[Brak] Brygada RR

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: Bielik »

Migrath

Cholera! Co się tutaj dzieję?? Najpierw jakiś cholerny kot z dziwnym naszyjnikiem, a potem prawie zmiótł mnie jakiś szczur, a teraz jakimś cudem pod miastem ktoś wierci - pomyślał wkurzony coraz bardziej zaistniałą sytuacją a potem przeleciało mu przez myśl A może ktoś próbuje się wykopać??-*A może by tak trochę pokopać i zobaczyć co się dzieje*-Gdzie tu!! To jest miasto i raczej nigdzie tu podkopu nie zrobię- prowadząc swój monolog ruszył w stronę z której dochodził najgłośniejszy hałas. Może to mi choć trochę pomoże- jeśli znajduje takie miejsce i jest ono z daleka od wścibskich oczu i da się tam kopać próbuje się przebić do maszyn wiercących podziemią...
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: Szasza »

Rutgier

"Tak to jest jak się coś rozmnaża w porządku geometrycznym. Ilość zastępuje jakość i się potem rodzą takie skurczone słabeusze."-Pomyślał Rutgier patrząc pogardliwie na rozsmarowane po podłodze myszy.
Stwierdził że nie ma tu nic do roboty i należy rozejrzeć się za noclegiem. Przed wyjściem na zewnątrz poklepał wrak Gothfryda po ramieniu i burknął.- Dobranoc.
Następnie wybrał w monoklu system namierzania, który ustawił tak aby doprowadził go do jakiegoś hotelu.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: BlindKitty »

Nikolaj Nikolajewicz "Urban Panther" Raskolnikow

Przeciągnął się po kociemu, aż cichutko kręgi poprzeskakiwały, po czym wróciły na swoje miejsca. Postanowił wrócić do baru. Może uda mu się teraz czegoś napić, bo wcześniej musiał być maksymalnie czujny...

Nie! Odnaleźć tych, którzy mogli być obserwatorami. Kotkę, przede wszystkim. Zdaje sie że i tak jest w barze, więc Nikolaj nie zmienił kierunku poruszania się.

Wszedł przez drzwi do zdemolowanego baru. Zdawało się, że jest tu pusto... Nie przeżył tak długo oszukując Matuszkę Rosję przez to że był zabójczo inteligentny. Ani nie przez to że był niesamowicie silny. Ani przez to że miał szósty, koci zmysł.
Przeżył przez to że miał to wszystko naraz.

Ok, wystarczy tego filmowego myślenia o sobie, tumanie. Bóg gra o Ciebie w kości z Dziadkiem Leninem, i na razie wygrywa, więc ciesz się tym, a nie myśl że to Twoja zasługa. Tak czy inaczej, pozostaje faktem, że jest tu ktoś kogo nie widzisz. Co robimy w takich sytuacjach? Ufamy instynktowi, odpowiedziałby zwykły kot.
Nikolaj dodał jeszcze: i przełączamy się na podczerwień.
No tak, tam. Mógł się tego spodziewać, stwierdził, ruszając lekkim łukiem w tamtą stronę. Na szczęście, blisko baru. Mam nadzieję że sprzedają tu papierosy. Trzymanie ręki przy twarzy jest łatwiejsze, kiedy udajesz że palisz. Wzbudza mniej podejrzeń. Nikolaj nie palił - żal mu było płuc - ale często trzymał przy twarzy zapalonego papierosa. A gdy zaczynała się zadyma, papieros lądował na ziemi a pięść atakującego w mechanicznej dłoni Urban Panther'a, miażdżona ruską hydrauliką. Albo złamana frunęła w bok po szybkim, dynamicznym bloku.
Stanął przy barze, zamówił whisky i papierosy. Zdjął z pleców karabin, przełączył się na tryb kamery przylufowej, i zaczął polerował rękawem broń tak, żeby kamera cały czas miała widok na siedzącą gdzieś w górze kotkę. Fascynowało go dlaczego w świetle widzialnym jest niezauważalna, a w podczerwieni widać ją całkiem nieźle... Czekał na jej ruch, bo widział że zauważy że w nią celuje, i domyśli się.
Zabić od razu, na wszelki wypadek? Chyba nie warto. Jest na to za ładna... A przecież ciężko spotkać tu kotkę. Jeśli nie jest obserwatorką, bardziej opłaca się ją podrywać niż strzelać. Jasne, tak jakbym nie miał dość ryzyka w życiu, pomyślał. Ale decyzja była już podjęta. Nie strzeli, póki nie zostanie bezpośrednio zaatakowany.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: Wilczy Głód »

