[Claymore]Buntowniczka

Stare i nieaktywne wątki z Rekrutacji.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: WinterWolf »

Dodam tylko jedną ważną uwagę co do defensywnych i ofensywnych typów. Defensywne typy mają duże zdolności regeneracyjne (Deneve jest typem defensywnym - była w stanie odtworzyć urwaną rękę). Ofensywne nie mogą odtworzyć urwanych kończyn i dłużej się leczą... Ale mogą przyłączyć obciętą kończynę i ją "przyrosnąć". Za to są skuteczniejsze w ataku...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Perzyn »

To ja wyjaśnię jako to jest z tymi typami.

Najpierw słowo wstępu. Każda z wojowniczek używa dwuręcznego miecza. Wszystkie są jednakowe za wyjątkiem - koloru rękojeści (tych jest kilka możliwych) oraz unikatowego symbolu identyfikacyjnego. Tyle.

Typ ofensywny: należą do niego wojowniczki, które podczas przemiany myślały o tym by jak najskuteczniej niszczyć wroga. Umiejętności tego typu najczęściej związane są z władaniem mieczem i zaliczają się do nich zarówno unikatowe style walki jak i ataki z wykorzystaniem nietypowych właściwości ciała wojowniczki.
Przykłady:
1) Irene of the Flash Sword. Używała unikalnego stylu walki mieczem polegającego na częściowym przebudzeniu ręki trzymającej broń. Dzięki temu uzyskiwała szybkość ciosu tak dużą, że większość przeciwników nie była w stanie nawet dostrzec ruchów miecza, który zdawał się wciąż tkwić w pochwie na plecach.
2) Helen. Jej zdolność polegała na rozciąganiu ramion w celu zadawania ciosów z większego dystansu.
Spoiler: Zaznacz cały
W mandze przyjęła technikę Jeane polegającą na skręceniu ręki w spiralę by uzyskać podczas ciosu efekt wiertła.
Typ defensywny: należą do niego wojowniczki, które podczas przemiany myślały o tym by jak najskuteczniej chronić się przed obrażeniami. Charakteryzuje się znacznie lepszymi umiejętnościami regeneracji niż typ ofensywny. Jego umiejętności najczęściej związane są raczej z manipulacją własnym ciałem.
Przykłady:
1) Deneve. Najbardziej typowy przykład stylu defensywnego czyli szybka regeneracja, nawet w warunkach bojowych. Odtworzenie kończyny w trakcie walki niemożliwe jest nawet dla większości wojowniczek defensywnych (a całkowicie niemożliwe dla ofensywnych) lecz Deneve była w stanie tego dokonać.
2) Udine. Maskowała swoją przynależność do typu defensywnego poprzez stałe powiększenie masy mięśniowej.
3) Galatea. Specjalizowała się w daleko dystansowej detekcji Yoki oraz manipulacji Yoki przeciwnika, dzięki czemu jego ataki chybiały.

Typ wsparcia: nie ma oficjalnego wyróżnienia wojowniczek tego typu, należeć mogą doń zarówno ofensywne jak i defensywne Claymore. Typowe umiejętności wsparcia to detekcja i manipulacja Yoki oraz większość związanych bezpośrednio z poruszaniem się a nie z atakiem/obroną.
Przykłady:
1) Galatea. [Patrz -> typ defensywny]
2) Beth.
Spoiler: Zaznacz cały
Pozwalała swojej siostrze cofnąć się do poprzedniego stanu po tym jak ta się przebudziła.
3) Rafaela. Ukrywała swoje Yoki w stopniu uniemożliwiającym wykrycie.
Spoiler: Zaznacz cały
Pierwotnie miała pełnić taką samą funkcję jak Beth, ale zawiodła.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: WinterWolf »

Zgodnie z poleceniem wklejam w temacie kartę postaci. W razie jakichś wątpliwości mogę nanosić poprawki.


IMIĘ: Gabriela

PRZYDOMEK: Gabriela o Kamiennej Twarzy

NUMER: 21

CHARAKTER: Opanowana i skoncentrowana. Ciężko wyprowadzić ją z równowagi. Emocje dusi w sobie i nie okazuje ich na zewnątrz. Uważa, że powinna zawsze nad sobą panować: nad emocjami, Yoki i swoim ciałem. Nawet wzbierają w niej różne emocje stara się zachować spokój. Uważa iż zimna ocena sytuacji jest znacznie skuteczniejsza niż działanie nieprzemyślane, chaotyczne. Nie lubi głupoty. Okazuje respekt i szacunek przełożonym i wyższym stopniom, które wykazały się inteligencją i myśleniem. Czasami jednak potrafi zignorować głupców. Mimo pozornie odpychającej osobowości chętnie pomaga słabszym i mniej doświadczonym lub wspiera silniejszych od niej jeśli tylko jest w stanie coś zrobić konstruktywnego. Poza tym wie co to współczucie. Niestety mało kto (szczególnie jeśli jest to człowiek) docenia jej starania i dobre chęci… Zapewne z powodu zimnej powierzchowności

WYGLĄD: Włosy raczej krótkie, rozwichrzone, nie sięgają nawet ramion. Grzywka opada lekko na lewe oko, ale nie zakrywa go. Oczy lekko skośne. Twarz lekko pociągła, rysy delikatne. Wyraz jej twarzy nigdy się nie zmienia gdy kontaktuje się z ludźmi lub innymi Claymore, których nie obdarzyła przyjaźnią. A trudno o jej przyjaźń. Nawet gdy uwalnia swoją Yoki choć zmienia się wygląd jej oblicza, wyraz pozostaje ten sam. Z całą pewnością nie przysparza jej to sympatii wśród ludzi, których ratuje przed Yomami. Czasem bowiem lepiej zobaczyć paskudny grymas na twarzy Claymore niż lodowaty chłód. Jest niewysoka i szczupła, woli polegać na refleksie i szybkości niż na sile, a umiejętność czytania Yoki jej w tym pomaga.

STYL WALKI: defensywa
- Jedna umiejętność, którą górujecie nad innymi: czytanie Yoki


HISTORIA:

Gabriela była jedną z wielu sierot jakie znaleźć można w każdym zakątku świata. Odkąd pamiętała znała tylko przytułek. Trafiła tam gdy była jeszcze niemowlęciem. Krążyły plotki, że jej rodzinę zjadły Yomy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak wiele dzieci to spotykało… Sama Gabriela się nad tym nie zastanawiała. Była wtedy za mała. Już jako dziecko stała się bardzo zamknięta w sobie. Swojego czasu bowiem w miasteczku, w którym mieszkała pojawiły się Yomy…

Zapadł chłodny wieczór. Drobna, chudziutka dziewczynka o rudych włosach i głębokich jak studnie zielonych oczach przechadzała się pustoszejącymi ulicami miasteczka. Powoli robiło się coraz ciemniej. Wiedziała, że będzie miała niezłą awanturę za tak późny powrót. Mimo to nie spieszyła się. Nawet nie kierowała się w stronę domu. W końcu miała chwilę wyłącznie dla siebie. Warto było poświęcić za tę odrobinę wolności kolację, albo nawet kilka…
Mała była ciekawskim dzieckiem. Uwielbiała zaglądać we wszystkie szpary i podglądać co też porabiają ludzie o tej porze. Po cichu wycofała się spod płotu człowieka, który właśnie karmił psa. Poszła dalej. Skręciła w jedną z mniejszych uliczek. Już skryta była w cieniu pozostałej części miasta. Nagle dziewczynka usłyszała dźwięk, który zwrócił jej uwagę. Jeszcze nigdy czegoś podobnego nie słyszała. Brzmiało to dziwnie... Podeszła po cichu bliżej jednego z domostw. Wspięła się na daszek opuszczonej szopy. Cieszyła się teraz, że chodziła boso. Tak było znacznie ciszej niż gdyby miała na sobie buty. Daszek był w miarę równy. Poza tym dawał jej niezły widok na to co działo na podwórzu. To co zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach. Nawet dziecko w jej wieku było w stanie stwierdzić, że dzieje się coś przerażającego. Drzwi na podwórze otwarte były na oścież. To co działo się w przejściu oświetlone było migotliwym blaskiem lamp. Wielki szarawozielonkawy stwór zajadał się wnętrznościami człowieka, na którego twarzy zastygł wyraz śmiertelnego przerażenia i bólu… Dziewczynka skuliła się na dachu szopy… Nie poruszyła się ani na milimetr. Ze strachu czuła się tak jakby jej serce stanęło…Została tam przez całą noc, wpatrzona w upiorne widowisko, które wyryło jej się w pamięci na całe życie. Tej nocy dziecko stało się dorosłe…


Gabriela, do tej pory będąca małym urwisem, po tym co zobaczyła feralnej nocy zamknęła się w sobie. Uchodziła za dziecko nadwrażliwe, więc choć nie dotyczyło jej to bezpośrednio, wstrząsnęło nią bardzo. W tym okresie łącznie trzy Yomy terroryzowały miasteczko. Zginęła też jedna z opiekunek sierocińca. Gabriela żałowała, że nie uprzedziła mieszkańców miasta wcześniej. Może byłoby mniej ofiar… Posłano po Claymore. Srebrnooka Wiedźma zabiła wszystkie Yomy… Był to koniec terroru w mieście, lecz nie koniec horroru małej Gabrieli…

