[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

czarownik poczuł to przez skórę. Usmiechnął się tylko i ujął Nefrytę za bródkę i podniósł jej twarz, by spojrzała w jego oczy. Kiwnął głową. Było to ciche przyzwolenie... Poddał się rękom i woli swej Władczyni... po raz pierwszy od długiego czasu zaznał spokoju. Rozluźnił mięśnie, oczyścił umysł.

[---]

Nastał kolejny dzień. Nefryta powoli otworzyła oczy. Darkning leżał koło niej.. spał... Nefryta westchnęła i usmiechnęła się. Powiedział, ze nei musi spać.. najwyraźniej tym razem po prostu chciał.
Koieta wstała z łóżka i ominęła śpiacego. Oglądnęła w lustrze swe ciało i po raz kolejny westchnęła. przymknęła oczy i popatrzyła na budzącego się czarownika.
-Tak, jesteś piekna- powiedział, usmiechając się. -Nie wiem czemu, ale zasnąłem... Gdyby pomyśleć, ze zetknęłiśmy się przez przypadek- powlli się podniósł, ale nefryta szybko podeszła i położyła się oobok niego, kładąc go z owrotem -Jeszcze jest czas...- powiedziała sennie i pocałowała go.

[---]

Było południe, gdy Nefryta i Darkning stali na skarpie koło zamku królewskiego. -Królowa jest tam.. oszczędza siły na walkę z Tobą..- powiedział Darkning. -Podczas walki w trakcie bitwy poczułaś sie silniejsza, czyż nie?- zapytał, a gdy kobieta potaknęła ten ciągnął dalej. -Co druga istota zesłana do piekła stawała się nowym rekrutem.. pozostałę były przeetwarzane na energię, która była przekazywana.. Tobie- powiedział. -jestes juzsilniejsza niż władczyni, ale ona z kolei zna wiecej manewrów... czas walki nadchodzi i czuję jak Twe serce rwie się do walki... pamietaj jednak, że to spopkój jest priorytetem.... jeśli zachowasz spokój, to uda Ci eię zauważycwięcej, niż w szale... Pora czynic ostatnie przygotowania, a teraz opuscmy to meijsce...- powiedział i pomógł jej dosiąść Czarnego Smoka. Odlecieli z powrotem do czarnych ziem, by zwieńczyć przygotowania....
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron l

Pyron leżał pod drzewem ładnych parę godzin. Kilka razy nawet zasnął. Gdy po kolejnych nawoływaniach Dżo nie odezwał się w sercu Pyrona wykiełkowało ziarno obawy. Po kolejnej próbie był pewien, że Dżo coś się stało. Zerwał się na nogi i począł biec do miasta ile sił. Po kilkunastu metrach zatrzymał się, by nabrać tchu. Nie sądził, że bieganie w zbroi jest takie męczące. Gdzie Terkan!? Pomyślał i zaczął iść w pośpiechu do miasta. Po kilknastu minutach dotarł w końcu do miasta. Skierował się do stajni po Terkana. Gdy w końcu siedział w ogromnym siodle swojego przyjaciela, ruszył galopem do domu jednego z rodówZapomniałem nazwy, i nie chce mi się szukać między tą nawałą postów:(. Gdy stanął pod drzwiami zaczął walić w nie co sił, czekając aż ktoś mu otworzy.
Fuck?
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Pyron:

Drziw otworzyła służąca domu wilka. Westchnęła z zachwytem, gdy zobaczyła rycxerza. -czym moge śłużyc?- zapytała, wpuszczajac rycerza do wspaniałego przedionka, albo raczej holu. Dwa gobeliny z godłem Domu WIlka zwieszały siena zahodniej ścianie, a przed nimi stała jakaś bujna roślina. na północnej ścianie była linia shcodów prowadząca do dwóch skrzydeł posiadłosci. Na wschodniej ścianei był taras okryty szklanakopułą. Siedział w nim elfcki młodzieniec i uszczajac dym z fajni wodnej czytał książke leżąc na jednej z loży w zaanym słońcem pokoju. Na innej loży lezała dziewczyna, ale drzemała najwyraźniej i zbudzioło ją powitanie pokojówki.
Zaintrygowana goście mwyszła mu naprzeciw -Jestem Leia - córka Lorda Domu Wilka. Czego tak zacna persona poszukuje w naszej siedzibie?- zapytała przekrzywiajac leko głowę, tak, ze wzrok pyrona padł na dekolt wmiast na twarz.
-Szukam białego goryla imienim Dżo...- odparł rycerz, wyrywajac siez zamyślenia.
-Obawiam się, ze nei mogę popmóc... tu w każdym razie nie zachodził... Ale mogę sięwybrać z Panem na poszukiwania...- powiediała podchodząc blizej. Spojżała głbokimi, błekitnymi oczyma na Pyrona i odgarnęła z twarzy blond loczek.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