Nastia

W barze zrobiło się zdecydowanie nieprzyjemnie... w dodatku ten misiek nie wyglądał przyjaźnie. Wolałaś nie czekać na to co zrobi. Szybkie skoncentrowanie mocy i jakby cię nie było. Dla pewności wskoczyłaś na jedną z poprzecznych belek pod dachem - przy ścianie, trochę na prawo od baru. Świetny widok na pobojowisko. Czekałaś na ruch przeciwnika...
Zaskoczył cię! Zatoczył się lekko i trochę chwiejnym krokiem ruszył w kierunku wyjścia. Na brudnej podłodze baru leżał jeszcze jeden podobny, ale raczej nieszkodliwy miś. Odetchnęłaś - w końcu chwila spokoju. No, ale najwidoczniej nie na długo. Do baru wszedł kocur, którego już wcześniej zauważyłaś. Trudno go zapomnieć - mechaniczne ramię i do tego jeszcze ten metal na twarzy. Czemu ktoś sobie robi coś takiego? No, ale nieważne... i tak nie ma szans żeby cię tu zauważył... Podszedł do baru. I patrzył. Przez chwilę wydawało ci się, że na ciebie... Jakieś napięcie w jego ruchach. Wyciągnął broń. Nie wygląda jakby miał strzelać, ale lufa - jakimś tajemniczym sposobem - jest prawie cały czas wycelowana w ciebie. Wniosek jest prosty: sukinkot cię widzi. Nie jesteś do końca pewna dlaczego, ale cię widzi.

Nikolaj

Hmm... jak to jest? Barmana nigdy nie ma kiedy jest potrzebny. Tym razem oczywiście też nie. Ale to nie jest istotne w tej chwili. Ważny jest teraz obiekt na górnej belce. Widzisz ją... to znaczy widzisz tylko jakąś kolorową plamę, która od biedy ma kształt kota, ale to wystarcza. To na pewno ona. Lufa cały czas skierowana w jej stronę. Nagle plama znieruchomiała. Prawie widzisz, że patrzy się na ciebie nieruchomo. No i fajnie... teraz już wiesz, że ona wie, że ty ją widzisz. Pytanie tylko co teraz?

Migrath

Maszyny pod centrum miasta? Bez sensu... niby kto może tak kopać? Jest już zbyt późno na kopanie. No chyba, że to jakiś wyjątkowo gorliwy kret. No, ale czemu akurat tu?! Udało ci się mniej więcej zlokalizować miejsce, gdzie dźwięk jest najgłośniejszy. Niedaleko, ale prawie na środku drogi. Rozejrzałeś się. Obserwować mógł cię tylko ten misiek co przed chwilę był w barze. Gdyby nie był tak pijany na jakiego wyglądał. Przygotowałeś się chwilę i próbowałeś coś zdziałać tytanowymi pazurami. Ciężko, ale jakoś idzie... odgłos wiercenia robi się coraz głośniejszy.

