[Świat Pasem] Pradawni Władcy
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Drizzt
Drow w końcu skończył nauki. Kiedy wyszedł ze swojej komnaty poprosił swego pomocnika o zdanie mu raportu, oraz magów o raporty o tajemniczych artefaktach
Wróciłem czego się nauczyła moja postać
Drow w końcu skończył nauki. Kiedy wyszedł ze swojej komnaty poprosił swego pomocnika o zdanie mu raportu, oraz magów o raporty o tajemniczych artefaktach
Wróciłem czego się nauczyła moja postać
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów
-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Gdy elfka na niego spojrzała Pyron zarumienił się i spuścił wzrok, po chwili nieśmiało podniósł i wybąkał: Jeśli... waćpanna sobie tego życzy... to... będe zaszczycony! Patrzył przez chwile na jej piękną twarz, po czym rzekł: Idziemy już teraz, czy panienka potrzebuje chwili na przygotowanie się? Jeśłi tak, to poczekam przed drzwiami. Skłonił się lekko i wyszedł na dwór, stał przed wejściem zapatrzony w dal, a lekki wietrzyk muskał jego rozpromienioną twarz... Nie tracąc nadziei postanowił jeszcze raz zawołać Dżo. W tym momencie drzwi za plecami Pyrona zaskrzypiały i oczom jego ukazała się ta sama piękna dziewczyna. Pyron oniemiał. To gdzie idziemy? Rzuciła radośnie. yyy... to znaczy... nie wiem, może waćpanna coś zaproponuje? Nie znam tego miasta zbyt dobrze i licze na pomoc waćpanny.
Gdy elfka na niego spojrzała Pyron zarumienił się i spuścił wzrok, po chwili nieśmiało podniósł i wybąkał: Jeśli... waćpanna sobie tego życzy... to... będe zaszczycony! Patrzył przez chwile na jej piękną twarz, po czym rzekł: Idziemy już teraz, czy panienka potrzebuje chwili na przygotowanie się? Jeśłi tak, to poczekam przed drzwiami. Skłonił się lekko i wyszedł na dwór, stał przed wejściem zapatrzony w dal, a lekki wietrzyk muskał jego rozpromienioną twarz... Nie tracąc nadziei postanowił jeszcze raz zawołać Dżo. W tym momencie drzwi za plecami Pyrona zaskrzypiały i oczom jego ukazała się ta sama piękna dziewczyna. Pyron oniemiał. To gdzie idziemy? Rzuciła radośnie. yyy... to znaczy... nie wiem, może waćpanna coś zaproponuje? Nie znam tego miasta zbyt dobrze i licze na pomoc waćpanny.
Fuck?
Nefryta
Postanowiła natychmiast udać się do czarnoksiężnika. Jej myśli były tak zaprzątnięte rozmyślaniami, że miast zejść po schodach do laboratorium po prostu sfrunęła. A przemieściła się tak szybko przy pomocy własnej siły umysłu i telekinezy, że biedna demonica nawet nie miała szans jej dogonić. Korzystając nadal z własnych myśli otworzyła drzwi i dotarła do Darkning’a.
- Witaj, będę miała do ciebie prośbę – zaczęła bez ogródek, lekko tylko mu się skłaniając. – Mówiłeś, że masz w zapasie jeszcze kilka sztuczek, których ostatnio nie mogłeś mnie nauczyć. Proszę, byś pokazał mi, jak zmieniasz się. Pragnę, by moje ciało potrafiło przemienić się w tę chmurę, z której tworzę swe smoki. Chcę, byś mnie przy tym asekurował, twe spostrzeżenia są dla mnie bezcenne...
Cóż mógł na to odpowiedzieć czarnoksiężnik? Chciała jedynie, by był przy jej próbach obecny, nie żądała nauki. Westchnął jedynie, wszak teraz i tak musiał poczekać kilka godzin. Udał się z dziewczyną do jej sali ćwiczeń...
---
Była już zmęczona i wyczerpana. Nadal nie potrafiła zamienić całego swego ciała w chmurę kwasową. Mogła przeistoczyć jedynie swe ręce i dowolnie je formować. Zamiana w ostrza, czy śmiertelny bicz nie sprawiała jej problemów. Jednak Darkning wydawał się mocno zaniepokojony zachowaniem Nefryty. Nim całkowicie opadła z sił w tym szaleńczym treningu, zabrał ją do pokoju. Wezwał gargulce, które błyskawicznie przyniosły jedzenie i napoje.
- Uważaj na siebie, nie możesz aż tak bardzo się forsować – rzekł spokojnym i pełnym troski głosem. Objął czule dziewczynę i przytulił do siebie.
Tak jej się ze zmęczenia trzęsły ręce, że musiał pomóc jej jeść i pić...
