[warcraft 3] Legion płynie...

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

[warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Ardel »

Dostali się:
-Alucard 666
-Płomiennołuski (a jakby inaczej)
-Tomdal
-P.K(ot).L.



Alucard666:
Imię i przydomek: Tyrande Moonlight
Profesja: Kapłanka księżyca (Łuczniczka-kapłanka)
Umiejętności: Łucznictwo, krycie sie w cieniu i po zmroku, znajomosć magii
Czary: Płonące strzały (magiczna strzała), aura celności (łucznicy obok celniej strzelają)
Plemię: Elfy księżyca (Niewielkie plemię elfów nocy na obrzerzach wielkiej puszczy)
Wiara: Wiara w siły natury
Cechy:
-intelekt 18
-siła woli 16
-siła 4
-wytrzymałość 4
-zręczność 17
-zwinność 4
-urok osobisty 10
-walka białą bronią 4
-strzelectwo 4
-opanowanie 13
-pobożność 6
Wygląd: Obrazek
Osobowość: spokojna, opanowana, nieprzystępna, nie okazująca silnych emocji, niezbyt rozmowna, zaborcza, władcza, lubi kontemplacje
Ekwipunek: Łuk, żywnosc na 2 dni, zapas strzał, niewielka sakwa, wiewiórka na ramieniu
Krótka historia: Tyrande jest kapłanka księzyca. Szkoliła się posługiwaniu magia, strzelaniu z łuku oraz kontemplacji. kiedy Została wysłana na rekonesans z grupą innych wojowniczek na obrzeżach lasów w poszukiwaniu plemienia orków niszczących las, wpadła w zasadzkę. Z 30 osobowego oddziału zostało ich 4. Cudem uciekła z pozostałymi. Od tego momentu darzy niechęcia wszystkich zielonoskórych, jednak w myśl idei, że ze emocje niszczą istotę od wewnątrz, stara się zachowac neutralność. Na własne życzenie opuściła swą osadę prowadząc prywatną krucjatę przeciwko wszelkiemu złu tego świata. tydzień temu opuściła puszczę i udała się głównym traktem w poszukiwaniu ionformacji o nadchodzącym legionie. Tyrande pewna była, że to tylko zabobony i pogłoski, ale za każdą niepokojąca informacją szło ziarenko prawdy. Jest wolnym strzelcem, lecz znacznie lepiej czuje się w niewielkim oddziale...


Płomiennołuski:
Imię oraz przydomek: Popielnik (Krwawy Ent)
Profesja: Korowy Mściciel
Umiejętności: Furia natury x2,
Czary: Przyzwanie błyskawic
Plemię Nocne elfy
Rasa Ent
Wiara Natura
Cechy (do wydania 110pkt):
-intelekt 44
-siła woli 32
-siła 2
-wytrzymałość 5
-zręczność 2
-zwinność 2
-urok osobisty 1
-walka białą bronią 0
-strzelectwo 0
-opanowanie 8
-pobożność 14
Wygląd: Przypomina nieco niewyrośnięty dąb z mocno spękaną korą, kilka konarów wygląda jak rażone piorunem i miejscami nadpalone. W koronie ma gniazdo słowików.
Osobowość: Jest bardzo nietypowy jak na enta, można by wręcz powiedzieć, że wynaturzeniem. Dlatego właśnie nie umie zbytnio rozmawiać z członkami własnego rodu. Jeśli zostanie rozzłoszczony bywa śmiertelnie niebezpieczny, nie zna słowa przebaczenie, najłatwiej można go rozzłościć bezmyślnie niszcząc lasy lub plugawiąc naturę. W przeciwieństwie do większości swej rasy nie jest zbyt opanowany. Ma też nieco odmienną wizję na teologię, nie rozdziela natury na poszczególne jej bóstwa, a oddaje je cześć jako całości, nie uznaje pojedynczych bóstw.

Historia Wyrastał w grupie przeznaczonej do szkolenia jako obrońcy, od małego wpajano mu że będzie bronił lasów przed wszelkim plugastwem we współpracy z nocnymi elfami. Jego wyniki na szkoleniu były jednak wyjątkowo mizerne, z drugiej jednak strony umiał rozwiązać niemal każdy problem, który można było załatwić po przemyśleniu. Nie do końca wiedzieli co z nim zrobić. Do pewnego pięknego słonecznego dnia uważali go po prostu za niezdarę, wyjątkowo inteligentnego ale jednak niezdarę. Tego pięknego dnia jednak miarka się przebrała, jeden z towarzyszy Popielnika zapędził się trochę za daleko i dla śmiechu wyzwał go na mały sparing. Walka entów wygląda dość dziwacznie, ale jednak są w niej dość groźnymi przeciwnikami. Był to jeden z podstawowych elementów szkolenia, ale nie radził sobie z nim w ogóle. Mimo to przyjął wyzwanie, przeciwnik Popielnika był typowym osiłkiem z brakiem umiaru co do własnej siły. Tak samo i tym razem zwyczajnie przegiął, poturbował Popielnika tak, ze ten niemal stracił przytomność. Może gdyby zemdlał byłoby to dla niego lepsze, zamiast tego wpadł w furię, nie wiadomo skąd z jego ciała wyskoczyły błyskawice dosięgając osiłka niemalże doszczętnie go spopielając. Gdy Popielnik się ocknął, dookoła niego stała zgromadzona rada starców debatując co z nim zrobić. Według teologów, taka moc nie była dostępna entom, a wykluczali możliwość boskiej interwencji. Rada zdecydowała się na złagodzenie wyroku pod pewnymi warunkami. Miał zostać poddany obserwacji w odosobnieniu i osobnemu treningowi, w zamian za to miał przysiąc wierność radzie. I tak oto narodził się on, Popielnik, jego dawne imię zostało zapomniane, tak samo jak osoba, z którą kojarzono jego dawne miano. Czasem, szeptem miedzy sobą mówili o nim Krwawy Ent, bo pamięć nigdy do końca nie umiera. Jedno było pewne, udało im się stworzyć cos, bo nie można go już było nazwać kimś, z umysłem ostrym jak brzytwa i siłą woli niemalże mogącą przenosić góry... a teraz mieli zamiar go wypuścić.
Ekwipunek: Słońce, ziemia i woda dookoła, Gniazdo słowików.

Tomdal
Imię: Ariena Esteres
Profesja: Czarodziejka
Umiejętności: rzucanie czarów, uwodzenie
Czary: zauroczenie
Plemię: orkowie
Rasa: Krwawy elf
Wiara: Elestrica, bogini magii
Cechy:
13-intelekt
14-siła woli
8-siła
8-wytrzymałość
10-zręczność
9-zwinność
14-urok osobisty
8-walka białą bronią
10-strzelectwo
9-opanowanie
7-pobożność
Wygląd:Obrazek
Osobowość: Ariena, z racji tego, że jest elfką odnosi się do wszystkich z arogancją i wyższością. Niewiadomo dla czego, nie wiadomo dla czego nie cierpi nocnych elfów. Czuje szczególną nienawiść do nieumarłych.
Historia:
Urodziła się w jednej ze szlachetnych rodzin w Silermoon, i żyłą tam aż do czasu ataku Arthasa, kiedy to on ze swoimi nieumarłymi zniszczył księżycową studnię. Był to dla niej potężny cios, i poprzysięgła sobie zemścić się na Arthasie. Jednak był zbyt słaba by choćby spróbować to zrobić, więc namówiła jednego z wysokich magów aby nauczył jej tej sztuki. Ćwiczyła przez wiele lat, a kiedy dorosła rozpoczęła żywot najemniczki. W tej chwili pracuje dla orków i ma uczucie, żę przybliży ją to do osiągnięcia upragnionego celu.