Przez niemal całą drogę powrotną dziewczyna zastanawiała się, co będą teraz robić. Jeśli Darkning uważał, że powinna wyćwiczyć w sobie nieco więcej spokoju, opanowania i cierpliwości, to wybór był prosty. Jeśli natomiast powinna się jeszcze bardziej wzmocnić, to wystarczyło przecież ćwiczyć i walczyć... Lecz co było ważniejsze? Może powinna teraz raczej skupić się na sobie i swej mocy? Na swym wnętrzu? To nie była taka zła myśl...
- Gdy już dotrzemy do wieży – zaczęła nie odrywając wzroku od linii horyzontu. – spędzę trochę czasu na medytacji i porządkowaniu swego wnętrza. Kiedy już stanę do walki z Władczynią, nie mogę mieć żadnych wątpliwości, nie mogę nawet na chwilę stracić pewności siebie i zawahać się. Jeśli bym tak uczyniła, ona od razu wyczułaby u mnie chwilę słabości i zabiła bez najmniejszego problemu. Zgodzisz się chyba ze mną, prawda?
Darkning kiwnął głową przytakując jej. Przybrał postać zarima, jak zawsze teraz, gdy znajdowali się poza pokojem dziewczyny. Spoglądał na nią i słuchał z najwyższą uwagą, trzeźwo i logicznie analizując jej słowa. Pęd wiatru targał jego kapturem, lecz gdyby nawet spadł, czarnoksiężnik wiedział, że Nefrycie nie przeszkadzałby jego wygląd. Tolerowała go dokładnie takim, jakim był. Lecz to on nie chciał jej się pokazywać taki.
- Później będę chciała trochę jeszcze poćwiczyć. Każda chwila, którą spędzę na treningu, w ostatecznym rozrachunku okaże się na wagę złota. Wieczorem, nim pójdę spać, chcę zagrać z tobą kilka partii w szachy. Jeśli po wyczerpującym dniu będę w stanie się skupić i myśleć logicznie, to będzie to już dobry znak... – odwróciła się do niego i uśmiechnęła.
Wiedziała, iż w tej jego postaci jest to bezcelowe, jednak nie potrafiła się powstrzymać. Smok skręcił i zmieniony pęd wiatru zarzucił Nefrycie na twarz włosy. Roześmiała się starając się jakoś je odgarnąć i uporządkować. Zakładała je sobie za uszy, jednak i tak po chwili znów je miała przed sobą. Darkning wpatrywał się w nią i gdyby nie był teraz w formie zarima, zapewne by go to zachowanie urzekło i zauroczyło. Jednak nawet teraz Nefryta wyczuła, że odwzajemnia jej uśmiech...
- No to mam już plany na dzisiejszy dzień i pewnie też kolejne, o ile nie przyjdzie nam stoczyć kolejnych potyczek... Ale powiedz mi, co później? – spytała.
Złapała swe włosy i trzymała w mocnym uścisku. Przepuściła przez nie wiązkę energii, tak że same zaplotły się w warkocz i energia utrzymywała je wszystkie razem, pomimo wiatru.
- Później? – spytał, lecz domyślał się, o co dziewczyna chce go zapytać.
- Kiedy już spotkam się z Władczynią... Zakładając, że wygram. Bo jeśli przegram, to przecież zginę, prawda? Więc jeśli bym wygrała... to co dalej? Co z nami? Czy zechcesz ze mną zostać?
Doskonale wyczytał z jej twarzy, że gdyby istniała jakakolwiek inna droga, możliwość zakończenia tego wszystkiego szczęśliwie, to nie zawahałaby się nią pójść. Wiedział, iż nie zależy jej na władzy, panowaniu, koronie. Chciała być wolna. Móc władać jedynie swym życiem i wieść je tak szczęśliwie, na ile to szczęście będzie w stanie sobie zapewnić. Dom, przyjaciele, rodzina... Jeśli jedyną jej możliwością było pokonanie Władczyni i zajęcie należnego sobie miejsca, to wiedział, iż ona to zrobi. Cisza przedłużała się niezręcznie, a na horyzoncie pojawiła się wieża...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Nefryta:

