[wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Uriziel
Majtek
Majtek
Posty: 140
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 16:09
Numer GG: 11926008
Lokalizacja: Gniezno

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Uriziel »

Fritz

Na wspomnienie strasznych wydarzeń z dzieciństwa, ciarki przebiegły mu po plecach. Strząsnął je, po czym spojrzał w kierunku kapłana, zastanawiając się jaki może mieć on związek z tamtym zajściem. Odpowiedź wydawała się oczywista, jednak mógł się mylić. Jak na razie wolał nie ujawniać, że cokolwiek wie. Tak zawsze było lepiej. I łatwiej.
"Zobaczymy, jak rozwiną się wypadki, muszę jednak zachować ostrożność. Na wypadek, gdybym się mylił." Przez ułamek sekundy wyobraził sobie swój mózg na widelcu, ale natychmiast odrzucił tę myśl. Przełknął głośno ślinę. Jeśli dobrze przeczuwał, i tak należało być przezornym. Wilhelm na pewno nie był przypadkową ofiarą przypadkowego mordercy. Musiał się komuś narazić, a pomaganie temu sigmarycie mogło skończyć się podobnie.

W chwilę później rozmyślania przerwał mu kapłan, który skończył właśnie rozmowę z Aredem. Pożegnał ich i wręczył część zapłaty, po czym ruszył w swoją stronę. Aż tak źle mu z oczu nie patrzyło, więc chłopak uspokoił się trochę. Poza tym odjeżdżając zabrał ze sobą strażników, co zupełnie wzbudziło w nim wyraźnie rysującą się na twarzy radość.
Ruszyli do Altmarktu.

***

Po dotarciu na miejsce od razu odwiedzili tamtejszy odpowiednik karczmy. Sądząc po wyglądzie okolicy, nie powinni się spodziewać wyszukanych potraw i drogich trunków, jednak Fritzowi nie przeszkadzało to zupełnie. Musiał jak najszybciej zaspokoić swój głód, starannie piastowany przez czas podróży. Nerwowo spoglądał na karczmarza, myśląc o tłustej dziczyźnie i kuflu porządnego piwa, na które spodziewał się za chwilę rzucić. Widząc miny swoich towarzyszy opanował się nieco i spokorniał. Pieczeni jednak nie udało mu się wyrzucić z głowy.
Va faill, dhoine...
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Ninerl »

Ninherel Ehendarith
Podniosła ostrożnie przedmiot, wciskając końcówkę sztyletu w jedną z liter. Nie zamierzała dotykać tego przedmiotu. Zrzuciła go na płaszcz i owinęła dokładnie. Trzeba to pokazać magowi.
Mag skończył rozmawiać ze starcem. Ninherel czekała cierpliwie.
Gdy kapłan odjechał razem z żołnierzami, rozwinęła materiał pokazując reszcie swoje znalezisko.
-Znalazłam to przed chwilą. Co to może być? Może ty wiesz?- spojrzała pytająco na Areda.

Wreszcie ruszyli w drogę, z czego była zadowolona. Nie należało zostawać długo w takim miejscu.

***
Droga zajęła im kilka dni. Jedynym mankamentem był właściwie brak jedzenia. Ale Ninherel była już przyzwyczajona do takich rzeczy, zresztą w razie czego, można zawsze poszukać pożywienia. Chociażby w lesie.
Wiocha wyglądała jak typowa ludzka wiocha. Mała, brudna i biedna.
Jednak była w niej gospoda. Ludzie gdzieś musieli topić swe smutki. Weszli do karczmy.
Ninherel rozglądała się przez chwilę. O dziwo, karczma był w niezłym stanie. Dość czysta. No, no...
Usiedli przy jednym ze stolików. Ninherel powęszyła w powietrzu. Pachniało jedzeniem. Zrobiła się jeszcze bardziej głodna niż była...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ared
Szczur Lądowy
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 22:11
Numer GG: 403391
Lokalizacja: Olsztyn

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Ared »