Horroru, który przez długi czas nie dawał spać dziewczynce… Czas ten dłużył się niemiłosiernie… W snach małej wciąż pojawiały się zniekształcone sylwetki demonów i srebrne oczy Claymore, która pozbyła się zagrożenia. Dziecko z dnia na dzień wznosiło wokół siebie coraz wyższy mur…

Przyszedł po nią ten mężczyzna w czerni. Widać coś w niej było, bo zażądał wydania mu małej pod opiekę. Nikt nie wątpił, że przyszedł po to by dziewczynka została przemieniona w Claymore. Organizacja często szukała nowych nabytków w takich właśnie miejscach. Mała nie miała w tej kwestii nic do powiedzenia, a kobieta prowadząca sierociniec ucieszyła się z wieści iż będzie miała mniej dzieciaków na utrzymaniu. Szczególnie, że ta mała zdawała się taka niewdzięczna i wiecznie zamknięta w sobie…

Szła niespiesznie ulicami większego miasteczka. Wokół słychać było niespokojny gwar przestraszonego tłumu. Jakieś dziecko się rozpłakało, w kółko powtarzano szeptem: „To Claymore, Srebrnooka Wiedźma…” , „Po co ją tu wezwano?”, „Zabije nas…Zabije nas tak jak Yoma…”,”Ale potwór”… Tempo kroków młodej i dość ładnej dziewczyny o niemal białych włosach i srebrnych oczach nie zmieniło się. Przyzwyczaiła się już do tych pełnych grozy szeptów za jej plecami. Nauczyła się, że nikt nie będzie jej z wdzięcznością dziękował za jej pracę. Kierowała się w stronę ratusza, który wyróżniał się na tle niemal jednolitych budynków w mieście. Otworzyła drzwi nie czekając na żadne pozwolenia. Chłodny, cichy głos Claymore oznajmił:
- W mieście są trzy Yomy. Gdy zginą przekażecie zapłatę mężczyźnie w czerni, który przyjdzie ją odebrać. Jeśli zginę nie musicie płacić – stary burmistrz zrobił się siny na twarzy, gdy słuchał spokojnej niczym sama śmierć deklaracji wojowniczki. Skinął głową, a Gabriela opuściła budynek.
Stukanie płytowych butów o kamienny bruk niosło się echem po ulicach. Gabriela zmierzała wprost do celu.
„Pierwsza Yoma jest przede mną. Druga chowa się kawałek dalej, po lewej. Stara się pozostać niezauważona. Ostatnia dogoni mnie za trzy, dwie, jedną sekundę…”
Cichy zgrzyt dobywanego ostrza, krok w lewo i błyskawiczny obrót. Głowa Yomy opadła na bruk, a wraz z nią zwaliło się ciało. Claymore ruszyła dalej.
Niewielki tłumek przestraszonych gapiów.
„Drugi rząd… Piąty od lewej, blondwłosy mężczyzna”
Claymore szła przez chwilę dalej.
„Zaatakuje od tyłu na wysokości serca”
Wojowniczka kopnęła Yomę i natychmiast doprawiła mieczem. Kolejny łeb stoczył się po kamieniach w stronę rynsztoka.
„O… Ucieka…”
Oczy Claymore zmieniły barwę. Pionowe źrenice skierowały się w stronę celu. Twarz pozostała jak wyryta w zimnym kamieniu. Wojowniczka rzuciła się w pogoń za trzecią Yomą. Demon zdołał się obrócić… i stracił głowę. Gabriela strząsnęła krew z miecza za pomocą jednego ruchu nadgarstka. Z cichym zgrzytem oręż wrócił na miejsce symbolizując koniec misji. Chociaż cel nie był na tyle silny by wymagał użycia Yoki, to jednak robota poszła tym sposobem znacznie szybciej. Przeciwnicy byli tym razem wyjątkowo słabi… Gabriela o Kamiennej Twarzy zwróciła się w stronę przerażonych gapiów.
- Niebawem przybędzie tu mężczyzna w czerni po zapłatę – oznajmiła. Płytowe buty znów wybiły równomierny, niespieszny rytm na kamieniach. Claymore skierowała się ku bramom miasteczka, by opuścić je bez słowa.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Mr.Zeth »

Haja:P

IMIĘ: Shiva

PRZYDOMEK: Czarna Shiva

NUMER: 36

CHARAKTER: Obowiązkowa... ale nie ze względu na lojalność wobec organizacji, czy chęć niesienia pomocy. Shiva lubi zabijać Yomy. Nienawidzi ich i często wręcz katuje je przed śmiercią, jeśli ma taką możliwość. Mówi mało i myśli mało. Nie przepada za byciem w drużynie, z powodu kłopotów ze zgraniem się z resztą brygady.