P.K (ot).L

Imię oraz przydomek: Pharaun Zyg'laen
Profesja: Mag ognia
Umiejętności: Magia, uniki
Czary: Kula ognia (lub coś w ten deseń)
Plemię: Ludzie
Rasa: Krwawy elf
Wiara: Magia
Cechy:
-intelekt - 20
-siła woli - 20
-siła - 5
-wytrzymałość - 5
-zręczność - 15
-zwinność - 15
-urok osobisty - 10
-walka białą bronią - 0
-strzelectwo - 0
-opanowanie - 10
-pobożność - 0
Wygląd: (Póki co opiszę, później dorzucę link jak jakiegoś znajdę podobnego) Średnio wysoki jak na standardy rasy, długie białe (nie blond, białe) włosy zaplecione z tyłu w długi warkocz, niezbyt hmm ..... atrakcyjna twarz, aczkolwiek niezgorsza, drobna postura, praktyczny brak mięśni, strój typowy dla maga ognia, z tym że trochę bardziej czarny
Osobowość: Bardzo gadatliwy, miły i zabawny. Nie jest wielkim zwolennikiem dobra, pała zemstą za to, co zrobił jego rasie Arthas. Inteligentny i dowcipny. W miarę tolerancyjny.
Historia: Cóż napisać .... urodzony i wychowany jak każdy wysoki elf, Pharaun przystąpił do nauki magii ognia. Nauka pochłaniała go w całości i był dumny z siebie, kiedy udawało mu się czegoś nauczyć. Gdy dorósł, z wielką chęcią zaczął uczestniczyć w patrolach. Pewnego dnia patrol, w którym aktualnie służył napadli nieumarli dowodzeni Arthasem. Byłby zginął, gdyby nie jego długi godziny nauki uników. Udało mu się uciec, jednak był wyczerpany i stracił przytomność. Odnalazło go przymierze, pomogli mu i przez jakiś czas przetrzymywali u siebie. Gdy wrócił do kraju przodków, ten już nie istniał. Namówił pozostałe przy życiu elfy na dołączenie do przymierza, a sam wyruszył do niego natychmiast ......
Ekwipunek: Komponenty do zaklęć, trochę jedzenie, książki, zwoje z runami, sztylet, którego w ogóle nie umie używać (można powiedzieć, że bardziej nóż, bo go używa do tak zwanych "celów harcerskich")




Zaczynamy...

Wiał wiatr. Wiał na wschód. Każdy go odczuwał. Niósł ze sobą zapach... A dokładniej smród. Śmierci, siarki i rozpadu... Słyszeliście o Płonącym Legionie... Pogłoski.... Plotki... Nieumarli...
Aby żyć trzeba walczyć! Aby walczyć trzeba żyć! Lub zostać Niumarłym...


Tyrande Moonlight:

Zobavczyłaś grupkę nieumarłych zmierzającą w stronę obozu twojego plemienia. Pospiesznie ruszyłaś spowrotem. Biegłaś. Po godzinie wyczerpującego biegu dotarłaś do osady i opisałaś sytuację. Obok ciebie zebrało się pięciu łuczników i jedynie dwóch wojowników z gizarmami.

Przed tobą pojawiło się 10 szkieletów z tępymi mieczami, toporami oraz szablami, a za nimi dwóch wyglądających na umarłych kapłanów, bąź świetnych wojowników...

Popielnik

Słyszałeś dużo o Legionie...
Zastanawiałeś się, gdzie najbardziej się przydasz. Upatrzyłeś sobie małe plemię Elfy Księżyca i pilnowałeś ich od dłuższego czasu. Nikt nie odkrył, że nie jesteś zwykłym drzewem, wiec stałeś dniami i nocami czekając na jakiś znak zła. Czekanie nie stranowiło dla ciebie problemu, ponieważ jak każdy Ent lubiłeś spokój. LEcz nagle zauważyłeś Nieumarłych pędzących w stronę obozu...

Ariena Esteres

Kolejny paskudny poranek w namiocie orka. Obudziłaś się na niewygodnym śmierdzącym sienniku. Wstałaś i otrzepałaś ubranie. Razzkul czeka - pomyślałaś. Wiedziałaś, że przebywa w sąsiadującm obozie i ma zlecić ci nowe zadanie...

Pharaun Zyg'laen

Obudziłeś się spokojny. Czekałeś, aż ktoś przyjdzie, do twojego biura w zamku. Po chwili przyszedł Walezjusz.
-Pharaunie - rzekł twój przełożony - masz zająć się przymierzem między nami a nocnymi elfami. Zatem pędź do ich stolicy, dam ci obstawę, i spróbuj się zgadać - gdy zrobiłeś wielkie oczy na tak długą podróż, on zaśmiał się - Żartuję. Spotkasz przywódczynię w mieście Waterdragon. To dzień drogi z tąd na północ.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Popielnik

Piękny i słoneczny dzień był piękny tylko do czasu. Słońce delikatnie pieściło jego korę i dostarczało liściom energii potrzebnej do życia. Niestety cały piękny nastrój zepsuło nadejście nieumarłych. Otworzył jedno oko i zerknął w kierunku wynaturzeń. To było coś, z czym od zawsze chciał walczyć, martwe ciała powinny zasilić glebę a nie biegać dookoła biorąc co chcą a nic nie oddając w zamian. Uśmiechnął się ponuro, właśnie dla takich momentów został stworzony. Nauczył się okiełznywać swój dar, furie natury, nie mógł tego nazwać magią, ani on nie chciał, ani nikt z jego rasy. Wystarczyło, że uznali go za coś wypaczonego, za efekt gniewu samej ziemi, który przejawił się właśnie w nim, w taki właśnie sposób. Dawno temu był po prostu zagrożeniem dla wszystkiego, co żyje dookoła niego, ale teraz, po całym wysiłku, jaki włożono w ukształtowanie go, nauczył się kontrolować. Siebie jak i swój gniew, który był gniewem natury. Póki co furia przemawiała tylko błyskawicami, nie wiedział jeszcze co może przynieść przyszłość. Póki, co nadszedł czas działania. Między gałęziami zaczęły przelatywać drobne ładunki elektryczne łączące się w coraz większe wiązki, potem wystrzeliły prosto w zbita masę nieumarłych jako pierwszych na cel biorąc dwójkę idącą z tyłu i mogącą stworzyć jakieś większe zagrożenie. Natura przelewała swe siły przez jego ciało, chciał zostawić z nich tylko popiół. Do tej pory nikt się jeszcze nie zorientował, że istnieje cos takiego jak ent, który włada czymś w rodzaju magii, raczej stali w osłupieniu aż błyskawice dosięgneły i ich, zawsze najpierw patrzyli w niebo w poszukiwaniu chmur, a to ziemia łaknęła krwi.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Tyrande stała wraz z wiernymi wojownikami u jej boku na wprost nieumarłych. Zbliżali się, więc wyciągnęła szybko łuk, nałożyła strzałę... brzdęk cięciwy, Świst i już czaszki pierwszego z nieumarłych na wylot wyszedł grot. Trup padl na ziemię. Tyrande powiedziała spokojnym głosem.
-Nieżywi powinni pozostać w ziemi. Nie wiem kim byliście, bracia i siostry, ale współczuje waszemu losowi i zrobie wszystko, abyście mogli spać w pokoju.-Mówiąc to cały czas szyła z łuku. Jej współtowarzysze walczyli rówie dzielnie. Jeden padł na ziemie zakrwawiony. Kapłanka księżyca uciszyła wewnętrzny krzyk i rzuciła się ze spokojem malującym się na twarzy w wir walki. Sytuacja wyglądał nieprzyjemnie. Nawet "zabite trupy" potrafiły wstać i stanowić niebezpieczeństwo. Może i byłoby krucho, gdyby nie ktoś niszczący to kościste truchło z drugiej strony. Tyrande zobaczyła błyskawice zostawiające po agresorach jedynie popiól. Kapłanka wycelowała, i strzała przebiła krtań jednemu z kapłanów. Dla pewności wypuściła drugą, trzecią...
-Schowajcie się w cieniu... Niedługo do was dołączę...-Wrzasnęła tyrande do młodych łuczniczek. Nic tu po nich. Wypuściły ostatnia salwę i usłuchały. Sytuacja zmieniała się na korzyść elfki.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Ardel »

Jeden z 'kapłanów' zniknął w ogniu, gdy jego ubrania dosięgnęła energia Enta. Drugi dostał dwoma strzałami w szyję, trzecia nie trafiła. Padł na ziemię.

cztery szkielety zostały spopielone przez wyładowania elektryczne, kolejne trzy potrzaskali wojownicy z gizarmami. Niestety obaj wojownicy zginęli zabici zardzewiałą bronią niumarłych. Łuczniczki jak kazała kapłanka skryły się w lesie wypuszczając ostatnie strzały podczas odwrotu. Jedna padła. Jej serce leżało na trawie obok rozerwanej piersi. Nieumarły kapłan podniósł się i zaczął iść w stronę sparaliżowanej strachem Tyrande. Błysk. Została po nim kupka popiołu. Gdy zginął kapłan, szkielety rozsypały się w kupę kości i rdzy.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Plomiennoluski »

Popielnik

Ent ruszył ze swego do tej pory skrywanego miejsca i powoli podszedł do dymiących jeszcze zwłok sług legionu. Zapuścił korzenie w stygnące szybko szczątki i rozpoczął coś w rodzaju ponurej uczty wysysając to, co jeszcze w nich zostało. Był usatysfakcjonowany, ale był niemalże pewien że ta dwójka była tylko czymś w rodzaju przedniej straży i całkiem możliwe że w okolicy kręcą się również większe ilości nieumarłych.
-Zaczynaj zawsze od kapłanów, szkielety same w sobie nie mają siły istnieć więc jeśli ich zabraknie to z miejsca się rozpadną, oszczędzi to i czasu i strat. Popielnik powiedział w stronę elfki, która została na pobojowisku. Zastanawiał się jaka będzie reakcja elfki na jego pojawienie się. Raczej nie wiedziała o jego obecności a już na pewno nie mogła kojarzyć z nim błyskawic.
-Wiesz coś więcej na ich temat? kontynuował ent nie przerywając wchłaniania resztek nieumarłych, dbał o to by obieg w naturze był zachowany.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Alucard »

Elfka była zdziwiona, ale nie dała po sobie tego odczuć. W jej zachowaniu był jakiś dziwny chłód. Ent widział, że ucieszyła sie na jego widok, ale starała sie tego nie okazywać
-Witaj o prastary. Cieszy mnie twój widok. Nie wiem co robią tu te sługusy piekieł, ale może to mieć jakiś związek z plotkami które można ostatnio usłyszeć. Ponoć legion powraca. Szczerze w to wątpię, ale faktem jest, że w kniei pojawiło sie coś, co odstrasza zwierzynę i działa przerażająco na przebywające tu istoty. Nie mnie ty oceniać. Może twa wiedza o prastary może odgadnąć tajniki losu... Ja jestem tylko wojownikiem i kapłanką księżyca i dziczy- Mówiąc to Tyrande cały czas trwała w półprzyklęku. Nauczono ją czci dla sił natury, sar-hail, czy tez w języku ludzi enty były ich przedstawicielami.
-Teraz jeżeli pozwolisz, dam Ci radę prastary. Opusć te knieje. Udaj sie na północ. COs tu jest nie tak. Coś nadchodzi, i nie są tp ludzie z siekierami... Coś czuć w powietrzu- Tyrande czekała na odpowiedź. Znając naturę entów mogła siedziec tak i z godzinę. Miała nadzieje, że trafiła na "młodszgo" przedstawiciela rasy
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Nekonushi »

Pharaun Zyg'laen

- No to żeś mnie wystraszył drogi Walezjuszu. Tak czy siak chyba będę się musiał zgodzić, w końcu zgodziłem się pomagać Przymierzu, no nie ? Uśmiechnął się. - Będę wdzięczny za wszelką pomoc. Przydałby się jakiś kleryk, ewentualnie paladyn - wiem, że to nie będzie podróż przez ziemie orków, czy choćby nieumarłych, ale gdzie w dzisiejszych czasach jest bezpiecznie ? Gdy Walezjusz wyszedł wstał i wpatrzył się w malowidło na ścianie, pogrążając się w zadumie. "Daleko zaszedłem wśród ludzi." pomyślał. "Podoba mi się tutaj, moja rola ambasadora, ale tęsknie już za magią, nie używałem jej od dawna." Następnie wyruszył z biura do swojego pokoju, by przygotować się do podróży.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Tomdal
Pomywacz
Posty: 56
Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 19:22

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Tomdal »

