Miasteczkowe Opowieści

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Miasteczkowe Opowieści

Post autor: CoB »

Inspiracje do scenariuszy możemy czerpać z książek, muzyki, filmów ale także z samego życia - chociaż nie musi ono być wcale poważniejsze i prawdziwsze od wytworów kultury masowej.

Pewnie każdy z nas zna kilka "strasznych opowieści" na temat swojej miejscowości. Możnaby pewnie złożyć z tego mapę miejsc "grozy" w Polsce. To także dobre motywy scenariuszy.

Zapraszam do dzielenia się wiedzą na temat takich okolic ;) (I nie robię tego do końca bezinteresownie, ponieważ mam w planach autorski system grozy, którego akcja rozgrywa się właśnie w Polsce ;P)

Dla przykładu podam kilka opiowieści ze swojego rodzinnego miasteczka ;)

Miejsce: Droga na miejski stadion i basen w Otmęcie oraz las wokół tych terenów, Krapkowice, woj. Opolskie
Wygląd: ulica biegnąca na miejski stadion i basen zbudowana z betonowych płyt. Po obu jej stronach rośnie las z niskimi drzewami. Las w głębi porośnięty jest przez karykaturalnie powyginane sosny, porastają go chaszcze. Na bagnach zawsze jest ciemno, gdzieniegdzie z błota wystają suche kępki drzew. W ich głąb wcina się wysepka, którą porasta stary bukowy lasek, pełen opadłych liści. Po drugiej stronie lasu, w jego młodszej części, na "piaskowej górce" nocami szczekają stada lisów i stoi kilka betonowych schronów przeciwlotniczych.
Wydarzenia: Ponoć drzewa wokół drogi "przyciągają" samobójców, w roku 1997 znaleziono tam aż trzech wisielców. W nocy nikt tam nie chodzi, niecały kilometr stamtąd, w głębi lasu, znajdują się bagna, na których także zaginęło kilka osób. Raz znaleziono tylko stary rower...
W młodszej części lasu jest kilka "bunkrów" - schronów przeciwlotniczych z okresu II WŚ. Jeden z nich ma zatrzaśnięte, potężne, betonowe drzwi. Dwadzieścia lat temu, pewien alkoholik z kilkoma kolegami, zamknął tam swoje dzieci. Władze nie zwróciły na to uwagi, a w schronie, przez małe okienko, można dostrzec białą stertę kości, obgryzionych przez lisy. I do dziś ludzie boją się tych zwierząt, które zachowują się nazbyt inteligentnie i nie wahają się atakować ludzi w lesie.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Brzoza »

http://pl.wikipedia.org/wiki/Miejska_legenda

W Gdansku tez tego troche jest z reszta jak w każdym wiekszym (w pewnmym sensie) poniemieckim(Stettin, Breslau) mieście ciągną się tunele pod miastem, a historie poszukiwaczy przygód którzy tam wleźli równają się opowiesciom marynarzy o krakenach.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Villemo
Bombardier
Bombardier
Posty: 622
Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Villemo »

Na ostatnim Falkonie pan Grzegorczyk przeprowadził bardzo ciekawą prelekcję o legendach miejskich, koncentrując sie głównie na kryptozoologii. Opowiadał m. in. o meksykańskiej Chupacabrze, którą bardzo łatwo dałoby się umieścić w realiach RPGowych, chociażby tak, jak w 'Nieustraszonych braciach Grimm', jako fałszywych tropicieli czarnej magii. Innym ciekawym pomysłem może być polowanie na mongolskiego robaka śmierci, albo Kappę (swoją drogą, miło sobie wyobrazić, jak gracze biegają z ogórkami ^^). Zawsze możemy też włączyć do gry wiejskie zabobony o słowiańskich demonach. Dużo wiejskich legend znalazłam też w polskich bajkach, o ile dobrze pamiętam, to głównie śląskich legendach.
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: CoB »

Hmmm... Nie do końca takie rzeczy miałem na myśli, sama chupacabra, olbrzymie kałamarnice, porwania przez UFO i poltergeisty przesuwające przedmioty są bardzo znane.

