanawiał się w myślach i zmierzył wzrokiem owe osoby.
Młoda zakonnica ani trochę nie wzbudziła jego podejrzeń, ale ten drugi... biały mężczyzna po trzydziestce, w niebieskich dżinsach, skórzanej czarnej kurtce, bejsbolówce i ciemnych okularach, zza których zdawał się dość nerwowo łypać na boki. On był bardzo podejrzany. Dergo miał go na oku, ale tak aby samemu nie rzucać się w oczy. Oczywiście na chłopaka, którego pilnowali też poświęcał sporo uwagi.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Ninerl »

Nina "Ninerl"
Na szczęście pojechali busem. Nina wolałaby co prawda, wynająć pojazd, ale może dzięki zwykłej podróży, unikną podejrzeń. Jej wyobraźnia pracowała bardzo dobrze- w końcu co za problem sprawdzić, kto komu wynajął busa? Kupując zwykłe bilety, ma się szansę na późniejsze wykrycie.
Nina powitała z szacunkiem Matkę Larissę, skinęła głową wybrańcowi i usiadła na miejscu.
Podróż mijała spokojnie.
Nina pozwalała myślom błądzić tu i tam, od czasu do czasu słuchając opowiadań Conna. Oczywiście większość nie mogła się pozbyć dość dosadnych aluzji ze sfery seksu, ale to jej akurat nie zdziwiło.
W pewnym monecie zastanowiło ją imię Matki- Larissa, brzmiało bardzo rosyjsko. Będzie musiała się zapytać Matki o jej imię. Może była imigrantką lub miała tylko przodków z Europy?

W pewnym momencie bus stanął przed jakimś zdaje się motelem czy zajazdem.
Conn wymruczał parę słów. Nina skinęła głową. Zgadzał się z nim całkowicie, przynajmniej w tej kwestii.
Wyskoczyła żwawo z autobusu.
-Poczekajcie na mnie!- krzyknęła i podbiegła do reszty.
-Ja chyba też muszę-wyjaśniła- Bo wizja krzaków albo pełnego pęcherza nie przemawia do mnie- dodała i zrównała się z Matką.
" Znaczymy?" zdziwiła się wilcza część jej umysłu "Tu inne wilki. Stado ostrożne, bardzo ostrożne. Inny teren". "Ochrona. Bronić młodego, bronić szczeniaka" wyjaśniła za moment, wzdychając w duchu.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Mr.Zeth »

Dżet:

- Oj nie Ty jedna, Matko Larisso - jęknłą Dżet. Herbata z miodem, limonką i imbirem, której Dżet miał pokaźny termos i którą nie zapomniał poczęstować wszystkich, przeszła juz przez ciało wilkołaka i zdawała sie wydać wojnę pęcherzowi już jakis czas temu. Teurg wyszedł z autobusu i pomógł wysiaść Matce Larissie. Ruszył naprzód spokojnie, choc miał ochotę pobiec przed Matką Larissą, popiskując. Conn nie ułatwiał mu zadania wytrzymania aż do postoju, ale jakoś się udało, zaś Lena całą drogę wygladała absolutnie parszywie. Wyglądała jakby zaraz miała przejsć przemiane w crinos i przezrec sobie droge na zewnątrz przez silnik autobusu. Czyli "uroczo".
Dżet szybko wytrząsnał ajkies drobniaki na toalete dla siebie, wybrańca i matki Larissy, puścił tamtą dwójkę przodem i sam wszedł do toalet. Potem podjął rozpaczliwą próbę przekroczenia trzeciej nadświetlnej podczas biegu do pisuarów... z tego wszystkiego nawet zapomniał poprosić Askaha, by był uważny... na ten pomysł wpadnie dopiero, gdy zadowolony wyjdzie z toalet...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Deadmoon »

Irlandczyk odprowadził wzrokiem Matkę Larissę i wybrańca oraz zmierzających za nimi Chodzącego-Po-Lodzie, Ninę i Dżeta. Tymczasem zaniepokojony czymś Dergo spojrzał pytająco na Conna i nie doczekawszy się reakcji mentora, pospiesznym krokiem udał się do budynku, nie spuszczając oka z typa w bejsbolówce.
Lena natomiast cieszyła zmysły świeżym powietrzem i otwartą przestrzenią, choć uczucie poddenerwowania nie opuściło jej ani na chwilę. Coś było nie w porządku, co do tego miała pewność. Nie potrafiła nazwać trapiącego ją przeczucia i to drażniło ją jeszcze bardziej. Póki co postanowiła pozostać czujną i mieć baczenie na wszystko, co się dzieje wokół niej.