Ared

Wysłuchał cierpliwie kapłana starając się jak najlepiej zapamiętać to co do niego mówi. Gdy skończył przyjął od niego zapłatę i pożegnał. Zaraz potem Ninherel podeszła do niego i pokazała jakiś dziwny przedmiot. Przyjrzał się mu chwilę i powoli dochodząc do wniosku "Co to do diabła jest?" po czym powiedział:
-Ciekawe, prawdę mówiąc nie jestem do końca pewien co to jest. Jeśli nie masz nic przeciw wezmę to od ciebie i przyjże się temu w trakcie podróży do Altmarkt.
Wziął to do ręki jakoś z czystego przyzwyczajenia. Obawiał się przedmiotów które podejrzewał o dziwne właściwości, ale nie na tyle by wziąć je w rękę. Przyjrzał się temu jeszcze raz, dokładniej, obejrzał dokładnie ze wszystkich stron, przyjrzał się symbolom na obiekcie. Podjął próbę wykrycia w obiekcie magii. Niedługo potem zabrał resztę swoich rzeczy i ruszył z resztą do wioski.

***

-A więc tak wygląda ta wioska. Cóż jakoś mnie nie zaskoczył ten widok - powiedział jakby do siebie, nie zwracając zbytniej uwagi czy ktoś go słucha. Była to kolejna wioska na szlaku na jaką trafił przez dotychczasowe życie. Wszystkie były takie same. Małe, brudne, z paskudnym jedzeniem i piwem. Po chwili zdał sobie sprawę że od piwa i innych trunków musi trzymać się z daleka. Znał za dobrze swoją dolegliwość.
"Picie w wiosce przy obecnym stanie rzeczy nie jest dobrym rozwiązaniem."
Udał się do budynku który jak słusznie przypuszczał był tu karczmą. Na wszelki wypadek schował twarz pod kapturem. Wolał nie robić sensacji swoim dość dziwnym wyglądem. Wszedł do gospody tuż za swoimi towarzyszami. "Nie wygląda aż tak tragicznie. Bywało gorzej. Ciekawe co tutaj serwują. Sądząc po wyglądzie osady sami przymierają głodem więc chyba nie mamy co liczyć na coś dobrego."
Później coś wymyśle... na pewno... hmm... no dobra:P nie będzie mi się chciało :P:)
killakaan
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 21 lutego 2008, 19:54
Numer GG: 0

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: killakaan »

[sorki za opóźnienia ale ostatnio mam w domu problemy z netem]

[wszyscy]

Karczmarz podszedł do nich chwilę po tym jak zajęli miejsca przy stole. Z bliska wyglądał na znacznie starszego. Jego ziemista cera i podkrążone oczy świadczyły o nie najlepszym zdrowiu. Obrzucił całą trójkę niedbałym spojrzeniem po czym przemówił niskim głosem.

-Witam w Trzech Wronach. Ostatnimi czasy niewielu mamy tu gości. Jestem Gerhard Schneit, właściciel tego przybytku. Po waszych minach widzę, że trzeba wam jadła. Greta zrobiła dziś kaszę ze skwarkami.
-Trafnie zgadłeś panie - odparł Fritz - ja i moi przyjaciele z chęcią spróbujemy tutejszych specjałów. A co możecie zaoferować z napitków?
-W tej chwili jest tylko Kneiger, jasne piwo, lokalna specjalność.
-To poprosimy.
-Dla mnie woda - powiedział Ared.

Mężczyzna rzucił mu pełne zdziwienia spojrzenie ale spełnił prośbę. Chwilę później drzwi po drugiej stronie sali otworzyły się i przygarbiona staruszka przyniosła im jadło. Kasza była smaczna czego nie można było powiedzieć o piwie. Już dawno nie zdażyło im się pić gorszego sikacza niż ten. Również woda, którą dostał Ared już na pierwszy rzut oka nie wyglądała na krystalicznie czystą.

