[Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ravandil »

Ravandil

***
Ravandil jęknął cicho, gdy Ninerl ścisnęła jego krocze. Najchętniej rzuciłby się teraz na nią, zapominając o wszelkich subtelnościach. Zaśmiał się jednak w duszy na tę myśl. O nie, nie będzie się śpieszyć... Tak łatwo jej nie przepuści.
- Tuin, proszę...- wyszeptała, całując go nieco drapieżnie. Elf odwzajemnił się tym samym, po czym, ułożył ją na wznak na łóżku. -Twój rycerz musi przeprowadzić bardzo osobistą rewizję swojej królowej- wyszeptał elfce na ucho i pocałował ją w szyję, schodząc powoli z pocałunkami niżej, w stronę biustu Ninerl. Wtulił twarz w jej piersi, całując je i pieszcząc. Oparł się jedną ręka na łóżku, drugą ręką głaszcząc ją po po pośladkach i biodrach, a następnie rozchylił jej nogi, powoli, gładząc ją po wewnętrznej stronie uda, doszedł do jej najbardziej wrażliwego miejsca, nieśpiesznie je pocierając i masując. Jeśli, nie będzie się śpieszył, zyskają na tym oboje. Cóż, pewnie był jednym z tych nielicznych mężczyzn, dla których w łóżku nie jest ważne jak najszybsze zaspokojenie swoich potrzeb...
***
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-Udzielam pozwolenia- zamruczała w odpowiedzi. Ravandil przewrócił ją na plecy i pocałował. Potem zszedł niżej, za chwilę jeszcze niżej... Dziewczyna jęknęła cicho. Nie spieszył się, co sprawiało, że czuła się jeszcze bardziej podniecona i wilgotna.
Sam dotyk jego palców, który czuła na wrażliwej skórze swojego uda, doprowadził ją niemal na sam szczyt.
Ravandil pieścił ją delikatnie i czuła, że jest pewny siebie. A to jej się bardzo podobało. Miała dziś ochotę być uległą partnerką, był jednocześnie taki męski i czuły. To było piorunujące połączenie...
Jego powolne ruchy sprawiły, że wygięła się i zajęczała cicho. Było jej naprawdę przyjemnie... Serce waliło jej w piersiach, gdy oddychała głęboko, czując jak ciepło rozlewa się po całym jej ciele.
- Och, melyadh- westchnęła. - Proszę, jeszcze... To cudowne...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Vibe
Marynarz
Marynarz
Posty: 317
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 15:59
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Vibe »

W sali nastała pełna konsternacji cisza. Po słowach Brocha spojrzenia wszystkich zgromadzonych zatrzymały się na Hildebrandcie. Mężczyzna początkowo jednak nie podjął rozmowy leniwie obserwując całą salę. Jego wyraz twarzy pozostał niezmieniony, a jedyne co wydało wam się dziwne, to w chwilę poszarzała karnacja jego skóry. Dopiero gdy Galavandrel dał upust swym emocjom i z wycelowaną w bogacza bronią kazał oddalić się mieszczuchom, Hildebrandt zareagował:

- Cóż, widzę że nie ma sensu się dalej ukrywać. Solidnie mnie zraniłeś, szmato! - rzucił w kierunku Galavandrela. - Ale to i tak za mało by mnie powstrzymać... Ci ludzie to ciemnota, która nie ma prawa dalej funkcjonować na tym świecie. Ale wy musieliście to popsuć. Musieliście się wtrącać. Pozostaje więc jedno... – dziwna pewność siebie biła z jego głosu.

Rzucił oschłe spojrzenie zgromadzonym w sali mieszkańcom miasteczka. Chwilę potem odwrócił wzrok i spojrzał raz jeszcze na was lodowatym wzrokiem. Zapadła grobowa cisza.

Zerwał się.

Byliście przygotowani na metamorfozę, ale nie spodziewaliście się jej tak szybko. Na chwilę zatarły się tylko kontury siedzącego przed wami mężczyzny i już warczący ponad dwumetrowy kolos o szarym futrze rzucił się na was. Wydawało się, że po przemianie nie odczuwa w ogóle rany zadanej mu minionej nocy przez strzelca.

Galavandrel zwolnił cięciwę, jednak szybkość wilkołaka była niesamowita i strzała elfa trafiła jedynie ochroniarza Hildebrandta zabijając go na miejscu. Gal nie zdążyła nałożyć drugiej strzały - lykan chwycił go za rękę po czym cisnął jak szmacianą lalką o ścianę. Coś nieprzyjemnie chrupnęło i strzelec leżał teraz pod ścianą trzymając się za boki. W tej samej chwili Broch dobył swego miecza i uderzył. Nie miał jednak szans by trafić tak szybką bestię. Wilkołak zgrabnie ominął najemnika popychając go wprost na Ravandila i doskoczył do Ninerl wtapiając swe wielkie kły w smukłą szyję elfki nim ta zdążyła zareagować. Dosłownie moment zajęło mu wyrwanie z jej szyi wielkiej połaci mięsa.

Ninerl, krwawiąc niesamowicie, osunęła się na podłogę.

Usłyszeliście przeraźliwy krzyk Miaulin. Ktoś wybiegł z karczmy.

Ravandil upadając pod ciężarem Brocha widział jedynie jak czerwień krwi kontrastuje z bladą skórą jego ukochanej, która wpatrywała się w niego nieobecnymi już oczyma. Elf na chwilę poczuł jakby jego serce się zatrzymało. Nawet nie przejmował się już stutrzydziestokilowym Brochem lądującym na jego ciele. Konrad, który doskoczył do bestii zdołał jedynie drasnąć lykana w ramię i po chwili wylądował na ścianie pod ciosem stwora. Zinha, który zerwał się chwilę za Konradem nie zdołał uderzyć. Wilkołak cisnął nim tak mocno, że rycerz wylądował za szynkiem wpadając na gospodarza. Mieszkańcy Karnova zebrani w karczmie byli tak zatrwożeni tym widokiem, że nie zrobili nic gdy wilkołak zbijając szybę wyskakiwał przez okno.