Znacznie ciekawsze wydają mi się lokalne legendy i opowiastki, ściśle związane z danym regionem. O pojedynczych przypadkach nawiedzonych domów, białych dam albo lochów inkwizycji ;P

Podam kolejne przykłady ze swojego folkloru: w całym Opolskim znane są plotki o tym, że spod zamku w Rogowie Opolskim ciągnęły się kilometrami tunele do warowni w Krapkowicach i Otmęcie. Co najciekawsze spory ich odcinek, położony był rzekomo pod rzeką i dopiero w 1997 roku te korytarze zawaliły się podczas powodzi stulecia.
Adres do krótkiej noty o zamku. W notce napisali, że legendę o Templariuszach, którzy wybudowali tunele pod Odrą można między bajki włożyć, ale muzeum do dziś podpiera się tą legendą... Ciekawe, skąd znalazły się w nim zakazane tomiszcza, z rytuałami tak strasznymi, że zamkniętymi głęboko w zamkowych lochach?
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Brzoza »

Znacznie ciekawsze wydają mi się lokalne legendy i opowiastki, ściśle związane z danym regionem. O pojedynczych przypadkach nawiedzonych domów, białych dam albo lochów inkwizycji ;P
No ale to wciaz jest legendą miejską.

Kumpel z Kielc opwoiadał jak jego dóch kumpli się zjaralo a potem wciągali białe, siedzieli z początku sobie spokojnie na jednej z chłopaków działek, skończyło sie na tym że jednego nie znaleziono, a z drugiego został but ze stopą. Fajnie nie?

Albo kumpel widział jak z brzegu motławy policja wyjmowała głowę, chociażby wyglądąło to jak głowa. Potem ponoć w gazecie pisano że głowa nalezała do kobiety, znaleziono kilkadziesiat ran kłutych, ciała nigdy nie odnaleziono ani nie zidentyfikowano(za długo lezała czacha w wodzie)

Niedaleko mnie jest pewne miejsce, położone na wysokiej górce, która z góry dziwnym trafem jest łysa. jest lysa gdyby nie jedno drzewo na jej szczycie. Drzewo jest o tyle ciekawe i o tyle dziwne, że na pewnej wysokości się rozwidla a potem spowrotem wraca do normalnego kształtu, tak że można przez nie przełożyć ręce. A głowę bez problemu widać całą. Znajomi pili na tej górce(było lato i tamte okolice to poprostu super miejsca ogniskowe - policja nie dojedzie, z daleka się ją dojrzy, jedyne co może zagrozic to stado dzików, które raczej przed człowiekiem uciekają niż go gonią). A że mieli aparat to se cykali zdjęcia. Wzerali kiełbachy i jedna z dziewczyn zaproponowała żeby zrobić jej zdjęcie przez ten pień. jakoś tak było że księżyc centralnie świecił na tą dziurę i owa dziewczyna zaczęła krwawić z nosa i wić się bo ziemi, zupełnie tak, kurde - o. Poprostu nagle. Kiedy usłyszeli kroki w okolicy to zaczeli uciekać. Nie, wróć - spierdalać. I z tego co wiem nie lubią o tym miejscu gadać. Pewnie działo się coś jeszcze tylko gadac o tym nie chcą.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Tori »

Boży jedyny, Cob żyje i nadal zakłada ciekawe wątki...

Miejskie legendy, am lowin it. O ile te wszelkie "uaaa" legendy o duchach-nogach, białych aligatorach, pieskach rozmazanych na ścianie w łazience i innych takich można podłożyć jako czarny humor przy piwie, o tyle wszelkie "prawdziwe" i ciekawe opowieści traktuję jak najbardziej poważnie. Sam poznałem wspaniałą miejską legendę, i nie spotkałem się jeszcze z nikim, kto by ją znał. Legenda, którą poznałem w bardzo klimatyczny sposób, odciskający piętno we mnie, i w sposobie, z jakim podchodzę do lasu...