Rutgier

Wyszedłeś z baru. Doszedłeś do wniosku, że Gothfryd jakoś sobie poradzi. I tak nie dobudziłbyś go jeszcze przez godzinę, więc sam jest sobie winien. Za dużo pije. Na ulicy było chłodniej niż w barze. Trochę cię to otrzeźwiło. Na tyle, że udało i się stać w miejscu nieruchomo. System namierzania właśnie wyszukiwał najkrótszej drogi do hotelu. Spojrzałeś na ulicę. Ciemno, cicho, pusto... no może nie pusto, bo jakiś nawiedzony kret właśnie próbuje rozkopać chodnik. No i nie do końca cicho... co to za hałas?! Na początku pomyślałeś, że to skutek "powalacza" ale trwa już trochę za długo. I narasta zamiast powoli cichnąć. Jakby maszyny górnicze. Kopią coś pod miastem. Pomyślałeś, że coś tu nie gra... ale po chwili wzruszyłeś tylko ramionami.
Monokl skończył pracować. Kilka przecznic stąd jest Ryc - mały hotelik dla zakochanych. No cóż... lepszy Ryc niż nic! Może przynajmniej tam tak nie hałasują... W dodatku czułeś, że pod twoimi stopami ziemia lekko drży.

Hyoshi

Na dachu budynku było względnie wygodnie. No dobra... nie było nawet trochę wygodnie, ale nie o to teraz chodziło. Wypuściłeś powietrze z płuc. Skoncentrowałeś się. Czułeś jakby twój duch opuścił ciało i stał się jednym z otaczającym cię światem. Czułeś smak dachówek, na których siedziałeś, lekki dotyk wiatru - to pewnie Wiatraki - tak mówią o nich ci z Azylu, ale ty widziałeś je już wcześniej. System wentylacyjny. Ludzie muszą doprowadzać powietrze do każdego miejsca w swoim świecie. Nawet jeśli już tam nie żyją. Na początek skupiłeś się na grupie w oddali. Wiele stworzeń. Biegną, nawołują się. Głosy niezbyt przyjazne, agresywne. Są coraz bliżej - teraz słyszysz wyraźniej. Zorganizowana grupa. Uzbrojeni. I to co najgorsze... to nie są myszy, ani szczury. Robale. Wiesz to na pewno. Ale sama wiedza to teraz za mało...
Dla pewności sprawdziłeś jeszcze odgłosy spod ziemi. No tak. Nie wiesz jak to zrobili, ale udało im się. Tępe robale... przeprowadziły zorganizowany atak na Azyl.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: Ravandil »

Nastia

Nastia siedziała na belce i czekała, co się wydarzy. Wszystkie jej mięśnie i hmm... "moce" były napięte do granic możliwości. Coś się cały czas tutaj czaiło. I to nie jest zagrożenie klasy kilku zapitych miśków, to zdecydowanie coś poważniejszego... Kotka spojrzała uważnie na tego dziwnego kocura z mechaniczną łapą. Niby to nic dziwnego, mnóstwo się tu kręci dziwolągów, co w połowie (albo i więcej) zbudowani się z różnego złomu. Choćby ten szalony szczur, "mistrz" czegośtam. Ale w tym kocurze był coś... intrygującego. A niepokojącego to już na pewno. Najgorsze było to, że on ją... widział? No cholera, ale jakim cudem? Może to tylko złudzenie? Ale nie... ten skurczybyk ewidentnie w nią celuje! Jasne, można było jeszcze bardziej pogrążyć się w duchowym wymiarze, ale to kosztuje... dużo kosztuje. Nie warto było tracić tyle energii by uciec przed jednym dziwnym kotem. Zresztą, co on jej zrobi? Nawet jeśli strzeli, to i tak nie trafi. Musiałby przyłożyć jej z zaskoczenia pistolet do głowy i od razu wypalić. Wtedy miałby szansę trafić. Tylko trafić... Ale teraz to nie było ważne. Nieznajomy patrzył się badawczo i czekał. Nastia też. Ale to się dało rozwiązać. Skoncentrowała się i posłała jasny przekaz prosto do umysłu kocura. Musi go odebrać... No, chyba że nie ma mózgu, tylko jakieś żelastwo. Treść była jasna -No i co chłoptasiu? Będziemy się tak na siebie patrzeć i wzajemnie straszyć, czy może chcesz pogadać... Jak nie to spływaj-. Zaczynało męczyć ją, że traktują ją jak agresora albo kto wie co. "Ci faceci... Wyciągnie taki kij albo spluwę i myśli, że jest twardy. Jak przyjdzie do gadki, to wszyscy wymiękają...". Nastia westchnęła cicho, licząc że telepatia i tym razem przyniesie wymierne korzyści.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: BlindKitty »