[odpiszcie sobie po 4p]

[Ared]


Rozmyślając przy posiłku odruchowo sięgnął do kieszeni, gdzie trzymał przedmiot znaleziony przez Ninherel. W czasie podróży do Altmarkt poświęcił kilka godzin na zbadanie jego właściwości. Niestety, jak dotąd udało mu się ustalić jedynie, że znalezisko w żaden sposób nie emanowało magią. Nie miał pojęcia kto je wykonał ani do czego mogło służyć. Nigdy wcześniej nie widział takich symboli, chociaż miał przeczucie, że nie jest to jedynie dekoracja. Doszedł do wniosku, iż najlepiej będzie po wykonaniu zadania wybrać się do któregoś z większych miast i pokazać tą rzecz jakiemuś rzemieślnikowi, w miarę możliwości krasnoludowi, gdyż wątpił by człowiek mógł być jej twórcą. Coś mu podpowiadało, że zdobycie jakichkolwiek informacji może go sporo kosztować.

[Fritz]

Z niepokojem zauważył, że mężczyzna w stroju myśliwego od jakiegoś czasu im się przypatruje. Zważywszy na sposób w jaki znalazł się w obozowisku zwierzoludzi w Krwawym Brodzie, nie miał najlepszych wspomnień związanych z przedstawicielami profesji łowieckich a ten człowiek bez wątpienia był myśliwym. Miał długie czarne włosy, teraz rozczochrane oraz zmierzwioną brodę, które razem nadawały mu dziki wygląd. Gdy tylko spostrzegł, że Fritz mu się przygląda momentalnie odwrócił się i wlepił wzrok w płomień paleniska.

[Ninherel]

W czasie gdy pozostali zajmowali się kolacją jej uwagę przykuła para mężczyzn siedząca przy sąsiednim stoliku. Rozmawiali o czymś ściszonymi głosami, żywo przy tym gestykulując. Biorąc pod uwagę te same ostre rysy twarzy i szarobłękitny kolor oczu musieli być spokrewnieni. Może ojciec i syn. Ze względu na różnicę wieku nie można było tego wykluczyć. Wyglądało to jakby młodszy próbował przekonać do czegoś starszego. Po wyrazie oblicza starszego można było poznać, iż zabiegi te nie odniosły większego efektu. Z miejsca, w którym siedziała mogła usłyszeć jedynie fragmenty wypowiedzi: pieniądze, w nocy, zamek. Po tym jak młodszy z mężczyzn wypowiedział ostatnie z usłyszanych przez elfkę słów starszy wymierzył mu policzek. po czym wyszedł z karczmy.
Turn on beyond the bone
Swallow future, spit out hope
Burn your face upon the chrome
Ared
Szczur Lądowy
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 22:11
Numer GG: 403391
Lokalizacja: Olsztyn

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Ared »

[Ared]

"Do licha co to jest?" myślał sobie przyglądając się kamieniowi, bo na razie wyglądało mu to tylko na kamień w którym ktoś wyrzeźbił różne wzory. "Będę musiał pokazać to jakiemuś zaufanemu rzemieślnikowi, albo jeśli będę miał to dostatecznie długo pokaże to mistrzowi. Najpierw jednak trzeba się będzie rozejrzeć po okolicy i popytać wśród mieszkańców wioski o historie tej ziemi". Siedział tak przy stole dłuższy czas i przyglądał się trzymanemu w dłoni przedmiotowi. Wziął do ręki kubek z wodą, chciał się napić ale gdy przyjrzał się wodzie doszedł do wniosku że aż tak pić mu się nie chce. Może później. Spojrzał na swoich towarzyszy po czym ściszonym głosem powiedział:
-A ogólnie to czym się zajmowaliście do tej pory? Ninherel, niestety nie udało mi sie ustalić co to jest. Nie wyczuwam w tym także żadnych magicznych mocy. Jeśli nie miała byś nic przeciw zatrzymał bym to na dłużej, ciekaw jestem co to jest i chciał bym pokazać to mojemu mistrzowi. Może on by wiedział co to jest. Ale oczywiście później. Najpierw trzeba będzie dowiedzieć się co nieco dla tamtego sigmaryty.
W miedzy czasie rozejrzał się jeszcze po sali. Zastanawiał się z kim można by porozmawiać o tym zamku. Spojrzał na karczmarza. Ależ oczywiście. Ten człowiek na pewno będzie coś wiedział na ten temat. Trzeba będzie z nim porozmawiać.
Później coś wymyśle... na pewno... hmm... no dobra:P nie będzie mi się chciało :P:)
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Ninerl »