- Ratujcie Ninerl! - wrzasnęła Miaulin. Kałuża ciemnoczerwonej krwi na drewnianej podłodze okalająca elfkę z każdą chwilą stawała się coraz większa.

Nie mieliście chwili do stracenia. Tylko co robić w tak patowej sytuacji?
My name is Słejzi... Patryk Słejzi <rotfl>
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Serge »

Werner Broch

Bestia okazała się zbyt szybka nawet dla Brocha. Najemnik mijając się z celem poczuł jedynie pchnięcie, które przy postawie w której zadał cios wystarczyło by stracił równowagę. Wern wyczuł, że lykan nie włożył w ten manewr nawet połowy swojej prawdizwej siły. Cóż to musiała być za potężna bestia!. W chwilę góra mięśni runęła wprost na Ravandila podnoszącego łuk. Początkowo middenlandczyk dziwił się jego wyrazowi twarzy, jednak gdy po chwili zobaczył Ninerl z przegryzioną szyją leżącą w kałuży krwi zrozumiał elfa. Sam nawet poczuł ukłucie w sercu, w końcu podróżowali ze sobą już tyle czasu, a Ninerl była jego przyjaciółką na którą mógł liczyć, zwłaszcza podczas potyczek.

Najemnik zacisnął zęby i zgramolił się ze zwiadowcy w momencie gdy wilkołak wyskakiwał przez okno. Miaulin przeraźliwie wrzeszczała, Elissa przerażona siedziała w kącie sali. Widać pierwszy raz była świadkiem takiej sceny. Middenlandczyk czuł wzbierającą w nim złość i agresję. W mgnieniu oka rozjerzał się po sali. Gal wyglądał na rannego ale może będzie mógł strzelać. Na Ravandila raczej nie liczył i nie prosił go o pomoc w tym momencie – wiedział że ten zostanie ze swoją kobietą. Pewnie dlatego że Broch sam zrobiłby tak samo. Poza tym wiedział co czuje zwiadowca, sam przechodził przez to parenaście lat temu... Patrząc na bladą i zakrwawioną Ninerl nie wierzył, że uda się ją uratować. Wyglądała jakby w mgnieniu oka uleciało z niej życie. Choć i nie takie cuda najemnik widział w swoim życiu.

- Gal, wstawaj, musimy go dorwać. - patrząc na elfa widział grymas bólu na jego twarzy który strzelec chciał za wszelką cenę zamaskować. - Wiem, że boli ale musisz o tym na chwilę zapomnieć i oddać najlepszy strzał życia. Konrad! Spróbuj pomóc Ninerl. Julia! Zabierz stąd Miaulin, niech tego nie ogląda! Elissa, ruszaj się! Twoja magia może się przydać! Za mną!

Broch z mieczem w dłoni wybiegł z karczmy wypatrując lykana. Jeśli ten był w zasięgu wzroku polecił Elissie użyć któregoś z zaklęć. Następnie czekał aż strzelec wykona swoją robotę...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ravandil »

Ravandil

***
Ninerl oddychała coraz głębiej i szybciej. Całując jej piersi słyszał, jak serce elfki bije coraz mocniej... Jego także powoli przyspieszało. Czuł się z nią tak blisko... Postanowił pójść krok dalej. Zszedł ze swoimi pocałunkami niżej i niżej, całując ją po brzuchu, podbrzuszu... Pocałował wewnętrzna część jej uda i podążył szlakiem przetartym wcześniej przez swoją dłoń. Czuł się bardzo pewnie - nie czuł żadnego wstydu i skrępowania. Chciał zrobić dobrze swojej ukochanej... Musnął językiem raz i drugi intymne miejsce elfki, nie przestając pieścić go palcami. Wcześniej Ninerl powiedziała, że nie musi dzisiaj szaleć z rozkoszy - ale tego rozkazu jej dzielny rycerz nie mógł wykonać.

***
W pokoju cisza aż zaczęła wibrować. Widać ludzie byli na tyle zszokowani, by zareagować w jakikolwiek sposób. Ale jedno było pewne - koniec szopki, Hildebrandt nawet sam się przyznał... Wyglądało na to, że mają go jak na dłoni. Ale z wilkołakami nigdy nie jest tak, jak się wydaje...

Ravandil w swoim życiu widział wiele szybkich rzeczy. Pędząca strzała, bełt, różne dzikie zwierzęta... Ale nic, naprawdę nic, nie mogło się równać z szybkością Hildebrandta. Lykan przemienił się dosłownie w oka mgnieniu i w ułamku sekundy wytrącił drużynę z uderzenia. Zwinnym gestem odepchnął Brocha tak, że zwalisty najemnik poleciał na elfa. Od tej pory dla Ravandila czas jakby zwolnił. Nie zdążył należycie zareagować, widział tylko, jak wilkołak dopada do Ninerl i jak ta zalewa się falą krwi... Własnej krwi. Elf poczuł się tak, jakby strzała wystrzelona z łuku przeszyła mu serce. Nie czuł nic, nawet tego, jak ponad sto kilo Brocha przygniata jego dużo smuklejsze ciało. "Ninerl...". Ravandil usłyszał brzęk tłuczonego szkła - Lykan najwyraźniej zbiegł... Ale chrzanić teraz wilkołaka. Elf tak szybko jak tylko mógł wygrzebał się spod najemnika i z drżącymi rękami doskoczył do Ninerl. Rana wyglądała tragicznie. Elf zdjął szybko płaszcz, próbując w akcie desperacji próbując tamować krwawienie, wrzeszcząc przy tym z rozpaczą w głosie. -Pomocy, ludzie, wezwijcie lekarza!!! Konradzie, Elisso, zróbcie coś!!!- elf pochylił się nad Ninerl, mówiąc półgłosem -Trzymaj się Ninerl, wytrzymaj... Wytrzymaj, proszę cię...-. Po policzku Ravandila spłynęła łza.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: hyjek »