WYGLĄD

Smukłą twarz i pięciu szpecących bliznach po prawej stronie. Ubranei zasłania blizny na plecach, prawym udzie i lewej łydce. Wiecznie zaciekły wyraz twarzy, stający się jeszcze wredniejszy podczas walki i żywe, czujne oczy czerwonej barwy. Włosy krótkie – ok. 1 cm – układające się do tyłu. Postawa Shivy świadczy o tym, że rzadko pozwala sobie na wyluzowanie... raczej jakby ciągle czekała...

HISTORIA ZANIM ZOSTAŁO SIĘ CLAYMORE

Selena uszła jako jedyna z masakry, jaka urządziły Yomy w jej rodzinnym miasteczku. Miała trzynaście lat i była wściekła... wściekła, że Yomy zburzyły to, co ona próbowała osiągnąć... a planowała zabić znęcającego się nad nią od dawna starszego brata. Rodziców w sumei też. Nigdy nie stanęli w jej obronie. Reszta rodzeństwa? Pozostała dwójka braci nie była wiele lepsza.. doskonałą karą dla nich bałby samotność... Yomy odebrały jej możliwość wywarcia zemsty. Nie dały zaspokoić wściekłości i wyładować frustracji... Zmieniła swoje imię na Shiva i rozpoczęła poszukiwania claymore. Chciała stać się jedną z nich. Chciała zbijać Yomy. Chciała uspokoić wściekłość, która ja wypełniała. Od dziś będzie łowcą. Nigdy ofiarą...

STYL WALKI ofensywa
-Jedna umiejętnosć, która górujecie nad innymi: częściowa aktywacja


HISTORIA

Północ. Miasteczko spało. Shiva weszła spokojnie na główną ulicę. Uśmiechała się.
Echo kroków odbijało się od kamiennych ścian i wracało do uszu claymore. Gdzieś tu jest Yoma... może nawet dwie lub trzy... trzy... najlepsza ilość. Shiva oblizała usta. Obrciął głowę gwałtownie, widząc ruch w jedny mz okien. Oczy natychmiast stały się złote, a twarz wokół nich ściemniała. Chłopiec, który wyjrzał przez okno chyba właśnie narobił w portki... wybrał zły moment. Oczy Shivy wróciły do normy. Ściemniała z to skóra w okolicach uszu. Shiva uśmiechnęła się paskudnie.
Skradają się.. conajmniej jedna...” pomyślała. „Już mnie zauważyły... Cholernie szybko...
Cały świat zaszedł czerwienią. Prawa ręka ściemniała pod wpływem ładunku energii Yomy, który ja wypełnił. Miecz opuścił pochwę i.. zatrzymał się tuz przed gardłem jakiegoś mężczyzny.
Człowiek miał wybałuszone ze strachu oczy. Byłto chyba ojciec dziecka, które wystraszyła Shiva. – C...c... claymore – wybąkał. Shiva skrzywiła się z pogardą. Chciała pchnąć... nie mogła. Jej ręka nieco zadrżała, wracając do normalnego stanu. Miecz wrócił do pochwy. Chwila nasłuchiwania... diabli ,czemu ten facet musi tak głośno dychać, przez ten hałas nei da siesłsyzeć czy przypadkiem nie nadchodzi jakaś Yoma. – Zejdź mi z oczu – wycedziła Shiva.
Wkrótce znów była sama na ulicy.

[---]

Krew bryzgnęła na ścianę. Yoma zawyła. Czarna jak węgiel ręka claymoe nie przestawała machać jak szalona, zadając kolejne płytkie rany. Shiva śmiała się jak opętana. Ludzie pochowali się za budami jarmarcznymi i za domami, patrząc ze zgrozą na rzeź na srodku rynku. Pośród połamanych straganów, zniszczonych ozdób i zdeptanych kwiatów leżały cztery ciała. Trzy Yomy i jedno ludzkie. Yomy wzięły zakładnika... i liczyły, ze to coś da.

