[CP 2020] Pogoń za Diablicą

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

[CP 2020] Pogoń za Diablicą

Post autor: BlindKitty »

Nieokreślone miasto gdzieś na Zachodzie

Dźwięk silników wypełniał całe wnętrze AV-ki. Siedzieliście we dwóch, naprzeciwko siebie. Starzy kumple... No, raczej młodzi kumple. Znaliście się od kilku tygodni. Odkąd obydwaj zostaliście wynajęci żeby sprzątnąć Diablicę. Po kilku strzelaninach, parunastu eksplozjach i kilkudziesięciu walkach na noże wiedzieliście już, że możecie sobie ufać. Mimo że bardzo się różniliście.
Pilot podchodził do lądowania, jednak w końcu zawisł kilka centymetrów nad lądowiskiem i wrzasnął na was, żebyście wyskakiwali. Gdy tylko znaleźliście się na ziemi, odleciał z pełnym ciągiem, dopiero w powietrzu zamykając boczne drzwi, przez które przed sekundą wyskoczyliście. Byliście teraz na dachu wieżowca, około 40 pięter nad ziemią. Z waszej lewej strony widać było centrum, korporacyjne biurowce pnące się w niebo, nawet z waszej, dość wysokiej przecież perspektywy. Z ciemnych chmur padał na nie nieustanny, siąpiący deszcz, zmywając brud z szarego betonu, błyszczącej stali i szkła.
A z prawej strony... Z prawej strony widać było kilkunastopiętrowe bloki, ciągnące się przez wiele kilometrów. Chmury z tamtej strony podświetlały płomienie pożarów, które niewielkimi kropkami błyszczały na całym terenie. Z tamtego kierunku czasem dochodził stłumiony huk eksplozji. Strefa walk zaczynała się na oko pół kilometra od was, a nieustanny szum deszczu zagłuszał wystrzały dochodzące z takiej odległości. Gdzieś tam, w strefie walk, była Diablica.
A wy mieliście ją zabić.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: [CP 2020] Pogoń za Diablicą

Post autor: Phoven »

Izzy

Strefa.
Smród tego miejsca może i nie był przyjemny, ale za to spowodował, że Izzy nareszcie czuł się jak w domu. Na ulicy czujesz, że żyjesz. I wiesz, że nawet w najbardziej przesranej sytuacji możesz jakoś zwiać - zawsze bowiem znajdzie się remedium na problemy. Nawet jeśli ma to oznaczać wyłącznie oddalanie końca przez wstrzykiwanie kolejnej porcji metakatyny.
Ale przecież on nie ćpał. A przynajmniej nie aż takie gówna. Izzy zajmował się kiedyś dealerką nielegalnego ścierwa i choć biznes się kręcił, Izzy ostatecznie zrezygnował – nie miał jeszcze tak wytartego sumienia by patrzeć na klientów sprzedających własne dzieci i mordujących partnerów by zdobyć kolejną działkę. Za to, dzięki ciągłemu odmawianiu sobie brania „porcji osobistej” nadal miał naturalnie błękitne oczy i cerę której nie było trzeba było reperować przy każdym wyjściu na miasto.
No i oczywiście jeszcze blond włosy, którym jednak do naturalności trochę brakowało. I to wcale nie dlatego, że były farbowane - bo akurat jako koleś o typowo skandynawskim wyglądzie miał je od dziecka. Orginalność fryzury Izzy'ego polegała raczej na skutkach niefachowego okrycia RealSkin'em czaszki przez operującego streetdoc'a. W wyniku którego Izzy'emu zostały nie tylko blizny w okolicach obu uszu, ale też kilka sztywnych, naprężonych dredów rozsianych po łysym czerepie.
Izzy podszedł do krawędzi budynku i soczyście splunął w migotliwą dal pełną świateł. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, nie wziął pod uwagę całkiem mocnego wiatru jaki bez ustanku wyje czterdzieści pięter nad ziemią. Ślina zawróciła więc niemal natychmiast i ledwo co udało mu się odskoczyć by nie zostać żałośnie obcharanym przez samego siebie. I choć płaszcz od Armaniego (i kamizelka kuloodporna pod nim) oraz fabrycznie wytarte Levisy nie ucierpiały, to Izzy poważnie się zirytował. Tym bardziej, że na twarzy kompana dostrzegł słabo ukrywane rozbawienie. Byli jednak w końcu kumplami wiec ograniczył się do pokazania swej rękawiczki-bezpalcówki, pamiątki jeszcze ze szczenięcych lat – a konkretnie jednego, środkowego palca.
- Zaczynajmy wreszcie! - syknął powoli chłodząc własną dumę.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [CP 2020] Pogoń za Diablicą

