[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Wykonała pierwszy krok w strone drzwi i poczuła isę dziwnie. Widziała.. nie, raczej czuła przez ścine... czuła wszystko w promieniu 10 metrów. Mały, czerwony klejnot w okolicy brzucha zajaśniał. Potem zajaśniały dwie małe, granatowe kuleczki na ramionach. Ciało nefryty stało sę jakby... lżejsze. To nie był zwykły, elegancki strój. Dopasował się do ciała dziewczyny i wydawał siętak naturalny, ajkby był kolejnawarstwa skóry, która po prostu urosła sama z siebie.
Nefryta wzięła do ręki kartkę i przeczytała zawarte na neij informacje.
"Nefryto, masz przed sobastrój o nowych możliwościach. Dodatkowo zwiększa moc pochodzącą z Twego wnetrza zmieniajac ja w siłę mięsni. Umozliwia bazową telekinezę, więc ruch i dotyk za pomocą siły woli. Inną sprawą jest to, ze bedziesz w stanieodregenerować ewentualne jego zniszczenia po prostu przepuszczajac prezń moc. Wystarczy nawet jedno włókno. Taka regeneracja bedzie wstępem do nabycoa zdolnosci leczenia energią. Oprócz teg owszystkiego strój amortyzuje ciosy. Niestety nei opracowałem niczego, co mozna by było bezpiecznei ząłożycan głowę, ale wciążnad tym pracuję."
Był jeszcze podpis "Darkning", ale w zasadzie był on zbędny. Dziewczyna pmknęła na dwór, gdzie padał deszcz. Strój grzał ja dobrze i dziewczyna czuła krople rozbijajace się na jej twarzy i włosach... ale reszta ciała pozostawała w ciepłym środowisku kostiumu.
-Nefryto!- Darkning krzyknął z dołu. -Homunkulusy czekają! ZademonstrujeCi zaklecie, potem powtórzysz je sama... Chodx an dół i uważaj, bo ślisko jest!- głos niósł siępo skałach i ginął bez echa. Nefryta uświadomiłą sobie, ze juz nie jest tam gdzie kiedyś... to miejsce wygladało na krater, ale deszcz utrudniał ogląd terenu.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Zwolniła nieco kroku, wszak nie chciała poślizgnąć się na skale, spaść i się połamać. Pewnie Darkning by sobie poradził z jej "złożeniem", lecz nie chciała już dłużej opóźniać treningu. Skupiła się, przywołała swoją chmurę, która niemal od razu otoczyła jej ciało nie niszcząc nowego ubrania. Dziewczyna uśmiechnęła się bardzo zadowolona, nie miała ochoty chodzić nago w tej ulewie. Będzie musiała podziękować czarnoksiężnikowi! Zeszła na dół i podeszła do niego uśmiechnięta.
- To jest wspaniałe, dziękuję! - powiedziała z nieukrywaną radością i entuzjazmem. Odgarnęła mokre kosmyki włosów z twarzy i spojrzała na przedziwne istoty, które stworzył dla niej na trening czarnoksiężnik.
- Nim zaczniesz mnie uczyć czegoś nowego, chcę poćwiczyć moc, którą już sama zdobyłam. Z tamtej walki pamiętam, że ta mgła zachowywała się dość dziwnie, lecz nie pamiętam jak ja to zrobiłam. Chcę sobie przypomnieć i zapanowac nad nią. Jeśli nie masz nic przeciwko, oczywiście. Poza tym, jak pamiętasz, bardzo szybko straciłam całą energię. Muszę zbadać, gdzie leży moja granica i wyćwiczyć się nieco dalej. Obserwuj mnie bardzo uważnie, potem twoje spostrzeżenia mogą być dla mnie nadwyraz cenne...
To mówiąc pocałowała go w policzek i pobiegła w stronę tych potworków. Usiłowała sobie przypomnieć nie tyle co robiła, lecz co czuła w czasie walki. Chmura wokół niej znów zgęstniała i poczęła jakby wrzeć. Wirowała niespokojnie i gdy tylko dziewczyna zbliżyła się do swych przeciwników wszystko zaczęło się na nowo... Znów rozproszyła mgłę, która pochłonęła i zabiła część nieszczęsnych istot, później Nefryta uformowała z niej długie ostrza. którymi bez litości cięła i raniła wszystko wokoło. W jej umyśle pulsowało słowo i symbol, coraz bliżej, lecz jeszcze ciągle zbyt daleko, by mogła je uchwycić...
Nowy strój dał jej nieco więcej energii, tak więc ćwiczyła nim nie opadła z sił. Jednak tym razem nie przeforsowała sie aż tak, by zemdleć. Wyczerpana i zmęczona odwołała mgłę i na drżących nogach wróciła do Darkning'a.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Zwykle w takiej chwili wybrańcy mają wątpliwości, czy napewno są wybrańcami. Ja jednak jestem tego pewien i się nie zastanawiam- powiedział pewny siebie i powoli podszedł do wrót. Gdy się zatrzymał, odetchnął i starł pot z czoła. Spojrzał dokładnie na wrota. Sprawdził, czy jest tam jakaś klamka/dźwignia/uchwyt czy cokolwiek, jeśli tak to z tego skorzystał, jęsli nie to spróbował poprostu pchnąć je do przodu. Jeżeli i to nie zadziałało, zaczął szukać jakiegoś oznaczonego miejsca, gdzie musi stanąć, albo położyć gdzieś dłonie itp.
I tak nikt tego nie czyta...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zapał, Wulfgar, Shirak, Thaevis, Alexander, Xazaax -1 do KZ


Nefryta:

Kiedy tylko podeszła do czarownika ten się uśmiechnął. -Kolejna niespodzianka- powiedział i położył ręce na jej ramionach. -Jedną z możliwości, które cenię jest regeneracja...- to mówiąc przepuścił przez ciało Nefryty dużą ilość energii. -Masz już nową siłę.... idź, próbuj dalej- powiedzial, podszedł do pozostałosci szwadronu homunkulusów i jednym ruchem ręki poskładał wszystkich do kupy. Znów stali w szeregu.
-Mamy okazję przećwiczyć coś jeszcze!- powiedział, a Nefryta zorientowaął się, ze stoi po kostki w wodzie, zaś czarownik stoi jakby na jej powierzchni. -Koejna możliwość soroju. Postaraj się kumulować energię na stopach i przepuscić przez podeszwę.- podzszedłdo niej i wyciągnął jedną jej nogę ponad wodę, przepuscił przez sstopę energie i postawił ją na wodzie, jakby na twardym gruncie. -Teraz Ty spróbuj. To jest ważny trening przed nabyciem możliwości leczenia energią.- zaznaczył.


Pavciooo:

Wrota zadrżały i powoli rozwarły sie, gdy Pavciooo nacisnął płytę z odciskiem dłoni. Przejście ukazalo pasaż do wielkeij sali z oreżem róznego rodzaju. -Niechaj każdy weźmie jednąbron!- grzmiał potężny głos. -Bękarty Pustyni muszą zostać zniszczone, nastał czas!- dało się słyszeć, po czym głos zamilkł.
Grupa rozejrzala się po sali. Na stelażach ze złota leżało tyle oreża, ze możnay dozbroić nim conajmneij pięcset ludzi. Każde ostrze i obuch, każda włócznia i halabarda, każdy łuk, proca, czy kusza były wszystkie tchnięta mocą, a wybór był niesamowity. Wydawało się, że są tu wszystkei znane ludzkosci rodzaje broni...
-Szkoda, że każdy moze wziaść tylko jeden..- mruknęła Vei i wszyscy ruszyli na poszukiwania wmarzonego oręża.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Gdyby czarnoksiężnik nie pokazał jej, jak należy to zrobić, chyba by sobie z tym nie poradziła. "Przepuszczanie energii" brzmiało dość poważnie i szczerze tego jeszcze do końca nie rozumiała. Pamiętając jego słowa z poprzednich ćwiczeń, spróbowała odtworzyć to uczucie. Nie udało jej się to za pierwszym razem, gdyż blokował ją jej własny umysł, który z całych sił przeczył możliwości stąpania po wodzie. Nefryta wyciszyła głos rozsądku i skupiła się na swej wyobraźni, odtworzyła uczucie przepływającej energii i tym razem się jej udało. Nie była jeszcze w pełni zadowolona, zawsze wymagała nieco więcej od siebie. Podobne uczucie wywołała w swych plecach, udach, ramionach... Skupiła się, zagoniła wyobraźnię do pracy i tyłem skoczyła na wodę. Nie usłyszała plusku, leżała płasko na plecach na tafli wody, jakby to była zwykła kamienna podłoga. Zaśmiała się zadowolona, zdekoncentrowała i w jednej chwili runęła pod wodę.
Po kilku uderzeniach serca wstała śmiejąc się jak małe dziecko. Trzymała się za brzuch i zwijała ze śmiechu. Usiadła w wodzie, której poziom w tym czasie jeszcze nieco się podniósł. Odetchnęła głęboko, by się nieco uspokoić. Rozbawiona spojrzała na Darkning'a.
- Żebyś wiedział, jak mnie to wystraszyło! - zaśmiała się. - Chyba muszę bardziej popracowac nad sobą i koncentracją, zbyt wiele rzeczy mnie rozprasza. Przepraszam... Już nie będę się wygłupiać!
Zawołała i pokazała mu język. Odwróciła się plecami, posłała energię do swych stóp i wyobraziła sobie niewidzialne schody pod wodą. Wspięła się po nich stając znów na powierzchni i pobiegła walczyć. Tym razem wykorzystywała nie tylko zdolności swej mgły, lecz również zaklęcia, których się wcześniej nauczyła. Kilka razy w trakcie ataku całkowicie zapominała o wszystkim lub dekoncentrowała się i zapadała pod wodę. Bardziej śmieszyło ją to, niz złościło, jej śmiech co kilka minut niósł się radośnie nad kraterem. Na prawdę dobrze się bawiła, a postępy, które czyniła sprawiały jej przyjemność. Miała też w myślach fakt, iż Darkning będzie z niej zadowolony...
Ćwiczyła tak aż do momentu, gdy czarnoksiężnik nie mógł jej już dawać energii.

Jak się domyślam to mogło potrwać nawet dość DŁOGO?
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Czarownik śledził uważnie jej ruchy i gdy przychodziła do niego, by zaczerpnąć energii poprawiał ją nieco. Trening trwał niemal trzy tygodnie. Nefryta opanowała wszystkie poprzednie zdolnosci i Morowy Dotyk i kontrolę energii do tego stopnia, ze mogła zregenerować całego człowieka mając zaledwie 10% jego ciała. Gdy Darkning po raz kolejny dawał jej energie nagle zachwiał się i runął pod wodę, która zdołała się podnieść do 6 metrów przez często występujące ulewy. Nefryta szybko rzuciła się za cawrownikiem i wyciągnęła go na powirzchnię. Gdy dotarła do domostwa Darkning się odezwał -Mała zamiana ról, co?- i uśmiechnął się. -Jak tylko nauczę Cię regeneracji będziesz mogła opracowywać własne możliwości i staniesz się szybko silniejsza ode mnie... może Ty mnie wtedy czegoś nauczysz.- i mrugnął do niej okiem. -Ale póki co mam jeszcze sporo sztuczek, którymi nie mogę się z Tobą podzielić... musisz uwolnić inwencję... wtedy pomogę Ci opracować nowe zdolności....- zakończył i opadł zupełnie z sił. Dziewczyna wniosła go do środka i położyła na sofie w głównej sali. -No, no...- znajomy kobiecy głos spowodował, ze Nefryta gwałtownie się wyprostowała. -Pamiętam, jak on Cię wnosił do domu na rękach... kto by pomyślał...- sukkub oparł się na poręczy łóżka patrząc pożądliwie na czarownika.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Zmarszczyła gniewnie brwi i odepchnęła demonicę energią na przeciwlęgłą ścianę. Momentalnie otoczyła się bardzo gęstą, niespokojną i kipiąca wręcz złością chmurą, która aż się wyrywała w stronę sukkuba, wyciągąjąc coś jakby na kształt macek. Nefryta stanęła między Darkning'iem a Levender i warknęła groźnie:
- Odejdź ty poczwaro! Zostaw go w spokoju, daj mu odpocząć...
Sukkub powoli wstał z podłogi, otarł ręką krew wyciekającą z rozciętego łuku brwiowego i zachichotał. Patrząc się na Nefrytę dość niepokojącym wzrokiem, Levender zlizała namiętnie krew z ręki. Dziewczyna jednak nie spuściła wzroku, kipiała z niej czysta wściekłość. Demonica jedynie wzruszyła ramionami, zwineła skrzydła i odeszła chichocząc. Jeszcze na schodach dało się słyszec jej śmiech.
Nefryta podeszła do Darkning'a i pochyliła się nad nim czule. Pogładziła go po policzku, pocałowała delikatnie w usta i szepnęła:
- Będę musiała zrobić z nią porządek... Ale teraz śpij spokojnie i odpoczywaj.
- Kaas? Możesz go popilnować? Ja muszę załatwić parę spraw...
Krot wyszedł zza sofy, myślał, że nikt go nie zauważył. Poczłapał do Nefryty i usiadł przy niej. Kiwnął jedynie głową i położył się mocno zmartwiony całą ta sytuacją. Nie lubił sukkuba, ale wolał, by te dwie kobiety nie zaczęły rzucać w siebie nożami. Nie kiedy on stał gdzieś blisko. Dziewczyna pogłaskała go po głowie, szepnęła "dziękuję" i udała się do windy. Zaczynała odczuwać głód, jednak chciała najpierw coś zrobić. Zjechała do Sali Tkanin i radośnie przywitała się z chochlikami.
- Dawno cię tu nie było! - zawołała chochliczka na widok Nefryty. - Trochę się zmieniłaś... Ale, w czym możemy ci pomóć?
W odpowiedzi Nefryta nachyliła się do ucha rozmówczymi i coś jej bardzo cicho wyszeptała. Chochliczka zrobiła duże oczy i zapiszczała radośnie. Podskoczyła kilka razy i uściskała dziewczynę.
- To na prawdę wspaniały pomysł! - zapiszczała. - Zaraz wszystko przygotuję!
I pobiegła gdzieś w głąb tupocząc małymi nóżkami. Po paru minutach wróciła niosąc mały pakunek. Z największym szacunkiem wręczyła go Nefrycie i odprowadziła ją do windy. Dziewczyna wróciła na górę i poszła do siebie do pokoju. Przez następne trzy godziny nie wychodziła z niego i nikogo nie wpuszczała do środka. W końcu, gdy skończyła, udała się do salonu, gdzie nadal spał Darkning. Krot poruszył się niespokojnie, gdy dziewczyna stanęła nad nimi.
- Spokojnie, to tylko ja - uśmiechnęła się i pocałowała Kaas'a w czoło. - Dziękuję, teraz trzeba go obudzić.
To mówiąc połozyła jedną dłoń na czole, a druga na piersi czarnoksiężnika i posłała mu swoją energię. Powoli Darkning otworzył oczy i widząc co robi Nefryta szybko pochwycił ją za ręce i przerwał. Uśmiechnął się zadowolony, że już tak dużo umie i odezwał się łagodnie:
- Nic mi nie jest, zaraz całkowicie dojdę do siebie. Ty powinnaś coś zjeść i odpocząć normalnie. Nie można ciągle oszukiwac żyjącego organizmu...
Nefryta przerwała mu całując go w usta. Mrugnęła do niego i uśmiechnęła się spoglądając na niego czule i z... uczuciem.
- Mam coś dla ciebie. To w podziękowaniu... za wszystko. - to mówiąc wręczyła mu kawałek czarnego aksamitu. Zaintrygowany Darkning rozłożył materiał. Była to haftowana chustka, z jego imieniem w jednym roku i fantazyjnymi kwiatami w drugim. Kwiaty wyhaftowała jedwabnymi nićmi w kolorze granatowym jak jej oczy i fioletowym jak jej włosy, łodyki miały ciemnozielone, zupełnie jak jej suknia...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Czarownik był bardzo zaskoczony. Włożył hustę do wnętrza rekawicy. -Zatrzymam to...- powiedział i posadził nefrytę na swych kolanach i pocałował w usta. Pocałunek trwał na tle długo, ze krot zdążył wyczłapać z pokoju i zamknąć za sobadrzwi, przy okazji zabierajac ze sobą gargulca.
-Jak Ty to robisz...- bardziej westchnął, niż zapytał Darkning, gładząc dziewczynę po włosach. Położył jej ręce na ramionach i pocałował raz jeszcze. Pozostali blisko. -Pierwszy raz od długiego czasu ktoś otwarcie okazał mi uczucie...- powoli zaczął. Gładził Nefrytę pop długich włosach i po plecach. -Nefrytom nefryto... Co Ty mi robisz.- zapytał i uśmiechnął siepatrząc głęboko w oczy dziewczyny. -Oczy to odzwierciedlenie duszy i tego, co przeszliśmy... dlatego nei patrz za głęboko w moje.- powiedział i przytulił jaraz jeszcze.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Spojrzała na niego, lecz nie na twarz, czy oczy. Jakby głębiej w jego istotę. Wiedziała, że był bardzo samotny, że smutek zalewał jego zmysły. Nie chciała teraz na to patrzeć, obdzierać go ze wspomnień z przeszłości. Dlatego skupiła się jedynie na istocie, która teraz trzymała ją w ramionach i przytulała do siebie. Nie ważne było kim był ani kim się stał i dlaczego. Ważne było tu i teraz, ta jedna chwila. Nefryta zbliżyła się do ucha czarnoksiężnika i szepnęła mu:
- Chcę jedynie byś był szczęśliwy. Widząc twój uśmiech na twarzy czuję, że wszystko jest łatwiejsze. Mam w końcu swoje miejsce na ziemi, nareszcie mogę się komuś na coś przydać. Pozwolisz mi się uszczęśliwiać? - zapytała niewinnie i wtuliła się swym policzkiem w jego policzek.
Czuła wszechogarniające ją ciepło. Znów miała kogoś, dla kogo mogła być i kogo miała chronić. Pragnęła jak najszybciej zwiększyć swą moc i pokonać Władczynię, by Darkning był już bezpieczny. Wszak paladyni na niego też polowali. Mógł z nimi walczyć, mógł się przed nimi chować, lecz Nefryta nie chciała, by musiał tak wieść resztę życia.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:
+3 do kz


Czarownik nie mówił nic. Milczał... Zapadła absolutna cisza i znów lunął deszcz i oddech obu siedzących został zagłuszony przez bębniące w okiennice krople deszczu.
-Słyszysz?- zapytał czarownik w pewnym momencie. W jego zachowaniu i głosie dało się wyczuć niepokój. Delikatnie acz dość szybko posadził Nefrytę obok i zmieniając postać doskoczył do drzwi. Kula energii zmiotła go wstecz. Darkning zaklął i łańcuchami wypchnął jakaś postać na zewnątrz. -Verengard - jeden z pomocników królowej!- warknął. -Znów nas znaleźli!- wstał i się obtrzepał z spopielonej wierzchniej warstwy stroju, która natychmiast "zarosła" nowym materiałem. -Już jestem gotów do walki....- oboje wyszli na zewnątrz, by zobaczyć, że na zboczu krateru, w deszczu stoi połowa armii królewskiej. -Wyzywam cię na pojedynek, Wybrańcze Agonii....- mruknął odziany w białą zbroję mężczyzna. -Jestem tylko pomocnikiem, ale doświadczysz mocy innej niz. dotąd...- syknął Darkning i powiedział cicho do Nefryty. -Popatrz, jak strach staje się orężem.- zszedł po schodach i warknął -Przybywaj! a w jego ręce pojawiła się kosa.. Ale inna, niz. ta, którą wdziała Nefryta w "salonie". Jej głowica była zrobiona z... Czaszki smoka, ale dość dziwnej czaszki...
-Bogowie...- jęknął mężczyzna, a czarownik się uśmiechnął. Jego głos znów brzmiał na trzy sposoby na raz. Nefryta pamiętała to z czasu, gdy zostali pojmani przez paladynów, ale teraz ten głos nie robił na niej większego wrażenia. trzy głosy przeplatały się a ciemność wokół Darknnga zgęstniała. Trzy głosy mówiły.
Grzmot: -Pokonałem JEGO, wiec ty jesteś tylko pomiotem...-
Jazgot: -Nie zostanie z ciebie ziarnko popiołu-
Szept: -Zdychaj w imię swej wiary, fanatyku!-
Po czym Darkning ruszył naprzód. Wojownik dobył topora i zaatakował. Czarownik chwycił trzonek topora i złamał go ruchem przegubu, po czym został potraktowany pięścią. Poszybował przez połowę krateru i wstał opierając się na łańcuchach.
G: -Dopiero początek, a ty już nie masz broni...
J: -Nie wygląda to dobrze...
S:-Paaaaaaaatrz-
Gdy tylko szept zamilkł czarownika zaczęły okrążać łańcuchy a ich wirująca masa zaczęła stanowić jedno, zlała siew ciemność gęstszą niz. mroki nocy. Dwa białe ślepia rozbłysły pięć metrów nad ziemią. -WALCZ ZE MNATERAZ!- zaryczały wszystkie głosy, a ziemia zatrzęsła się. Armia zaczęła się cofać, a Verengard szepnął kilka słów... To była modlitwa. Łoskot był niesamowity, gdy czarna masa uformowała kilkanaście żelaznych łańcuchów i zwinąwszy je w węzeł uderzyła w miejsce, gdzie stał przeciwnik. Nie unikał. Dał za wygraną. -PRECZ!!!!- wrzasnęły wszystkie głosy, a fragment krateru urwał się i odpadł wraz z będącymi na nim ludźmi. Armia pomimo liczebności wycofała się w popłochu. Darkning spojrzał szybko na jedno z okien, po czym szybko zmienił postać na ludzką i stanął na schodku koło Nefryty. W tym momencie oślepiający blask zasłonił wszystko, a Nefryta poczuła chwyt na przegubie. -Wystarczyło ich przerazić... i nie trzeba było ich zabijać...- szepnął czarownik do ucha Nefryty. -Ludzie nienawidzą morderców, a chcesz być królową ludzi, czyż nie?-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Znów musieli się przenieść, lecz tym razem Darkning zabrał ich do mało przyjemnego miejsca. Wyglądało jak kraina na końcu świata, pogrążona w mroku, targana silnymi wiatrami, sucha i zimna zarazem. Słońce tu było przykryte gęstymi chmurami, a niebo miało odcień szarości. Nie musiała się pytac, wiedzieła, że w takie miejsca ludzie Władczyni niechętnie się zapuszczają. Mieli trochę czasu, a każda minuta jej nauki była cenniejsza niż życie.
Westchnęła i weszła do środka.
- Ty mi jeszcze nie odpowiedziałeś na pytanie. Dam ci czas do namysłu, powiedzmy od teraz do jutra, do samego wieczora. Zostawię cię samego - powiedziała poważnie, lecz jej oczy nadal były bardzo życzliwe, spoglądały na niego z głęboką miłością.
Udała się do siebie do pokoju i wezwała chmurę. Przez te trzy tygodnie słowo i symbol stały w jej umyśle niemal na wyciągnięcie ręki. Teraz wystarczyło się skupić i po nie sięgnąć... Nefryta myślami sięgnęła do Boga i spytała:
*Jesteś zadowolony z mych osiągnięć? Czego powinnam się dalej uczyć?* I w oczekiwaniu na odpowiedź zatopiła się w sobie. Zobaczyła znów symbol, lecz im bardziej się do niego zbliżała, tym bardziej się on od niej oddalał. Jednak nie chciała się poddać. Skoro uciekał przed nią, postanowiła pochwycić go swą mocą i przyciągnąć do siebie. Urzyła do tego tej samej sieci, którą spętała mgłę. Jednak okazała się ona za krótka. Nadal jeden jej koniec był przytwierdzony do ramion dziewczyny...
Zrobiła zatem coś zupełnie innego. Sama się rozciągnęła i wystrzeliła swym jestestwem w kierunku symbolu. Dopadła go, oplotła się wokół niego całą soba i wchłonęła. Po chwili wróciła umysłam na miejsce i trzymając w myślach niewidzialnymi rękoma symbol spojrzała nań.
Nagle wypełnił on sobą cały umysł Nefryty, zabrał powietrze z płuc i eksplodował mocą w jej jaźni. Dziewczyna złapała się za głowę i krzyknęła:
- A Tyrf En!!
Chmura oddzieliła się od jej ciała i stanęła obok. Nefryta upadła na podłogę i spojrzała na dziwną, humanoidalna istotę stworzona z jej własnej chmury. Poczwara miała kształt bardzo zbliżony do dziewczyny, jednak była ona wynaturzona, jakby zwierzęca. Zbyt długie ręce sięgały jej do kolan, stała nierówno na pokrzywionych nogach. A oczy jej gorały krwistą czerwienia... Nefryta czuła, że ich umysły są połączone, że może tą istotą kierować, lecz jest ona jednak w jakimś stopniu niezależna. Upadła zmęczona na kolana i z lękiem spoglądała na swój twór. Wszak ta istota powstała z jej cierpienia i bólu... Dziewczyna nie wiedziała, ile czasu minęło, jednak słyszała jakieś kroki na schodach.
*Czyżby minął już cały dzień?*
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:


-Co się stało...- Czarowink urwał, gdy zobaczył istotę i szybko wykonał kilka ruchów ręka. Istota również nie pozostała w bezruchu. Rzuciła isę na czarownika jak drapieżnik na ofiarę. Darkning był w swej ludzkiej, a wiec znacznei słabszej formie, a Nefryta nei mogąc do konca kontrolować bestii stała zaszokowana z szeroko otwartymi ustami. Dopiero, gdy istota utworzyła spory szpon na jednej z kończyn i przebiła nim czarownika, a ten zaryczał z bólu dziewczyna rzuciłą sienaprzód i rozpędziła twór z niesamowitą lekkoscią. Darkning zwymyslał jakaś istotę, którą nazwał "Merzeth" i upadł na podłogę bez ducha. Szczęśliwie nefryta juzumiałą leczyć za pomocą energii i szybk przystąpiłą do reanimacji czarownika. Gdy ten juz odzyskał przytomnosć i napotkał pełne troski spojżenie nefryty przmówił, co jakisczas się krztusząc -Stworzyłas demona... a zeby zapanować nad demonem trzeba wykazać się siłą... siłąwewnętrznapochodzącą z serca.. albo z jego braku. Musiałabyś na czas kontrolowania istoty wyrzec się uczuć i "pokazać, kto tu rządzi". W przeciwnym wypadku nararzasz sięan cośtakiego... dobrze, ze zaatakował mnei, a nie Ciebie.- przerwał i zaczął kaszleć. Oddcyhał ciężko a potem odpowiedział -Pozwalam Ci na wszystko.... Zawsze.- odparł spokojnie. -Czy to eksperymenty w posługiwaniu siemocą, czy kontaktach.. nei ma czegoś, za co mógłbym Cię potępic, bo teraz juzTy wyznaczasz krawędź...- znów zaczął kaszlec, wymówił kilka słów i zakrył dłonią twarz. Gdy odjął rękę od twarzy zarys zjniknął w ciemnosci, a Darkning wstał spokojnie. -Idę siew pełni zregenerować. Operacje na innej własnej postaci są bardzo trudne. Daj mi kilka godzin...- westchnął i spojrzał jeszcze raz na Nefrytę. -Nie się nie stało. dziewczyna nie widziała jego twarzy, ale wiedziałą, ze sie uśmiechnął. -Nie przywołuj tego jeszcze raz. Pogadam z kims...- czarownik zacisnął pięść. -I wszystko stanie sie odrobinę łatwiejsze.- zatrzymał siena chwilę przy wyjsciu. -Połamałaś temu sukkubowi łopatke i kilka zeber jednym ciosem... pamietaj ze miedzy skarceniem chowańca a jego poważnym uszkodzeniem jest cienka granica. Levender nie moze skutecznie wykonywać rozkazów... to tak jak bić za mocno dziecko, a ta demonica jest po cześci takim... dzieckiem. Nieważne, jak bardzo mozesz gardzic rasą demonów, to dobrze traktowane moga być świetnym narzędziem... Nawet nei wiesz ile jej zawdzięczasz...- zamilkł na chwilę i dodał jeszcze -Potraktuj to jako radę na przyszłosć... jesteś o wiele silniejsza niż kiedyś. W razie czego bedę w Wielkiej Sali w podziemiach... ale tak ajk mówiłem... potrzebuję teraz godziny samotnosci.- zakończył i wyszedł z pokoju.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Przyjęła jego słowa w milczeniu i z uwagą. To były cenne rady, nie tylko przyjacielskie, lecz także dla przyszłej Władczyni. Nefryta znów w myślach sięgnęła do Boga i gdy tylko poczuła jego obecność obok siebie, odwróciła się do niego twarzą i spytała:
- Co teraz mam czynić, czego się uczyć?
- To zależy wyłącznie od Ciebie... spróbuj opracować jakies konkrente możliwości.. starcie z wrogą Władczynią jest dość bliskie... - odpowiedział spokojnie i ciągnął dalej. - Poza tym we dwójkę nie dacie rady... trzeba stworzyc ARMIĘ!
- Nieumarłych? Czy demonów? - spytała lekko zaskoczona. W czasie ostatniego miesiąca zrobiła ogromne postępy, wydawało jej się, że Darkning jest na tyle potężny, że jeszcze trochę i będą mogli pokonać Władczynię. Czyżby ona była aż tak potężna?
- Nieumarłych, cieni, demonów, żywiołaków, ludzi... czego chcesz... byle by była to armia POSŁUSZNA - zagrzmiał i Nefryta zrozumiała od razu. Wszak jeszcze przed chwilą jej twór zaatakował czarnoksiężnika. - Albo możecie uderzyć na Władczynię za kilka tygodni, ale to byłyby tygodnie wytężonego treningu - dodał spokojniej i zamyślił się. - Jeśli wytrzymacie jeszcze trzy miesiące, Władczyni straci już większość swej mocy. Ale do tego czasu ona zacznie was szukać OSOBISCIE! Ukrywanie się wtedy może być niemal niemożliwe...
- Rozumiem. Jeszcze jedno... czy po tym wszystkim będę mogła wieść normalne życie? Mieć dom, rodzinę... czy ta moc mnie wypaczy i wynaturzy tak, że stanie się to niemożliwe... zarówno psychicznie jak i fizycznie? - zapytała z całą powagą, wymawiała słowa powoli i dość cicho, jakby nie chciała, by je usłyszał Darkning. Zapewne był teraz zajęty i nie zwracał uwagi no to co się dzieje u niej, jednak wolała przeprowadzić tę część rozmowy dyskretniej.
- Wszystko zależy od Ciebie... ale czy majac kronę i los narodu w swych rękach przekażesz berło komuś innemu? - uśmiechnął się szyderczo i obszedł Nefrytę dookoła, jakby podziwiał swoje dzieło. - Wiedz, że po władzę sięgają tylko ci, który są jej spragnieni, a takim ludziom sie ona nie należy.
Przystanął i urwał na chwilę. Przyglądał się dziewczynie przez dłuższy czas, jakby nad czymś rozmyślając. W końcu podszedł do niej na tyle blisko, że mogłaby poczuć jego zapach, bądź ciepło skóry i spojrzał w głąb niej.
- Ale teraz o czym innym... niepokoi mnie ten... czarownik, gdyż jego moc nie pochodzi ani ode mnie, ani od poprzednigo Boga Agonii. Bądź ostrożna.
- Dobrze - powiedziała niechętnie i z ociąganiem.
- Ostrzegąłem cię... - zagrzmiał i na chwilę zapanowała całkowita cisza. Przerwało ją westchnięcie Nefryty.
- Porozmawiam z nim - stwierdziła i opuściła swój pokój. Rozmowa z Bogiem zajęła jej trochę czasu, miała nadzieję, że nie przeszkodzi Darkning'owi. Zupełnie nie rozumiała, czemu ma na niego uważać, wszak on chciał jedynie jej dobra! A to, czy jego moc pochodziła od Agonii, czy z innego źródła, chyba nie było istotne w tym wypadku. Wystarczało to, że był po jej stronie... i ona go pokochała. Poza tym, kto pomoże jej stworzyć armię i pokonać Władczynię, jeśli nie on właśnie?
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

-Leż spokojnie...- czarownik powiedział to, a Nefryta przylgnęła do drzwi. -Masz połamane kilka kości, to nie tak prosta sprawa, więc uspokój się...- dodał wzdychając -Ta kobieta jest strasznie brutalna...- dał się słyszeć głos sukkuba. Nefryta zdrętwiała lekko i wyglądnęła zza drzwi. Wielki Hall okazał się być wielką salą operacyjną... lub tortur, zależy od wyobraźni. Na jednym ze stołów leżała Levender, a nad nią stał Darkning. -Siądź tyłem do mnie...- powiedział a sukkub szybko zerwał się i chciał najwyraźniej pocałować czarownika, ale ten szybkim ruchem ją zatrzymał. -Obróć się, jak cię poprosiłem...- powiedział spokojnie. -już, już...- sukkub westchnął. -Jak ona to robi?- zapytała ni z tąd ni zowąd gdy czarownik otworzył jej plecy skalpelem. -Kto?- zapytał czarownik nastawiając kość. -Nie boli?- dorzucił i wstrzymał demonicę przed obrotem. -Nie obracaj się, bo wnętrzności się wysypią...- demonica westchnęła.
-Ile Ci służę?- zapytała.
-No... z pięć lat będzie...- odparł czarownik i połączył pogruchotane żebro w jedną całość.
-Czy kiedykolwiek Cię zawiodłam?- zapytała.
-Do czego zmierzasz?- zapytał spokojnie czarownik i nastawił kolejną kość.
-Czy zawsze będę taka służką?- zapytała. -Zawsze, kiedy próbuję stać siedla ciebie kimś więcej Ty mnie odsuwasz na bok...-
-Jesteś sukkubem- odparł czarownik łączac kolejne żebro.
-Ale nie zawsze byłam- krzyknęła rozpaczliwie Levender. -Potrzebuję...-
-Levender! Nie krzycz, jestem tuż za tobą...- uciszył ją czarownik.
-Z Anciol nie byłeś tak blisko... wiec nie miałam problemów z uspakajaniem się, ale ta Nefryta... ile razy widzę jak ją całujesz, czy obejmujesz to mam ochotę...- przez pokój przemknął piorun, a demonica syknęła. czarownik zachował milczenie.
-Gdybym był w ludzkiej postaci dawno straciłbym panowanie nad sobą.- Zaśmiał się. -W dwadzieścia minut próbowałaś się na mnie rzucić dwadzieścia razy- przerwał, wyraźnie rozbawiony ty, co powiedział. –A to, ze jesteś w rozterce to inna sprawa. Nie myśl nigdy o tym, by ją skrzywdzić, bo po pierwsze zabiłbym cię za to bez krzty wahania, a po drugie, nie byłabyś w stanie zabić jej, nawet gdyby spała.- mówił spokojnie.
-Wolę, gdy jesteś w ludzkiej postaci...- powiedziała po chwili milczenia Levender.
-Bo jest mnie łatwiej zmiękczyć i chcesz sobie pofolgować?- zapytał czarownik, a demonica opuściła głowę. -Nie lękaj się... za wierną służbę też jest nagroda... ale nie powiem ci jaka, ani kiedy ją otrzymasz, ale bądź jej pewna.- zakończył i zamknął jej plecy. –Trwam, czekając na nią...- powiedział Sukkub, podziękował i wyszedł z sali. Wpadłszy na Nefrytę najpierw zasłoniła się ręką, ale gdy zobaczyła, ze dziewczyna chyba jej nie uderzy zamknęła drzwi i zapytała się jej.
-Jak ty to robisz.. jak ty zawróciłaś mu w głowie w tak krótkim czasie, jak to go zniewoliłaś?- opuściła głowę, a po jej policzku potoczyły się.. ŁZY. Demony nie płaczą, a ta ronił jedna za drugą. Chichot ustąpił miejsca płaczowi. Levender oddaliła się i poszła schodami do góry niknąc w ciemnościach.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Dziewczyna zbaraniała. Ale nie było jej żal tej żałosnej kobiety, ani trochę. Co więcej... miała nadzieję ja kiedyś zniszczyć. Nie chodziło o walkę o serce Darkning'a.
- Czarnoksiężnik nie jest trofeum - odpowiedziała spokojnie przyszła Władczyni. - Nie wiem, czemu sądzisz, że go zniewoliłam. To raczej on mnie... Zawładnął mym sercem całkowicie, pokochałam go bez cienia strachu. On to widzi i pewnie dlatego się mnie nie obawia. Nie, sukkubie, nie pożądam go. Kocham. I tu jest ogromna różnica. A teraz zejdź mi z oczu... - ostatnie zdanie syknęła.
Levender zatrzymała się i powoli odwróciła w stronę Nefryty. Zmrużyła załzawione oczy i odpowiedziała:
- Jesteś równie bezduszna, co jego druga forma. Możesz mnie uśmiercić tu i teraz, bo to mi nie robi różnicy...
Jeśli demonica chciała w ten sposób wzbudzić litość, bądź złość u Nefryty, to się jej to nie udało. Dziewczyna spokojnie zmierzyła wzrokiem zapłakanego sukkuba, uśmiechnęła się okrutnie i odezwała w końcu:
- Masz rację, jestem równie bezduszna. Jak widzisz, doskonale do siebie pasujemy, prawda? Nie, nie zabiję ciebie... Jesteś Jego własnością, nie moją. Wolę byś nadal trwała tutaj, nawet w cierpieniu. Bywaj.
Kończąc nie czekała odpowiedzi, tylko spokojnie skierowała się do czarnoksiężnika. Sukkub wzdrygnął się na dźwięk słowa "własność", ale skłonił się lekko i poszedł po schodach na górę, zostawiając ja samą. Miejsce, w którym się znalazła Nefryta, ta sala operacyjna, napawała ją strachem. Przedziwne narzędzia mogące zarówno przysłużyć się leczeniu, jak i zadawaniu bólu wisiały w rzędach na ścianie. Dookoła można było zobaczyć ślady krwi... Widząc Darkning'a pogrążonego w jakiś rozmyślaniach podeszła do niego, lecz zatrzymała się w pewnej odległości.
- Wybacz, że ci przeszkadzam, dobrze się już czujesz? Lepiej chociażby? - spytała nie ukrywając zmartwienia. Znów mogła być sobą i chciała mu nadal okazywac swoje uczucie. - Rozmawiałam z Bogiem...
Powtórzyła mu wszystko dotyczące Władczyni i zawahała się na chwilę. Spojrzała na niego zmartwiona. Chciała powiedzieć o watpliwościach swego Boga, lecz bała się go jakoś zranić. Ona mu ufała, lecz nie mogła być nieposłuszna...
- Jest jeszcze coś... Mój Bóg... nie wiem czy dobrze to określę... nie ufa ci... - stwierdziła spuszczając wzrok. - Mówi, że twoja moc nie pochodzi od niego, ani od poprzedniego Boga Agonii. Skoro tak jest, to czemu mi pomagasz? Jeśli chcesz... Ehhh... Jeśli to co robisz nie jest uczciwe, to powiedz mi od razu. Rozstaniemy się w zgodzie i pokoju, jakoś ci się odwdzięczę za naukę i... to wszystko...
Spojrzała mu w oczy.






Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Czarownik spojżał na nią i zmienił postać na ludzką, po czym zdjąwszy rękawicę podniósł jej głowę delikatnie ujmując za bródkę i spojżał w oczy. -Moja moc ma inne pochodzenie, ale trochę trudno byłoby mi wytłumaczyć... gdy zdecydowałem sie Ciebei trenować było trochę inaczej niż teraz... wtedy pomyślałem, ze bedę mógł być trybem w maszynie tego świata, doprowadzę do twegoi zwycięztwa za wszelką cenę i będę mógł spokojnie praktykować siłę cienia... po dordze ten cel się zmeinił, wiedz, że dalej bedę sie starał tak mocno, jak mogę, byszwyciężyła tą walkę, ale jakkolwiek to się skonczy nie będę żałował decyzji o zabraniu Cię ze sobą. Gdybyś wiedziała, jak wyglądał mój żywot wiedziałabyś, czemu tak bardzo cenię sobie Twe towarzystwo- pogładził dziewczynę po włosach, podszedł krok bliżej i ja objął.
Cisza była przerywana tylko przez pocałunki...
Nefryta przycisnęłą do siebie czarownika tak mocno, ze poczuła przez dwie warstwy specjalnego ubioru bicie jego serca i wsłuchałą się w ten spokojny rytm...
-Jesteś zmęczona?- zapytał czarownik. -Nie spałaś od długiego czasu... I wiem co jeszcze Ci pomoże...- wziął ja na ręce i zaniósł do sauny. -Oczysć ciało i umysł...- powiedział, stawiajac ją na posadzkę juz wewnatrz niewielkiego pokoju. Dwie nimfy przywitały ją rozbawionym spojrzeniem. -Sporo sie miedzy wami zmieniło od twej ostatniej kąpieli...- powiedziała blond nimfa opierajac się o krawędź baseniku, eksponujac pokaźnych rozmiarów biust. -Zostawiam Cię... wymyj się porządnie.. mozę trochę posiedź w ciepłej wodzie... to odpręża. Szczęście, ze zmysły Ci juz nie doskwierają.- dodał czarownik powoli kierujac sie do drzwi.
-A moze Darkning by sie wymyl, co?- zagadnęła druga nimfa. -Za każdym razem, gdy zmeiniam postać tworzę ciało od nowa...- odparł czarownik, ale nimfy zachichotały i powiedziały... to my może wyjdziemy?[/i]- po czym umknęły z pokoju... Czarownik westchnął z uśmiechem.

A jak Rev znów się wykruszy to go zabiję!!! :evil: :evil: :evil:
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Odprowadziła nimfy wzrokiem i spojrzała na Darkning'a. Uśmiechnął się łagodnie, wyglądał tak... szczęśliwie? Stał obok niej, jakby jedną nogą już za drzwiami, a jednak jakby coś go zatrzymywało w łaźni i nie mógł wyjść. Nefryta zachichotała pod nosem. Na pytające spojrzenie czarnoksiężnika odpowiedziała figlarnym uśmieszkiem. Niezręczna chwila przedłużała się niemiłosiernie, w końcu odezwała się Nefryta:
- Lubię, kiedy się uśmiechasz... Cieszy mnie to, że mogłam ci coś od siebie dać. Tak, to bardzo przyjemne uczucie...
Zaczęła się rozbierać i Darkning od razu skierował się do drzwi. Nadal Nefryta była dla niego Władczynią Agonii i niezależnie od ich relacji musiał okazywać jej szacunek. I chciał.
- Poczekaj! - zawołała go. Stanął i spojrzał na nią zdziwiony. - Wybacz, ale teraz gdy nimfy poszły, jak mogę sobie ustawić temperaturę wody? Nie chcę ani się ugotować, ani zmarznąć - wyjaśniła i roześmiała się dźwięcznie. - Umiesz to zrobić?
- Tak. Rozbierz się, a ja nieco schłodzę wodę, potem ustawię ją odpowiednio dla ciebie... - odpowiedział i odwrócił wzrok od rozbierającej się dziewczyny.
Podszedł do jednego baseniku, wyciągnął nad nim dłoń i szepnął kilka słów. Woda przestała tak gwałtownie parować, jednak nadal zdawała się być ciepła. Nefryta szybko zrzuciła z siebie ubrania, złożyła je i korzystając z pomocnego ramienia Darkning'a weszła do wody. Dopiero gdy usiadła w baseniku mężczyzna na nią spojrzał. Zaśmiała się rozbawiona z niego:
- Przecież już mnie widziałeś nago!
- Tak - przyznał jej rację i odgarnął kilka niespornych fioletowych kosmyków z twarzy. - Ale teraz to co innego... Jak woda?
- Troszkę cieplejszą poproszę...
Jej życzenie zostało bardzo szybko spełnione. Darkning podał jeszcze dziewczynie pieniący się krem, pocałował ją w czoło i udał się do drzwi. Nefryta szybko zaczęła się myć i nagle sobie o czymś przypomniała.
- Czarodzieju! - zawołała go znowu. - Zapomniałam ci coś pokazać, mógłbyś tu jeszcze podejść?
Zza ściany dobiegł ją chichot nimf. Nie zrażona tym odwróciła się w jego stronę i wyciągnęła doń swoją rękę. Nie musiał wcale blisko podchodzić, by zobaczyć to, co chciała mu pokazać. Jedną ręką ujął ją pod łokciem i palcami drugiej ręki począł delikatnie gładzić i badać jej ramię. Przedziwny tatuaż znajdował się tam, gdzie dziewczyna się wcześniej podrapała i miał nawet podobny kształt. Mocno zaintrygowany ukucnął za Nefrytą i przyglądał się temu zjawisku z najwyższą uwagą. Szybko dostrzegł, że w tych fantazyjnych liniach ukryty jest symbol...
- Na drugim ramieniu też mam... - stwierdziła ziewając. Leniwie zasłoniła dłonią usta, nabrała pieniącego się kremu i zaczęła wmasowywać go sobie w kark i włosy. - Stało mi się to, kiedy korzystając z mocy mego Boga zapanowałam nad chmurą. Mówiłeś, że największa jej koncentracja jest na brzuchu, ale nie odpowiadało mi to, więc ją umieściłam na ramionach.
Darkning słuchając wyjaśnień i daleszej opowieści o całym zajściu przy ujarzmianiu chmury, obejrzał jej drugie ramię i zaproponował pomoc przy umyciu pleców. Zgodziła się bez oporów, kiwnęła raz głową i spojrzała na niego spod przymkniętych powiek.
- Zmęczona?
- Teraz tak...
- Nie martw się, szybko stąd wyjdziesz i cię zaniosę do pokoju. Wyśpisz się, potem coś zjesz... - stwierdził i uśmiechnął się do zasypiającej dziewczyny.
Nefryta pochyliła się nieco do przodu i zabrała włosy z pleców, by czarnoksiężnik mógł ją spokojnie umyć. Od razu zauważył na jej lewej łopatce kolejny symbol. Nieco go to zaniepokoiło. Przejechał po nim dłonią i zamyślił się myjąc jej plecy. Postanowił powiedzieć o tym Nefrycie, przecież gdyby o tym wiedziała, powiedziałaby mu od razu.
- Masz jeszcze jeden symbol, na lewej łopatce - powiedział spokojnie, jak gdyby opowiadał jej o pogodzie w zeszłym tygodniu.
- Ach tak..? Myślisz, że jest ich więcej..? - spytała znużona i na wpół spiąca.
- Nie wiem, powinnaś sprawdzić. To może coś oznaczać. To NA PEWNO coś oznacza - stwierdził, lecz nie usłyszał żadnej odpowiedzi. - Nefryto?
- Teraz..? Nie, teraz nie mam siły... Chcę spać... - odpowiedziała nie przejmując się poważnym tonem jego głosu. Nawet na niego nie zwróciła uwagi. Ciepła woda i para unosząca się nad nią znów wprawiły ją w stan lekkiego otępienia umysłowego.
- Ja mam to sprawdzić? - spytał i od razu ugryzł się w język. Miał nadzieję, że nie uraził dziewczyny taką uwagą i propozycją. Z jednej strony było to niegodne, z drugiej nie chciał, by znów poczuła się jak przedmiot badań...
- Dobrze - odpowiedziała cicho. - Tylko mnie nie budź, wejdź tu, będzie ci wygodniej...
Darkning kiwnął głową, lecz ona nawet tego nie zobaczyła. Oczy miała zamknięte, a jej umysł dryfował gdzieś uśpiony. Mężczyzna rozebrał się i dyskretnie wślizgnął się obok Nefryty nie rozbudzając jej. Normalnie nie pozwoliłby jej spać czy chociażby drzemać w baseniku, lecz teraz gdy był przy niej miał pewność, że nic jej się nie stanie. W każdej chwili mógł ją złapać i wyjąć z wody.
Wziął Nefrytę delikatnie na ręcę i przepuszczając przez jej ciało energię położył na tafli wody. Następnie zanużył się i obejrzał dokładnie ciało dziewczyny. Owszem, były dodatkowe symbole. Zaklął pod nosem zaniepokojony i szybko wyjął ją z wody. Owinął w ręcznik i zaniósł do pokoju, gdzie delikatnie położył na łóżku i przykrył kołdrą. Wyjął z kieszeni kartkę i zapisał sobie "Dwa na lewym i prawym ramieniu, jeden na lewej łopatce, po jednym na prawym i lewym biodrze, jeden na prawym udzie". Drugą podobną listę zostawił Nefrycie koło łóżka i szybko opuścił jej pokój udając się do biblioteki.
Gdy następnego dnia dziewczyna otworzyła oczy, była wyspana i wypoczęta. Niewiele pamiętała z poprzedniego wieczora, widać zmęczenie dało jej się w końcu we znaki. Usiadła na łóżku przeciągając się, ziewnęła i zauważyła kartkę od Darkning'a. Nieco zaintrygowana liścikiem postanowiła od razu go przeczytać, wszak może to było coś miłego? Ta dziwna wyliczanka z początku nic jej nie mówiła, dopiero później się domyśliła, że Darkning znalazł kolejne znaki na jej ciele. Wstała szybko i podeszla do lustra, by się obejrzeć. Poza tymi co napisał sama dostrzegła jeszcze jeden na lewej stopie...
Ubrała się i zeszła na dół, do salonu. Darkning siedział tam pogrążony w jakiejś lekturze, czytając ją mocno marszczył czoło i zdawał się nie zwracać na nic uwagi.
*Dziwne* - pomyślała i podeszła do niego.
- Dzień dobry! - zawołała.
Momentalnie czarnoksiężnik odłożył książkę i spytał się jej:
- Dzień dobry... Lepiej się już czujesz? Przeczytałaś tę kartkę, co ci zostawiłem?
- Tak, ale lista była niekompletna...
- Niekompletna? To znaczy... co? Pojawił się jeszcze jakiś symbol? - zapytał, a dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową. - Gdzie?
- Na lewej stopie. Czy to ma jakieś znaczenie? Co to jest? - spytala spoglądając na niego uważnie. Dość dobrze maskował zaniepokojenie i zdenerwowanie, lecz z tych emocji zdradziły go oczy...

Uff... od razu podziwiam osobę, która podejmie się przeczytania tego. Mi by się nie chciało... i szczerze nie chciało mi sie tego czytac po raz drugi, więc z góry sorry za literówki! :D
Zablokowany