Dotarli pod wieżę i smok rozpłynął się niczym mgła, po czym zarim "wetchnął" go. -Szybko się uczę- powiedział do Władczyni. Było upalne południe. Jeśli dzień mógł być uciążliwy, to właśnie był. Ani jednje chmury na niebie i skwar. -Jeśli przeegrasz... to mam plan awaryjny...- powiedział czarownik tajemniczo i Nefyta czuła, że "plan awaryjny" ma jakiś zwiazek z jej powrotem. -Jak ty masz zamiar...- zaczęła, ale Darkning uciszył ją ruchem ręki. -Mam nadzieję, ze to nie będzie potrzebne, ale w razie potrzeby MOGĘ Cie przywrócić... i to zrobię.-
-A co jeśli wygram?- Nefrya zapytałą się z lekkim niepokojem w głosie.
-Hmmm... chyba będziesz potrzebować pomocnika, jesli nie w sprawowaniu rządów, to chociaz w życiu prywatnym.- odparł Darkning. -Mogę stanowić Twe wsparcie psychoczne. Będziesz go potrzebować.- klepnął ją w ramię i udał się po schodach do wejścia. -Będę w labolatorium. W razie czego Levender wróci za kilka, może kilkanaście minut. W razie czego po prostu wypowiedz moje imię... uslyszę, chociazby z drugiego końca świata.- zaśmiał się i wszedł do wieży.
Nefryta zostałą sama na przedpolach. Na placu, udeptanym przez jej powracajace wojsko... Władczyni nie wiedziała gdzie czarownik schował tą armię, ale czy to miało znaczenie? Nie było jej, wiec nie można było jej wykryć. Wieża stała w szeregu gór i sama wyglądała jak kawał skały. Po niebie latały gryfy z jeźdźcami. Nefryta odwróciła sie i poszła do jednej z kawern wewnatrz gór, by ćwiczyc z dala od wzroku szpiclów Królowej.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Post autor: Arxel »

Alexander Wielki

-Cholera, skąd on zna moje imię?- Pomyślał. - A kim ty jesteś, że się mnie o to pytasz? I czemu miałbym odpowiedzieć na twoje pytanie? Powiedział do nienajomego rozwścieczony trochę jego pytaniem.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Nefryta

W czasie wezwania smoków odkryła, że liczba demonów znów się zwiększyła, tym razem było ich aż dziewiętnaście. I były znacznie większe, niż ostatnio. I były bardziej... żywe... Tak, to określenie najlepiej do nich pasowało. Jedynie łuska pokrywające ich ciało przypominała pancerz, który Nefryta zrobiła w czasie walki ze smoków. Były to jakby kawałki szkła, w których została uwięziony zielony dym. Bestie miały w sobie cos tak przerażającego, że pewnie większość mężów by uciekła na ich widok... Władczyni zastanawiała się nad tym, co to sprawiało. Czy te ogromne gorejące czerwienią i buchające płomieniami oczy? Czy może rogi i kolce na całym ciele smoków? Możliwe, że przyczyną ich przeraźliwego wyglądu były potężne, długie i ostre szpony...
Jeden ze smoków podszedł do skarpy i wydał z siebie krzyk. Jego głos mógłby zmrozić krew nawet w najodważniejszym sercu i zasiać strach tam, gdzie go nigdy nie było. Nefryta podeszła do bestii i poklepała ją. Smoki wyczuły, iż ich Władczyni jest z nich zadowolona, czy raczej z siebie.


Jak widać, Ouzaru też potrafi pisać krótkie posty :)
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Kazał szukać kluczy do kajdan po czym rzekł do niewolników: Bądźcie spokojni, zaraz was uwolnimy, zemścicie się na prześladowcach
Gdy znajdzie się klucz uwalnia niewolników (jeżeli kluczy nie będzie to ewentualnie ci któży mają w broni zaklętą moc ognia rozwalają kajdany) po czym uzbraja ich starym uzbrojeniem które mieli (czyli np on "pożycza" stare szable) i uzbrojeniem dwóch zabitych strażników.[/i]
I tak nikt tego nie czyta...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Alexander:

Postać zaśmiała się. -Xazaax znikął.. potrzebuję zastępcy.- odpowiedział Mentalita. -Wiec pozostajesz TY jako nowy Władca...- usmiechnął się. -Przyjmujesz nową moc, czy uznajesz sie za niezdolnego do kontynuacji niesienia mocy Umysłu?- zapytał i spojrzała na Alexandra wzrokiem, który jakby przewiercał się przez meżczynzę na wylot.


Nefryta:

Ktoś wszedł do sal, w której ćwiczyła Władczyni. Levender zaglądnęła do wnętrza jaskini i wydała okrzyk strachu lub zachwytu. Podbiegła blizej do Nefryty -Niesamowite! Jak udało Ci się to osiągnać?- podeszła do jednego ze smoków i przeglądnęła sie w łusce jednego z nich, po czym powiodła oczami w górę potężnej bestii.
-Jestem coraz silniejsza, więc to samo.. przychodzi... podobają ci się?- zapytała Włądczyni usmiechajac się.
-Są piękne!- zaśmiała się demonica. -Ciekawe jakie wraze nie zrobią na wrogich legionach. Chyba nie bedą podzielać mego zdania!- sukkub zachichotał.
-Na czym zmasz zamiar się teraz skupić?- zapytała przechylajac głowę.
-Na sobie.- odpowiedziała Właczyni odwracajac wzrok na zachodzące słonce, którego promienie wpadały do jaskini. -Chcę sama zmienić się w ten... dym... całe swe ciało, rozumiesz?- kończąc spojrzała na smoki porządliwie.
-Brzmi ciekawie...- powiedziała demonica -Ale czy osiągalne?- zapytała, dostrzegajac ten dziwny wzrok. -Umm?- zakłopotała się. -Czyżbym wyczuwałą nutkę zazdrosci?- zachichotała znowu, ale zamilkła, gdy Władczyni zgromiła ją spojrzeniem.
-Najpierw byłam w labolatorium Darkninga. Mówił coś o dialogu Twoim z wrogą Władczynią... powiedział, ze wkrótce bedzie czas ataku, bo słabniecie Włądczyni się zatrzyma i zacznie ona odzyskiwać moc...- powiedziała.
-Już się nie mogę doczekać tego starcia, ja też będę z każdym dniem silniejsza!- odparła Nefryta, mówiac to bardiej do siebie, niz do sukkuba, zaciskajac pięści.
-Możliwe, ze nie bedziesz musiałą długo czekać.. on mówił coś o tygodniu... ze za tydzień trzeba uderzyć i że przygotowuje coś, co ma Cię jeszcze dodatkowo wzmocnić...- poweidziaał i dodała. -Mówił, ze bedzie musiał zroić przerwę z jakąś godzine...-


Pavciooo:

Mag ognia podgrzał łancuchy i rozłączył je gołymi rekami. -Po co klucze?- zasmiał siecicho. Okazało się jednak, że większość istot nie potrafi walczyć...
-Co teraz? mamy zamiar wedrzeć sie do pałacu szturmem?- zapytał szabrownik.
-Przepraszam.. ale w wiezieniu jest jeden więzien.. tylko jeden. I oni go tam głodzą, to ma bycforma kary śmierci...- powiedział nieśmiało jeden z więźniów. -Jeżeli chcą go zabic w te sposóbn, to możliwe, że boja się strat, jakby chcieli go zabic osobiście...-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Revotur
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
Kontakt:

Post autor: Revotur »

Shirak (co do mojej nieobecnosci to masz info w rekrutacji :wink: ) Co do Ouzaru powiem jedno WOW piekna robota :D nawet ja mam przy tobie kompleksy :wink:


Shirak przez chwile bezwiednie fruwał z wolna w te i z powrotem rozmyslajac, poczym szybko zadał serie pytan:
-Czy cała swita Ksiecia została wybita? Czy miasto zostało juz naprawione? Jak idzie podbój kolejnych miast? Oraz czy są jakeis "złe" i "dobre wiesci" ?
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!

Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Obrazek
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Jeden człowiek pod taką strażą? To więzienie wyglądało jakby była w nim conajmniej setka ludzi!- zdziwiony odwrócił się do człowieka który o tym wspomniał.
-Byłeś tam? Wiesz kogo lub co tam trzymają?
-Niestety nie, lecz często słychać było okropny hałas z tego miejsca

Zamyślił się po czym rzekł do towarzyszy:
Zmiana planów, za mną wszyscy! Tylko nie hałasować!
Wyszli z powrotem na zewnątrz potem wtargnęli do więzienia. Dwóch strażników zgięło znowu zanim się spostrzegli- Pavciooo wraz z kusznikiem dobyli kusz (a w zasadzie kuszy i alabastry :P) i za chwilę bełty z ich broni ugrzęzły w gardłach strażników.
Przed nimi stały wielkie, stalowe wrota, a na nich ostrzegawczy znak z trupią czaszką. Wzięli klucze od jednego ze strażników i otworzyli wrota. Korytarz był niepokojąco pusty.
Na pewno są tu jakieś pułapki- stwierdziła Vei, poczym wyjęła z plecaka pusty słoik i potoczyła go po ziemi. Po Przetoczeniu się pare metrów słoik zaczął uaktywniać kolejne pułapki ogniowe.
Trochę roboty z tym będzie- stwierdzili magowie. Stosując ściany wody i bronie umagicznione wodą jakoś udało się przez nie przedrzeć. Dalej były "zwykłe" pułapki. Kolce ze ścian i podłogi, ogromny tasak wysuwający się ze ściany i inne... Udało się je pokonać w większości dzięki bardzo wyytrzymałej tarczy krasnoluda- tarczownika. Cholera, nowiutki sprzęt pierwszej klasy i już się porysował- marudził po przeprawie krasnolud, który chyba nie zdawał sobie sprawy że taki tasak rozwaliłby jednym ciosem większość tarcz na pół wraz z właścicielem. Na końcu były pułapki związane z wodą, był nawet basenik z piraniami, które włócznik musiał wybić jedna po drugiej swoją długą bronią, by mogli wszyscy spokojnie się przeprawić. Gdy przebrnęli przez ten najeżony pułapkami korytarz dotrali do wielkiej sali, pośrodku której stała ogromna kula, wykonana dokładnie z tego samego materiału co katana szabrownika.
Na weściu do niej była kłódka, niestety żaden z kluczy nie pasował. Jeden z ludzi zauważył sejf w rogu sali. Po około 10 minutach traktowania czarami ognia drzwi sejfu ustąpiły. Był w nich klucz. Scracer nie miał wątpliwości, do czego on służy. Ponieważ wszyscy by się nie zmieścili w kuli, wszedł tam tylko z Vei.
W środku był sporych rozmiarów mężczyzna, wyglądał trochę jak zwierzę. Erynianka była troche przestraszona, scracer natomiast zdziwiony, tak samo jak osobnik w środku kuli.
Nie jesteście jednymi z nich... Więc zapewne walczycie przeciwko nim. A wrogowie moich wrogów są moimi przyjaciółmi- uśmiechnął się ironicznie poczym zaczął się zmieniać... Teraz miał juz całkowicie ludzką postać, tylko że nadal wyróżniał się wielkością. Jestem Sotor i chętnie skopie tyłki tym piaskowym głupcom. - powiedział i uścisnął dłoń scracerowi. Pavciooo i Vei przedstawili się nowemu towarzyszowi poczym wszyscy razem wyszli do reszty.
Dalej potoczyło się szybko. Wyszli z więzienia i zaszturmowali na pałac. Sotor począł zmieniać się w bestię i pędził przodem. Kusznicy na wieżach zaczęli ostrzeliwać go ze wszystkich stron, jednak on uderzeniem ręki lecące bełty rozwalał na pół. A jeśli jakieś w niego trafiały, to zdawał się nie odczuwać bólu. Wziął wielki kamień i cisnął nim w jedną z wież z taką siłą, że ta złamała się wpół, a kusznicy z wrzaskiem spadli na ziemię łamiąc karki. Pozostałe wieże załatwił Pavciooo, Vei, magowie i dystansowcy zabijając z daleka stojących na nich kuszników.
Sotor ruszył znowu do przodu, rozwalił mur gołymi pięściami. Po chwili wyrwa w murze była wystarczająca, by mogli swobodnie przez nia przejść.
Fortyfikacje pałacu zostały zdobyte...
I tak nikt tego nie czyta...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Shirak:

-Świta księcia przeszła na naszą stronę, zamek został zdobyty, Ksążę nie żyje, a my szykujemy się do odstawienia spektaklu o morderczych zapędach Mroźnego...- odparł lisz siedzacy na bogato zdobionm krześle w rogu sali. -Innych miast jeszcze nie podbiliśmy...- dodał spokojnie.
-Sam to zaklasyfikyj do "dobrych" i "złych wieści"...- dodał, po czym wstał i opuścił salę. Upiór pozostał sam.


Pavciooo:

-Dobra...- mruknął Sotor zasłaniając nagość jedną z szet zdartych z tych piaskowych trupów. Scarcer zwrócił uwagę, że tylko ciała zamieniły się w piach. Ekwipunek pozostał...
-Tam siedzi główny mózg całej operacji... ja mam swoje sprawy i nie mieszam się w cudze. W środku jest już tylko ten matoł, więc dacie sobie radę. Na wychodnym przejdę przez strażnice i wytłukę resztę piacholudów. Żegnajcie!- dodał olbrzymi mężczyzna wychodząc z pałacu.
Zapanowała cisza. Spore, osłonięte firaną drzwi zdawały się odstraszać każdego, kto nie jest członkiem Armady Piasków...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Revotur
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
Kontakt:

Post autor: Revotur »

Shirak


-Świta księcia przeszła na naszą stronę... -Cicho powtorzył sobie assasin po czym szybko wleciał przed odchodzacego lisza nie pozwalajac mu tak szybko sie oddalic.
-Przysiegali lojalnosc Mroznemu Ksieciu a teraz przysiegaja wiernosc nam?! To tchorze i zdrajcy! Jak na swojej drodze do zwyciestwa spotkamy przeciwnika, ktory tylko z pozoru jest silniejszy to i nas zdradza! Dzisiaj jeszcze maja zginac a jutro juz maja sie stawic przedemna jako nieumarli! Teraz mozesz odejsc... -po czym nieczekajac na reakcje lisza sam sie oddalił... Znaczy, lisz juz nie widzial jak sie oddala, bo Shirak szybko przeniosł sie do drugiego swiata.
Eterycznymi korytarzami, ktore sam sobie wytyczał przemierzał miasto nieumarłych co chwila sie pojawiajac i znow znikajac. Sprawdzał tym samym do czego jest zdolne jego nowe ciało a przy okazji trenował swoja nowa umiejetnosc. Było wiele rzeczy do przemyslenia...
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!

Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Obrazek
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

W chwili obecnej robię małą przerwę od Pradawnych, by inni gracze mieli czas mnie podgonić ;)
Radar
Mat
Mat
Posty: 434
Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
Kontakt:

Post autor: Radar »

Dżo

Dżo na początku nie wiedział co się stało. Dotknął lekko guza ręką.
Ohr!
Jęknął. "Gdzie jest Pyron? Gdzie ja jestem?" myślał i zaczął nawoływać telepatycznie.
Pyron, Pyron! Zoo. Boli głowa. Boli zoo. O ja biedny.
Zmartwiony i zasmucony Dżo złapał za kraty. Chwilę trzymał je. W końcu popatrzył na niebo i zaczął się modlić do Bogini w spokoju. Po bardzo długiej modlitwie zaczął rozglądać się, czy nadal jest w tym samym mieście, w którym był, czy też go gdzieś przewieziono.... Dżo siedział w miejscu. Gdyby był człowiekiem, to pewnie by się popłakał. Gdy tak bezczynnie siedział nagle usłyszał jakiś głos.
"PYRON!!!"
Pomyślał radośnie, ale gdy podniósł głowę zobaczył tylko dzieci. Teraz każdy głos przypominał mu ten jeden. Jakieś dzieci krzyczały coś do niego, ale Dżo nie przejmował się tym i nie interesowało go to. W końcu ktoś podszedł bliżej klatki i powiedział.
Ty byłeś z tym Pyronem, nie?
Dżo ocknął się, a gdy spojrzał na chłopca ten znów powtórzył nieco głośniej.
Ty byłeś z tym Pyronem, nie?!
Dżo zrozumiał i spróbował wysilić mięśnie policzkowe by się uśmiechnąć. Jako, że zwierzęta nie mają czegoś takiego nie wychodziło mu to za bardzo, więc zrobił tak zwaną "małpią minę".
Chłopak podszedł do mężczyzny, który był obecnym właścicielem Dżo i zaczęli coś mówić. Dżo starał się usłyszeć, o czym mówili, ale nie usłyszał nic oprócz kilku słów. W końcu chłopak po rozmowie powiedział do Dżo.
Zabiorę cię do siedziby Domu Smoka.
Goryl ucieszył się i posłusznie poszedł za chłopcem. Po drodze nie przeszkadzału mu już śmiechy dzieci. W myślach przed sobą już widział Pyrona.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Post autor: Arxel »

Alexander Wielki

- Co Xazaax zniknął?!?! Powiedział do Mentality. Po chwili namysłu odezwał się - Wiedziałem, że tak się w końcu stanie. Jestem gotów na zastapienie Xazaaxa w służbie tobie.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Shirak:

Przenikanie między światami okazało się trudniejsze, niż myslał. Było to jedyną rzeczą, która mogła zmeczyc nieumarłego. Lisz wyrzucił z siebie przed wyjsciem -Poddali sie an widok głowy ksiecia. Jesli nei pamietasz - zrobił wypad z zamku i zabił CIEBIE, a potem walczył z Drizztem. Walke przegrał. Stwierdzili, ze nie ma po co ginać za trupa... Niemniej jednak - przekażę Twą uwagę Drizztowi.- końec wypowiedzi brzmiał z korytarza.
W chwilach zmęczenia niematerii Shirka czuł, ze jest bardziej wrażliwy na obrażenia fizyczne, które normalnie nie wywołują żadnych efektów. Blokowani magii również idzie mu cieżej, gdy jest zmęczony...


Dżo:

Trafił na dwór Domu Smoka. Prowadzony przez "świtę" chłopca. Najwyraźniej był to dziedzic Domu Smoka. na miejscu okazało się, że siedziba Dommu Smoka jest olbrzymim pałacem. Jak przystało na rodzinę rządzącą od trzech faz - dom był urządzaony ze smakiem, ale i przepychem właściwym monarchii i kaście rządzącej. Dom smoka nie jest lubiany przez resztę Wielkich Domów i wcale nei stara sietego zmienić. na wejsciu chłopca przywitała nowa "świta". Dwie opiekunki, kamerdyner i "ciotka".
-Znowu coś przyprowadził!- jęknęła ta ostatnia. -Biały... małpiszon?- parsknęła. -Co też Ci do głowy, chłopcze przyszło???- podeszła do młodzieńca, ale ten ją wstrzymał. -To jest pupil Pyrona - rycerza, który zjednoczył Domy Orła i Wilka... i poszło mu zadziwiajaco łatwo...- zazanczył. -Gdzie my go bedziemy trzymać???- jeknęła ciotka, w nadziei, ze odpowiedź bedzie brzmiałą "nie wiem". Nadzieja - matką głupich. -To inteligentne zwierzę. Wie, ze próba ucieczki moze siekiepsko skończyć... agrsja też.- powiedziął, mijając czwórkę ludzi. Gwardia prowadząca Dżo weszła tuzz tyłu za chłopcem. Ciężkei drzwi zapadły, a symboliczna smycz została zdjęta z szyi Dżo.
-Chodź, przedstawie cię tacie.- powiedział chłopak i wyciagnął rękę do goryla. -Na imię mi Dorian.- dodał.


Alexander:

-Niech wiec siestanie. Oto z pomocnika zmieniasz sie we władcę!- odparł Mentalita i wokół Alexndra zaczęła wirować energia. Po chwili zaczęła wsiakać w meżczyźne.. poczuł, ze ma wybór w drodze rozwoju... Jego umysł mógł w pewnym stopniu umodelować własne ciało...

rozdziel 40 pkt pomiedzy następujace czynniki:

Siła
Zwinność
Zręcznosć
Wiedza
Zmysł mentalny
Tężyzna fizyczna
Inicjatywa

Wybierz swoja podstawową gałąź zdolnosci:
Kineza (ruch obiektami) / Ingerencja (zmienianei struktury obiektów) / Telepatia (oddziaływanie na umysł)
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Zablokowany