Najciekawsza postać
-
- Marynarz
- Posty: 169
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 22:13
-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
BLACKSouL pisze:Slaanesh nie jest bogiem Chaosu! Tu bede sie klocil .
Wg ludzi jest to Bog Chaosu, oryginalnie jest to Meneloth, Pan Przyjemnosci elfow, niekiedy uznawany jako lagodny Bog Chaosu . Czyli, bogowie Chaosu sa Chaosu, ale tylko z niektorych stron .
I Slanesh nie jest NIEKIEDY uznawany za bóstwo chaosu. Tylko nim jest i to jednym z czterech "głównych" bóstw. Co wiecej ma swoje chaosowe demony I co więcej - jest nie tylko uważany ale rzeczywiście Jest bóstwem chaosu.Fantasypedia pisze:Slaanesh - Dwupłciowe bóstwo szalonej przyjemności (Bogowie Chaosu)
Meneloth - Inkarnacja Slaanesha (Bogowie elfów)
Czekam na odpowiedź pewnego niesfornego wampira
[Proszę wrócić do tematu, albo zacznę kasować posty - dop. BAZYL]
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 01:23
- Numer GG: 5951765
- Lokalizacja: Drawsko Pom/Wrocław
lol teraz będzie sprzeczka - dawnych czy starych? Z tego co mi wiadomo to Slaanesh jest bogiem odpowiedzialnym za przemiany i mutacje. Dlatego zgadzam się, że należy on do panteonu bogów chaosu.
Wracając do tematu [pozdrowienia dla Bazyla :]...
A jeśli chodzi o ciekawą postać to uważam, że tak ową jest moja aktualna. Mój biedny elficki mag nabawił się przedziwnych chorób jak wypalony umysł i paranoi związanej ze skavenami. Wszędzie widzi podstęp tych szczurzych krnąbrnych stworzeń. Nieco dziwnie się zachowuje, no i do tego nic nie pamięta ze swojej przeszłości (włącznie z czarami). Każda próba nawiązania kontaktu z przeszłością kończy się rzutem na SW, jeśli jest nieudany dostaje PO No cóż, choroby często miewają powikłania...
Wracając do tematu [pozdrowienia dla Bazyla :]...
A jeśli chodzi o ciekawą postać to uważam, że tak ową jest moja aktualna. Mój biedny elficki mag nabawił się przedziwnych chorób jak wypalony umysł i paranoi związanej ze skavenami. Wszędzie widzi podstęp tych szczurzych krnąbrnych stworzeń. Nieco dziwnie się zachowuje, no i do tego nic nie pamięta ze swojej przeszłości (włącznie z czarami). Każda próba nawiązania kontaktu z przeszłością kończy się rzutem na SW, jeśli jest nieudany dostaje PO No cóż, choroby często miewają powikłania...
-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Hmm... Można spokojnie powiedziec, że moja obecna postac powoli zmierza w otchłań szaleństwa Już sam wygląd jest "ciekawy":
człowiek, 195 cm wzrostu, 130 kg(!), całe ciało (z wyjątkiem twarzy, bo się golę) jest porośnięte gęstym futrem wilka...
W dodatku Felix uważa, że taki wygląd zawdzięcza interwencji Ulryka (a tak naprawdę to efekt działania siły Chaosu).
"Nie bójcie się tego trola! Ulryk mnie wybrał to mi pomoże!"
człowiek, 195 cm wzrostu, 130 kg(!), całe ciało (z wyjątkiem twarzy, bo się golę) jest porośnięte gęstym futrem wilka...
W dodatku Felix uważa, że taki wygląd zawdzięcza interwencji Ulryka (a tak naprawdę to efekt działania siły Chaosu).
"Nie bójcie się tego trola! Ulryk mnie wybrał to mi pomoże!"
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
Ja stworzyłem inkwizytora Lorana Anavriesa- W świecie gdzie magia była zakazana, a inkwizycja ściga jej adeptów młody dyplomata inkwizycji ruszył na ostatnią misję pozbycia się Psionicznego Bractwa Widzących. Jednak gdy ich rozpracował dowiedział się o swoich magicznych zdolnościach, wkrótce osamotniony i ścigany zamknął się w zlodowaciałej wieży w najgłębszej z jaskiń Lodowego grzbietu. Lecz gdy przyszedł czas wojen wrócił aby uratować świat. Zniszczył inkwizycję i założył Zakon Siewców pokoju, który miał po jego śmierci utrzymać porządek na tym świecie. Zginął jak bohater, w walce.
Mnie się podoba....
Mnie się podoba....
Prosiak (PrQ)
-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Tutaj będzie nie tyle o ciekawej postaci co bardzo upartym graczu:
Otóz zanim zaczął grac w wfrp znał tylko warhammerowego bitewniaka. Jego postac noaiła imię i nazwisko ówczesnego Imperatora. W dodatku w rubryce "zawód rodziców" wpisał wielkimi literami "IMPERATORZY." Kiedy już nasz MG wyjaśnił mu, że nie jest Imperatorem tylko jednym z nieślubnych dzieci postanowił, że jak tylko trafimy kiedys do Altdorfu to zacznie ubiegac się o swoje... siłą. Stanęło chyba na tym, że nasza drużyna (całe TRZY osoby) będzie oblegac Altdorf . Na szczęście tymi postaciami nigdy nie trafilismy w te okolice...
Otóz zanim zaczął grac w wfrp znał tylko warhammerowego bitewniaka. Jego postac noaiła imię i nazwisko ówczesnego Imperatora. W dodatku w rubryce "zawód rodziców" wpisał wielkimi literami "IMPERATORZY." Kiedy już nasz MG wyjaśnił mu, że nie jest Imperatorem tylko jednym z nieślubnych dzieci postanowił, że jak tylko trafimy kiedys do Altdorfu to zacznie ubiegac się o swoje... siłą. Stanęło chyba na tym, że nasza drużyna (całe TRZY osoby) będzie oblegac Altdorf . Na szczęście tymi postaciami nigdy nie trafilismy w te okolice...
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
z cyklu niezwykle-ciekawe-postacie-moich-pseudo-inteligentnych-
(ale-nie-w-większości)-graczy
SEKCJA1 ARKONA, czyli skutki wyjścia do Wytwórni Czekolady podczas gdy gracze sami robią postacie
1.Skrzat (30cm wzrostu i max 8 siły !!!!!) walczący korbaczem
2.Diwożona (człowiek lasu, amazonka) której hobby było podpalanie lasów
3.Stolem (takie jakbygolemy które nie mogą byc kapłanami) kapłan/mag
oczywiście wszystkie przypadki zostały odrzucona a 3 upartym graczom zostało nagadane
prawdopodobnie c.d.n...
(ale-nie-w-większości)-graczy
SEKCJA1 ARKONA, czyli skutki wyjścia do Wytwórni Czekolady podczas gdy gracze sami robią postacie
1.Skrzat (30cm wzrostu i max 8 siły !!!!!) walczący korbaczem
2.Diwożona (człowiek lasu, amazonka) której hobby było podpalanie lasów
3.Stolem (takie jakbygolemy które nie mogą byc kapłanami) kapłan/mag
oczywiście wszystkie przypadki zostały odrzucona a 3 upartym graczom zostało nagadane
prawdopodobnie c.d.n...
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
-
- Marynarz
- Posty: 324
- Rejestracja: wtorek, 3 maja 2005, 14:17
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z miejsca
A jednak zazdroszczę nadmiernej pomysłowości graczy... Nad moimi postaciami siedzę co najmniej 2godziny, zanim wejdą w grę, później staram się je kształtować podczas sesji.
Jako MG zaś mam 5 razy więcej pracy, bo BG wg graczy to jakiś tam ludek skądśtam, a resztę historii to mu mistrz opisze. Pomysłów mi nie brakuje, ale ileż można?! Heej, już wiem, ja się zbuntuję... zacznę rzucać jakieś paskudne klątwy, coby postaci nie miały nudnych życiorysów
Jako MG zaś mam 5 razy więcej pracy, bo BG wg graczy to jakiś tam ludek skądśtam, a resztę historii to mu mistrz opisze. Pomysłów mi nie brakuje, ale ileż można?! Heej, już wiem, ja się zbuntuję... zacznę rzucać jakieś paskudne klątwy, coby postaci nie miały nudnych życiorysów
-
- Pomywacz
- Posty: 71
- Rejestracja: piątek, 8 grudnia 2006, 13:59
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Dziki Busz :P
- Kontakt:
Do moich ulubionych bohaterów należy BN - Alex Kane... mnich, który uprzykrzył życie moim graczom już wiele razy. Nie wspomnę, że dwa razy uratował im tyłek, a jakieś kilka próbował ich wykończyć. Alex zwiódł jednego z graczy (dobrego mnicha) i przeciągnął go na swoją stronę, co później miało konsekwenje (postać gracza straciła rękę). A.K. jest bratem BN w drużynie BG, jednak poza owym BN-em nikt tego nie wie... Dodam jeszcze, że Alex raz prawie zginął, a na ostatnich sesjach został zabity. Koniec końców - żyje i ma się dobrze...
Kolejną moją ulubioną postacią jest Darn Custer, którym grałem kilka miesięcy temu. Krótko o nim: zbiegł z więzienia i jest nieustannie poszukiwany. Siedział za morderstwo policjanta... jednak sam tego nie pamiętał i chciał dowiedzieć się prawdy.
No i mój największy ulubieniec: Gruthar - moja postać. Ale o nim kiedy indziej...
Kolejną moją ulubioną postacią jest Darn Custer, którym grałem kilka miesięcy temu. Krótko o nim: zbiegł z więzienia i jest nieustannie poszukiwany. Siedział za morderstwo policjanta... jednak sam tego nie pamiętał i chciał dowiedzieć się prawdy.
No i mój największy ulubieniec: Gruthar - moja postać. Ale o nim kiedy indziej...
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 19:02
Moja drużyna jest dość ciekawa, chodź dopiero zaczynamy grać w Warhammera.
G1 - Fangor, Elf Łowca. Przeszukuje wszytko co może w poszukiwaniu strzały (ma manie na tym punkcie i wszędzie szuka strzał)... Po za tym chce głaskać wszytko co spotka (ostanio udało mu się pogłaskać dzika, który mało nie oderwał mu ręki... nie moge się doczekać jakiegoś demona, albo smoka ).
G2 - Heru, Elf Uczeń Czarodzieja. Macha do wszytkich przeciwników, chowając się jednocześnie za G1.
G3 (ja ) - Yordi, Krasnolud, Tarczownik. Z powodu małej Ogłady, każdy rzuca w jego strone głupie teksty na temat wyglądu... wszytkich chce za to klepać na solo. Nie śmiać się z tego, bo na samym początku, kiedy zaczynaliśmy pierwszą przygodę, fuksem, pokonałem BN'a duuuzo silniejszego ode mnie, wywalając mu potrójną Furie Urlyka...
G1 - Fangor, Elf Łowca. Przeszukuje wszytko co może w poszukiwaniu strzały (ma manie na tym punkcie i wszędzie szuka strzał)... Po za tym chce głaskać wszytko co spotka (ostanio udało mu się pogłaskać dzika, który mało nie oderwał mu ręki... nie moge się doczekać jakiegoś demona, albo smoka ).
G2 - Heru, Elf Uczeń Czarodzieja. Macha do wszytkich przeciwników, chowając się jednocześnie za G1.
G3 (ja ) - Yordi, Krasnolud, Tarczownik. Z powodu małej Ogłady, każdy rzuca w jego strone głupie teksty na temat wyglądu... wszytkich chce za to klepać na solo. Nie śmiać się z tego, bo na samym początku, kiedy zaczynaliśmy pierwszą przygodę, fuksem, pokonałem BN'a duuuzo silniejszego ode mnie, wywalając mu potrójną Furie Urlyka...
-
- Majtek
- Posty: 140
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 16:23
- Lokalizacja: Zamek Blackhill
Ja mialem Reptilliona, Wojownika. Wielki, silny....... i glupi jak para butow.
Mial powazny quest przywrocenia reptillionow jako rasy panujacej, czyli zabijania orkow i dokonania morderstw wszystkich katanow. (Kto gra w KC ten wie o co chodzi). Skonczyl wrobiony w kradziez sreber, zamkniety z cala druzyna w lochu, I otwartymi zlamaniami obu nog podczas proby wywazenia drzwi lochu... Jak by tego bylo malo, kochana druzynka zabrala mi wszystko czego straznicy nie znalezli, zostawila w lochu i uciekla. Dranie. Mordercy jaszczurek. LoL. A na koniec przywiazali mnie do slupa na dziedzincu zamku, przypalali rozgrzanymi do czerwonosci szczypcami i cale skradzione srebro roztopili i wlali mi do gardla...
Teraz gram Polelfem, magiem, a na pierwszej sesji mistrzu zrobil ze mnie wilkolaka... I NIECH MI KTES POWIE ZE LIFE ISN'T BRUTAL & FULL OF ZASADZKAS!
Mial powazny quest przywrocenia reptillionow jako rasy panujacej, czyli zabijania orkow i dokonania morderstw wszystkich katanow. (Kto gra w KC ten wie o co chodzi). Skonczyl wrobiony w kradziez sreber, zamkniety z cala druzyna w lochu, I otwartymi zlamaniami obu nog podczas proby wywazenia drzwi lochu... Jak by tego bylo malo, kochana druzynka zabrala mi wszystko czego straznicy nie znalezli, zostawila w lochu i uciekla. Dranie. Mordercy jaszczurek. LoL. A na koniec przywiazali mnie do slupa na dziedzincu zamku, przypalali rozgrzanymi do czerwonosci szczypcami i cale skradzione srebro roztopili i wlali mi do gardla...
Teraz gram Polelfem, magiem, a na pierwszej sesji mistrzu zrobil ze mnie wilkolaka... I NIECH MI KTES POWIE ZE LIFE ISN'T BRUTAL & FULL OF ZASADZKAS!
Septimus Helmheid
Arcymag z Blackhill
Arcymag z Blackhill
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Odezwał się ten co to już prawie jest Leśnym duchem... I lepiej uważaj, bo jak rzucę "Kamień w wodę" to mnie w życiu nie znajdziesz...mamy w drużynie węglarza, który chce zostać nekromantą, a nie zna na razie żadnych czarów ofensywnych i poza tym nie ma dwóch palców u ręki
A co do ciekawych postaci...
Kiedyś prowadziłem kilka sesji 1 na 1 w WFRP. Gracz był elfem, kapłanem Myrmydii (chyba). To jest bogini uczciwości, sprawiedliwości i prawników...
Religia kazała graczowi każdy konflikt rozwiązywac w sposób pokojowy, a walczyc dopiero w ostateczności. Nie zapomnę tego co kiedys powiedział na sesji, kiedy rzucał się na niego jakiś koleś...
G:Przestań! Przemoc nie jest rozwiązaniem!
Po czym jednym sprawnym cięciem uciał napastnikowi głowę......
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Chodzi Ci o Verenę, w dodatku boginię ludzką, ten elf musiał być naprawdę ciekawy .Kiedyś prowadziłem kilka sesji 1 na 1 w WFRP. Gracz był elfem, kapłanem Myrmydii (chyba). To jest bogini uczciwości, sprawiedliwości i prawników...
Religia kazała graczowi każdy konflikt rozwiązywac w sposób pokojowy, a walczyc dopiero w ostateczności. Nie zapomnę tego co kiedys powiedział na sesji, kiedy rzucał się na niego jakiś koleś...
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Szczególnie, że jedynym udanym czarem tego "nekromanty" było zaklęcie kamyka, żeby świeciłWilczy Głód pisze:Odezwał się ten co to już prawie jest Leśnym duchem... I lepiej uważaj, bo jak rzucę "Kamień w wodę" to mnie w życiu nie znajdziesz...mamy w drużynie węglarza, który chce zostać nekromantą, a nie zna na razie żadnych czarów ofensywnych i poza tym nie ma dwóch palców u ręki
Takie sytuacje to była norma podczas grania starymi postaciami, gdy elfi uczeń czarodzieja na każdą próbę dyplomacji reagował "Strzelam mu z kuszy w łeb!!!". Poza tym ten "uczeń czarodzieja" znał chyba 5 czarów, a używał tylko Magicznego Pocisku i Odgłosów Jak widać mamy zawsze w drużynie magów pokroju Rincewinda ze "Świata Dysku"Wilczy Głód pisze: G:Przestań! Przemoc nie jest rozwiązaniem!
Po czym jednym sprawnym cięciem uciał napastnikowi głowę......
-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Verena to rzeczywiście bogini ludzka, nie elficka... ale niestety zauważyliśmy to dopiero na samym końcu tworzenia postaci i już tak zostało: elf kapłan wyznający ludzkich bogów...
Ale była jescze jedna postac (jescze z 1 ed. WFRP). Trzymam ją oczywiście na pamiątkę jak wszystkie (prawie) postacie, którymi grałem:
Obecnie jest to czarodziej II poziomu. Niby nic dziwnego, ale dłuższe z nim przebywanie było niebezpieczne. Z jednej strony dlatego, że grając nim czary wychodziły mi bardzo dobrze! Raz podczas walki w jaskini (tzn. tuż przy wyjściu z niej) natknęliśmy się na trole. Wtedy najsilniejszym zaklęciem Drozda była błyskawica, której można było używac tyko na otwartym terenie. Jednak wybitny mag (Haha) sprowadził błyskawicę, która leciała z nieba, zakręciła przy wejściu do jaskini i trafiła w łeb trola siedzącego wewnątrz! Niestety czasem wychodziło aż za dobrze. Kula ognia przypadkiem trochę za silna... rzucona podczas walki w lesie.... Poparzenia rzeczywiście trudno się goją . Ale była też kolejna "zła" strona Drozda. Otóż był on z zamiłowania alchemikiem! ("Hmm... dobra! Zmieszamy to z tym, dodamy wody, jeszcze trochę tego... Gotowe!") Tworzył on mikstury na ślepo, więc ktoś musiał sprawdzic co one robią. No przecież ja jako wynalazca nie mogłem tego robic, prawda? Niestety po pewnym czasie musiałem, bo reszta drużyny zniechęciła się do moich cudownych mikstur. Jeden przestał próbowac moich wynalazków po tym jak na kilka sesji zamienił się w psa, a potem spowrotem w człowieka z trochę zmutowaną jedną ręką. Drugi przestał kiedy na plecach wyrosły mu kolce... U mnie na szczęście skończyło się tylko na ogonie węża i poparzonej twarzy (bo próbowałem wypic kwas...).
Aha! I muszę nadmienic, że Drozd jeszcze nie zginął! Po prostu drużyna się rozpadła i dawno nim nie grałem... Ale może moja obecna drużyna zgodzi się, żebym nim zagrał ostatni raz. Wtedy Ravandil zobaczy PRAWDZIWĄ MAGIĘ!
Ale była jescze jedna postac (jescze z 1 ed. WFRP). Trzymam ją oczywiście na pamiątkę jak wszystkie (prawie) postacie, którymi grałem:
Obecnie jest to czarodziej II poziomu. Niby nic dziwnego, ale dłuższe z nim przebywanie było niebezpieczne. Z jednej strony dlatego, że grając nim czary wychodziły mi bardzo dobrze! Raz podczas walki w jaskini (tzn. tuż przy wyjściu z niej) natknęliśmy się na trole. Wtedy najsilniejszym zaklęciem Drozda była błyskawica, której można było używac tyko na otwartym terenie. Jednak wybitny mag (Haha) sprowadził błyskawicę, która leciała z nieba, zakręciła przy wejściu do jaskini i trafiła w łeb trola siedzącego wewnątrz! Niestety czasem wychodziło aż za dobrze. Kula ognia przypadkiem trochę za silna... rzucona podczas walki w lesie.... Poparzenia rzeczywiście trudno się goją . Ale była też kolejna "zła" strona Drozda. Otóż był on z zamiłowania alchemikiem! ("Hmm... dobra! Zmieszamy to z tym, dodamy wody, jeszcze trochę tego... Gotowe!") Tworzył on mikstury na ślepo, więc ktoś musiał sprawdzic co one robią. No przecież ja jako wynalazca nie mogłem tego robic, prawda? Niestety po pewnym czasie musiałem, bo reszta drużyny zniechęciła się do moich cudownych mikstur. Jeden przestał próbowac moich wynalazków po tym jak na kilka sesji zamienił się w psa, a potem spowrotem w człowieka z trochę zmutowaną jedną ręką. Drugi przestał kiedy na plecach wyrosły mu kolce... U mnie na szczęście skończyło się tylko na ogonie węża i poparzonej twarzy (bo próbowałem wypic kwas...).
Aha! I muszę nadmienic, że Drozd jeszcze nie zginął! Po prostu drużyna się rozpadła i dawno nim nie grałem... Ale może moja obecna drużyna zgodzi się, żebym nim zagrał ostatni raz. Wtedy Ravandil zobaczy PRAWDZIWĄ MAGIĘ!
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
-
- Pomywacz
- Posty: 35
- Rejestracja: niedziela, 4 marca 2007, 19:27
- Lokalizacja: Z Queltalas