- Czuję obecność Władczyni – odezwał się niespodziewanie. – Jest gdzieś blisko, swoją potęgą wypełnia niemal każdy kawałek mego jestestwa... Tak niewiele zostało do naszego spotkania! Proszę, obiecaj, że mnie nie opuścisz...
Spojrzała na niego niemal błagalnym i wyczekującym wzrokiem. Nie unikał jej wzroku.
Postanowiła natychmiast udać się do czarnoksiężnika. Jej myśli były tak zaprzątnięte rozmyślaniami, że miast zejść po schodach do laboratorium po prostu sfrunęła. A przemieściła się tak szybko przy pomocy własnej siły umysłu i telekinezy, że biedna demonica nawet nie miała szans jej dogonić. Korzystając nadal z własnych myśli otworzyła drzwi i dotarła do Darkning’a.
- Witaj, będę miała do ciebie prośbę – zaczęła bez ogródek, lekko tylko mu się skłaniając. – Mówiłeś, że masz w zapasie jeszcze kilka sztuczek, których ostatnio nie mogłeś mnie nauczyć. Proszę, byś pokazał mi, jak zmieniasz się. Pragnę, by moje ciało potrafiło przemienić się w tę chmurę, z której tworzę swe smoki. Chcę, byś mnie przy tym asekurował, twe spostrzeżenia są dla mnie bezcenne...
Cóż mógł na to odpowiedzieć czarnoksiężnik? Chciała jedynie, by był przy jej próbach obecny, nie żądała nauki. Westchnął jedynie, wszak teraz i tak musiał poczekać kilka godzin. Udał się z dziewczyną do jej sali ćwiczeń...
---
Była już zmęczona i wyczerpana. Nadal nie potrafiła zamienić całego swego ciała w chmurę kwasową. Mogła przeistoczyć jedynie swe ręce i dowolnie je formować. Zamiana w ostrza, czy śmiertelny bicz nie sprawiała jej problemów. Jednak Darkning wydawał się mocno zaniepokojony zachowaniem Nefryty. Nim całkowicie opadła z sił w tym szaleńczym treningu, zabrał ją do pokoju. Wezwał gargulce, które błyskawicznie przyniosły jedzenie i napoje.
- Uważaj na siebie, nie możesz aż tak bardzo się forsować – rzekł spokojnym i pełnym troski głosem. Objął czule dziewczynę i przytulił do siebie.
Tak jej się ze zmęczenia trzęsły ręce, że musiał pomóc jej jeść i pić...
- Czuję obecność Władczyni – odezwał się niespodziewanie. – Jest gdzieś blisko, swoją potęgą wypełnia niemal każdy kawałek mego jestestwa... Tak niewiele zostało do naszego spotkania! Proszę, obiecaj, że mnie nie opuścisz...
Spojrzała na niego niemal błagalnym i wyczekującym wzrokiem. Nie unikał jej wzroku.
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Ktoś mi zwrócił uwagę, więc powtórzę, czym jest KZ. Otóż za każdym razem, gdy piszę upd8, to rzucam sześciościenną ksotką. W zależności od wniku postać ma pecha lub szczęście. Premia do KZ jest każdorazowo dodawana do rzucu. Jesli ktoś ma karę -3 do KZ i wypadnie mu 1, czyli łącznie wyjdzie -2, to postać UMIERA. Za to przy premii +2 wyrzucenie "6" równa się powaznej premii dla postaci.
Drizzt (któremu daję -1 do KZ za jakośc postów) i Shirak:
Spotkali się w drodze do głównego hallu. Drizzt poznał shiraka bez problemu. Upiór skłonił się lekko. Wyglądał o wiele inaczej...
Drow uśmiechnął się i skinął na niego ręką. Poszli do sal pod zamkiem, by zapoznać sie z inicjatywą Mrocznych Rycerzy, o której poinformował Drizzta gargulec - posłaniec. Zszli po krętych schodach ukrytych za godłem Białej Dłoni i powoli zgłębili się w ciemność...
Sala była słabo oświetlona. Siedzieli w niej wszyscy Mroczni Rycerze. Zaczął Xantus:
-Zorganizowałem już "królewską inspekcję...- uśmiechnął się. Głos zabrała Cilae.
-Wszystko jest już gotowe. Posłaniec winien przyjść lada chwila i zobaczyć "efekty krwiożerczych eksperymentów księcia" Jakoże to Drizzt pokonał pomocnika Króla, to ten nie będzie mógł go wskrzesić. Prawda jest dobre zamaskowana/ zakończyła, a Jossos zapytał cichym, acz przenikliwym głosem -Ale co o tym mysli sam Kapłan Ognia?- Wszystie oczy zwróciły się na Drizzta.