Shiva zignorowała zarówno płacz matki chłopca, jak i dźwięk, który wydał skręcany kark zakłądnika, gdy zdecydowała się nie odrzucić miecza i zamiast tego zaatakować drugą Yomę. Potem poszło szybko...
Niedoszły jarmark stał się rzeźnią upstrzoną krwią .
Ostatnia Yoma straciła obie ręce i nogi... próbowala unikać, i uciec, gdy widziała, że pozostałe potwory poległy... teraz Shiva haratała to co zostało i śmiała się, słysząc wycia. Zamęczyła yomę na śmierć po niecałej minucie.
- Mało wytrzymałe – burknęła. Zamachnęła się mieczem i krew yomy chlupnęła o jakiś budynek.
- Mężczyzna w czerni przyjdzie po zapłatę – krzyknęła głośno, by ci, którzy mieli dość silna wątrobę i pozostali oglądać, usłyszeli.

Potem odeszła, pozostawiając za sobą pogrążone w ciszy miasteczko.

Następnego wieczora, gdy sprzątanie dobiegło końca, w tawernie mężczyźni siedli do piwa i rozmawiali... idąc koło karczmy słychać było rozmowę.
Widziałeś to? Kurde, na początku skoczyła jak wariatka w górę i ścięła tego, którego myśmy nawet nie zauważyli... na dachu siedział” rzucił jakiś wyższy, nieco drżący głos.
co ty gadasz, przecież najpierw jak dobyła miecza to od razu tamtego z prawej przy straganie z rybami Walesa przejechała na pół prawie” mruknął niższy, spokojny.
"Ech, potem jak się odbiła od muru to tamtego ejdnego przyszpiliła praktycznie, widzieliście, jak ostatni chciał wiać?" zapytał zadziorny, acz zdegustowany głos.
"Nie wszyscy, wtedy już większosć rzygała albo spieprzyła do domu" mruknął spokojny glos.
Zamknijcie się, do diabła!” warknął potężny głos. Tawerna ucichła. Był to najwyraźniej głos starszego... albo barmana. „Elayn stracił przez tą bestię syna, a wy gadacie o tych potwornosciach krzywicie się, a paplacie bezustannie!
Jakby nie stracił, to Yomy zabiłyby i jego i claymore i jeszcze paru z nas, jeśli nie wszystkich” rzucił zadziorny głos.
E! A ty za claymore stajesz? To jeszcze większy potwór niż te Yomy, pewnego dnia nas też przyjdzie powyrzynać, jak Yom do zabijania zabraknie!” burknął zrozpaczony głos. Wszyscy wrócili do kufli, a tawernę opanowała cisza.

Kobiety też nieco plotkowały w domach. Gdyby ktoś wspiął się na okno domu na zachodzie widziałby czwórke kobiet szyjacych w świetle lamp oliwnych, a gdby uchylił okno usłyszałby je. Na większym fotelu siedziała stara, gruba kobieta z dobrodusznym wyrazem twarzy, odziana w przepastną, pomarańczowo-czerwona suknię, ktoa miała juz swoje lata i kolory zbliżyły sie znacznie do odcieni szarosci, tracac kolory, które neigdyś miały. Ze swoimi zmarszczkami kobieta owa wyglądała jak stara, uśmiechnięta pomarańcza. Naprzeciwko niej siedziała młoda kobieta w białym czepcu i skromnej sukni. Koło niej siedziały dwie dziwczyny, zapewne jej córki. Obie w sukienkach do kolan.
Aż cztery? Przecież ponoć jedna była tylko... Pomyśl ile ostatnio młodych zaginęło w lesie, ojej...” powiedziała starsza, tęga kobieta. "Dobrze mówiłam, co by Mel nie pozwalać iść do lasu po grzyby, dobrze mówiłam"
ja tam zawsze wiedziałam, że ta córka svinderów to jakaś dziwna jest...” zmieniła temat młoda matka w czepcu.
Możemy mówić o czymś innym?” zaproponował piskliwy głosik najmłodszej. Dziewczynka spuściła wzrok, czerwieniąc się.
Tak, mała Emilia zemdlała, jak tylko pojawiły się Yomy... nie da się dziwić” mruknęła starsza siostra dziewczyki.
- Ech... tak, widziałyście tą claymore? Paskudna jędza. Jakie blizny miała na twarzy - mruknęła najstarsza, po chwili ciszy.
- Tak, mówili, ze to ta... jak jej tam... Czarna Shiva przybedzie. Mówili, że trzymać się z daleka... podeszłam do niej, ale miała taki wyraz twarzy, ze nie miałam ochoty sprawdzać, czy te plotki o Claymore są prawdą...- mruknęła młoda matka. - Z resztą i tak z niej później wyszło jaka to potworzyca... -
- Wszystkie są wiedźmy. Do zabijania się nadają tylko – mruknęła najstarsza. – Czemu nazywaja ją „czarna”? – zapytała najmłodsza. Znów zapadła cisza. Nim najstarsza odpowiedziała patrzyłą chwilę na dziewczynę, jakby zastanawiając się, czy jej odpowiedzieć.
- Podczas walki jej ręce ściemniały... z tego co widziałam jej ciało w różnych miejscach ciemnieje... inne claymore zmieniają się w całości i nei ciemnieją tak bardzo – powiedziała uczenie, jakby widziała już co najmniej dwadzieścia przypadków.
Chwilę panowała cisza.
- Wiec jak ciemnieje to co? – zapytała mała
- A co ty taka zainteresowana? – mruknęła stara. Westchnęła. – Jak ciemnieje to staje się silniejsza, lepiej widzi i tak dalej, ale ponoć jak przesadzi, to wpada w szał. Kiedyś jeden człowiek powiedział mi, że jak taka claymore przemieni część siebie tylko, to może przemienić ją bardziej, bez ponoszenia ryzyka... – zamilkła.
Znów panowała cisza.
- Jeśli to co widziałyśmy było bez szału, to ja wolę nie wiedzieć co się stanie, jeśli ona w ten szał wpadnie... – mruknęła młoda matka.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
necron1501
Mat
Mat
Posty: 448
Rejestracja: poniedziałek, 4 lutego 2008, 17:42
Numer GG: 10328396

