"Lucky strike"

Ocena:

1
0
Brak głosów
2
0
Brak głosów
3
0
Brak głosów
4
0
Brak głosów
5
0
Brak głosów
6
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 0
Awatar użytkownika
Katarzyna
Majtek
Majtek
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 19:34
Numer GG: 0
Lokalizacja: Słupsk

"Lucky strike"

Post autor: Katarzyna »

................
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 marca 2013, 18:47 przez Katarzyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

Ten post będzie miał - uwaga - dwie części.

Teraz przejdę do części pierwszej.

Kochana Etenanesu!

Pierwszym, co zdziwiło mnie w utworze "Lucky strike", był tytuł tegoż utworu. Zadziwił mnie, albowiem w tekście nie odnalazłem niczego, co usprawiedliwiałoby zatytułowanie tekstu w obcym języku. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić.
Drugą falę mojego zdziwienia spowodował sam tekst, który zasługuje na określenie "monstrualne kuriozum". Zatem przyjrzyjmy się najbardziej kuriozalnym elementom owego kuriozum oraz czynnikom, które decydują o kuriozalności utworu.
Pierwszy kuriozalny element odnajdujemy już w pierwszym wersie utworu.
Małe dzieci, te, co maja poziome oczy
Można spytać: cóż w tym kuriozalnego? Są tutaj dwa kuriozalne elementy. Po pierwsze - kuriozalna nieporadność językowa, która zmusza peela do napisanie "dzieci, te, co mają poziome oczy". Czyż nie byłoby zgrabniej napisać "dzieci, które mają poziome oczy"? Nie to jest jednak najbardziej kuriozalne w tej linijce. Same "poziome oczy" są do tego stopnia dziwaczne i niezrozumiałe, że szary czytelnik - taki jak ja - który nie rozumie ni w ząb tak dojrzałej i przemyślanej poezji, może jedynie chwycić sie za głowę i rzucić w niebiosa retoryczne pytanie "co jest, kurwa?". No bo nie wiem za bardzo, o co zahaczyć - oko ludzkie ma kształt elipsy, elipsa ta jest jest położona poziomo, tak mi sie przynajmniej wydaje, cóż więc w tym szczególnego? Na tej zasadzie można ułożyć całą masę kuriozalnych wersów, np. "dzieci, te, co mają dwie ręce", "dzieci, te, co mają dwie dziurki w nosie", "dzieci, te co mają mało lat".
Będą szukać swoich nóg
Znajda matkę w trzech miejscach naraz
Marzyło jej się być w dwóch
Jednocześnie
Dostała od życia więcej
Niż chciała, co za Boży cud
To było jednak dopiero preludium. Prawdziwie kuriozalnie robi sie dopiero teraz.
Najpierw dowiadujemy się, że dzieci z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami szukają swoich nóg. Nie wiemy, w jaki sposób to się ze sobą łączy. Nie wiemy też, na czym polega trudność owych nóg odnalezienia, aż chce się krzyknąć: poniżej pasa, biedne dzieci z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami! Poniżej pasa! Poza tym, jak te dzieci szukały? Siedząc w miejscu i macając ziemię na oślep? Czołgając się? Toż to straszne, peelu, i nieludzkie. Wstyd.
Jeśli czytelnik ma nadzieję, że po czymś tak kuriozalnym peel trochę wyluzuje i uraczy go czymś strawnym, myli się. I to bardzo. Następnie dzieci z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami, szukające nóg, znajdują matkę, czym muszą być zaskoczone, bo to nóg szukały. Przypomina mi to bardzo ciekawą historię z mojego życia - szukałem, bez okularów, okularów, a znalazłem gumkę do włosów. Ta historia ma dokładnie tyle wspólnego z tekstem, co każdy kolejny wers z poprzednim.
Wersy, mimo że niespójne, nadal pozostają kuriozalne. Peel raczy nas garścią informacji o owej matce, która - choć nie ma niczego wspólnego z dziećmi z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami i ich nogami - staje się bardzo ważną dla tekstu postacią. Wiemy o niej tyle, że chciała być w dwóch miejscach jednocześnie, niemalże jak ojciec Pio, ale wskutek "Bożego cudu" dzieci z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami, szukające nóg, znalazły ją w trzech miejscach, na podstawie czego zapewne dość mocno zdezorientowany tym faktem peel wysnuwa wniosek, że "dostała od życia więcej, niż chciała. Peel wydaje sie być ironiczny, co trzeba zapisać mu na plus, jako że jakakolwiek stylizacja tekstu może być czynnikiem, który całościowe, nieogarnione kuriozum jakoś usprawiedliwia. Niestety, takowym jednak nie jest. Nie wiemy, co za dzieci, co za matka, co za miejsca, co za cuda i o co w ogóle chodzi.
W tym miejscu zapragnąłbym jeszcze zwróci uwagę na nieudolne użycie przerzutni, czego efektem jest kolejne nieludzkie kuriozum.

Dostała od życia więcej
Niż chciała, co za Boży cud


Dzięki temu fragmentowi dowiadujemy się o matce nowych, ciekawych rzeczy. Matka dzieci z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami chciała niż. Demograficzny? Baryczny?

Pierwsza strofa się kończy i czytelnik ma nadzieję - ha, może coś się wyjaśni i wszystkie te monstrualne kurioza odnajdą swoje uzasadnienie? Niestety.

W drugiej strofie peel ujawnia się i wprowadza się na plan tekstu. Metodą ironii sokratycznej wykażemy peelowi, jakim on jest głupi peelem, zwykłym ćwokiem, który bełkocze monstrualne kurioza.
A ja tam obok czołgam się jak pies
Gdzie? Czy widziałeś, peelu, czołgającego się psa?
Nie tej płci, nie tej profesji
Jakiej płci, jakiej profesji?
Nie z tego świata,
No to z jakiego, cholera?
Nie wczoraj, nie jutro
To kiedy?
Nie ja, a może ja.
To w końcu kto? Poza tym, kiedy się nie wie, czy "ja czy nie ja", jest się albo pijanym, albo naćpanym, albo wariatem, albo idiotą. Zdecydowanie nie podoba mi się ten rys peela - kretyna.
A ja tam obok czołgam się jak pies
Nie tej płci, nie tej profesji
Nie z tego świata,
Nie wczoraj, nie jutro
Nie ja, a może ja.
A co to ma wspólnego z pierwszą strofą?
Małe dzieci, te, co maja poziome oczy
Będą szukać swoich nóg
Znajda matkę w trzech miejscach naraz
Marzyło jej się być w dwóch
Jednocześnie
Dostała od życia więcej
Niż chciała, co za Boży cud


A ja tam obok czołgam się jak pies
Nie tej płci, nie tej profesji
Nie z tego świata,
Nie wczoraj, nie jutro
Nie ja, a może ja.
Ale osso chozi?

Teraz nastał czas na małe podsumowanie.
Bohaterowie tekstu:
- dzieci z poziomymi (wtf? nie rozumiem) oczami, które szukają swoich nóg, a znajdują matkę,
- matka, która jest w trzech miejscach naraz, choć chciała być w dwóch, jest miłośniczką demografii czy meteorologii,
- peel, który czołga się jak pies, abstrahując od faktu, że psy się nie czołgają, jest nie tej płci, nie tej profesji, nie z tego świata, nie wczoraj, nie jutro, nie ja, a może ja, abstrahując od pytania "o co ci chodzi?".
Sytuacja liryczna:
- dzieci szukają, matka się znajduje, peel sie czołga. Powiązań brak.
Podmiot liryczny:
- debil z kretyńskimi halucynacjami, spowodowanymi zapewne zażyciem znacznej ilości środków odurzających niewiadome proweniencji.
O czym tekst opowiada?
- o niczym.
Co tekst przekazuje?
- nic.
Co Autorka miała na myśli?
- wielcem ciekaw.
Co z tą Polską?
- źle się dzieje w państwie duńskim, a Chińczyki trzymają się mocno.

Etanenenenesu! Czy Ciebie to nie śmieszy? Bo mnie bardzo, począwszy od poziomych oczu, a skończywszy na idiotycznej kreacji podmiotu lirycznego.
Mam też pytanie innej natury. Co Ty ostatnio czytałaś z poezji?

Ocena tekstu? Chyba jest oczywista. Nadaje się do Tawerny, i owszem, ale chodzi o prudnicki "Pub Taverna", miejsce, w którym koncertuje zespół "Dworcowa 2" i które często bywa areną lokalnych Menel Fight.

Część druga.

Proszę Państwa! Proszę komentować teksty!

Kończąc, pozdrawiam serdecznie i zapraszam do rozproszenia.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
Awatar użytkownika
Katarzyna
Majtek
Majtek
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 19:34
Numer GG: 0
Lokalizacja: Słupsk

Re: "Lucky strike"

Post autor: Katarzyna »

..............
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 marca 2013, 18:47 przez Katarzyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

Cała przyjemność po mojej stronie ;)

Rada na przyszłość: czytelnika nie obchodzą Twoje przeżycia i emocje. Czytelnika obchodzą przeżycia i emocje Twojego podmiotu lirycznego, Twoim zaś zadaniem jest jak najlepiej je oddać.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Szelmon »

Hehe, ale belkot. Jak dlugo pisalas tego posta Nepisraleleleo?
Kolorek uderzyl do glowki, i sie wszystkie bezuzyteczne definicje pokielbasily? Nawet prostej zenskiej ksywy nie umiesz juz poprawnie odmienic, nie mowiac o pisowni?
Jastem zjebany jak pies. O kuuuurwa ja glupi, przeciez psy nie sa wcale zjebane. A swinie nie chleja i sie nie poca.
A onanisci intelektualni nie mysla, tylko sie samozadowalaja.

[Post, który nie mówi nic o wierszu, a wyłącznie atakuje (i to w sposób niezbyt kulturalny). Nie podoba mi się taki styl... i proszę, żeby się nie powtarzał. Jeśli masz do wyrzucenia kilka obelg i przekleństw forumowiczowi - to napisz na gadu, nie wszyscy mają ochotę czytać tego typu wynurzenia. - dop. Narmo]
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

Drogie Szelmonu!

Kolorek, choć wdzięczny, nie odgrywa dla mnie szczególnej roli. Twoje nieumiejętne inwektywy w rodzaju "Nepisraleleleo" nie są, po pierwsze, niczym oryginalnym, wszak już Witkacy, stosując Czystą Formę, był daleko bardziej zaawansowany w wymyślaniu ciekawych obelg. Ponadto, nie rozumiem, co masz na myśli, pisząc o kiełbaszeniu się definicji. Zatem ja - ażeby rozwiać twoje odnośnie kiełbaszenia się wątpliwości - ośmielę się przytoczyć definicję słowa "buńczuczny". "Buńczuczny" oznacza "mający zawadiackie usposobienie, pełen werwy, czupurności; świadczący o takim usposobieniu". Sam widzisz, że nie ma ani pół słowa o debilizmie.

Serdecznie pozdrawiam i życzę, coby dobrze było.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Szelmon »

Werwy we mnie nie ma ani krztyny. A debilem jestem skonczonym, lubie np. takie filmiki ogladac na necie:
http://youtube.com/watch?v=vfAk2dFrlQ0
I nie lubie przeintelektualizowanego belkotu.
Pozdrawiam rowniez.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: "Lucky strike"

Post autor: Alucard »

Dobra.
Właściwie, to nie bede nawet udawał specjalisty w dziedzinie, bo póki co poezja interesuje sięamatorsko, a 1 rok studiów nie obliguje mnie do udawania speca w tej dziedzinie. Ot, lubie po prostu.

No to zaczynamy uwagi laika wymieniać.
-Tytuł, coby Szelmon nie mówić, faktycznie nie ma nic wspólnego z tekstem. Ale to ujdzie w tłumie,bo u Wojaczka równie często zauważamy, że tytuł raczej niewiele ma wspólnego z wierszem (no, chyba, że cos tam ponaciągamy. Ale równie dobrze to tu mozna zrobić od biedy :D)
-Te poziome oczy faktycznie nic mi nie mówią. Kojarzy mi sie to tylko z dzieckiem ułożonym w pozycji poziomej. Jeżeli nie o to chodzi, to już chyba naprawde nie mam pomysłów.

I właściwie można by sie do języka lekko przyczepic, ale tez nie demonizowałbym Nep.
Acha. I nóżki, "które ktos subtelnie umył i schował"-Rafał Wojaczek. Też niby bez sensu. Ale o to chodziło. Działa na emocje. Nie wszystko musi byc normalne, przyjacielu :P

Ogólnie powiem tylko, że tekst nie podoba mi się. Ot, subiektywna ocena.
No i w jednym musze się zgodzić. Czytelnik nie będzie doszukiwał się ciekawostek biograficznych, aby zrozumiec wiersz(chyba, że w LO na polskim...), tym bardziej, że póki co nie ma gdzie. Całkowitego rozdziału PL i autora nie uznaje, ale tu się z Nepem zgodzic muszę.

A filmik fajny :P



A już do "Nie z tego świata" przyczepiłes się na siłę. Częsty zabieg. Brak identyfikacji z daną rzeczywistością.
Wyluzuj ;]
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

Aluś!

Otóż, trafiłeś w samo sedno - "częsty zabieg" ;)
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
Awatar użytkownika
Katarzyna
Majtek
Majtek
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 19:34
Numer GG: 0
Lokalizacja: Słupsk

Re: "Lucky strike"

Post autor: Katarzyna »

................
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 marca 2013, 18:49 przez Katarzyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

1. "wiersz jest chaotyczny, bo pisany bez ani jednej poprawki" - takie podejście jest naprawdę niepoważne, świadczy o braku szacunku - i to kompletnym - dla czytelnika.
2. "Po trzecie dzieci z poziomymi oczami, to dzieci ze skośnymi oczami" - nie prościej było napisać "skośnookie dzieci"? ;)
3. "Możliwe, że jest to nieczytelne, przyznaje" - jest to absolutnie nieczytelne.
4. Tytuł mógłby całość ratować właśnie. Gdybyś zatytułowała po prostu "Wietnam", już mógłbym mniej więcej kminić, o co chodzi. Pamiętaj: kiedy przedstawiasz tekst, czytelnik odnosi się wyłącznie do tego, co jest w tekście.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: "Lucky strike"

Post autor: Alucard »

Nep. W tym kontekście tytuł jest świetny. przydałby sie jedynie małym druczkiem odnośnik, że "w hołdzie tym a tym" lub "za tych a tych"...

Teraz ma to ręce i nogi.Ale dopiero teraz.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

Poza kilkoma klopsami, jako taki - ma. Sens, znaczy.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 lutego 2008, 20:44 przez Neprijatel, łącznie zmieniany 1 raz.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
Awatar użytkownika
Katarzyna
Majtek
Majtek
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 19:34
Numer GG: 0
Lokalizacja: Słupsk

Re: "Lucky strike"

Post autor: Katarzyna »

Ufff, wiedziałam, że w końcu ktoś musi zrozumieć o co tu chodzi! :D
AsiaWZieleni
Marynarz
Marynarz
Posty: 324
Rejestracja: wtorek, 3 maja 2005, 14:17
Numer GG: 0
Lokalizacja: z miejsca

Re: "Lucky strike"

Post autor: AsiaWZieleni »

Autorka pisze wiersze zbyt osobiste. Cieszę się, że trafiłam na komentarz, który daje sens utworowi, choć dalej nie wiem co z tą matką.
To miał być komentarz do wiersza, ale będzie do komentarza:
Nep, przynajmniej wiadomo, że nie palisz. Swojej awersji do języków obcych i kuriozalnych związków wyrazowych nie przekładaj na wyżywanie się na fragmentach tekstu, które mają sens. Komplikujesz w ten sposób łatwość odbioru swojego komunikatu. Wiersz jest potoczny i chaotyczny, ale to, przynajmniej w zamierzeniu, poezja, a ona ma swoje prawa. I przestań być (aż tak) zgryźliwy. Masz prawo, ale do niczego to nie prowadzi.
Odnośnie wiersza: jest, Etenaneso, jak sama zauważyłaś, niekompletny. Czytelnik nie jest Panem Bogiem i jak rzucisz mu ochłap myśli, takie puzzle niekompletne, nie licz, że coś z tego poskłada.
Ale zamysł mi się podoba tak samo jak poziome oczy. Szukanie nóg i pełzanie ma sens. "Lucky strike" nie ma jednak sensu, jest jak fragment snu o Wietnamie, którego z kolei nikt z nas na oczy nie widział (choć ręki nie dam se uciąć).
Nie ma tego złego, co do domu poszedł
Awatar użytkownika
Katarzyna
Majtek
Majtek
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 19:34
Numer GG: 0
Lokalizacja: Słupsk

Re: "Lucky strike"

Post autor: Katarzyna »

Dzięki za komentarz bez jadu i złośliwości :)
Neprijatel
Bombardier
Bombardier
Posty: 627
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 18:30
Lokalizacja: ze wszond
Kontakt:

Re: "Lucky strike"

Post autor: Neprijatel »

Kochana AsiuwZieleniu!

Pewna znajomość praw poezji pozwala mi na wysnuwanie takich, a nie innych wniosków. Teraz - zdarłszy ze swojej wypowiedzi cyniczny kwef jadowitej ironii - ośmielę się stwierdzić, że sen Etanenesy - przy całym dla niej szacunku - nie obchodzi mnie wcale. Obchodzi mnie natomiast podmiot liryczny jej utworu. W wypowiedzi podmiotu lirycznego nie odnajduję niczego, co ratowałoby utwór przed wyśmianiem. Toteż wyśmiałem, a Etanenesa, mam nadzieję, zrozumiała mój zamysł. Szukanie nóg w przytoczonym tekście ma taki sens jak, nie przymierzając, Hiszpańska Inkwizycja w MP.

Pozwolę sobie odnieść się do stwierdzenia, że Autorka pisze wiersze "zbyt osobiste". Nie ma wierszy zbyt osobistych. Są wiersze nieumiejętnie napisane, a po to tu publikujemy i komentujemy, aby poprawić swoje umiejętności, nieprawdaż?

Pozdrawiam serdecznie,
jadowity, złośliwy komentator.
leżę, patrzę w podłogę i nie chcę.
ODPOWIEDZ