Nikolaj Nikolajewicz "Urban Panther" Raskolnikow

Zrobił zdziwioną minę. Te elektromagnetyczne klatki Faradaya, które reklamowali gdzieś w okolicy jako zabezpieczenie przed telepatią, faktycznie do czegoś mogą się przydać w tym świecie...
Przy najbliższej okazji zamotuję sobie taką.
Odpowiedział jednak nie w umyśle, ale zupełnie normalnie.
- Obawiałem się ataku z twojej strony, z moich własnych powodów, którymi wcale nie muszę się dzielić. Ale skoro wolisz rozmawiać niż się strzelać, to cała przyjemność po mojej stronie. Ale rozmawiać będziemy głosem, nie umysłem. Sorry, ale moje oko zakłóca przekaz i nie byłoby to dla mnie wygodne - idealny akcent Azylu. Ani śladu rosyjskiego brzmienia w głosie. Jeśli jednak jest obserwatorką, tylko bała się trafienia, to trzeba grać swoją rolę. - Wolałbym też żebyś pojawiła się w normalnym paśmie widzenia. Ciebie siedzenie tam kosztuje zapewne sporo energii, mnie utrzymanie mojego trybu widzenia mniej, ale i tak co nieco. Nie lepiej się wzajemnie nie męczyć, skoro możemy spokojnie pogadać? - na znak dobrych intencji zarzucił karabin na ramię.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Brak] Brygada RR

Post autor: Hiro »

Hyoshi

Robale. Zaraza tego świata, obdarzone jedynie świadomością roju, nie będące w stanie myśleć samodzielnie, nie mające w pełni rozwiniętej woli i celów.
Tak właśnie oni przeprowadzali zorganizowany atak na Azyl. Same odgłosy były silne, musiało być ich tam dużo. To samo z siebie wydawało się niemożliwe. No pomijając fakt że było ich dużo, bo stawiały raczej na ilość. Ale do diaska, to jakby gorylowi kazać zrobić operacje serca! Coś ich kierowało? Niee to było zbyt fantastyczne. Chociaż, jak się ostatnio przekonał, nic nie może być dostatecznie nieprawdopodobne. W końcu zdążył już zobaczyć młodą samouczkę magii, kocura z metalową łapą i sam z własnej woli wszedł do "Serowego Księżyca". Niczego chyba nie można wykluczać.
A właśnie. Towarzystwo tam na dole. Zastanawiał się czy zauważyli. Nie wiedział w końcu jak bardzo Nastia miała rozwiniętą percepcję i skupianie energii. Trochę to głupio po zgłębieniu arkanów magii, zginąć przez natłaczającą liczbę robali. Zdecydowanie głupio.
W takich chwilach przydaje się jednak sztuka walki. Przez lata trenował taki chód, by nie zostawiał nawet najmniejszych drgań, a dzięki Senkou Sochi, mógł przebyć spore dystanse, bez hałasu, całkiem szybko. Zamaskuje swą obecność przed gośćmi z dołu, a przy okazji sprawnie dostanie się z powrotem. Po drodze, posiadając odpowiednią broń mógłby tak wyeliminować głównodowodzących oddziałów, zanim zdążyliby pomyśleć o wrogu. I kto mówi, że sztuki walki to tylko ckliwe historie starych dziadów?
Jeden krok, skok, drugi, stop, skok na dół. Laskę trzymał nad ziemią. Zajrzał do baru. Siedział tam tylko duży kocur, a Nastii nie. Powęszył. A nie, coś tutaj jeszcze z niej zostało. Musi więc gdzieś tu być.
-Nastio. Musimy pogadać. Miałaś rację. Mamy kłopoty. A mianowicie, całą małą armię kłopotów. Jeśli możesz pojaw się i coś odpowiedz. A Ty panie kocie nie celuj we mnie, tylko mów gdzie jest Nastia.
Obrazek
Zablokowany