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: necron1501 »

O to karta:

Imię: Avelin

Przydomek: Avelin "Wróżka"

Numer: 24

Charakter:Avelin jest otwartą i zawsze uśmiechniętą osobą i przyjacielską osobą. Zawsze posłucha przełożonych, lecz często sądzi co innego na dany temat niż Organizacja. Lubi być w grupie, ponieważ bardzo lubi z kimś porozmawiać. W razie walki staje się poważną i ostrożną osobą.

Wygląd: Avelin posiada długie blond włosy, które okalają jej ładną twarz. Ma błękitne-srebrne oczy oraz szczupłą sylwetkę. Jest średniego wzrostu. Jej często rozluźniona sylwetka może zwieść. Na prawym policzku ma małą bliznę zadaną przez Yomę. Posiada delikatne rysy. W zależności od zadania nosi zbroję która zakrywa wszystkie kawałki ciała nie licząc twarzy.

Historia przed staniem się Claymore: Avelin siedziała wraz z resztą dzieci na łuku wejścia na rynek. Wyczekiwali Claymore. Dziewczynka usłyszała ze swojej prawej strony szept dwóch chłopców:
-Jak myślisz przyjdzie???-powiedział jeden z nich.
-Pewnie że tak, ale zastanawiam się czy u nas są potwory czy po prostu jest tu przejazdem..-powiedział drugi, lecz w tym momencie odezwała się Avelin:
-Pewnie że u nas nie ma potworów a niby gdzie??? Przecież byśmy je znaleźli... Nie zdążyła skończyć, ponieważ wszyscy zobaczyli Claymore. Wysoka blondynka złej twarzy. Dłuższych oględzin nie zdołała wykonać, ponieważ usłyszała na dole okrzyk dorosłego:-Ale już do domu mała szarańczo!!! Dzieci zeszły po kolei z łuku ze śmiechem i pognały do swoich domów.
Avelin również poszła do domu zastanawiając się czy jest już obiad. Krzycząc że jest strasznie głodna i za chwilę umrze. Spodziewała się udawanego okrzyku grozy mamy, lecz go nie usłyszała. Mieszkała sama z rodzicami w domu niedaleko centrum dlatego dom nie był zbyt zabezpieczony. Avelin już trochę bardziej spokojniejsza i opanowana poszła do łazienki. Chciała umyć ręce... Wtedy usłyszała za sobą cichy warkot. Dziewczynka zatrzymała się, spodziewając się że to jakiś kawał taty. Odwróciła się z uśmiechem na ustach, kiedy zobaczyła Yomę uśmiech zszedł jej z twarz i przeobraził się w przerażenie.
-Świeże mięsko przyszło-powiedział potwór oblizując się. Avelin krzyknęła z grozy i odruchowo odskoczyła. Co uratowało jej życie.W miejscu w którym była przed chwilą uderzyła łapa stwora. Dziecko odskakując wpadła do łazienki gdzie zamknęła drzwi. Nagle w drzwi coś uderzyło. "Gdzie jest mama??? Gdzie jest tatuś???"myślała przerażona dziewczynka. Usiadła i rozpłakała się. Wiedziała że nie ma wyjścia z łazienki prócz drzwi w które walił stwór. Po chwili dziewczynka rozejrzała się po łazience. Zobaczyła dużą wannę w której zawsze się kąpała. Gdy próbowała wejść pod spód przewróconej wanny, usłyszała krzyk. Nie ludzki krzyk. Po chwili usłyszała odgłos przewalanych krzeseł i rozbijanych mebli. Gdy dziewczynka nasłuchiwała nie zauważyła że koniec walki nastąpił. Ktoś zapukał do drzwi.
-Jest tam kto???-usłyszała kobiecy głos,
-Ja jestem, Avelin-odkrzyknęła i otworzyła drzwi. W progu stała Claymore. Dziewczynka nie czekając rzuciła się na Claymore i zaczęła płakać. Uwiesiła się na szyi wybawcy, który był co najmniej troszkę zszokowany.
-Gdzie jest tata??? Gdzie mamusia???-zapytała dziewczynka zapłakanym głosem nie puszczając Claymore.
-Nie żyją, nie płacz już i puść mnie-powiedziała Claymore która zaczynała się opanowywać.
-Nigdy!!! Ja idę z tobą. A jeśli mi nie pozwolisz to i tak za tobą pójdę-powiedziała Avelin jednocześnie rozglądając się po pokoju. Na środku salonu leżał martwy potwór. Przypominał...
-To tata!!!!-krzyknęła przerażona Avelin.
-Chodź dziecko zaprowadzę cię w bezpieczne miejsce gdzie się tobą zajmą-powiedziała Claymore ciągnąc ją za sobą.