Konrad z Boven

Ryk Galavandrela jeszcze bardziej uświadomił i przygotował akolitę do sytuacji, która miała za chwilę nadejść. Tylko cholera jasna, czemu tak szybko?! W ciągu jednej, może dwóch sekund akolita dokonał chyba czegoś niemożliwego, osiągnął szczyt prędkości. Przełknął ostatni kęs posiłku, chwycił miecz i zamachnął się nim na likantropa, chwilę później lądując na ścianie zajazdu. Na szczęście dla niego, jego upadek był najmniej bolesny. Chociaż po chwili, jak się przypatrzył całej sytuacji... Chyba nie tylko dla Konrada był to niesamowity łut szczęścia.

Nie potrzebował ani wrzasków Miaulin, ani ryku Wernera, a już na pewno nie rozpaczliwego wołania Ravandila, by momentalnie doczołgać się do elfki z odgryzionym płatem u szyi. Chwycił szybko swoją torbę z medykamentami, zaledwie wczoraj wypychaną po brzegi. Zanosi się na to, że jej chrzest bojowy nastąpi właśnie teraz.
Zobaczymy Panie Szołgy jak bardzo ceniłeś sobie te wszystkie akcesoria. Jeśli to jakieś buble... Zaręczam, że jeszcze dzisiaj wrócę do Ciebie i wcisnę Ci je głęboko w dupsko! - mruczał do siebie akolita, nawlekając nić chirurgiczną na wcześniej dobraną, odpowiednią do rany igłę. Gestem poprosił Diego, jedynego który nie ucierpiał, by zajął sie Ravandilem, odseparował go od całego, niełatwego zabiegu.

Werner! Weź te moje ostrze! Bestyja szybka jak sto pięćdziesiąt, a ten miecz zwykły nie jest. Może dzięki niemu przyśpieszysz ubijanie drania! - krzyknął do najemnika nim ten opuścił karczmę, chwilę później podrzucając mu runiczne ostrze. Skinął na koniec w jego stronę i wzrokiem wrócił do Ninerl. Przytrzymał jeszcze przez chwilę igłę przy jej szyi, opanowując drganie rąk. Jakby się uprzeć, akolita właśnie przeprowadzał swoją pierwszą w życiu operację. Oczywiście nie mogło to być nic "przyjemnego" jak chociażby amputacja, tylko zaraz taki beznadziejny przypadek, na dodatek w dość nietypowym "gabinecie". Zasrany Stary Świat, zawsze wszystko w nim na opak...
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ciepłe wargi Ravandila muskały jej ciało. Schodził coraz niżej, niżej, aż dotarł do ud. Ninerl na chwilę wstrzymała oddech z oczekiwania. Przeszły ją przyjemne dreszcze.
Wilgotny język mężczyzny pieścił ją delikatnie. Dziewczyna jęknęła. Za chwilę z trudem wydobywając z siebie słowa, powiedziała:
- Skąd... skąd wiesz, że to uwielbiam?- w jej głosie zabrzmiało zaskoczenie. Za chwilę jego dotyk sprawił, że wyprężyła się, dysząc.
- Och, proszę... proszę... rób tak jeszcze... jeszcze... - błagała go, zaciskając palce dłoni na jego głowie. Rozchyliła nogi, kładąc mu stopy na ramionach.
Kolejne dotknięcie sprawiło, że zesztywniała z jękiem, poddając się rozkoszy. Za chwilę opadła na prześcieradło, oddychając głęboko. Serce biło mocno, równym rytmem.
- Jeszcze raz... proszę...- poruszyła biodrami. Pragnęła dotyku jego szorstkich palców i zręcznego języka. Przełknęła ślinę. - Gdy przeżywam przyjemność, proszę zmniejsz nieco nacisk... jestem wtedy strasznie wrażliwa na dotyk... - szepnęła, przymykając na chwilę oczy. Pogłaskała go czule po głowie.
-----------------------------------------------------------------