Miałem wtedy może 8 lat. Był u mnie kuzyn, razem z siostrą i mamą wybraliśmy się do lasu (a konkretniej mówiąc do Parku Chorzowskiego- kto mieszka w Gliwicach lub okolicach, wie, o czym mowa). Jeżdżąc po alejkach trafiliśmy na duży dąb, rosnący centralnie na środku drogi, obudowany na jakieś 80cm (mogę się mylić, dawno tam nie byłem) zabetonowanymi kamieniami, coś na kształt cokołu. Niewiele myśląc, weszliśmy na ten cokół i wpatrywaliśmy się w dużą, kolorową, włochatą, piękną larwę jakiegoś motyla, i biegaliśmy dookoła drzewa. W pewnym momencie podszedł do nas typowy dziadek, który spaceruje po lesie- jasnobeżowa kurtka, kaszkiecik, materiałowe spodnie, koszula, wolny krok, etc, etc. Zapytał się nas (nie narzucając się zbytnio), czy wiemy, po czym chodzimy. My na to odpowiedzieliśmy, zawstydzeni, że nie (no bo nie szanujemy przyrody, głośno się zachowujemy). Dziadek zaczął nam opowiadać (bardzo ciekawie, prowadząc de facto z nami rozmowę), że w okolicy grasował w czasach PRLu tutaj taki przestępca, który nazywany był Wampirem, robił wielkie krzywdy kobietom, i wszyscy się go bali. W końcu przeprowadzono na niego udaną obławę, i właśnie w tym miejscu został zastrzelony przez MO, a ci, ukazując swoją nienawiść, wykopali mu tutaj grób, i posadzili na nim drzewo.

Możecie sobie wyobrazić, jak piorunujące wrażenie to na nas zrobiło...

Na śląsku działało co najmniej trzech takich przestępców, więc nic nie wiadomo...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Deep »

Hmm.. Nigdy nie słyszałem o jakichś legendach o Gliwicach. Może Tori się czymś podzieli :P
W każdym razie jedyną rzecz, którą uznałem z dziwną to ambulans, który widziałem ze dwa razy - był to stary ambulans, nieco już pożółkły, w ogóle nie wyglądał na obecne karetki. Nie wiem co to było, może wożą tym do kostnicy czy co bo nie sądzę, żeby to się nadawało jeszcze do przewozu chorych. Nic nadzwyczajnego ale jak go pierwszy raz zobaczyłem to od razu przypomniały mi się te opowiastki o mafii sprzedającej ludzkie organy i o tej całej aferze, co rzekomo lekarze uśmiercali chorych pacjentów.

A propos organów to przypomniało mi się!
Usłyszałem niedawno od znajomej historię o tym, ze na Śląsku grasuje mafia, która zabija małe dzieci i sprzedaje ich organy. Dzieci młode, bodajże do 10, 11 roku życia. Podobno nawet w jakimś hipermarkecie kobiecie wyjęli dziecko z wózka. Kobieta była o tyle przytomna, ze od razu zgłosiła to ochronie a ci zamknęli cały budynek po cyzm dokładnie przeszukali. Porywaczy nie znaleziono, za to znaleziono dziewczynkę w łazience i była przebrana za chłopczyka.

Kurde zaczynam sobie przypominać coraz to ciekawsze rzeczy :P
Kiedyś słyszałem o tym, że na moim osiedlu jakiś stary ćpun zakuł strzykawką [sic!] w klatce schodowej jakąś nastolatkę.

No i tutaj już fakt niezaprzeczalny:
Była sobie raz dziewczyna (znajoma, znajomej ale o niej to nawet w gazetach pisali i ogłoszenia na mieście wisiały), która pewnego razu wyszła koło pierwszej z domu i już nie wróciła. Podobno dostała smsa czy tam ktoś zadzwonił, zeby wyszła na chwilę na dwór po czym nie wróciła już od domu. Rodzice chyba nawet nie zauważyli, że wychodzi (licealistka bodajże). Długo ją szukali aż znaleźli ją gdzieś na jakimś zadupiu. Znaleźli ją tylko dlatego, że zaczęła się rozkładać i śmierdzieć. Dokładnie nie pamiętam czy była zasztyletowana czy co. Ale sprawców chyba dotychczas nie znaleziono. (Tori, popraw mnie jeśli się w czymś pomyliłem, u nas w szkole któryś z nauczycieli tez o tym mówił)

Poza tym można by tu jeszcze dodać podpalaczy, którzy grasują od czasu do czasu na wsiach. U mnie na wsi (Kieleckie) był pewnego razu podpalacz. Zdążył spalić jedną szopę. Może i nawet spaliłoby się cało gospodarstwo ale szybko zainterweniowano.

No i to chyba na tyle.

Edit: ło matko, starszeni dawno takich długich postów nie pisałem :P
.
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Brzoza »

Deep, Tori - większość z tych legend kfalifikuje się do "bardzo ciekawych historii kryminalnych" ale gdzie tutaj ta magia(chociaż to o murku byłoby fajne)?

Historie o mutantach które mozna w nocy spotkać na terenie Szpitala Psychiatrycznego na Srebrzysku(którego teren część zabudowań ma ponad 100 lat , a podczas wojny ponoć hitlerowcy robili eksperymenty na ludziach no i o samym miejscu mowi się że pod nim są wielkie podziemne hale.) czy pociag widmo na zniszczonym wiadukcie kolejowym niedaleko kościoła w Brętowie, czy charakterystyczne miastowe persony jak Leo Hyś, opisany u Guintera Grassa w Blaszanym bębenku jako człowiek który nie dość to że jest zbzikowany, mowi dziwnie i zachowuje się dziwnie, ma zwyczaj bywać na prawie każdym pogrzebie w mieście tylko po to żey wygłosić przemowienie i dostać za nie zapłatę (postać autentyczna) są juz ciekawsze o takich kryminalnych opowiastek.

Z resztą Legendy wogole związane z jakimś miastem - to bardzo często historie ktore się w jakiś posób wydarzyły, tylko na przestrzeni lat zaczęły ewoluować, stawać się opowiastkami miejskimi, które w końcu zaczęły zamieniać się w Legendy przz duże L (np. Lwy na Gdańskim ratuszu, ogołem teoria jest moja i dosyć ryzykowna, ale jestem całym sercem za)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: CoB »

Brzoza pisze:Deep, Tori - większość z tych legend kfalifikuje się do "bardzo ciekawych historii kryminalnych" ale gdzie tutaj ta magia(chociaż to o murku byłoby fajne)?
Tak swoją drogą takie kryminalne historie też są fajne, więc piszcie, piszcie :)

Kiedy czytam takowe przykłady zaraz mam skojarzenia z Neuroshimą - wszyscy traktujemy te opowieści z przymrużeniem oka i nie bierzemy ich na poważnie. Myślę, że tak samo powinno być z "miejskimi legendami" w Neuroshimie i zaliczyłbym do nich: myślące szczury, przemieszczającą się dżunglę, Posterunek :P, Nocnego łowcę i harpie ;)

Wracając do tematu... Między Krapkowicami, a Gogolinem znajduje się mały lasek, w którym ponoć żyje diabeł. Sprawia, że ludzie zaczynają wariować i dochodzi do drastycznych wypadków - jeszcze za czasów, kiedy byłem w podstawówce, jeden chłopak, bardzo spokojny i grzeczny, późnym wieczorem wszedł na linię wysokiego napięcia w tym lesie i... nie przeżył. Dokładnie rok później, na przebiegającej tam autostradzie, samochód potrącił pieszego, który chciał dostać się na drugą stronę jezdni. Wcześniej były tam przypadki samobójstw.

Wracając do diabła, kilka razy słyszeliśmy z kolegami stukot jakby kopyt stamtąd :P No i chociaż lasek jest mały, ma tak złą sławę, że nikt nie przechodzi tamtędy na skróty do miasteczka obok. Ludzie omijają go szerokim łukiem, po torach.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Brzoza »

Wracając do diabła, kilka razy słyszeliśmy z kolegami stukot jakby kopyt stamtąd
analogicznie słyszeliśmy uderzenia kół o szyny.

Motyw, to matka mi opowiadała - w rodzinnej wsi mieszkała kobieta którą posądzano o czary - po kilku latach chałupa dokonała samozapłonu, a ludzie którzy próbowali ją ugasić mówili że cegłówki same wylatywały ze ścian zupełnie jakby chciały ludzi atakować. Potem znaleziono ciało kobiety, ponoć lekarz stwierdził że zmarła przed wybuchem pożaru (który gaszono dwa dni, zwykłą chałupkę lol)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Deep »

Brzoza, a to w miejskich legendach musi być magia?

Oczywiście mogę napisać o tym, że będąc na wsi widzieliśmy ślady diabła, a kuzynki widziały jakieś tajemnicze roboty w lesie ale wtedy mieliśmy po 10 lat i wzajemnie próbowaliśmy sobie napędzić stracha ;)
.
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Brzoza »

nie chodziło mi o magię jak lochy i smoki ale TĘ magię. U know?
chodzi o ten zajebisty brak logiki w jakimś momencie, który nadaje tajemniczości i orginalnosci.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Deep »

Rozumiem, rozumiem. Takich opowieści to niestety nie znam.

Aczkolwiek przypomniała mi się historia sprzed paru lat. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego ale uważam, że pomysł do wykorzystania na sesji jest całkiem ciekawy.

Otóż będąc pare lat temu na wsi u babci pewnej nocy po niebie zaczęły latać (jak to później ludzie mówili) "ufo", "Ręka Boża", itp. Co się okazało? W sąsiednim miasteczku była dyskoteka i lasery wędrowały sobie aż nad naszym niebem ;) Pamiętam dobrze, jak rano przyszła do nas sąsiadka i mówiła, że w brzózkach przy naszym domu ufo wylądowało, a "wujka" (jakiś tam członek rodziny, nie wiem dokładnie jakie są połączenia między mną a nim) ponoć ścigała Ręka Boska (nie, w ogóle nie był pijany).
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Tori »

Łohoho, jestem kopalnią ciekawych informacji na temat mojego miasta, więc radzę nie zaczynać ze mną tego tematu :P No, ale już za późno ;)


Deep- taki ambulans można kupić za kilka(naście) baniek na allegro, więc to nic wielkiego- co nie zmienia faktu, iż jeżdżenie nadal oznakowanym autem jest przestępstwem.
A propos organów to przypomniało mi się!
Usłyszałem niedawno od znajomej historię o tym, ze na Śląsku grasuje mafia, która zabija małe dzieci i sprzedaje ich organy.
Mit znany jak Polska długa i szeroka, często spotykany także za granicą- jego rozpowszechnienie miało zwrócić uwagę rodziców na dzieci w miejscach publicznych, wg niektórych teorii był to specjalnie spreparowany zabieg przez sieć Ikea (bo właśnie o tym markecie mówi większość z podań), aby klienci przychodzili bez dzieci, które biegały po całych salonach, niszczyły i przeszkadzały innym.
Była sobie raz dziewczyna (znajoma, znajomej ale o niej to nawet w gazetach pisali i ogłoszenia na mieście wisiały), która pewnego razu wyszła koło pierwszej z domu i już nie wróciła. Podobno dostała smsa czy tam ktoś zadzwonił, zeby wyszła na chwilę na dwór po czym nie wróciła już od domu. Rodzice chyba nawet nie zauważyli, że wychodzi (licealistka bodajże). Długo ją szukali aż znaleźli ją gdzieś na jakimś zadupiu. Znaleźli ją tylko dlatego, że zaczęła się rozkładać i śmierdzieć. Dokładnie nie pamiętam czy była zasztyletowana czy co. Ale sprawców chyba dotychczas nie znaleziono. (Tori, popraw mnie jeśli się w czymś pomyliłem, u nas w szkole któryś z nauczycieli tez o tym mówił)
To akurat nie legenda, dziewczyna naprawdę została zabita, mieszkała w Sośnicy. Dostała smsa czy telefon, na dole czekał jej "kolega", zabił bodajże za niewyrównane rachunki z narkotykami, a ciało nie było na żadnym zadupiu- leżało pod schodami przychodni rejonowej... Sprawcę znaleźli, z tego co wiem.

Co do ciekawych zdarzeń w Gliwicach, to podobno kiedyś szatanowcy rozwlekli po całym osiedlu Obrońców Pokoju (ironia, czyż nie?) wnętrzności kozła, a głowę nabili na znak drogowy. Bywa.



Co do historii kryminalnych ciekawą postacią był niejaki Najmrodzki, zwany Szaszłykiem, tytułowany przez media Królem ucieczek i Królem złodziei. Uciekał 29 razy, w tym dwa razy właśnie z Gliwic, raz, przez nadpiłowane przez kolegów kraty w budynku sądu (odgiął, uciekł), a drugi raz, zapadł się pod ziemię. Dosłownie. Podczas wizyty na spacerniaku stanął na płycie, podskoczył, zniknął. Podkop zrobiony przez kolegów prowadził ze szkoły samochodowej, (w której okresowo pracowali) był zrobiony profesjonalnie, nawet światło było, coby Najmrodzki nie tracił czasu na odbijanie się od ścian. Wyskoczył po drugiej stronie tunelu, dobiegł do bramy szkoły gdzie już czekał motor, odjechał, zniknął. Został ułaskawiony przez Lecha Wałęsę, ale zmarł przedwcześnie zabijając się w wypadku samochodowym. Szkoda chłopa.

Jutro (lub pojutrze) napiszę więcej, na koniec dodam tylko, że naprzeciwko dzisiejszego budynku Urzędu Miejskiego (który nawiasem mówiąc miał ciekawą przeszłość, ale o tym jutro) była jedna z najlepszych na świecie fabryka fałszywych dolarów. Spece z USA stwierdzili, że te banknoty były wykonane dokładniej, niż prawdziwe.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Deep »

Jeśli chodzi o szatanowców to jest u nas stara, nieużywana wieża ciśnień (teraz już spalona). Niby wchodzić nie można ale przyznam się, że byłem kilka razy (oczywiście zanim się spaliła). Często spotykaliśmy tam ze znajomymi świeczki, kości, ostatnio nawet całkiem świeży, zdechły kot był. Najbardziej.. nie wiem jak to określić - przerażające? niesamowite? w wieży było to, ze za każdym razem gdy tam byłem to "umeblowanie" za każdym razem było inne.
Co do spalenia tez są różne teorie ale żadna nie jest ani tajemnicza ani ciekawa ;)
.
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Brzoza »

Kumpela mi opwiedziała dziś spoko historyjkę, może nie z miasta, ale klimatyczna:

Laska wybrała się do ginekologa, bo jej cośtam nie pasowało. Ginekolog wsadził ,pogmerał, zbadał - i doszedł do wniosku ze laska ma grzyba. Wszystko by było spoko, gdyby nie to że ta grzybica nie występuje prawie w ogóle pośród żywych istot. Skąd się wziął grzyb w pochwie naszej bohaterki?




Odp. Jej chłopak pracował w kostnicy.

Taka tam krótka historyjka, ale konkretna. I ma zajebistą pointe.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Miasteczkowe Opowieści

Post autor: Deep »

@Brzoza: Zdaje mnie się, że było kiedyś na bashu ;)

@edit: http://bash.org.pl/78610/ i nawet w top jest ;)
.
ODPOWIEDZ