Styl walki:Ofensywna

Jedna umiejętność którą górujecie nad innymi:
Wyczuwanie następnego ruchu Yomy, Przebudzonego itp.

Historia:

Avelin weszła do miasta zastanawiając się czy ludziom dobrze się tu żyje i czy zdają sobie sprawę że ich miasto spłynie krwią. Ledwo przekroczyła bramy miasta i już poczuła Yomy.Co najmniej 5. Wszystkie znajdowały się w tłumie ludzi który przyszedł ją przywitać."Myślicie że jesteście mądre??? Zdaje wam się" pomyślała Avelin i weszła w tłum witając się ze wszystkimi. Jednocześnie wypuściła trochę Yomy żeby móc wyczuć następny ruch Yom.Trochę się wykrzywiła co zepsuło atmosferę. Nagle z tłumu wyskoczyły stwory. Avelin nie czekając wyskoczyła w powietrze jednocześnie wyciągając miecz przygotowując się do walki. Z lewej strony wyczuła latające Yomy... Co najmniej dwie. Tłum z okrzykiem grozy rozbiegli się we wszystkie strony byle dalej od Claymore i Yom. Avelin opadła na ziemie z lekkim przykucnięciem, jednocześnie robiąc piruet rozcinając pierś najbliższego stwora. Odskoczyła do tyłu gdzie wylądowała w przykucniętej pozycji. Pobiegła na najbliższą Yomę lecz zamiast trafić tego na ziemi, wybiła się z jego ramienia na wysokość nic nie spodziewającego się latającego stwora. Dwoma szybkimi ruchami odcięła oba skrzydła poczwary. Wylądowała obok stwora z którego się wybiła. Wypuściła kolejny ładunek mocy do 10%. Okręciła się na pięcie i odcięła głowę stworowi za nią."Jeden latający, i 3 normalne" pomyślała Avelin jednocześnie czekając na ruch przeciwnika. A ruch był łatwy do przewidzenia. Wszystkie stwory rzuciły się w tej samej chwili. Avelin poczekała do ostatniej chwili po czym wbiegła pomiędzy stwory. Jednemu ucięła rękę, drugiemu który był pewnie trafienia lecz dzięki jej zdolnością nie było możliwe złamała nogę prostym sposobem. Z kopniaka. Wypadła z grupki Yom i wyrzuciła miecz w górę. Miecz wbił się pomiędzy oczy latającego stwora. Od siły uderzenia truchło latającej Yomy padło niedaleko Avelin. Ta podeszła spokojnym krokiem do miecza wyciągnęła go i jednocześnie okręciła się wokół własnej osi i prawie rozpołowiła na pół Yomę która atakowała ja od tyłu. Potem zostały formalności dobiła pozostałą dwójkę potem krzyknęła do ludzi którzy zbierali się wokół placu:
-Po zapłatę którą mi obiecaliście przyjdzie mężczyzna w czerni-powiedział Avelin wycierając miecz w truchła potem ruszyła w dalsza drogę.