Wszystko rozegrało się tak szybko. Nagle Hildebrandt potwierdził słowa Galavandrela. Ninerl uśmiechnęła się. Jej podejrzenia były słuszne. Dosłownie parę sekund potem dokonał przemiany, jednocześnie wyskakując w powietrze. Dziewczyna dobyła miecza i właśnie podniosła nogę, by postąpić krok, gdy bestia rzuciła Brochem w Ravandila i skoczyła na nią. Zdążyła podnieść rękę, by osłonić głowę. Okrzyk zaskoczenia rozbrzmiewający w jej gardle gwałtownie się urwał, gdy ostre kły przebiły skórę. Ninerl puściła miecz i zacisnęła palce na pysku bestii, chcąc trafić ją w oko. Kłujący i przenikliwy ból zalał jej szyję.
Nagle wilkołak cofnął szczęki, zahaczając o płat mieśni i ścięgien. Wyrwał go jednym ruchem, a z gardła dziewczyny wydarło się przeraźliwe wycie, zakończone charkotem. Ból był tak silny, że niemal straciła przytomność. Upadła na ziemię, chwytając rozszarpane gardło jedną dłonią. Gorąca wilgoć zmoczyła jej rękę. Z okropnej rany, jednej mniejszej i drugiej większej,buchały potoki krwi. Najobficiej płynęła jasnoczerwona, pieniąc się, gdy spływała po skórze. Inna, rubinowa struga ściekała miarowym tempem w rytm uderzeń oszalałego serca. Poszarpane mięśnie i skóra z obrzydliwym chlupotem i mlaśnięciem rozchyliły brzegi rany, odsłaniając jej wnętrze. Tętnica była rozerwana całkowicie.
Dziewczyna wiła się w spazmach bólu, oddychając szybko i chrapliwie i rozchlapując krew po podłodze. Natężenie bólu było tak silne, że nie była w stanie robić nic.
"Umierasz, umierasz!" coś wyło w przerażeniu w jej umyśle.
Otwierając szeroko oczy i charcząc, zobaczyła nad sobą przerażoną twarz Ravandila. Jego spojrzenie dodało jej sił.
Z trudem oderwała dłoń od poszarpanej szyji, czując jak palce puszczają coś miękkiego i delikatnego. Wyciągnęła rękę do niego, jaskrawoczerwoną i mokrą od krwi i wkładając w ten gest wszystkie siły, dotknęła jego policzka.
Czuła jak napływa otępienie. Ból, rycząc w jej umyśle, nadal falami rozpływał się po jej ciele. Jednak teraz jakby odsunął się na drugi plan. Miała wrażenie, że czas się zatrzymał...
Wszystko zbladło, zostawiając o dziwo, dobrze widocznego Ravandila. Po jego policzku ściekała łza. Mówił coś, słyszała to ...
"Umieram..." pomyślała. Chciała coś powiedzieć, ale słyszała jak jej usta wydają jedynie dziwne chrapliwe dźwięki. Natężyła siły i udało się jej wydostać z bolącego gardła kilka słów.
-Mmm... melyadh... kochhh...mm... - zatchnęła się na chwilę, łapczywie chwytając oddech. - Miauliin.... matkaaa... achrrr...- słowa skończyła się charkotem. Nagle zrobiło się jej słabo, czuła jak rozluźniają się wszystkie mięśnie.
Oprócz powiek. Zrobiło się jej zimno, a potem napłynęło dziwne odrętwienie. Ból śpiewał nadal, ale teraz właściwie nie istniał.
Ninerl poczuła się spokojna, tak jak w tym momencie przed snem, gdy miała właśnie zasnąć.
Wszystko robiło się coraz bardziej białe i bielsze... Twarz Ravandila była teraz ledwie widoczna. Przez chwilę przemknęła jej myśl, przynosząc ze sobą nikłe ukłucie żalu. Żałowała przez chwilę że nie zdążyła urodzić mu żadnego dziecka, ani być z nim dłużej... Potem w jej umyśle pojawiły się twarze matki, Ravandila, Miaulin, braci, Vadatha, Brocha, Konrada i innych. "Będą czuli się osamotnieni" cichy głos zaszeptał w jej myślach. Ona nie, wiedziała to intuicyjnie...Teraz nie czuła już żadnego dotyku, niczego materialnego...
Światło rozbłyskiwało coraz mocniej... mocniej.... mocniej...

No i macie :wink: opis. Mam nadzieję, że nie jest taki zły- nie miałam akurat podręcznika anatomii...
Nie wiem, co Konrad chce zszywać- trzeba by, uzupełnić fragmenty ścianki tętnicy. No i samą krew, rzecz jasna.
Ale to taka mała uwaga techniczna...:)
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: hyjek »

W poscie Vibe nie ma napisane nic o jasnoczerwonej krwi = rozerwanej tetnicy. A nawet jesli, to przeciez nie zaszkodzi chyba jak sprobuje ;) Bardziej to humanitarne niz cala grupa pedzaca na lykana. I koniec juz dyskusji, czekamy na post MG, sie wtedy wszystko wyjasni.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ravandil »

Ravandil

***
"Skąd... skąd wiesz, że to uwielbiam?" doszedł go głos Ninerl. Nie musiał wiedzieć, wystarczy, że tak mówiła mu intuicja... A ta rzadko ostatnio się myliła. Ravandil kontynuował, z satysfakcją czując, jak elfka oddycha coraz głębiej, a także jak pręży się i wije pod wpływem jego dotyku, opierając stopy na jego ramionach. Ninerl jęknęła i poprosiła o jeszcze. Ravandilowi to odpowiadało, nigdzie nie musiał się śpieszyć, a chciał jak najbardziej nacieszyć się obecnością ukochanej. Przystąpił do działania, tym razem z jeszcze większym wyczuciem i delikatnością. Cóż, to normalne, że wciąż muszą się dopasować w wielu aspektach, ale to przyjdzie z czasem... Teraz najważniejsza była przyjemność Ninerl i dopóki nie będzie wystarczająco rozgrzana elf nie posunie się dalej.

***
Wiecie, jakie jest najgorsze uczucie na świecie? Widzieć, jak ktoś ukochany umiera i nie móc na to nic poradzić... I teraz właśnie w takiej sytuacji był Ravandil. Pochylał się nad ranną Ninerl, bezradny i zrozpaczony. Dawno nie czuł się tak podle... A w zasadzie chyba nigdy tak się jeszcze nie czuł. Na widok gasnącej na jego oczach Ninerl w ślad za pierwszą łzą podążyły kolejne. Czuł się rozbity, do tej pory zawsze wiedział, co robić... Elfka z widocznym wysiłkiem podniosła rękę i dotknęła jego policzka, teraz już mokrego od krwi i od łez. Potem z trudem wyszeptała kilka słów, zakończonych charkotem. -Ninerl, kochana, nie mów nic... Nie trać sił... Wytrzymasz!- odpowiedział Ravandil, mający wciąż nadzieję na jakiś cud.

Diego na polecenie Konrada odciągnął Ravandila od elfki. Z bólem serca, ale nie stawiając oporu elf odsunął się. Nie chciał przeszkadzać Konradowi. Siadł na pobliskim krześle, drżąc ze zdenerwowania. Trzeba przyznać - stracił teraz kontrolę nad swoim ciałem. A tymczasem w głowie kłębiły się miliony myśli. Smutek, rozpacz, żal, to wszystko łączyło się teraz w jedno. Dlaczego? Dlaczego akurat rzucił się na Ninerl, a nie na przykład na niego? Czemu tak się stało? A rano było jeszcze tak cudownie... Każdy dzień spędzony z Ninerl był cudowny. Ravandilowi przed oczami stanęła każda chwila, począwszy od momentu, gdy pierwszy raz widział ją w zajeździe niedaleko Bogenhafen... Czyżby to wszystko miało się skończyć tu, w małej wiosce na drugim krańcu świata? Nie, to nie może być prawda...
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-------------------------------------------------------------------
-Aaaa...- jęknęła cicho, napawając się przyjemnością. Ravandil był naprawdę cudowny, mimo że czasem miała wrażenie, że jest jakby... nieco nieśmiały, jakby nie do końca wiedział, co robić. Ale to jej nie przeszkadzało- był delikatny, czuły i chciał wiedzieć o niej jak najwięcej. Ale jego potrzeby i pragnienia też były ważne.
Podniosła się nieco i pocałowała go czule w głowę.
Przekręciła się nieco na bok i wyginając kręgosłup, zsunęła się na dół tak, by jego twarz znalazł się na poziomie jej twarzy. Objęła go mocno i namiętnie pocałowała, oplatając jego ciało nogami.
- Powiedz mi, co lubisz...teraz twoja kolej na rewanż...- wyszeptała, uśmiechając się i patrząc mu w oczy.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ravandil »

Ravandil

***
Ninerl jęknęła cicho, po czym pocałowała go w głowę i zsunęła się na wysokość jego twarzy. Ich wargi złączył namiętny pocałunek, a elfka oplotła Ravandila nogami. "Powiedz mi, co lubisz... teraz twoja kolej na rewanż..." szepnęła. Elf uśmiechnął się i pocałował ją jeszcze raz. Następnie odgarnął włosy z twarzy i głaszcząc Ninerl po policzku odparł -Wiesz, co najbardziej lubię? Najbardziej lubię być z tobą o cieszyć się twoją obecnością... A co do reszty to dojdziemy do tego z czasem. Taki ze mnie romantyk- Ravandil zachichotał przy ostatnim zdaniu, po czym przytulił się do Ninerl. -Kocham cię i chcę być już zawsze z tobą...- wyszeptał jej na ucho. Jak się miało później okazać, to "zawsze" mogło się skończyć wcześniej, niż przypuszczał...
***
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-------------------------------------------------------------------
Cichutko westchnęła. Naprawdę chciała wiedzieć, co lubi jej partner. Ale Ravandil hmm, jakby.... unikał odpowiedzi? "Może nie sformułowałam jasno pytania" pomyślała.
Przytulił się do niej i szepnął jej do ucha.
- Też Cię kocham, tuin- odpowiedziała i uśmiech rozjaśnił jej twarz. - Twoje wady, zalety, całego Ciebie. Powiedz mi proszę- poprosiła. - jak lubisz być dotykany. To dla mnie ważne...- pogłaskała go po policzku. Potem uśmiechnęła się figlarnie i chwyciła mocno, najwrażliwszą część jego ciała, atrybut wszystkich mężczyzn. Poruszyła kilkanaście razy ręką i szepnęła:
-Dobrze? Udziel mi kilku wskazówek...- oblizała się powoli i musnęła językiem jego tors.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ravandil »

Ravandil

***
Ravandil westchnął cicho, gdy Ninerl "wzięła w obroty" jego męskość. Uwielbiał jej dotyk, lubił czuć na sobie jej delikatne dłonie. "Dobrze? Udziel mi kilku wskazówek..." powiedziała Ninerl i musnęła językiem jego tors. Elf pogładził ją po włosach i odpowiedział, uśmiechając się -Dobrze... Ale nie śpiesz się... Jeśli będziesz to robić powoli, będzie mi dużo przyjemniej-. W tym momencie wydało mu się zabawne, jak płytkie są wrażenia seksualne u mężczyzny w porównaniu do kobiet... Te są dużo bardziej wrażliwe na dotyk, bo o ile kobiecie można zrobić dobrze, pieszcząc całe jej ciało, tak u faceta największa wrażliwość koncentruje się w jednym, wiadomym miejscu. Ale za to dużą rolę odgrywają bodźce wzrokowe... A w tym przypadku było na co patrzeć. Sam widok nagiej Ninerl przy jego boku sprawiał, że krew zaczynała szybciej krążyć.
Ravandil zachichotał i szepnął do elfki -Teraz, moja królowo, możesz zrobić ze swoim rycerzem co tylko zechcesz-. Elf odprężył się, pozwalając działać swojej ukochanej.
***
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Vibe
Marynarz
Marynarz
Posty: 317
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 15:59
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Vibe »

Ninerl

Z każdą kolejną chwilą traciłaś coraz więcej krwi i nawet Konrad nie był w stanie temu zaradzić. Z każdą kolejną chwilą traciłaś kontakt ze światem. Z każdą kolejną mijającą czułaś jak ucieka z ciebie życie. Nawet widok rozżalonego Ravandila ustąpił po chwili widokowi wielkiej kuli białego światła która zbliżała się w niesamowicie szybkim tempie. Nie czułaś już bólu, nie słyszałaś kompanów, nie widziałaś ukochanego, nie czułaś swego ciała... Czy to koniec, czy właśnie teraz przyjdzie Ci rozgościć się na dobre w królestwie Pana Snów i Śmierci?

„Ninerl, myślisz że tak łatwo pozwolę Ci odejść”, usłyszłaś nagle, choć twa podświadomość wciąż nie dostrzegała nic, prócz olbrzymiej świetlistej kuli. Znałaś jednak ten głos dobrze. Nawet za dobrze. To była ta Druga.

„Kochana, nie tak łatwo i nie teraz... Jeszcze nie wypełniłaś swego zadania. Nie możesz sobie tak po prostu umrzeć. Nie po to mój Pan poświęcał aż tyle sił...”

W pewnym momencie oczyma duszy zobaczyłaś swe nagie ciało dryfujące w niezmierzonych ciemnościach. Jak okiem sięgnąć mrok, a mimo to widziałaś siebie doskonale. Przez chwilę wydawało Ci się jakby była to poczekalnia do świata zmarłych, jednak gdy nie wiadomo jak i skąd otworzył się mały, świetlisty portal z którego wyślizgnęła się długa, smukła kobieca dłoń przestałaś myśleć o czymkolwiek. W sercu poczułaś dziwne ciepło i zapragnęłaś za wszelką cenę dostać się do portalu. Poruszając się po omacku w tej nieprzemierzonej czeluści, niczym dziecko stawiające pierwsze kroki ruszyłaś w kierunku dłoni której palec wskazujący wciąż zapraszał Cię do siebie...

Byle do światła, z dala od mroku...

Chwytając lodowatą dłoń w chwilę zdałaś sobie sprawę że jest to Twoja własna...

W mgnieniu oka wróciłaś do rzeczywistości. Żyłaś... Na pewno... Bo nie umiałaś inaczej wytłumaczyć sobie widoku Konrada, Ravandila i stojącego za nimi Diega... A także tego, że wciąż czułaś bicie własnego serca...



Ravandil, Konrad, Ninerl

Rozszaprana szyja elfki wyglądała paskudnie, a makabrycznego widoku dopełniała tryskająca strumieniami krew. Akolita, który próbował pomóc banitce miał ją już dosłownie wszędzie – począwszy od skąpanych w niej rąk, przez szaty, kończąc na twarzy. Nim jednak Konrad zdążył cokolwiek zrobić, staliście się świadkami czegoś niezwykłego. Czegoś, co na pewno pozostanie w waszej pamięci do końca życia. Na waszych oczach bowiem rana Ninerl zaczęła się w niezwykle szybkim tempie regenerować. Najpierw krew zupełnie przestała płynąć, krótką chwilę trwało nim odbudowała się zerwana tętnica, ścięgna, mięśnie i tkanka. Byliście świadkami czegoś, co jedynie mogło wydawać się wam do tej pory niemożliwe. A jednak - skóra Ninerl z bladej przybrała różową barwę, a w jej oczach znów dostrzegliście życie. Gdy podniosła niezdarnie głowę, po ranie nie pozostała nawet najmniejsza blizna.

Dopiero teraz zdaliście sobie sprawę z ciszy jaka zapanowała w karczmie. Okazało się że mieszkańcy miasta zebrani w zajeździe również byli świadkami tego co wy. Z dziwnym wyrazem twarzy (jakby niezdecydowania co dalej czynić), patrzyli na was nieswojo. Wiedzieliście, co to może oznaczać. Gdy Konrad pomagał oszołomionej i wstrząśniętej jeszcze Ninerl podnieść się na nogi, przed szereg zebranych wokół mieszczuchów wystąpił Staabs – kapłan Sigmara, który minionego wieczoru chciał wysłać do Morra staruszka Sebastiana.

- Ludzie! - krzyknął na całą salę. Wzrok wszystkich skierował się na niego.- Mamy dwie bestie w mieście. Jedna uciekła przez to okno, a druga stoi przed nami. - wskazał długą laską na Ninerl. - Sami widzieliście co zrobił jej wilkołak – wygryzł kawał szyi, a ona stoi tu przed nami i nie ma nawet śladu po ranie. Powiadam wam, ludzie, to wiedźma! Służy Chaosowi! Chaos w naszym miasteczku!!! Na stos ją! Ba! Ich wszystkich bo na pewno są z czarownicą w zmowie...

- Zamknij się idioto! - warknął Diego i zdzielił łysola prosto w twarz. Siła ciosu była tak duża, że Staabs odbił się od szynku i padł na podłogę. Już się nie podniósł. Diego odruchowo położył dłoń na rękojeści swego miecza i posłał wam jednoznaczne spojrzenie.

Zebrani w karczmie mieszkańcy spojrzeli na nieprzytomnego kapłana a wyraz ich twarzy szybko przeszedł z obojętnego w mało przyjazny. Patrzyli na was wilkiem i wiedzieliście dobrze że za chwilę za przeciwników możecie mieć mieszkańców tej większej wiochy na odludziu. Musieliście szybko coś wymyślić...



Broch, Galavandrel

Piorunem wypadliście w trójkę z karczmy wprost na ściskający mróz i rozejrzeliście się. Jedyna ulica Karnova o tej porze była jeszcze całkiem pusta, nie licząc ponad dwumetrowej bestii skaczącej z jednego dachu na drugi, zrywając przy tym dachówki i robiąc ogólne zamieszanie. Na oko Galavandrela była już ze trzydzieści metrów przed wami.

- Najpierw Elissa, potem ty – rzucił do strzelca Broch.

Czarodziejka skinęła jedynie głową i po chwili w jej dłoniach nie wiadomo skąd pojawił się wielki lodowy kostur. Przecięła nim kilka razy powietrze wypowiadając pod nosem niezrozumiałą dla was formułę i chwilę potem wielki lodowy podmuch strącił lykana gdy ten gotował się do skoku na kolejny dach. Coś nieprzyjemnie chrupnęło gdy odbił się kilka razy od zamarzniętej ziemi. Próbował się migiem podnieść, lecz kolejny podmuch wywołany przez Elissę rzucił go o pobliski budynek. Czarodziejka nagle osunęła się na ziemię, a jej kostur rozpłynął się w powietrzu. Lykan nie zamierzał się poddawać i wciąż z trudem próbował się podnieść wydając przy tym nieprzyjemne dla ucha warknięcia, jednak Galavandrel czekał już z łukiem gotowym do strzału. Wstrzymując na moment oddech, by obolałe boki choć na chwilę przestały dawać o sobie znać elf przymierzył i zwolnił cięciwę. Strzał był perfekcyjny – pocisk przeszył powietrze i trafił zbierającego się z ziemi wilkołaka prosto między oczy. Bestia natychmiast padła bez życia, a wokół zapanowała nagle niezmącona niczym cisza...
My name is Słejzi... Patryk Słejzi <rotfl>
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ravandil »

Ravandil

Elf widział już różne dziwne rzeczy. Jednak ta zdecydowanie należała do tych najdziwniejszych. Mianowicie rana Ninerl... zaczęła się goić. Mało tego, po kilku chwilach nie było śladu po ranie... Z jednej strony ocierający właśnie łzy Ravandil nie posiadał się z radości. Żyje! Żyje! Wszystko będzie dobrze... krążyło mu po głowie, z drugiej strony czuł niepokój... Nagle stanął mu przed oczami obraz. Tamta poprzednia rana Ninerl... Wygoiła się w ciągu jednej nocy. Teraz stało się to samo... Magia? Coś się dzieje z biedną elfką, tylko co? To nie jest normalne... Choć w tej sytuacji zbawienne. Zdecydowanie będzie musiał o tym z nią porozmawiać... Ale to potem, bo teraz mają na głowie inne problemy.

Tłum zaczął się burzyć. Tego zresztą Ravandil mógł się spodziewać, ludzie bardzo nieufnie podchodzą do tego typu niezwykłych rzeczy... A szczególnie ludzie z takich zapomnianych przez świat wiosek. I do tego zaczął mącić im kapłan Sigmara - wiadomo, tacy są szczególnie chętni do zwalczania Chaosu... A Konrad nie jest tu wyjątkiem. Całe szczęście, że Diego zdzielił go po gębie, bo chwila konsternacji dała czas na przemyślenie sytuacji. Ravandil wstał, i ocierając ręce z krwi Ninerl spojrzał kątem oka na elfkę i zaczął mówić. -Ludzie, opamiętajcie się! Czy ta biedna dziewczyna wygląda wam na wiedźmę? Czy wiedźma i jej kompani chcieliby wam pomóc? A kto walczył z wilkołakiem wczorajszego dnia, kto pognał za bestią tym razem? Może nie potrafię wytłumaczyć tego, co się tu stało, ale ręczę, że żaden z nas nie ma nic wspólnego z Chaosem... Jesteśmy co najmniej tak samo zdumieni jak wy-. Ravandil nigdy nie był dobrym mówcą, zresztą nie było mu to potrzebne jak dotąd. Zrobił krok do tyłu i posłał Konradowi porozumiewawcze spojrzenie. Może jakieś kazanie, niech wmówi ludziom, że to jakiś boski znak, albo cud... Oni wierzą w takie rzeczy, więc czemu nie? To mogłoby się udać...
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Słyszała jak Ravandil westchnął cicho, a jego na jego twarzy pojawił się błogi wyraz. Potem powiedział, to co chciała usłyszeć.
Zalała ją fala radości. Uśmiechając się do niego, kontyunuowała.
- Wspaniale...- zamruczała i położyła jedną jego dłoń na swoich piersiach. Przywarła nagim ciałem do jego boku.
Słyszała, jak oddycha głęboko. Zgodnie z jego prośbą nie śpieszyła się. Druga dłonią ujęła jego klejnoty i zaczęła je delikatnie masować.
Chciała sprawić mu jak najwięcej przyjemności, by ten duży mężczyzna rozluźnił się całkowcie i otworzył...
-----------------------------------------------------------------
Jaskrawe, piękne światło płonęło. Niemal słyszała ulotną, niesamowitą muzykę wypełniającą wszystko dookoła.
I nagle tą harmonię zakłócił zgrzytliwy, nienawistny głos.
Zadania.... czy naprawdę była aż tak przeklęta, ze nawet po śmierci nie miała spokoju?
Wizja zmieniła się- unosiła się w ciemnościach. Ciemności pulsowały rytmicznie, jakby rytmem wielkiego serca lub morza.
Ninerl przypomniała sobie nikłe wspomnienia bijącego serca matki, jakie czuła będąc w jej łonie. Zalało ją poczucie bezpieczeństwa i błogości. Spokój- teraz wystarczyło się poddać temu uczuciu.
Dźwięki kołysały ją delikatnie, wibrując jej niby-ciałem.
Ale nawet i teraz tamta nie dała jej spokoju.
Coś rozbłysło w ciemnościach, skażając ich doskonałość.
Napłynęło jakieś dziwne uczucie- po chwili je zrozumiała. Jeszcze nie mogła tu zostać, w kojącym mroku. Miała wrócić.
Ciemności delikatnie popchnęły ją w kierunku portalu, pieszczotliwie jak matka. Opierała się przez chwilę, czując smutek i żal. Mrok zafalował w pocieszającym tonie.
W końcu zgodziła się, z tęsknotą wspominając światło i muzykę.
Ciemność zalała jej umysł odczuciami- Ninerl w końcu zrozumiała. Słysząc nadal uspokajający, głęboki rytm, odwieczny jak sam Wszechświat, ruszyła naprzód.
Niechętnie zbliżyła się do portalu i czując niemal fizyczny wstręt, chwyciła obrzydliwie zimną dłoń.
Otworzyła oczy, czując bicie swojego serca, nikły odgłos tego wspaniałego rytmu, jaki słyszała. Zaraz potem wspomnienia zbladły i znikły niemal całkowicie.
Zaksztusiła się łapczywie, chwytając powietrze. Płuca piekły ją przez chwilę. Zaraz potem zwinęła się i załkała z niewytłumaczalnej tęsknoty, jaka zalała jej umysł. "Przecież tam wrócisz, tak obiecali." pomyślała, pocieszając się. Wyprostowała się i otarła łzy ręką. Napotkała spojrzenia Konrada i Ravandila i uśmiechnęła się z trudem do nich.
Konrad pomagał jej wstać, gdy usłyszała słowa kapłana. Przeszył ją dreszcz. Przez chwilę pomyślała, czemuż by nie wrócić do światła i mroku, ale wiedziała, że jeszcze nie może, powiedzieli, że to nie ten właściwy czas. Potrząsnęła głową i za chwilę myślała jasno. "Uzdrowienie... to było uzdrowienie. Konrad mnie uzdrowił siłami Sigmara "pomyślała. Osunęła się na kolana i pozwoliła płynąć łzom swobodnie. Chwyciła akolitę za dłoń i powiedziała drżącym głosem.
-Dziękuję, Konradzie. Wątpiłam w moc twojej wiary, ale teraz... teraz wierzę.- mówiła trochę niezgrabnie, ale nadal była poruszona aż do głębi. - Sigmar jest rzeczywiście wielki. Nie pytajcie mnie o nic więcej proszę. - przetarła oczy dłońmi. - To było takie piękne, światło, muzyka i nadzieja- powiedziała tęsknym głosem, wpatrując się w zamyśleniu w przestrzeń. -Jesteś Jego wybrańcem, nie mam wątpliwości. - ścisnęła za dłoń Konrada.
Za chwilę pomógł się jej podnieść Ravandil, przytuliła się mocno do niego. Miała nadzieję, że wieśniacy uwierzą jej słowom.
Spojrzała przelotnie na twarz elfa i wiedziała, że jest między innymi z jego powodu. Światło i mrok, gdyby się nie zgodziło na jej odejście, tamta nic by nie była w stanie zrobić. A tak Ninerl jest jednak żywa...
"Zniszczę ją" pomyślała w głębi ducha. Przypomniała sobie jej słowa i zadrżała. "Nie wypełniłam zadania... tylko jakiego? Dlaczego akurat ja jestem narzędziem? Inni mają więcej wiedzy, mocy lub odwagi. "
Czuła strach. Bała się dowiedzieć, o co chodzi, ale za drugiej strony czuła napływajacy gniew. Znowu ktoś próbował sterować, znowu była narzędziem. Wcześniej próbowała to robić babka, czasami inni. "Splugawiona krew, pomiot demona" -tak, tak, słyszała ich wyzwiska, mimo, że powtarzali je po cichu. Ale ona i tak wiedziała, co mówią. "Ale czemu?" pomyślała z żalem " Przecież nawet nikt mi nie chciał wyjaśnić dlaczego. Teraz mają co chcieli" pomyślała gorzko "Teraz naprawdę mam w sobie demona".

Troche zmodyfikowałam Twój post, Vibe :) . Tak by bardziej podchodził pod Ninerl... mam nadzieję, że nie czujesz się urażony.... :wink:
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [Warhammer] Spisek w Bogenhafen [UWAGA: EROTYKA]

Post autor: Serge »

Werner Broch

Najemnik splunął siarczyście, gdy strzała Gala trafiła lykana prosto w parszywy pysk i uśmiechnął się do strzelca krzywo. Pomógł wstać Elissie, która straciła trochę sił na zaklęcie, po czym podszedł do leżącego niedaleko ścierwojada. Co dziwne, nawet po śmierci nie nastąpiła metamorfoza i Broch miał przed sobą wielką, martwą bestię. Szybkim ruchem dobył miecza i chwytając za uszy martwego lykana uderzył silnie z boku odcinając stworowi paskudny łeb – przynajmniej w ten sposób mógł sobie powetować brak czynnego udziału w tej walce. Widząc zdziwienie na twarzy Elissy i Gala, rzucił szorstko:

- To za Ninerl.. I żeby pokazać tym szczurkom z kim mają do czynienia...

Najemnik schował broń, po czym ruszył z powrotem do karczmy dzierżąc w olbrzymiej dłoni łeb lykana.

Gdy tylko znalazł się w środku, jego oczom ukazał się dziwny widok. Mieszkańcy zebrani w karczmie stali naprzeciw Konrada, Ravandila, Molachijczyków i ... Ninerl. Najemnika najbardziej zdziwił widok elfki stojącej wśród towarzyszy o własnych siłach. Wyglądała jakby wilkołak nigdy nie zadał jej tych paskudnych obrażeń, a jedynym potwierdzeniem iż sytuacja jednak miała miejsce, była świeża krew na dłoniach i szatach Konrada i elfki. Nieważne, zapyta o to później, bo jak na gust middenlandczyka w sali zanosiło się na jakąś większą rozróbę, zwłaszcza że obok baru leżał ten kapłan Sigmara... Staabs mu chyba było, i nie ruszał się w ogóle.

- Oto wasz Hildebrandt! – warknął najemnik przerywając ciszę. Uniósł w górę lewą dłoń w której trzymał łeb lykana, tak, by mieszczuchy mogli sobie ją dokładnie obejrzeć. Z miejsca w którym ciął wciąż delikatnie spływała krew kapiąc na jasne deski podłogi. - Jego drugi, większy kawałek leży niedaleko karczmy... Chcecie to sprawdźcie. A teraz niech mi ktoś do ciężkiej cholery wyjaśni co się tutaj dzieje, bo nie trzeba być zbyt spostrzegawczym żeby zauważyć że zadyma wisi w powietrzu? Ninerl, nic ci nie jest?

Broch szybkim ruchem rzucił łeb lykana, który potoczył się po podłodze i zatrzymał dopiero obok leżącego kapłana. Najemnik wciąż stojąc w drzwiach założył ręce i swym posępnym wzrokiem wpatrywał się z góry w zgromadzonych w karczmie oczekując odpowiedzi któregoś z kompanów.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Zablokowany