"Dziecko"
: piątek, 1 sierpnia 2008, 15:21
Tadeuszowi Różewiczowi
i
Józefowi Baranowi
Mam wciąż za mało lat -
ocalałam prowadzona
na intelektualną rzeź
niby lepszego, bo XXI wieku.
Słowa ogromnej wagi tracą znaczenie:
przyjaźń i miłość,
człowiek i nienawiść,
nadzieja i zwątpienie.
Wszystkiego pełno
w karmazynie telewizora,
górnolotności piosenek,
głębi poezji.
Wszystko usypia powoli
moją czujność wobec świata,
bo choć gwałtownie traci
na wartości rynkowej,
trwa nieprzerwanie
z kolejnym furgonem porąbanych marzeń,
z kolejną pielgrzymką ludzi,
którzy nigdy nie zstaną zbawieni.
Szukałam mistrza i Boga,
ale nauczyłam się jedynie,
że rozmowy ze stwórcą
są dobre na niestrawność egzystencji.
Spałam spokojnie i nie budziły
mnie nawet wstrząsy podniecenia,
graniczne pożądanie
i inne ambiwalentne uczucia.
Byłam apatyczna wobec naszych
ciał, myśli - czy to nie za dużo powiedziane?
Obudziłam się dopiero
na własnym pogrzebie, na własnej stypie.
(Mam wciąż za mało lat -
syndrom Piotrusia Pana
ocalił mnie występną i próżną
przed dyskretnym snem Śpiącej Królewny.)
taki mały powrót po miesiącu poza domem .
i
Józefowi Baranowi
Mam wciąż za mało lat -
ocalałam prowadzona
na intelektualną rzeź
niby lepszego, bo XXI wieku.
Słowa ogromnej wagi tracą znaczenie:
przyjaźń i miłość,
człowiek i nienawiść,
nadzieja i zwątpienie.
Wszystkiego pełno
w karmazynie telewizora,
górnolotności piosenek,
głębi poezji.
Wszystko usypia powoli
moją czujność wobec świata,
bo choć gwałtownie traci
na wartości rynkowej,
trwa nieprzerwanie
z kolejnym furgonem porąbanych marzeń,
z kolejną pielgrzymką ludzi,
którzy nigdy nie zstaną zbawieni.
Szukałam mistrza i Boga,
ale nauczyłam się jedynie,
że rozmowy ze stwórcą
są dobre na niestrawność egzystencji.
Spałam spokojnie i nie budziły
mnie nawet wstrząsy podniecenia,
graniczne pożądanie
i inne ambiwalentne uczucia.
Byłam apatyczna wobec naszych
ciał, myśli - czy to nie za dużo powiedziane?
Obudziłam się dopiero
na własnym pogrzebie, na własnej stypie.
(Mam wciąż za mało lat -
syndrom Piotrusia Pana
ocalił mnie występną i próżną
przed dyskretnym snem Śpiącej Królewny.)
taki mały powrót po miesiącu poza domem .