Ariena Esteres
Ariena czuła się dziś wyjątkowo podle. Wszystko zdawało się wirować wokół niej. Smród panujący w orczym namiocie był nie do wytrzymania, i ledwo co powstrzymała odruch wymiotny.
"Po co w ogóle ja się zgodziłam na tę robotę. Może przymierzy to była lapsza opcja...". Jednak szybko zrezygnowała z tego toku myślenia, ponieważ wiedziała, że już nie może zmienić decyzji.
"Ciekawe co teraz wymyśli ten stary nudziarz. Mam nadzieję, że nie będę musiała znowu zbierać kwiatków..." Zdenerwowana ruszył w stronę sąsiedniego obozu.
Obrazek
Obrazek
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Plomiennoluski »

Popielnik

Poddał słowa elfki ocenie. Obracał je przez jakiś czas analizie, nie zajęło mu to zbyt dużo czasu. Zwykle więcej go dzieliło niż łączyło z jego rasą. Zwłaszcza jeśli chodzi o opanowanie i chęć niszczenia. Roześmiał się delikatnie.
-Po pierwsze wstań. Po drugie jeśli coś się tutaj zbliża... najpierw będzie musiało przejść przeze mnie, a wtedy nie będę miał żalu jeśli będę musiał coś zniszczyć. Plotki o legionie są na tyle powszechne ze mogą uchodzić za prawdę, tutaj na dodatek mamy kilka kupek po nieumarłych. Jak bardzo jesteś pewna że to tylko plotki? Północne knieje wcale nie są bezpieczniejsze w tym przypadku. Jeśli coś odstrasza zwierzynę i usiłuje wypaczyć naturę gdziekolwiek... prędzej czy później spotka się ze mną.
Ent odczłapał na skraj drogi na powrót przybierając swój kamuflaż. Wiedział ze elfka bez trudu odnajdzie miejsce w którym stał, ale tak naprawdę chodziło raczej o ewentualnych przeciwników. Nie zdziwią się że elf rozmawia z drzewem, ale drzewo na środku drogi niewątpliwie musiało wzbudzać podejrzenia. Po drodze zamiatał za sobą wyssane kupki nieumarłych tak, żeby zmieszały się z pyłem ścieżki. Usadowił się spokojnie czekając na odpowiedź kapłanki księżyca. Nie do końca wierzył w coś takiego jak poszczególni bogowie, bardziej jako odrębne twarze tej samej matki natury, ale nauczył się już nie podważać wiary innych, szanował ich wybór, ostatecznie przecież to tylko matka o wielu twarzach.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Alucard »

Elfka wstała i popatrzyła na enta
-Jak zwykle masz rację prastary, ale proszę, uważaj... Już zbyt wielu wielkich wojowników i kapłanów zgubiła pewność siebie. Zważ, że twa rasa dziś jest na skraju wymarcia... Niech Cię nie denerwują me słowa, bowiem nie mówię ich w złej wierze-Kapłanka zakończyła. Już miała sie wycofać, gdy wpadła na pomysł.
-Prastary. Twa mądrość byłaby bardzo pomocna. Szybki łuk i prastara magia znów mogłyby pokrzyżowac plany powstałym z ziemi istotom. Zgódź się tylko podróżowac ze mną, Przy okazji możemy dowoedzieć się czegoś więcej... o plotkach
Kapłankę zaniepokoiły słowa enta i pewność z jaką mówił o legionie. Mimo wszystko, potraktowała to jako nie pewna pogłoskę. Nic jeszcze nie widziała...więc póki co problem nie istniał dla niej
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Plomiennoluski »