Post autor: Perzyn »

Malcolm

Z nieukrywanym rozbawieniem patrzył jak jego kumpel usiłuje opluć sam siebie. Pomimo podjętych wysiłków Izzy jednak się nie zapluł. Ksiądz uśmiechnął się i spojrzał na miasto pod nimi. Blask szalejących tu i ówdzie pożarów odbijał się w jego lustrzanych okularach i wydobywał z szarości wieczoru brud na jeansowych spodniach i takiejże kurtce. Wypluty niedopałek poleciał gdzieś niesiony porywistym wiatrem. Czuł, że ruda dziwka, której szukają gdzieś tam jest. Skinął głową na słowa towarzysza i odwrócił się szukając schodów do środka. Kaznodzieja nie martwił się zamieszkami. Co z tego, że ktoś zginie, w końcu w oczach Pana i tak wszyscy jesteśmy winni. Zresztą czyż nie mówi pismo "i walczyć będzie brat przeciw bratu, przyjaciel przeciw przyjacielowi, miasto przeciw miastu, królestwo przeciw królestwu."? Teraz jednak mieli na głowie wywarcie słusznej pomsty w zapalczywym gniewie na pewnej suce. Wreszcie znalazł to czego szukał. - Chodźmy.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [CP 2020] Pogoń za Diablicą

Post autor: BlindKitty »

Malcolm zagryzł zęby i pchnął drzwi prowadzące do windy. Ustąpiły bez oporu. Winda była jedyną drogą na dół, a jeszcze lecąc sprawdził że w tym mieście jedyna elektrownia znajduje się w strefie walk. A więc prąd zasilający windę pewnie był sprowadzany z innych miast. Gdyby coś się zesrało na kablach, trzeba byłoby złazić po tej drabince wewnątrz szybu...
Na szczęście, prąd - przynajmniej na razie - jeszcze był.
Specjalny system zmiany ciśnienia w windzie pozwolił dwóm punkom pokonać czterdzieści pięter bez zwyczajowego, przykrego uczucia zatkanych uszu. Tak, nowoczesna technologia to jednak fajna sprawa. Po drodze nikt im nie przeszkadzał. No cóż, była czternasta, dla wszystkich korporacyjnych pracowników zajętych przekładaniem danych z folderu do folderu godzina siedzenia w pracy i odpoczywania po lunchu. Nic dziwnego, że nikt im nie przeszkadzał.

Hol na dole, z imponującymi kolumnami, wskazywał na to że czasem załatwiano tu też sprawy z interesantami. Nie było sensu stawiać wysokich na trzy piętra kolumn tylko po to, by podziwiali je pracowicy. Oni i tak znali potęgę firmy.
Ochroniarz nie robił im problemów. Widać, uprzedzono go o ich przybyciu. Zdawał się być jednak nerwowy... Pewnie to te walki, rozgrywające się kilka przecznic dalej. A on miał tylko swojego nędznego Glocka kaliber dziewięć.
Przed budynkiem już stało opancerzone BMW na CHOOH2. No cóż - czas ruszać w trasę...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany