Cześć Kinka,
Z tego co piszesz, dopiero zaczynasz przygodę z RPG, czyli nie masz jeszcze wyrobionych nawyków. Pierwsze zatem co muszę ci zaproponować, to: wywal podręczniki do DnD przez okno, zejdź na dół, oblej je benzyną i spal, a później pokrop zgliszcza wodą święconą i posyp solą. D20 to okropna mechanika, która nie tylko wyrabia u ludzi złe przyzwyczajenia, ale też sprawi że się zapłaczesz miotając się między regułkami i stronami w podręczniku, zamiast skupiać się na graniu. Zaopatrz się w jakiś prostszy system, np.
Warhammer albo
GURPS czy też
niemal cokolwiek innego (ja na przykład generalnie prowadzę wszystko na nieco stuningowanej mechanice WoDu), który będzie dla ciebie narzędziem, a nie ty dla niego. D20 to zło, zło, zło i syf. Oczywiście możesz mimo to prowadzić w Waterdeep, świat nie ma tu nic do rzeczy.
(@Mone0: to pojechałeś.
Rozumiem, że skoro jesteś facetem, akceptujesz tylko sesje o piwie, porno i samochodach?)
Ale wracając do rzeczy. Motyw z prowadzeniem postaci przez MG mam przemielony przez wiele lat, jako że głównie prowadzę i gram w single. To jest zupełnie OK, pod warunkiem że taka postać (nazywamy ją w moim IRS-owym gronie SPC - Semi-Player Character) nie bawi się lepiej niż Gracz. P:
Początkujący Gracze to początkujący Gracze - nie poradzisz, trzeba przez to przejść. Na MG spoczywa w końcu obowiązek bycia przywódcą, pokazywania drogi - i to tak, aby Graczom się to podobało. (Zresztą co złego jest w niziołku ze skrzydełkami - może być całkiem sexy.
) Jedni się zmienią, inni wykruszą, jeszcze inni okażą się zupełnie innymi niż się spodziewałaś - nic na to nie można poradzić. Wiem że to mało przydatna rada, ale nie ma żadnych genialnych sposobów na zarządzanie Graczami, musisz sobie to jakoś sama wypracować. Po paru sesjach dopiero będzie wiadomo kto jaki jest i czego chce, więc sugeruję na początek jakieś raczej proste i krótkie scenariusze, a mimo to pozwalające się się wykazać na różne sposoby (tzn. sama walka albo same śledztwa to zły pomysł - nie tylko nie pozwoli dobre poznać drużyny, ale jeszcze zrazi tych, którzy akurat tego za bardzo nie lubią). Zresztą każdy scenariusz powinien być w miarę wielostronny, chyba że twoja drużyna to jakiś ewenement (np. banda berserkerów wrzeszczących od progu "KREW DLA BOGA KRWI, CZASZKI NA TRON KHORNE'A!!!!!!").
Z Graczem który wie więcej o świecie niż MG bywają problemy, ale nie jest to nic czego nie dałoby się obejść poprzez kulturalną umowę. Postaraj się po prostu, aby kluczowe miejsca dla twojej przygody nie były zbyt znane, inaczej może się okazać że nie zgadzają się szczegóły ważne dla akcji (prosty przykład: mówisz że uliczka w którą wpadają bohaterowie jest ślepa, a Gracz wyciąga plan miasta i pokazuje że nie - zonk). Oczywiście są pewnie konkretne powody, dla których chcesz prowadzić właśnie w Waterdeep, ale staraj się aby charakterystyczne dla tego miasta obiekty, miejsca, postacie itp. trafiały się w raczej rozluźnionych miejscach sesji - wówczas możesz nawet oddać głos ekspertowi, żeby opowiedziała jak co dokładnie wygląda i działa; wówczas nie obniży to twojego autorytetu. Ważne, aby nie popsuło ci to scenariusza, więc miej to na uwadze tworząc go.
Dalej: postacie. Widzę, że drużyna orbituje raczej w kierunku osadzonej w mieście niż włóczęgów na szlaku, więc raczej będą siedzieć na dupach (chyba że postanowisz na siłę wygonić ich z miasta, ale to raczej zły pomysł - Gracz nie po to robi sobie postać właściciela burdelu, żeby od razu stracić tę rolę). Nie ma w tym nic złego, ja to nawet bardzo lubię, ale będziesz musiała położyć większy nacisk na stosunki społeczne; nie tylko kto ma jakie kontakty, ale też gdzie mieszka, jakich ma sąsiadów, jak tam toczy się życie na tej właśnie ulicy itp. Nazywamy to w IRSie "gangsta" - co jest odnośnikiem nie tyle do przestępczości, co klimatu dzielnicowo-obyczajowego, który bywa w graniu bardzo fajny.
Co do kompletowania drużyny, to mone0 rzucił sensowną propozycję, która ci chyba leży, więc spoko. Problemem jest ten szlachcic, który będzie się puszył i wynosił; to będzie przykre dla innych, albo też - jeśli postanowią dać mu nauczkę - dla samego Gracza (po to pewnie robiła arystokratę, żeby być "kimś"). Ale może nie będzie tak źle, wyjdzie to w praniu; w najgorszym wypadku będziesz musiała kombinować, aby inne postacie były mu bardzo potrzebne.
To tyle luźnych myśli, jeśli masz jeszcze jakieś pytania dawaj dalej.