To nie ateiści - tylko przyszłe lumpy, a obecnie chuligani. Nie myl proszę jednego z drugim, bo to dwa zupełnie inne typy ludzi.Nyano pisze:W najlepszym przypadku gdzieś w krzakach między domem a kościółkiem przez godzinę paliły papierosy...
Jedni kierują się logiką i własnym kodeksem moralnym, zaś ci drudzy to... już szkoda słów.
Proszę nie mylić jednych i drugich (to jak Volkanie i Klingoni).
Muszę też napisać coś w swoim imieniu.
Zabrzmiało to tak jak byś mnie oskarżał o niedoskonałości w tej dziedzinie. To moje mgr z podpisu mam z Matematyki (czyli tzw. Królowej Nauk), której nie można wkuwać na pamięć - trzeba po prostu umieć myśleć logicznie.Nyano pisze:Może i dużo myślisz. Nie wykluczam. Ale, jak to mówią, nie ilość tylko jakość.
A co do kierunku myślenia młodych nastolatkek/-tków, to przeciętnie może i są one o mało istotnych rzeczach, ale niekoniecznie - różnie z tym bywa. W tym wieku dziecko poznaje świat i zaczyna mieć własne zdanie na pewne tematy - zarówno te istotne i wpływające na późniejsze życie (np. wiara, wegetarianizm) jak i nie (np. najlepszy kolor szminki).
Osobiście nie przepadam za pokemonami, ale mogą być ciekawym dodatkiem do bestariusza.
Nie róbmy może, aż takiego offtopu (jest PW).
Nieco wracając do tematu. Ateiści nie wierzą w życie po śmierci, w przeciwieństwie do wierzących w boga. Naturalne, że boimy się kresu istnienia. "Ludzkość od zawsze marzyła o nieśmiertelnych nośnikach świadomości" - wiadomo, ale dlaczego?... A dlatego, że nikt nie chce umierać - nawet wy, wierzący. I tutaj dochodzę do pewnego sedna. Jedni wierzą (mają nadzieję, wydaje im się, są przekonani), ale pewności nie mają więc boją się śmierci, inni natomiast polegają na logice i dowodach (co wskazuje, że po śmierci będzie drewniana skrzynia, trzy metry pod ziemię i rozkład biologiczny).
Grunt, że nie wszyscy myślą o śmierci - i dobrze, po co się martwić na zapas. Jednak boimy się jej wszyscy tylko jedni mniej inni bardziej.
Ciekawi mnie, że tak dużo osób boi się pająków. Dlaczego? Przecież one nawet nie gryzą.