Popielnik

Spojrzał uważnie na elfkę i zlustrował ją od góry do dołu, nie mogła tego wiedzieć, ale niejako weszła na grząski teren. Nikt do tej pory nie odważył sie rzucić stwierdzenia że to czym włada jest prastare. Musiałoby być starsze niż najstarsza knieja bo żaden z żyjących entów nie słyszał o takim przypadku jak on.
-Widziałaś kiedyś magię mojego ludu? Ona jest pradawna, to czym jestem ja nie jest pradawne. Poza tym jeśli pójdziemy razem... Przerwał na chwilę zastanawiając sie czy od razu przygotować ją na to co ją czeka. -Będziesz kroczyć wśród popiołów. Póki co zastanów się co z twoją wioską, twoimi siostrami, które się skryły w lesie i czy chcesz wziąć ich wszystkich ze sobą jako wsparcie? To prawdopodobnie nie byli jedyni. Będą następni, zawsze są następni. To ostatnie zdanie wyszeptał więc zdawało się niczym więcej jak szumem wiatru w konarach. Po tym incydencie zapewne i tak by wyruszył sprawdzić skąd wzięli się nieumarli, ale skoro dziecię księżyca chciało z nim iść to czemu nie. Choć po drodze i tak miał zamiar zbierać informacje od wszelkich napotkanych zwierząt i wśród ziemi, która pokaże mu ślady ewentualnego splugawienia.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Alucard »

TYRANDE

Elfka powoli rozważała słowa enta. Po chwili odpowiedziała
-Nie. Łuczniczki są młode, niedoświadczone. Na mojej ścieżce czeka je tylko śmierć. Dam im zraz znać, aby przybyły do wioski i ją broniły jeżeli będą do tego zmuszone. Nic więcej nie mogę zrobić dla mego ludu. Wybrałam droge samotnika i musze się jej trzymać. Pojde dalej na południe i postaram się znaleźć odpowiedź w samym sercu plagi, toczącej tą ziemię. Jeżeli wieści pojawiły się tam pierwsze, to może znajde choć jedną osobę która mi powie o co tutaj chodzi. Jeżeli taka twa wola prastary, udaj się ze mną. Jeżeli nie, odejdź w pokoju. Niech Ci sie wiedzie, a niebezpieczeństwa omijaja twą ścieżkę z daleka.-Na odchodne rzuciła-Zbyt wiele popiołów widziałam, aby mi one straszne były. Popioły lecą z wiatrem... więc nasza droga jest wśród nich
Tyrande ruszyła przed siebie. Miała nadzieje, że ent pójdzie za nia. Dumna to rasa, ale zawsze istnieje nadzieja... Mógł jej jeszcze wiele wyjaśnić
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Plomiennoluski »

Popielnik

Patrzył jak elfka powoli rusza do przodu, może był niewyrośnięty i powolny ale jego kroki i tek były znacznie szybsze od jej. Niemniej jednak nie mógł pozwolić żeby towarzyszki kapłanki tak głupio marnowały swoje życie.
-Niech zostaną i bronią wioski tylko jeśli będą miały znaczną przewagę. Sama widziałaś co się tutaj stało. Jeżeli naprawdę tego chcesz możemy pójść razem, byle nie tą ścieżką. Znam lepsze.
Odczekał aż wróci od swoich towarzyszek i pokazał jej inną drogę, drogę przez samo serce puszczy, ta, gdzie ścieżki zmieniały się z każdą chwilą. Szedł prosto przed siebie tak, jakby kroczył ogromnym gościńcem otwierającym się tylko dla niego. On był lasem a on był nim więc rozumieli się bez słów. Niewątpliwie Tyrande zaoszczędziłaby sporo energii gdyby wdrapała się na jego konary. Mimo że wyglądał jak skarlały dąb to jednak nie męczył się zbytnio od takich niewielkich ciężarów.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Alucard »

Elfka podbiegła szybko, wydała krótki rozkaz łuczniczkom i podbiegła szybko do enta. Tak jak się spodziewała jego powolność i flegmatyczność były tylko pozorne. Drzewiec był niezwykle szybki i doskonale orientował się w terenie. Tyrande juz na początku nie mogła za nim nadażyć więc wkrótce podbiegła, podskoczyła opierając lewą stopę na jakims konarze, odbiła się i już chwilę potem była na gałęziach enta.
-Idźmy więc, bracie. Mam nadzieję, że ta podróż dużo nam wyjaśni. Zacznijmy od tego, co robisz w tych stronach? Jestes tu przypadkiem, czy masz jakieś zadanie?
Łuczniczka czekała na odpowiedź
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Plomiennoluski »

Popielnik

Ent szedł nieśpiesznym krokiem przez knieje obserwując zachowanie zwierząt i szukając jakichś oznak obecności legionu. Elfka, któa sie na niego wspięła nie przeszkadzała mu zbytnio a przynajmniej mógł iść swoim własnym tępem.
-Po prostu tam byłem. Uciął trwająca jak dla niego zbyt długo już trwajaca wymianę zdań. Nie lubił wiele mówić a dialog, który prowadził od dłuższego czasu był dla niego dosyć męczący. Jego umysł przestawił się na rozważanie możliwych wariantów przyszłości, zastanawiał sie co może ich spotkać i jak we dwójkę mogliby pokonać przeważające siły. Przynajmniej zawsze mieli element zaskoczenia.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Ardel »

Ariena:
Minęłaś jak zwykle zaskoczonnych twoją obecnością orków. Zostawiłaś za sobą wartowników i ostatnie zapchlone namioty. Droga była długa.
Gdy doszłaś do sąsiedniego obozu słońce już dawno minęło swój szczyt. Wartownicy po szybkim przywitaniu i sprawdzeniu cię puścili cię do środka. Doszłaś do dużego, niebieskiego namiotu. Weszłaś bez pytania odgarniając klapy na boki. Zobaczyłaś potężnego orka ubranego w skórzaną zbroję. To Razzkul.

-Witaj elfko - wypluł słowa z obrzydzeniem. - Jeden z naszych obozów spłonął i uważam, że należy rozwiązać tę sprawę. Wszyscy pozabijani, magia i topory i miecze i inne żelaSTWO - O DZIWO JAK NA ORKA BYł DOSYć ELOKWENTNY. - Masz się tym zająć do cholery! Dostaniesz pięciu toporników i trzech włóczników. Przydzielę ci też kapłana. Obstawa już czeka przy wejściu - wskazał ręką na cienie na klapie namiotu. - Idź. Na południowy zachód stąd jest wysoki słup dymu. To tam

Resztę napiszę wieczorem, teraz nie mam czasu

Pharaun:
-Dobrze załatwie ci paladyna i strzelca na drogę. Powinniście sobie poradzić. Podróż będzie raczej spokojna.
Wyszedł.

Przygotowałeś się spokojnie do podróży zabrawszy ze sobą cały potrzebny ekwipunek. Ruszyłeś do północnej bramy. Spotkałeś tam strzelca, krasnoluda ubranego w długi czerwony płaszcz i trzymającego u boku strzelbę. Paladyn w pełnej zbroi płytowej i wielkim mieczem na plecach wyglądał imponująco. Najwyraźniej pogrążeni w rozmowie nie zauważyli cię.

Tyrande i Popielnik

Szliscie powoli przez las. Miałaś wspaniały widok. Okazało sie, że potraficie znaleźć wspólny język. Po kilku godzina przedzierania się, a dokładniej przepływania, przez puszczę zauważyliście przed sobą jakiś obóz. Tyrande spostrzegła chyba orków.
Tomdal
Pomywacz
Posty: 56
Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 19:22

Re: [warcraft 3] Legion płynie...

Post autor: Tomdal »

Ariena
-Po co mi ta orcza obstawa!?- zapytała oburzona -Lepszych wojowników można znaleźć na polach rolniczych. Mam nadzieję, że ten kapłan to potrafi coś więcej niż stać i zrzędzić. Miała nadzieję, że te słowa zdenerwują Razzkula. Kiedy na niego patrzyła wydawało się jej, jakby patrzyła na wyrośniętą świnię.
"Cóż, może przynajmniej na mięso armatnie się nadadzą." myślała.
Wyszła z namiotu i machnęła ręką na stojących przy wyjściu orków aby podążali za nią. Nawet nie raczyła się na nich spojrzeć, bo wiedziała, że i tak są nie warci tego. Wciąż nie odwracając się do nich mówiła: -Słuchajcie, teraz ja tu rządze. Wasz szef kazał wam mnie słuchać. Jesteście teraz moimi ludźmi i zrobicie wszystko co wam karzę. Jak będziecie grzeczni to może znajdziemy czas na zabijanie. Po tych słowach ruszyła w stronę wskazaną przez Razzkula.
Obrazek
Obrazek
Zablokowany