"Obiady u Eda" to parterowy prostokątny budynek z przeszkloną frontową ścianą, jakich pełno w całych Stanach, szczególnie przy zatłoczonych drogach i szosach. Do środka prowadziły szklane drzwi. Wnętrze lokalu zajmował szeroki rząd przeszklonych lodówek z jedzeniem, pomiędzy które wciśnięto ladę z kasą. Resztę pomieszczenia zajmowały stoliki, ustawione w równych odstępach w trzech rzędach po cztery. Przy kilku z nich siedziało parę osób, w zamyśleniu spożywając podane obiady. Z kuchni dobiegały odgłosy rozmów między kucharzami, jak również smakowite zapachy przyrządzanych posiłków. Za ladą stała uśmiechnięta pani w średnim wieku, za natapirowanymi włosami i przyciężkim makijażu. Na widok wchodzących rozpromieniła się, najwyraźniej oczekując zamówienia. Z zawieszonych pod sufitem głośników dobiegała muzyka.

Na prawo od drzwi wejściowych znajdowały się dwie pary drzwi. Oznaczenia wyraźnie informowały, że te po lewej prowadzą do toalety damskiej, a te po prawej - do męskiej. Tabliczka z napisem "Proszę wchodzić pojedynczo" z pewnością należała do najbardziej znienawidzonych przez podróżujących na odcinku Nowy Jork - Morristown. Po lekturze takiej informacji nawet przestępowanie z nogi na nogę zdawało się wiele nie pomagać. Zamiast klamki w drzwiach znajdowała się gałka z mechanizmem blokującym, który ustępował po nakarmieniu go ćwierćdolarówką.

Gdy Chodzący-Po-Lodzie, a za nim Nina, Dżet i Dergo weszli do budynku, obydwie ubikacje były już zajęte. Nigdzie też nie było Matki Larissy ani wybrańca, więc najprawdopodobniej to oni znajdowali się w toalecie. Przed drzwiami zdążyła się ustawić już krótka kolejka: po lewej stronie stała młoda zakonnica w czarnym habicie, a po prawej mężczyzna w dżinsach, skórzanej kurtce, bejsbolówce i ciemnych okularach, których wataha pamiętała jako pasażerów autobusu, dosiadających się na krótko przed opuszczeniem Nowego Jorku. Mimo że stali przodem do drzwi, z ich postawy dało się wyczytać, że odczuwają silne parcie na pęcherz.

Dżet odruchowo sięgnął do kieszeni po drobniaki i sięgnął do klamki. Napotkał jednak na opór ze strony mężczyzny w bejsbolówce, który złapał lupusa za ramię i mruknął:
- Nie umiesz czytać, chłopcze? Poza tym kolejka obowiązuje, jeśli byś jeszcze nie zauważył.
Zakonnica zachichotała, a zaskoczony Dżet, będąc ustępliwym z natury, cofnął się spod drzwi i dołączył do reszty watahy.

Nagle ściany budynku drgnęły, a od strony toalet dało się słyszeć głośny huk, a następnie rozdzierający krzyk kobiety. W tej samej chwili -

Chodzący-Po-Lodzie niemal podskoczył, kiedy obłąkańcze nienaturalne dźwięki spaczonego dysonansu wypełniły w ułamku sekundy jego umysł, budząc w sercu znajomą wściekłość;

Nina wzdrygnęła się, gdy Kruk wysłał wprost do jej myśli sygnał o nadciągającym niebezpieczeństwie;

Przed oczami Dżeta przemknęły umbralne obrazy, a w głowie usłyszał głos Askaha:
*Mistrzu, coś nie tak. Kobieta w niebezpieczeństwie!*;

Dergo poczuł, jak oszalałe serce niemal wpada mu do gardła, kiedy na jego oczach twarz zakonnicy pokryła się szmaragdowymi łuskami, a spod habitu wynurzył się kolczasty gadzi ogon, gdy tymczasem palce mężczyzny w bejsbolówce wydłużyły się, zamieniając w brzytwiaste szpony, a spod ramion wyrosła druga para identycznych, morderczych kończyn.

Czteroręki mężczyzna i łuskowata zakonnica obrócili się błyskawicznie i jednocześnie wypuścili z ust obłok śmierdzącego, dławiącego, wywołującego mdłości i zawroty głowy zgniłozielonego dymu. Oboje stali plecami do drzwi, uniemożliwiając komukolwiek przedarcie się do nich.

Stojący przed autobusem Lena i Conn usłyszeli huk i wrzask kobiety, a następnie zobaczyli ciemnozieloną stróżkę wydostających się zza uchylonych drzwi oparów. Nie ulegało wątpliwości, że coś jest nie tak. Od budynku dzieliło ich nieco ponad dwadzieścia metrów.

Zapraszam do lektury informacji w temacie rekrutacji.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: WinterWolf »

Lena i Conn

Huk, który rozległ się ze środka budowli obudziłby umarłego, a lekka smużka śmierdzącego dymu wydobywająca się przez otwarte drzwi była świadectwem kłopotów. Lena spojrzała na Conna i dobyła Kła. Cała podróż irytowała ją od samiuśkiego początku.
Wraz z Irlandczykiem jednocześnie podbiegli bliżej dużych okien, chcąc się zorientować w sytuacji wewnątrz budynku. Oboje w biegu zaczęli zmieniać postać na glabro - od tak na wszelki wypadek.

Trzeba było stamtąd zabrać Matkę Larissę oraz wybrańca i to jak najszybciej. Wilkołaki czuły, że to właśnie te dwie osoby są najbardziej narażone, a to przecież właśnie je mieli chronić.


[postać: Lena: homid -> glabro; Conn: homid -> glabro]

Krótkie posty są najtrudniejsze... Trzeba dokładnie przemyśleć co się robi.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: BlindKitty »

Chodzący-Po-Lodzie

W pierwszym momencie zgniły dym wdarł się do płuc metysa, na moment odbierając mu oddech. Nienawiść do Żmija zmusiła go jednak w ułamku sekundy do skupienia całej dostępnej mu siły woli, i w potężnym wydechu wyrzucił zawartość płuc z powrotem w powietrze.

I w ułamku sekundy podjął najtrudniejszą dotąd w swoim życiu decyzję: Matka Larissa czy Wybraniec. Nie mógł naraz próbować wejść do obu toalet - musiał wybierać.
I zdecydował. Wyprowadzając potężne kopnięcie prosto w piersi brzytworękiego, zdecydował że Wybraniec to przyszłość. A walczyć należy przede wszystkim o przyszłość... Ale mimo wszystko miał nadzieję że ktoś zajmie się pomaganiem Matce.

homid
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Mekow »

Dergo

Chłopak był całkowicie przerażony tym co zobaczył. Na jego oczach ci ludzie zmienili się w jakieś potwory. Poczuł się tak, jakby śnił mu się jakiś koszmar i nie mógł się z niego obudzić.
Przez pierwszą, trwającą co najmniej kilka minut, sekundę Dergo stał jak wryty wpatrując się przerażony w to co stało przed nim. Szybko jednak zrozumiał, że zastawiono pułapkę na tych, których oni mieli ochraniać. Pułapka była w toaletach, a Ci tutaj mieli nie dopuścić do uwolnienia się ofiar.
Dergo zobaczył, że jego kolega rzucił się na wroga zajmując jego osobę. Wtedy to błyskawicznie doszedł do wniosku, że muszą uwolnić zamkniętych towarzyszy i rzucił się biegiem aby staranować drzwi do męskiej łazienki. Nie pobiegł tam po linii prostej, ale pewnym łukiem - tak, aby być jak najdalej łuskowego potwora z zakonu i jednocześnie, aby w miarę możliwości wyminąć bestię ze szponami.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Mr.Zeth »

Dżet:

- Motherf... - wilkołak przyciął przekleństwo. "Złap mi kontakt z duchami wody z ubikacji, trzeba spróbować wyplłukac to tałatajstwo" przekazał Askahowi. Sam szybkim, już wyuczonym ruchem zrzucił kurtkę. Raz kozie śmierć. Dżet zmienił postać na crinos, gotów ruszyc do boju, by chociaż dać kompanom czas na dotarcie na miejsce.

crinos
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Ninerl »

Nina "Ninerl"
Dym śmierdział straszliwie, ale Ninie udało się powstrzymać mdłości. Rzuciła okiem tu i tam- było za mało czasu na zaczynanie rozmowy z duchami.
Kruk zakrakał i pofrunął do kabiny, gdzie powinna się znajdować matka Larissa. Skoro Chodzący i młody ratują wybrańca, to jej zostaje Gnatożujka.
Nina jednym ruchem wyskoczyła ze spodni, zdarła top z ramion, rozrywając ramiączka i rozpoczęła przemianę. Tutaj jest czas na wykorzystanie siły, a nie zręczności.
Będzie musiała staranować potwora albo zbić go z nóg albo odrzucić w bok....

crinos
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Deadmoon »

Poruszając się wśród duszących oparów, czwórka Garou postanowiła stawić nieoczekiwanemu zagrożeniu. Nie mogli przecież pozwolić, by jakakolwiek szkoda mogła zostać wyrządzona młodemu wybrańcowi i sędziwej przywódczyni szczepu, Matce Larissie.

Pierwszy zareagował Chodzący-Po-Lodzie. Nim czteroręki stwór zdążył cokolwiek zrobić, metys wyprowadził miażdżące kopnięcie w jego klatkę piersiową, pozbawiając przeciwnika tchu i świadomości. Plugastwo uderzyło z wielką siłą w drzwi za sobą, nieomal wpadając wraz z nimi do męskiej toalety.

Dergo, młody wilkołak z trudem odnajdujący się w nowym położeniu, usiłował jakoś wyminąć potwora. Błyskawiczny cios albinosa zniwelował jednak plan Ragabasha, gdyż wróg prawie zaklinował się w futrynie, niezdolny do wykonania jakiegokolwiek ruchu.

W tej samej chwili Dżet i Nina jednocześnie zmienili formę, przekształcając się w mordercze bestie Crinos. Samica doskoczyła wściekle do gadziej zakonnicy, usiłując cięciem pazurów powalić ją na podłogę. Niestety, przeciwniczka w porę uchyliła się i szpony Niny jedynie rozorały jej habit, zatrzymując się na łuskowatym ciele kobiety.
W odpowiedzi przeciwniczka zamachnęła się ogonem, starając się podciąć samicę. Wilkołaczyca jednak wykazała się czujnością i w ostatniej chwili odskoczyła, a ogon "zakonnicy" zatoczył łuk, przeszywając powietrze.
Nie miała czasu, by odzyskać postawę, gdyż smukły Dżet zatopił w jej ciele mordercze szpony, wyszarpując kawałki mięsa. Z otwartej rany bryznęła zielonkawa posoka, a kobieta wrzasnęła przeraźliwie. Nie straciła jednak przytomności, gotowa do dalszej walki.

Za drzwiami toalety dało się słyszeć słabnący krzyk starszej kobiety.

Lena i Conn biegli ramię w ramię, zmieniwszy formę na Glabro. Gdy znaleźli się w pobliżu oszklonej ściany nie byli w stanie dokładnie zobaczyć, jak sprawy mają się w środku budynku. Całe wnętrze wypełnione było nieprzejrzystym obłokiem duszącego ciemnozielonego oparu. Oboje wiedzieli, że to toksyna, lecz odporność Irlandczyka na wszelkie trucizny sprawiała, że nie musiał obawiać się skutków kontaktu z nią.
Za to odgłosy mówiły jedno - w środku rozgorzała walka. Krzyk kobiety, głuche odgłosy uderzeń i powarkiwania świadczyły, że wataha Niedźwiedziego Pazura toczyła z kimś zażarty pojedynek.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Mr.Zeth »

Dżet:

-Nina! Leć po Matke Larissę! - krzyknął teurg automatycznie, zecydowany walczyc dalej z tym łuskowatym czymś. Już zdrowo oberwało... Dżet powinien już sobie poradzić sam, a nawet jeśli nie, to nie jego życie jest tu priorytetem...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: BlindKitty »

Chodzący-Po-Lodzie

Zwrócił uwagę, że jego towarzysze nie przejmują się zachowaniem jakiegokolwiek kamuflażu i walczą w formie crinos. Stwierdził więc że i on sam nie musi dalej się kryć.

Poczuł jak przez jego żyły płynie czysta adrenalina. Wciąż jednak skoncentrowany na jednym celu, wyciągnął w stronę zaklinowanego w drzwiach przeciwnika ręce, w locie zmieniające się w pazury. Wbił je w ciało czterorękiego i wyrwał go z framugi, rzucając w drugą stronę, i jednocześnie odblokowywując drzwi.
- Dergo, sprawdź co w środku! - wywarczał jeszcze w trakcie. Liczył na to że rzucenie przeciwnikem wyeliminuje go z zabawy już do końca...

homid -> crinos
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: WinterWolf »

Lena i Conn

Sądząc po hałasach walka w środku była zażarta. Lena i Conn spojrzeli po sobie. Bez słowa ruszyli szaleńczym biegiem na tyły budynku - wiedzieli, że reszta watahy da sobie radę. Teraz trzeba było otoczyć przeciwnika. Może z tyłu będą okna od kibli, z tego co pamiętali, to zawsze kibel ma okna, taka jego przewrotna natura. Oczywiście, w razie potrzeby sami zrobią sobie wejście do wnętrza… Poza tym trzeba się było dowiedzieć co z Matką Larissą i szczeniakiem. Alfę niepokoił krzyk - prawdopodobnie Granożujki. Lena po drodze przeszła przemianę w crinos - to nie były przelewki.

[Lena: Zwykła przemiana w Crinos
Conn: Dalej przystojny i męski Glabro]
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Wilkołak: Apokalipsa] Przepowiednia

Post autor: Ninerl »

Nina i Dżet
Biało szara bestia skoczyła naprzód z wyciem. Czerwony gniew zalał umysł dziewczyny, splatając się z warkotem wilczycy i radosnym okrzykiem drideren. Zjeżone futro, płonące ślepia i lśniące bielą kły dopełniały całości.
Za moment pieśń wściekłości zelżała, przemieniając się w lodowatą furię.
Nina skoczyła, zamachując się łapą. Wąż odchylił się z wściekłym sykiem.
Za moment jego ogon śmignął naprzód. Nina szybko uskoczyła. Wilczyca zawyła gniewnie, dołączając się do zimnej pogardy białowłosej.
"Zabij ją! Niech ginie! Zabij, zabij..." zachęcające okrzyki drideren rozbrzmiewały w myślach dziewczyny. Za moment coś przemknęło obok i na ramieniu wężycy pojawiła się rana,
-Nina! Leć po Matke Larissę!- do umysłu Niny z trudem przedostały się te słowa.
"Zrób tak, to ważne" dziewczyna zignorowała szept białowłosej. "Zabij, Zabij! Mięso! Zabij mięso! Krwi ! Krwi !" wycie wilczycy było ogłuszające. Nina warkneła, a głosy na chwilę ucichły. Odwróciła pysk w stronę Dźeta i pół-syk, pół-warkot wydostał się z jej gardła.
- No leć! - warknął teurg, sprężając się, wykonując skok na bok i uderzając na istotę, chcąc odrzucić ją z drogi Ninie. Chyba nie miałby nerwów, by ratować matke Larissę. Grunt, że podświadomość działa na wiecej niż jeden sposób.
Dziewczyna zawyła przenikliwie, ale ruszyła naprzód. Oszołomienie furią mijało, zew słodkiej pieśni krwi osłabł. Znowu mogła myśleć bardziej racjonalnie.
"Nasze mięso!" wilczyca gniewnie warknęła "Nasze! Nasze! Nasze!" "Milcz!" wrzasnęła drideren. Nina naprężyła mięśnie,. Trzeba ocalić staruszkę, bo wszystko szlag trafi... Niech te się kłócą....Ona myśli i decyduje sama.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Zablokowany