Ninherel Ehendarith
Kasza była niezła, czego nie można było powiedzieć o piwie. Zniesmaczona Ninherel za moment wymieniła je na wodę.
Słowa mężczyzn ją zaintrygowały. Pieniądze, zamek i noc. Wiadomo, że chodziło o coś nielegalnego, tylko o co?
Zresztą była ciekawa tych ruin. Może znajdzie się w nich coś dla niej interesującego.
Za moment sarithonar zadał jej pytanie.
- Co robiłam? A tu i tam wędrowałam... zwykle jako najemny miecz. Czasy niespokojne, a...- na jej twarzy pojawił się wyraz zniechęcenia- Życie kosztuje.
-Nie udało ci się ustalić?- zmarszczyła brwi. No tak, zapomniała. To tylko ludzkimag, a nie ktoś z jej ludu. To było śmieszne, ludzie tytułem magów obdarzali tych, którzy byli zaledwie uczniami. No, ale to tylko ludzie...
-Szkoda. A przedmiot sobie zostaw, mi nic po nim. A informacje...hmmm....- zamruczała, zastanawiając się przed chwilę.
Trzeba im powiedzieć o tych trzech słowach.
-Siedzi tam człowiek o szaroniebieskich oczach. Widzicie go? Przed chwilę usłyszałam coś interesującego.- streściła w kilku słowach rozmowę ludzi- Nie sądzicie, że warto by się przejść? Popodziwiać widoki?- uśmiechnęła się nieco szyderczo.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Uriziel
Majtek
Majtek
Posty: 140
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 16:09
Numer GG: 11926008
Lokalizacja: Gniezno

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Uriziel »

Fritz

Tak, jak się spodziewał - tutejsze piwo nie należało do najlepszych. Lokalna specjalność, też coś. Ale lepszy rydz niż nic. Na szczęście kasza smakowała lepiej.
Gdy Ared spytał o przeszłość, udawał, że nie słyszy. "Jeszcze nie teraz, powiem im niedługo. Bardzo prawdopodobne, że spędzimy trochę czasu wędrując razem, więc nie mogę się wiecznie ukrywać."
Po chwili Fritz spostrzegł, że obserwuje ich siedzący nieopodal mężczyzna, najpewniej myśliwy. Patrzył na niego przez chwilę, próbując się domyślić czego mógłby chcieć, ale ten odwrócił nagle wzrok. Usiłował sobie go przypomnieć, jednak nie - nie znał go. Patrzył na niego jeszcze chwilę, próbując z kimś skojarzyć, obserwując jego ruchy.
Po chwili spytał pozostałych

-Znacie może tego gościa? Niepokoi mnie trochę, przypatruje się nam od jakiegoś czasu.

Jeśli żadne z nich się z nim wcześniej nie spotkało, trzeba będzie zaryzykować. I spytać jego samego.
Va faill, dhoine...
killakaan
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 21 lutego 2008, 19:54
Numer GG: 0

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: killakaan »

[wszyscy]

Wieczór przeszedł w noc. Pozostali goście opuścili karczmę. Sugestia Ninherel pozostała bez odpowiedzi. Najwyraźniej pozostała dwójka była nazbyt zmęczona trudami podróży do Altmarkt. Najpierw wyszli dwaj miejscowi, jeden po drugim, jakiś czas potem człowiek odziany w skóry. Fritz spytał pozostałą dwójkę czy go skądś znają. Niestety ani mag ani elfka nie widzieli go nigdy wcześniej

Kiedy karczmarz zbierał naczynia pozostałe po skończonym posiłku Ared zagadnął go próbując dowiedzieć się czegoś więcej na temat twierdzy.

-Panie wiecie może coś o zamku von Steuberów lub o samej rodzinie? Ponoć rządzili tu niegdyś.

Mężczyzna zmarszczył brwi.

-Można wiedzieć dlaczego interesuje was twierdza?
-Badamy dzieje tych ziem.
-Nie wyglądacie mi na uczonych.
-Bo nimi nie jesteśmy, w każdym razie większość z nas. Działamy z polecenia świątyni Sigmara w Delberz.
-A macie na to jakiś dowód?
-Może...
-Może srebrnik nam pomoże?
- stwierdził oberżysta szeroko się przy tym uśmiechając.

Do całej trójki dotarło, że w tym lokalu płaci się nie tylko za jadło i nocleg. Ared sięgnął do mieszka i położył na stole cztery szylingi. Sądząc po minie właściciela taka kwota go satysfakcjonowała.

-Szczerze mówiąc niewiele wiem o zamku von Steuberów. Był ruiną w chwili gdy przyszedłem na świat.
-Żyje jeszcze ktoś, kto pamięta czasy, kiedy tymi ziemiami rządził ostatni graf?
-Trudno powiedzieć panie, musielibyście popytać wśród starszych mieszkańców wioski. Wiem o jednej takiej osobie. Greta Baumann - kobieta, która gotuje u mnie posiłki - może coś wiedzieć, przeżyła mojego ojca i z tego co wiem zanim przyjął ją do pracy w karczmie pracowała w kuchni w na dworze ostatniego z von Steuberów. Poszła do domu ale jutro rano możecie z nią porozmawiać. Nocleg kosztuje dwa pensy od osoby. Na piętrze mamy tylko wspólną salę ale oprócz was nikt dzisiaj nie nocuje.
-Kim jest człowiek, który wyszedł jako ostatni?
- wtrącił Fritz.
-Anzelm Berger, myśliwy. Nie mieszka w Altmarkt raz na jakiś czas pojawia się tu i sprzedaje ludziom ze wsi skóry.
-Był tu dwa dni temu?
-Nie widziałem go ale raczej nie. Zawsze kiedy przyjeżdża wpada do karczmy na kilka kufli razem ze swoimi towarzyszami.
-Jakimi towarzyszami?
-Jest ich trzech czy czterech, nie pamiętam. Ubrani tak jak Anzelm i trochę do niego podobni. Może są spokrewnieni chociaż głowy za to nie dam. Zwykle siadają sobie w kącie izby, piją parę kolejek i wychodzą. Raz syn starego Hahna schlał się jak świnia i zaczepił jednego z nich. Tak go sprali, że chłopak dochodził do siebie przez następny miesiąc.
-Miejscowi nie próbowali im potem natłuc?
-Co bardziej zadziorni mieli takie pomysły ale Berger i jego ludzie wyglądają na takich, którzy potrafią zadbać o siebie, dlatego mimo, że swego czasu wiele się o tym mówiło, sprawa rozeszła się po kościach.
-Wiemy już dość, pora odpocząć
- stwierdził Ared.

[Ared -4s, 2p , Ninherel i Fritz -2p]

[Fritz]


W czasie gdy reszta od dawna spała on nie mógł zmrużyć oka, co wpędzało go w podły nastrój zważywszy, że czeka ich pracowity dzień. Zastanawiał się kiedy im powiedzieć o swojej przeszłości. Karą za pomoc zbiegowi jest stryczek. Zdał sobie sprawę, że nawet przez sam fakt wspólnego podróżowania naraża ich na niebezpieczeństwo. Trzeba będzie im powiedzieć. I to szybko. Podszedł do okna by rzucić okiem na wioskę. Wprawdzie na zewnątrz panowała noc jednak gwiazdy i Mannslieb, którego kilka dni dzieliło od pełni, zapewniały wystarczającą ilość światła by można było obejrzeć najbliższą okolicę. Widok z okna przez które spoglądał rozciągał się na plac w centrum Altmarkt i przylegające do niego chaty. Tak jak się spodziewał na zewnątrz nie było widać żywej duszy. Wtedy, pomiędzy jednym z domostw a budynkiem wyglądającym na kapliczkę, dostrzegł dziecko. Ze względu na odległość i nikłe światło nie był w stanie określić ani płci ani innych szczegółów jego rysopisu. Jego ubranie wyglądało na chłopskie. Kręciło się tam przez jakiś czas po czym zniknął w ciemnościach. Zanim Fritz stracił je z oczu, odwróciło się w jego stronę. Chłopak odniósł wrażenie, że na niego patrzy. Siedział przy oknie jeszcze kilka minut by w końcu położyć się spać.

[wszyscy]

3 Brauzeit 2523 KI


Noc upłynęła im spokojnie co zdecydowanie poprawiło samopoczucie całej trójki. Jedynie Fritz wyglądał na nieco przemęczonego. Kiedy zeszli na dół czekało na nich jedzenie. Wyglądało na to, że wczorajsza łapówka podziałała, gdyż tym razem karczmarz bardziej się postarał i w skład posiłku wchodziła nie tylko kasza ale i mięso.

-Mam nadzieję, że wypoczęliście przez noc - powitał ich karczmarz - Greta już jest. jeśli chcecie możecie ją spytać o zamek. Jeszcze jedno, w nocy przypomniałem sobie, że ojciec Viessmann swego czasu interesował się historią okolicy. Może coś wiedzieć.

Zasiedli do posiłku, jedzenie było dobre a i piwo smakowało lepiej niż wczoraj, w każdym razie tym, którzy się na nie zdecydowali. Ared podobnie jak wczoraj zadowolił się wodą. Ten nagły przypływ uprzejmości ze strony oberżysty nieco ich zdziwił. Najwyraźniej od dawna nie miał klientów, którzy mieli w kieszeni więcej niż kilka pensów. Skończyli jeść. Teraz trzeba było się zastanowić nad kolejnym posunięciem.
Turn on beyond the bone
Swallow future, spit out hope
Burn your face upon the chrome
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Ninerl »

Ninherel Ehendarith
No tak. Tego można było się spodziewać, że ludzie nie pójdą na nocną wycieczkę. Przecież to nie Padlinożercy, czego ona oczekiwała. A sama nie zamierzała udać się na miejsce zbiórki. To tylko ludzie, Keigh-Mon, śmieszne istotki. Marne trzy tysiące lat temu biegali odziani w skóry i z oszczepami z kamienia.
Sarithonar zaczął wypytywać karczmarza. Ninherel czekała tylko, aż tamten zasugeruje opłatę za informacje. Doczekała się szybko.
Potem człowiek się rozgadał. Stara kobieta, jakaś Greta czy Grete... Te ludzkie imiona były takie szorstkie w brzmieniu. A potem ten myśliwiec.
Ninherel domyślała się, że chłopaka zaniepokoił, zresztą wspominając ostatnie wydarzenie, nie dziwiła się temu.

Wstała dość wypoczęta. O dziwo, prawie nie było robactwa. Może wyzdychało z głodu?
Odśpiewała cicho modlitwę do Asuryana o dobry, przynoszący radość i szczęście dzień.
No i wreszcie jakieś porządniejsze śniadanie...

- Owszem- odparła zwięźle na pytanie karczmarza o noc. Jadło było nieco lepsze, widać srebro przemówiło do serca człowieka.
- To co robimy? Może najpierw odwiedźmy kobietę. Tylko wy mówicie. O nas Asurach, wiejskie staruszki mają niekoniecznie dobrą opinię. Ludzkie przesądy...- dodała wyjaśniająco. Tak, oj wieśniacy mieli naprawdę bujną wyobraźnię. Kiedyś, jacyś idioci chcieli ogolić ją na łyso, bo wydawało im się, że "elfy" umierają dzięki temu. Ludzka głupota bywała przerażająca...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Uriziel
Majtek
Majtek
Posty: 140
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 16:09
Numer GG: 11926008
Lokalizacja: Gniezno

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Uriziel »

Fritz

Po tym, co powiedział karczmarz na temat tajemniczego myśliwego, cieszył się, że się jednak powstrzymał i nie zaczepił go. Mógłby wpędzić wszystkich w kłopoty. Ale na szczęście nic nie zaszło, czas odpocząć.

Chłopak nie mógł spać, myśli zaprzątało mu wiele spraw. Ważnych spraw. Chcąc sobie ulżyć, wstał i spojrzał przez okno na wioskę. O pięknych widokach nie było mowy, nie poprawiło mu to nastroju. Na ulicach było pusto... Jednak w pobliżu kapliczki zamajaczyła jakaś postać. Fritz był zmęczony, mogło mu się wydawać. Ale przyjrzał się bliżej i stwierdził, że jest to dziecko, najprawdopodobniej ubogie. Co mogło robić o tej porze? Zastanawiał się chwilę, gdy zauważył, że malec patrzy w jego stronę. Odruchowo odsunął się od okna, wtedy stracił go z oczu. Wpatrywał się chwilę w ciemność, bezskutecznie oczekując jego powrotu. To nie mogło być przywidzenie. Teraz Fritz miał kolejną sprawę zajmującą jego myśli. Tej nocy może pożegnać się ze snem...


Gdy po bezsennej nocy spotkał się z resztą, starał się nie wyglądać na zmęczonego. Usłyszawszy słowa gospodarza, tylko się uśmiechnął. Wypoczął, a jakże.

Śniadanie nieco poprawiło mu humor. Przeżuwając mięso, którego wcześniej nawet nie śmiał się tu spodziewać, odpowiedział na pytanie elfki

- Puoponuję najpieuw poozmawiaś z Guetą

Przełknął kawał pieczeni, po czym gestykulując jedzeniem, dodał już swobodniej

- A potem złóżmy wizytę temu... Veissmannowi. Czy tak jakoś. Może wiedzieć dość sporo na temat zamku. Albo chociaż poda nam jakieś wskazówki. - Spojrzał na Areda - Poza tym z pewnością będzie wiedział coś o twoim kamyku. To jak?
Va faill, dhoine...
Ared
Szczur Lądowy
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 22:11
Numer GG: 403391
Lokalizacja: Olsztyn

Re: [wfrp] W złym miejscu, w złym czasie

Post autor: Ared »

Ared

Tradycja. - pomyślał sobie Ared. Wszyscy karczmarze zarabiają na udzielaniu informacji. Znał to aż za dobrze. Trudno, niech mu będzie. Kilka szylingów powinno go zadowolić. Po wręczeniu zapłaty wysłuchał cierpliwie co miał im karczmarz do powiedzenia. Gdy skończył, zabrał swoje rzeczy i razem z resztą udał się na górę.

-------

Na drugi dzień, po dobrze przespanej nocy karczmarz nieco go zadziwił. Nie spodziewał się że ta zapłata aż tak przekona go do nich. Być może za swoją uprzejmość później wystawi im rachunek. A więc jest ktoś jeszcze. - pomyślał.

- Dobrze w takim razie, jak wspomniałeś ona przyrządza u ciebie posiłki. W takim razie prowadź do niej, pogratuluje jej przy okazji sztuki kulinarnej. - powiedział z lekkim uśmiechem, po czym zwrócił się do Fritza - Sądzisz że będzie wiedział? Można spróbować. Jeśli nie będzie w stanie nic wspomnieć o kamieniu to może powie coś o zamku. Myśl iż może się dowiedzieć czegoś na temat tego kamienia trochę go pobudziła. Zawsze go ciekawiły różne przedmioty, zwłaszcza takie o których sam nic nie wiedział.
Później coś wymyśle... na pewno... hmm... no dobra:P nie będzie mi się chciało :P:)
Zablokowany