W razie problemów proszę na pw.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Perzyn »

Mały update odnośnie mojej postaci, mający jedynie znaczenie estetyczne. Dodaję mianowicie w załączniku obrazek z symbolem jaki jest na mieczu i uniformie Beatrice. Nie mam za grosz talentu ani chęci by nad tym siedzieć dłużej nie potrzeba by wyglądało to z grubsza tak jak chcę, toteż jest nieco krzywe. Jeśli ktoś ma za dużo czasu i chęci może sobie zrobić bardziej staranną wersję, grunt, że wiadomo o co chodzi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: WinterWolf »

Uwaga do Zetha... Pamiętasz chyba jakie wątpliwości budziło w Teresie(!) to czy Organizacja uzna, że to ona będzie odpowiedzialna za śmierć Clare jeśli mała umrze z głodu lub sobie coś zrobi ze skutkiem śmiertelnym zaledwie podążając za Teresą. Jeśli takie coś wzbudzało wąty Teresy, która przecież przez jakiś czas uchodziła - za przeproszeniem - za zimną sukę... Przemyśl wątek z zabitym zakładnikiem... Takie jest moje zdanie. Może nadinterpretuję...

Nie wiem też skąd Ci się wzięła ta aktywacja... Zapewne chodzi o przebudzenie, ale tu pojawiają się wątpliwości natury: "trzeba uwolnić więcej Yoki". Pamiętaj o limitach jakie mają Claymore. Irene najprawdopodobniej dokonywała częściowego przebudzenia swojej ręki podczas używania Błyskającego Miecza, ale była osobą panującą nad emocjami. Z kolei Clare gdy przebudziła część swego ciała bez pomocy umierającej Jeane nie dałaby rady wrócić do ludzkiej formy. Tylko, że i tak Clare była tak naprawdę poza numeracją (ciało i krew Teresy zamiast Yomy X_x), a Irene miała nr 2.

Perzyn dzięki, że przypomniałeś o znakach XD Ważna to rzecz, a łatwo o niej zapomnieć XD W końcu Czarna Karta, miecz i kołnierzyk Claymore to sporo rzeczy, na których symbol widnieje XD
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Alucard »

Ok. Mam to co chcę.

Perzyn, WW i Zeth... Necron, wybacz. Jeżeli ktos odpadnie, zapraszam do gry.

Co do Zetha i Zakładnika- jak dla mnie OK.
Nie zapomnij WW, że ta sama Teresa odcięła ręke kolesiowi i w sumie walio ją, czy sie wykrwawi czy nie. A strach o Clare bardzie wdg. mnie wynikał z samo-usprawiedliwiania się. "Lezie, to niech lezie. Nawet jest to ciekawe"- dlatego wmówiła sobie, że organizacja może ją za to osądzić.
No, ale to mój punkt widzenia.
Temat w sesjach jutro :smile:
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: WinterWolf »

Manga i anime Claymore dopuszczają naprawdę wiele różnych interpretacji XD Wiele jest tam ciekawych niedomówień. Wciąż np. nie wiemy czy Teresa była ofensywna czy defensywna (podejrzewam, że typ ofensywny). Możesz mieć rację co do Clare. Tym bardziej, że Ophelia koronnym dowodem iż niektórym Claymore to zwisało i były bezkarne.

Dodaję symbol Gabrieli (robiony nieco na ślepo więc nie wiem czy takiego już kiedyś nie było w Claymore... Nvm) XD
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Mr.Zeth »

@WW - Użyłem złego słowa. Wypadło mi z głowy sformułowanie "koncentracja mocy" XD

Znak Shivy

Obrazek
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Nekonushi »

... Łee, za długo się ociągałem, i teraz się nie załapię :P Ale przynajmniej znalazłem pretekst do zaczęcia oglądać Claymore ;]
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Alucard »

Kot, oglądaj, wciągnie Cię.
napisz dobra kartę, to "w razie czego" może się załapiesz. Zreszta pisanie kart, to sama przyjemność ;>
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Azrael »

Są jeszcze miejsca, czy tylko kot ma szansę się dostać?
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Alucard »

Ujmę to tak- chcecie, to piszcie. Ja nic nie obiecuje.
Gdyby ktoś zrezygnował, albo jego nierozważne działania doprowadziłyby do jego eliminacji, kogoś dobiore.

Nic nie obiecuję. Póki co mam 3 graczy i tylu prowadzę. Czy to sie zmieni- nie wiem.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Mr.Zeth »

jeszcze raz symbol... bo coś format "img" nawalił...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Azrael »

Postanowiłem napisać kartę, ale potrzebuję jednej informacji:
Yoki posiadają wszystkie żywe istoty, czy tylko Yomy/Przebudzeni i Claymore?
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Claymore]Buntowniczka

Post autor: Alucard »

Chyba nie do wszystkich istot żywych. Yomy, Claymore, przebudzeni...
Ale dopytaj Perzyna
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany