[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Drzwi były lekko uchylone. Nefryta już chciała je otworzyć, ale usłyszała głosy, a potem krzyk. Krzyk Czarownika -Ty zakało!-
-No panuj nad sobą... Sam jesteś równie bezduszny- odpowiedział chropowaty, rozdwojony głos.
-Ale ja nie sprawiam cierpienia wszystkiemu, czego dotknę...-
-Sam nie dopilnowałeś wioski- zaczął tamten.
-TOBIE to zleciłem, śmieciu. Przerobie cię na PASZTET rozumiesz?- czarnoksiężnik mówił spokojnie, ale agresja wylewała się z niego w każdym słowie.
-Teraz cierpi, rozumiesz? Gdyby to miało ją uspokoić to wszedłbym do samego piekła i wytłukł połowę, albo i wszystkich twych pobratymców.-
-No, no, czy ja tu dostrzegam... emocje?- drugi głos zdawał się być zainteresowany. -No tego się nie spodziewałem....- nie ukrywał zadowolenia i zaczął się śmiać, jednak śmiech został gwałtownie przerwany.
-Milcz, demonie...- powiedział spokojnie czarownik. -To co zrobiłeś jest karygodne i utłukę cię jak psa.- potem dała się słyszeć salwa jęków, zgrzytów i zawodzeń, skutkiem których Nefryta osunęła się po ścianie na podłogę. -Doooosć!- jęczał demon wszystkimi językami jakie znał. -Posłużysz za przykład!- warknął Darkning. -Przykład dla tych, którzy śmią nie wykonać rozkazu... BO OD TEGO SĄ DEMONY! WYKONYWANIE ROZKAZÓW- zakończył i wszystko umilkło. Dało się słyszeć tylko zdenerwowany oddech czarownika. -I co teraz...- odezwał się kobiecy, acz rozdwojony głos. -Nie wiem.- odparł Darkning. -Nie wiem, czego ona ode mnie oczekuje... A czegoś oczekuje, czuję to.- odparł. -Czy ty naprawdę...?- zapytał kobiecy głos. -Daj mi spokój...- odparł czarownik. -Gdyby ten głupiec pilnował wioski, jak trzeba... Idź i znajdź tych którzy ocaleli. Sam muszę tu pozostać i robić swoje...- dał się słyszeć delikatny śmiech kobiety. -Widzisz w tym cos śmiesznego?-
-Tylko takie skojarzenie...- odparł głos. Znów zapadła cisz przerwana tylko dźwiękiem rozpościeranych skrzydeł i dziwnego szumu.
-Sukkuby- westchnął czarownik po chwili milczenia. –na rozpacz nie ma mikstury... a kolejnego przekazu cierpienia już nie zniosę... co teraz....-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Skuliła się w sobie i okryła kocem. Czuła przeraźliwe zimno, z emocj i strachu drżała na całym ciele. Nie wiedziała, co ma myśleć. Z jednej strony w jej głowie wrzały oskarżenia, że to jednak wina tego przeklętego czarownika, że pewnie cała wioska zginęła! Z drugiej serce mocniej biło, wszak on nie chciał dla niej źle, więc jednak coś dla niego znaczyła? Była tym nieco rozdarta, sama chciała wiedzieć, czego od niego oczekuje.
- Chcę, by choć raz w życiu ktoś dostrzegł MNIE - zaczęła cicho. Nie zależało jej, by ktokolwiek miał usłyszeć słowa, chciała to po prostu w końcu powiedzieć. Czuła jednak, że Darkning wszystko usłyszy. - Jak się urodziłam, byłam po prostu córką najmądrzejszej kobiety w wiosce. Kiedy dorosłam kobiety miały mnie za konkurencję, a mężczyźni za przedmiot "do łóżka". Unikałam wszystkich... Gdy zdobyłam moc ludzie nadal nie widzieli we mnie osoby, którą jestem, lecz jedynie ich obrończynię. Nikt nigdy nie porozmawiał ze mną. Nikt nigdy nie był miły dla mnie, bo mnie lubił lub akceptował. Zawsze czegoś chcieli... Najpierw posłuchu u mojej matki, potem przyjemności w nocy, aż w końcu bym swoją siłą ich chroniła...
Zamilkła na chwilę. Czy aby przypadkiem nie użalała się nad sobą? Może, lecz czuła się taka samotna... Zawsze wśród ludzi, jednak jakby obok nich. Westchnęła, nabrała powietrza i kontynuowała, gdyż wyrzucanie tego z siebie przynosiło jej ulgę.
- Nawet tutaj czuję się jak przedmiot. Broń do walki z Władczynią, gdzie moje przeżycia i cierpienie stały się tylko kolejnym narzędziem. A ja mam swoje uczucia, pragnę być zauważona. Nie jako Władczyni Agonii, lecz jako zwykła Nefryta. Zapomnij o mojej mocy i spójrz na mnie...
Wstała i poszła do laboratorium. Darkning stał tyłem do niej przy stole, pochylony, opierał się o niego rękoma. Coś w jego postawie powiedziało jej, że jednak wszystko słyszał. Podeszła do niego, objęła w pasie i przytuliła się do jego pleców. Drgnął, chciał się odwrócić, lecz ona napięła mięśnie i na chwilę go unieruchomiła, dając do zrozumienia, by się nie ruszał. Między jego łopatkami złożyła mały, delikatny pocałunek i przytuliła się do tego miejsca policzkiem. Było jej teraz dobrze. Jeśli czuł, co się działo w dziewczynie, na pewno od razu zauważył ogromna zmianę. Jakby zrzuciła z siebie żelazny płaszcz żalu. Ta chwila zwykłego przytulenia się dała jej tyle szczęścia, że jedna pojedyńcza łza uciekła jej spod rzęs.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Darkning westchnął ciężko. -Wiesz.. nawet nie masz pojęcie na ile rozumiem, co się w Tobie dzieje... Czynem dajemy swiadectwo tego, czym jesteśmy. Nie bedę Ci opowiadał o swej przeszłosci, bo... to nie czas ani miejsce, ale pamietaj, ze w Twych działaniach musi być przedewszystkim TWOJA wola. Twoja i niczyja inna. Nie mozesz porzucić daru, któy dostałaś.. wierz mi, ze niektórzy zabiliby za ten dar... zabiliby i to nie raz. Nie traktuj więc tego jako kary.- Darkning powoli się odwrócił i objął dziewczynę. -Jesteśmy narzędziami tak długo, jak jest ktoś nad nami. Żeby przestać być narzędziem musisz pokazać własna wolę. Zrozumieć wszystko i też tego chcieć...- czarownik spojżał na twarz Nefryty. -Ja tylko Ci pomagam... na tyle ile umiem. Jak potrafisz mi znaleźć lepszy sposób, to nie wahaj sie mówić...-
milczenie trwało chwilę. Przerwał je czarownik -Chodź, pokażę Ci coś... O ile chcesz patrzeć...- zapytał.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Pokręciła głową i oparła czoło o jego pierś. Położyła dłonie na jego szyi i zjechała nimi powoli po ramionach, aż dotarła do dłoni. Uchwyciła je delikatnie i nie podnosząc wzroku uniosła je do swych ust. Musnęła je lekko wargami, niby pocałunek złożyła, ale jednak coś więcej. Złączyła jego dłonie razem i przytuliła do swego policzka ocierając nimi tamta jedną łzę. Następnie przyłożyła je sobie do serca, biło bardzo mocno, acz spokojnie.
- Chcę, byś był mi przyjacielem, dobrze? Bądź dla mnie miły, uprzejmy... Niech ta nauka będzie przyjemna... Chcę czuć w tobie oparcie...
Głos jej się trochę załamał. Czego ona oczekiwała? Obcy mężczyzna... i to jeszcze potężny czarnoksiężnik, miał wszystko rzucić, żeby się zacząć do niej uśmiechać? Pomyślała, że jest żałosna. Jednak... wolała zaryzykowac nawet to wyśmianie przez niego, chciała zakończyć to ciągłe poczucie samotności. Tego, że nikomu na niej nie zależy. Nawet jeśli by to miało być sztuczne. Ale powinien się zgodzić, chyba w jego "interesie" było, żeby się dobrze czuła i szybko uczyła?
- Możemy iść zobaczyć to coś... - mruknęła cicho spoglądając na jego ręce, które nadal trzymała.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Czarownik poprowadził ja po schodach i na zewnątrz. Rozpoczynał się poranek. Czarownik wskazał na drzewa. -Tam polują teraz dzikie koty. Dlatego ptaki nie śpiewają.- mówił cicho i powoli. -Są obudzone, ale są cicho, bo gdy tylko...- czarownikowi przerwał przeciągły trel, który skończył siew raz z gwałtownym ruchem w gęstwinie. Wszystkie ptaki zerwały się wtedy i uderzyły do nieba z lawina przekrzykujących się nawzajem treli i krzyków. -Teraz popatrz na tą sytuację. Z jednej strony to jedno zwierze wyłamało się i przypłaciło to życiem, ale otworzyło drogę innym. Jest wiec to rodzaj naturalnej szlachetności. Ale z drugiej strony wystarczyło poczekać na trochę późniejszą porę, by koty oddaliły się z terenu na inną zwierzynę. Jest to wiec głupota. A teraz jeszcze inne spojrzenie na wszystko. To zwierze przez chwile było wolne. Oddzieliło się od reszty, nawet pod groźba śmierci i wydało z siebie ten dźwięk. Wolność kosztowała je życie.- zakończył. -To jak postrzegasz swe życie zależy od Ciebie. Nie ma żadnego czynnika odgórnego. jesteś narzędziem tak długo jak dajesz innym się postrzegać jako narzędzie. Mówię Ci to jako przyjaciel. Nie sojusznik, mistrz, czy przemądrzały literat. Jako ktoś, kto chce Ci pomóc.- nagle zdrętwiał. -Patrz...- wskazał szereg pochodni przechodzący przez gęstwinę. Był całkiem blisko. Nefryta była w stanie rozróżnić pojedynczych ludzi. jedne z nich pokazał ich kierunek. -Niech to wszyscy diabli...- mruknął Darkning. -Idź do tego domu. Zaraz załatwię tą sprawę... kilkudziesięciu patałachów z mieczami i pochodniami to lichy powód, by- wywód przerwał głośny łoskot. Czarownik odepchnął Nefrytę na bok. W miejsce gdzie przed chwila stali wbił się pocisk balisty. Rozległy się kolejne dźwięki rozluźnianych spustów olbrzymich kusz. W skały wbiło się jeszcze kilka olbrzymich strzał -Każ Kaasowi zarządzić teleportacje obiektu, dołączę do was później, a teraz BIEGNIJ!- krzyknął i uciął kawał skały na którym stała Nefryta szybko przenosząc ją za krawędź garni. Po drugiej stronie dał się słyszeć chrzęst zbrój i krzyk czarownika -Przybywaj!-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Przez chwilę stała sparaliżowana przez strach, lecz nagle usłyszała głos w swojej głowie. Nie tyle głos, co zew. Coś ją od środka porwało do walki, wygłodniały skowyt wydarł się z jej gardła i rzuciła się biegiem w stronę krawędzi wieży. Jednak na drodze stała jej ponad czterometrowa grań, którą Darkning oddzielił ją od siebie. Warknęła niezadowolona. Gęsty, zielony dym począł powoli wysączać się z jej ramion sprawiając jej przy tym ból. Tak jak się spodziewała... Nim ją otoczył przywołała na siebie zaklęcie "Czarnej Skóry" i poczęła się wspinać na grań. Z ogromna siłą wbijała całe dłonie w skałę, podciągała się i powoli pięła się ku górze. Niczym mroczna bestia spowita gęstą, zielona chmurą, pojawiła się na szczycie i po prostu zeskoczyła w dół.
Czy to Bóg ją wspomógł, czy chmura spowolniła jej upadek, bądź go zamortyzowała? A może "Czarna Skóra" ja uchroniła? Nefryta z głośnym hukiem spadła pomiędzy atakujących i w mgnieniu oka podniosła się na równe nogi. Jej wygląd musiał wszystkich przerazić, gdyż na ułamek sekundy zamarli. Poczwara, jakby z dna piekieł, jarzyła się zielonym światłem, a jej oczy gorały soczystą czerwienią. Nim zdążyli zareagować, szybko odrzuciła ręce na boki, prostopadle do tułowia i rozszczepiła palce jednocześnie krzycząc:
- Anth!
Słowo mocy oznaczające "rozproszenie" sprawiło, że wszystkie trujące i kwasowe opary zebrane dookoła niej eksplodowały pierścieniem, w którego centrum stała Nefryta. Zabójcza chmura otoczyła ludzi, którzy w ciągu ułamków sekund poczęli się dusić, topić i umierać. Kobieta wydała z siebie przeraźliwy, zachrypiały dźwięk rozkoszy. Opary odsunęły się od niej na odległość około dwóch metrów, po czym wróciły i na nowo zakryły jej nagie, czarne ciało. Odwróciła się w stronę mężczyzn przy baliście i zwierzęcymi susami pobiegła w ich stronę. Wyrzuciła przed siebie ramiona i na kształt łańcuchów Darkning'a posłała przed siebie jakby ostrza z oparów. Były twarde i lśniące, jakby zrobione z metalu... Wysłała je dokładnie w tę stronę, gdzie chciała, dosięgnęły one krtani mężczyzny i po cichu zabiły. Drugiego mężczyznę zabił Darkning, gdyż ostrza nie wróciły do Nefryty, tylko rozproszyły się w mgłę. Zaklęcie opadło z dziewczyny, a chmura na powrót wniknęła do jej ciała. Nefryta zrobiła kilka kroków do przodu i upadła na kolana wyczerpana...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Gdy otworzyła oczy zobaczyła jezioro... jezioro? To było morze. Fale muskały jej stopy i wszystko było spokojne, ale... Ręce Nefryty były umazane krwią. Gdy dziewczyna spojżała jeszce raz na morze, stało sie nagle morzem krwi. Chciała krzyknąć... i obudziła się. -Leż spokojnie.- powiedział Darkning i Nefryta poczuła mocne szarpniecie. Zawyał z bólu. -Grunt, ze nie zatruty... Chociaż Twe ciało chyba jest juzodporne na trucizny.- uśmiechnął się i dołożył bełt na bok. Przyłożył obie ręce do rany na brzuchu nefryty i przepuscił przez ciało dużą ilosć energii. Ból ustał, a rana zniknęła. Zmysły zaczęły powoli wracać do dziewczyny. Leżałą nago w czymś na kształt małej wanny napełnionej gęstym, nieprzezroczystym płynem. -To ciekły Szkarłat... pomoze na Twe kłopoty.- powiedział Darkning. -Nastepnym razem nie szalej tak bardzo.- dodał uśmeichajac się. -Mozesz przez kilka dni doswiadczać kłopotów ze zmysałmi powonienia, wzroku, smaku, dotyku i węchu, ale...- zbliżył się. -...moze powinnaś mi dać zajmować się czarnąrobotą. Nie powinaś się obciażać...- Nefryta zauważyła, ze ma na sobie inny strój, a jego ruchy są dosć nienaturalne. -Teraz musisz odpocząć, a w razie czego - wołaj.- powiedział wychodząc.
Dziewczyna rozglądnęła się po pokoju. było to coś na kształt łaźni, ale miało tylko jeden basenik. Pozatym zdobiły je wykute w kamieniu liany i bluszcze wmiast prawdziwych i nigdzie nie było tego pieniacego się płynu. Był za to kurek w szktałcie gargulca. Jedno skrzydło było ciepłe, a drugie - zimne. Pysk był ustawiony niczym jakaś rura, przez którą może lać się ciekły szkarłat.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Chyba od dziecka była uparta jak osioł i nieusłuchana. Nie miała zamiaru leżeć cały dzień w tym czymś, co nawet nie było wodą. Rozejrzała się za swoim ubraniem, lecz szybko sobie przypomniała, że przecież zostawiła je w pokoju... *Głupia... * Usiadła w wannie i walcząc z zawrotami głowy powoli wstała. Gdy udało jej się przyjąć pozycję pionową, naraz jej ciałem targnęły konwulsje. Zrobiło jej się mdło, niedobrze i zebrało na wymioty. Straciła równowagę i wypadła z wanny wprost na zimną, kamienna podłogę. *Może lepiej było tam zostać... * - pomyślała i zaczęła się zbierać z posadzki. Mokre ciało ślizgało się na głatkim kamieniu, trochę się poobtłukiwała, nim udało jej się wstać. *Gdyby mnie teraz widzieli... Patrzcie, oto wielka, wspaniała Władczyni nadchodzi! A raczej się czołga. Żenujące. *
Nie mając innego wyboru, a nie chcąc ciągle paradować w negliżu, przywołała na siebie chmurę. Zaczynała się już powoli z nią oswajać, miała wrażenie, że ona jest bardzo mocno z nią połączona. Nie tyle jak przedłużenie własnego ciała, lecz raczej wierny pies. Czuła zarazem jedność jak i odrębność z tą materią.
Chwiejąc się na dygoczących ze zmęczenia nogach opuściła "łaźnię" i odkryła, że nie ma zielonego pojęcia, gdzie jest. Znajdowała się teraz w części wieży, w której nigdy nie była, ani o niej nie wiedziała. W sumie nie powinno to jej dziwić... Na jej szczęście po drodze mogła spotkać jakaś istote gotową jej pomóc lub mogła też natrafić na windę. Korzystając z pomocy trafiła znowu do swego pokoju, odwołała chmurę i położyła się na łóżku. Odetchnęła z ulgą, przykryła kołdrą i powiedziała w przestrzeń:
- Jestem u siebie, kąpiel była nudna. Przyjdź później, jak znajdziesz czas.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Otrzymał odpowiedź natychmiast: -Jeśli bedziesz miała kłopoty z równowagą to wezwij któegoś z gargulców. Kereth to szklany, Vos to Obsydianowy, a Kimirith to Kamienny. Muszę zajać się sobą... Nie tylko Ty zostałaś ranna podczas walki...- przekaz trwał krótko i umilkł absolutnie...
Nefryta zauważyła, ze jej ubrania są znów czyste i złozone w kostkę. leżą na krześle koło kóżka, ale oprócz nich jest jeszcze rodzaj kostiumu z czarnego amteriału. Również elegancko złożony. na wierzchu leży jakaś wiadomość.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Mocno się zmartwiła. Jej przyjaciel został ranny, a ona zachowała się jak egoistka. Nawet nie spytała się go, jak się czuje! Myślała, że jest niezniszczalny, lecz jednak okazał się takim samym człowiekiem, jak ona.
- Och, wybacz... Jak się domyślam, mam ci nie przeszkadzać? Czy moge do ciebie przyjść?
W odpowiedzi usłyszała jedynie ciszę. *Heh, pewnie jest zajety* - pomyślała i odwróciła się na bok. Nowe ubranie i wiadomość nieco ją intrygowały, lecz na wszystko przyjdzie czas. Teraz czuła przede wszystkim zmęczenie i wyczerpanie. Chciała spać.. Owinęła się w kołdrę, cała się nią otuliła i poczęła powoli zapadać w sen. Obiecała sobie, że gdy tylko się obudzi, przeczyta wiadomość i obejrzy ubranie. Że poszuka Darkning'a i sprawdzi, jak on się czuje i co mu dolega. Ziewnęła. Będzie jeszcze musiała pójść do swojej wioski i znów się uczyć...
Przytuliła się do poduszki, zwinęła do pozycji embrionalnej i odpłynęła w ciemność snu bez koszmarów, wizji i marzeń sennych.


Napisałam, co ona zrobi później, więc proszę to uwzględnić ;)
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Następny dzień nastapił. Deszczowy i ponury. Nefryta zeszła n dół d ogłównej sali. Darkning grał w szachy z Krotem. -Wyszedłem z tego bez większych strat... nic, czego nie potrafiłbym wyleczyć.- mruknął czarownik w zamyśleniu, jakby czując obecność Nefryty. -Chciałaś pójść do stwj wioski, czy tak?- zapytał. Gdy dziewczyna skinęła głową Darkning mruknął do Kaasa. -W drogę..-
Wszyscy wyszli przed wieżę. -Wioska została opuszczona. Nikt nei zginął, ale wszyscy pierzchli. Jedna z nimf widziała jak puszczali zabudowania. Potem przeszła tamtędy grupa zbójców. Ponoć kilka osób zostało, gdyż byli zbyt przywiazani. Nie sądzę, aby przeżyli... z tego co wiem Twa matka jest gdzieś w stolicy... co do reszty jeszcze nei mam pewności.- zakonczył i westchnął.
-Wiec, gdzie pragniesz ruszyć?- zapytał spokojnie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Patrząc się w dal słuchała uważnie słów czarnoksiężnika. Zamyśliła się na chwilę. Jej bliscy jednak żyli, lecz ona juz spisała ich na straty. Pogodziła się w sercu z ich śmiercią i chyba wolała, by tak zostało. Jej pojawienie się mogło ściągnąć na nich dodatkowe niebezpieczeństwo. Nie mogła ryzykowac ich życia tylko dlatego, że zapragnęła się z nimi spotkać. Poza tym, oni pewnie też mieli ją już za martwą...
- Więc, gdzie pragniesz ruszyć?- zapytał spokojnie przerywając jej rozmyślania.
- Nigdzie - odpowiedziała tak po prostu i zawróciła do pokoju. - Kaas, przykro mi, ale nigdzie nie idziemy.
Odwróciła się do najwyraźniej nieco zbitego z tropu Darkning'a. Wyglądał dobrze, chyba rzeczywiście już doszedł do siebie. Uśmiechnęła się, doskonale wiedział o wszystkim co sobie wczoraj postanowiła, zupełnie jakby potrafił czytać jej w myślach.
- Powinnam wrócić do nauki, a nie uganiać się za przeszłością - powiedziała chłodnym głosem. - Ale najpierw powiedz mi coś o sobie.
Podeszła do niego, położyła dłoń na jego piersi i zamyśliła się. Odczekała chwilę, po czym przyłożyła w tym miejscu ucho i w skupieniu nasłuchiwała.
- Nie słyszę przez tę zbroję bicia twego serca. Ani nie czuję. Powiedz mi, czy ty w ogóle żyjesz? I czemu kryłeś swą twarz pod kapturem? To nie jest twój prawdziwy... normalny wygląd? Pojawiłeś się u mnie w wiosce akurat w chwili, gdy zaraz przybyli po mnie paladyni. Wiedziałeś o moim istnieniu? O tym że zostałam wybrana przez Boga Agonii? - spytała i z każdym pytaniem robiła pół kroku do tyłu zwiększając dzielącą ich przestrzeń. Kass niespokojnie zabulgotał i poczłapał na swoje miejsce.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

-Chodźmy do środka, bo przemokniesz... - powiedział. Nefryta weszła bez słowa do głównej sali i usiadł na jednym z foteli. Darkning zamknął drzwi i pstryknięciem rozpalił ogień w kominku. -Wtedy wszedłem do tej tawerny w poszukiwaniu czegoś innego, niz Władczyni... po prostu zwiedzałem kraj, poszukujac talentów. Do ostatniego momentu nei wiedziałem, ze jesteś Władczynia. Dotarło t odo mnei dopiero w tej klatce...- przerwał i sięgnął po kielichy, wystawiwszy je na stół nalał do obu wina i upił trochę ze swego kielicha.
-Co do mnie, to sprawa jest bardziej skomplikowana.- powiedział. -Otóż potrafię nie tylko wyglądać jak demon, cien, człowiek, nieumarły, anioł i wreszcie... zarim.- usiadł spokojnie na sofie naprzeciw Nefryty. -Widzisz...- przerwał westchnieniem i milczał chwilę. -Moja rasa powstała na skutek pewnego dość skomplikowanego doświadczenia. Wyizolowałem to co najsilniejsze z kilku ras i połączyłem w jedno. W zarima. Jestem tym właśnie Zarimem.- wstał z uśmeichem. -nie przeszkadza mi to być przy okazji aniołem, demonem, człowiekiem, cieniem i nieumarłym. Korzystam tylko z trzech form. Człowieka - dla Ciebie. Zarima - na codzień i cienia, ale ostatnio nie miałem ku temu sposobności. Wczoraj byłem mocno ranny, bo nie zmieniłem postaci. Musiałem zamienić się w zarima, wnieść Cię do twego pokoju, zejść na dół i zamienić z powrotem. Jako człowiek mogę umrzeć bardzo łatwo. Jako Zarim.. ha, gdybym był zarimem mogliby mnie naszpikować strzałami jak poduszkę do igieł, a ja dalej bym ich „usuwał”. Bo trzeba Ci wiedzieć, że nie zabiłem tamtych ludzi.- zamilkł znów. -To co mam na sobie to nie pancerz. To specjalne ubranie, które chroni przed pewnymi obrażeniami... zostawiłem Ci podobne w Twym pokoju, wraz z kartką, na której wyjaśniłem jej działanie. chyba nie czytałaś?- spojrzał na Nefrytę. -Przypadła Ci do gustu ta wiedza?- zapytał i zwrócił oczy w kierunku okna, o które bębnił deszcz. -Zmieniłem się bo miałem świadomość kruchości ludzkiego życia i tego jak niewiele może zwykły czlowiek... gdybyswiedziała, gdzie byłem..- zamilkł... -Powiedziałem już chyba dość?- zakończył, spoglądając na Nefrytę.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Piasek i Armada Piasków... To napewno jest ze sobą powiązane...- zamyślił się lecz nie przyszło mu do głowy żadne sensowne powiązanie, żadna przyczyna składowania takich ilości piasku. Wszedł znowu na czubek piramidy i sprawdził, czy da się jakoś opuścić do środka, ponieważ nie był pewny, czy po piaskiem czegoś nie ma, co mogłoby spowodować jakis uraz przy zeskoku na piasek. Jeżeli znalazł coś solidnego, to wziął swoich ludzi i opuścił się wgłąb piramidy. Jeśli nie znalazł to wolał wejść tym drugim "sekretnym" wejściem.
I tak nikt tego nie czyta...
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Spoglądała na niego inaczej, niż dotąd. Musiał to wyczuć, gdyż zerknął na nią znad kielicha i jakby uśmiechnął się lekko. Nefryta odwzajemniła uśmiech, lecz nieco szerszy. Podeszła do niego i... usiadła mu na kolanach zaplatając ręce wokół jego szyi. Darkning zakrzytusił się i szybko odstawił wino, Kaas udał że nic nie widział i leniwie opuścił pokój.
- Więc nie jesteś człowiekiem, tylko "czymś"... - stwierdziła w zamyśleniu. - Ale dziekuję, że przy mnie wyglądasz jak człowiek, bo inaczej dziwnie bym się czuła. Z początku wydawałeś mi się bardzo zły i okrutny. Przerażający. Ale teraz nieco lepiej cię poznałam i już się ciebie nie boję.
Uśmiechnęła się lekko i rozbawiona spojrzała mu w oczy. *Mam spędzić kolejne dni, a może nawet miesiące z mężczyzną, który nie jest człowiekiem... A jednak wydaje się być całkiem sympatyczny...*
- Zaraz musimy wrócić do ćwiczeń, chyba nie chcesz, bym tu spędziła kolejne 10 lat? <zaśmiała się> Im szybciej ją pokonam, tym szybciej się ode mnie uwolnisz...
Spojrzała mu głęboko w oczy i delikatnie pocałowała usta. Następnie zebrała się, żeby szybko z niego zejść.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Psiamać, momp mi poległ!

Pavciooo:

Cała dwunastka zapuściłą się w głąb światyni. -To miejsce uwalnia moc...- powiedział ktos z grupy. -To swiatynia czasu.- powiedziałą z uśmeichem Vei. -Miejsce skrywajace ślady jeszcze starszej cywilizacji...- dodała, a w jej głosie dawało siewyczuć podniecenie. -Uspokój się..- czarodziejka wody klepnęła ją w ramię.
Wkrótce wszyscy znaleźli siew olbrzymiej sali o metrażu co najmniej 30x30m z wysokim sufitem. Przez wybity w szczycie piramidy otwór wpadało słońce, zaś front był obstawiony jakimiś ostrzami.
W sali tej byłynietypowe drzwi. Nietypowe, bo były ulokowane w podłodze, a obok nich stał piedestał z wyżłobionym kształtem dłoni. -Wybraniec otworzy wrota czasu...- przeczytał amg ognia. -Reszta inskrypcji odpadła.- wzruszył ramionami.
-masz zamair spróbować?- zapytała Vei z nadzieja w oczach. Gdzieśtam w głębinie błekitu jej oczu czaiła się ciekawosć, kórą można zobaczyć w oczach dizecka wiecznie pytajacego "dlaczego?" i wpłynęło to troche rozczulajaco na Pavciooo...


Nefryta:

Czarownik zareagował w dosć nieoczekiwany sposób. Połozył rękę na ramieniu nefryty i "odwzajemnił pocałunek". -Kto powiedział, ze chcę sie od Ciebie uwalniać?- zapytał. -Skoro chcesz ćwiczyć... dobrze. Stworzyłem kilkunastu homunkulusów. Chodźmy wiec, ale... pójdź na górę i ubierz tamten strój. Docenisz szybko jego walory!- uśmiechnął się. -Pójdę wszystko przygotować!- dodał, po czym wyszedł an zewnatrz.
-Tylko tyle?- rozległ się kobiecy głos. -Myślałm, że pójdziecie dalej...- sukkub polizał wierzch swej dłoni i zaśmiał się, spojrzał jeszce raz na Nefrytę i wybuchnął histerycznym smiechem. -jestem Levender. Nie chcą mnei widzieć w piekle za....jej ręce złożyły sie w kilka różnych znaków bez najmniejszego znaczenia. -...za niestabilność...- zachichotała i pobiegła w dół po schodach do labolatorium. Po dordze wydała z siebie jeszcze kilak chichotów.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Stała przez chwilę nieco zszokowana i zaskoczona. Widok ponętnej democicy o błoniastych skrzydłach raczej jej nie zdziwił. Raczej reakcja Darkning'a, która wywołała na twarzy dziewczyny pokaxnych rozmiarów rumieniec. Może dlatego Levender się z niej śmiała? Zawstydzona Nefryta poszła do siebie przymierzyć ubranie. Tak jak się spodziewała, leżało idealnie, jego aksamitna powłoka i czarna barwa idealnie się zgrywały z ciałem dziewczyny. Strój był wygodny, nie krępował ruchów. Brak na nim było jakis zbędnych ozdób, raczej należał do tych funkcjonalnych.
Nefryta związała włosy i spoglądając w lustro musiała stwierdzić, że wygląda bardzo elegancko. Obejrzała się z każdej możliwej strony i spytała jakby siebie zamyślona:
- Czy ja jestem ładna?
Obkręciła się jeszcze raz przed lustrem, wypiła łyk zimnej wody, żeby jej rumieńce szybciej zeszły i popędziła na kolejne ćwiczenia.
Zablokowany