Pyron:
Dziewczyna podeszła do Pyrona i ujęła go za ramię. Rycerz stwierdził, ze pod szatą również kryje się lekki, bo lekki, ale pancerz... -Jestem córką władcy rodu.. muszę mieć obstawę i pancerz, prawda?- uśmiechnęła się. -Słyszałam niedawno o "nowej atrakcji" w zoo. Chłopcy mówili coś o białym gorylu...- powiedziała. Przyśpieszyli kroku i wkrótxce znaleźli się w zoo. Po krótkiej pogawędce z Leią dyrektor miejsca powiedział, że goryla kupił najmłodszy z Domu Smoka.
-No nie... Dorian kupił Dżo...- jęknęła. -Iść tam po niego to jak próbowac odebrać nową zabawkę dziecku.- rozłozyła ręce. -Nie wiem, czy Twe imię, Pyronie, będzie dość silne, by odebrać Dzo "Smokom"...- spojrzała na niego smutno.
Arxel:
-2 do KZ...
Pavciooo:
Redukuję premię do KZ do +1
Thaevis:
Znów to samo... Przekaz Hamony najwyraźniej naruszył strukturę nerwową nowego Władcy... Jesli nei uda mu się odzyskać przytomności w 24 godziny pozostanie warzywkiem... Ergo - jeśli Thaevis nei odpisze do jutra, to mamy kolejnego denata!
Nefryta:
-Widzisz... mi to wychodzi jak należy, bo nie jestem człowiekiem. Opór ciał jest bardzo mocny. Kończyny są najemnij skomplikowane, natomiast korpus i głowa to trudna sprawa. nei wiem, czy uda Ci sie opanować to do czasu starcia z Władczynią...- westchnął czarownik. -Przed walką zapewne czeka Cię dialog z wrogim bóstwem. Powinnaś bycgotowa na jego próby złamania Cię. On dobrze wie, ze przed walką fizyczną następuje walka psychiczna. Osoba osłabiona duchem staje się słabsza ciałem.- zakończył, spojrzał jej głęboko w oczy i objął. -Co do mnie... bedę z Toba tak długo, jak bedziesz mnie potrzebować.- powiedział i powoli ją dźwignął. -Musisz sie wyspać.- powiedział i zaniósł ją do jej sypialni. -Obawiam sie, że tej nocy nie spędzę z Tobą. Muszę zachować czujnosć. Władczyni może byc blisko...- mówił kładąc ją w jaj łożu. -Spij... potrzebny Ci sen...- powiedział, wychodząc.
Drizzt (któremu daję -1 do KZ za jakośc postów) i Shirak:
Spotkali się w drodze do głównego hallu. Drizzt poznał shiraka bez problemu. Upiór skłonił się lekko. Wyglądał o wiele inaczej...
Drow uśmiechnął się i skinął na niego ręką. Poszli do sal pod zamkiem, by zapoznać sie z inicjatywą Mrocznych Rycerzy, o której poinformował Drizzta gargulec - posłaniec. Zszli po krętych schodach ukrytych za godłem Białej Dłoni i powoli zgłębili się w ciemność...
Sala była słabo oświetlona. Siedzieli w niej wszyscy Mroczni Rycerze. Zaczął Xantus:
-Zorganizowałem już "królewską inspekcję...- uśmiechnął się. Głos zabrała Cilae.
-Wszystko jest już gotowe. Posłaniec winien przyjść lada chwila i zobaczyć "efekty krwiożerczych eksperymentów księcia" Jakoże to Drizzt pokonał pomocnika Króla, to ten nie będzie mógł go wskrzesić. Prawda jest dobre zamaskowana/ zakończyła, a Jossos zapytał cichym, acz przenikliwym głosem -Ale co o tym mysli sam Kapłan Ognia?- Wszystie oczy zwróciły się na Drizzta.
Pyron:
Dziewczyna podeszła do Pyrona i ujęła go za ramię. Rycerz stwierdził, ze pod szatą również kryje się lekki, bo lekki, ale pancerz... -Jestem córką władcy rodu.. muszę mieć obstawę i pancerz, prawda?- uśmiechnęła się. -Słyszałam niedawno o "nowej atrakcji" w zoo. Chłopcy mówili coś o białym gorylu...- powiedziała. Przyśpieszyli kroku i wkrótxce znaleźli się w zoo. Po krótkiej pogawędce z Leią dyrektor miejsca powiedział, że goryla kupił najmłodszy z Domu Smoka.
-No nie... Dorian kupił Dżo...- jęknęła. -Iść tam po niego to jak próbowac odebrać nową zabawkę dziecku.- rozłozyła ręce. -Nie wiem, czy Twe imię, Pyronie, będzie dość silne, by odebrać Dzo "Smokom"...- spojrzała na niego smutno.
Arxel:
-2 do KZ...
Pavciooo:
Redukuję premię do KZ do +1
Thaevis:
Znów to samo... Przekaz Hamony najwyraźniej naruszył strukturę nerwową nowego Władcy... Jesli nei uda mu się odzyskać przytomności w 24 godziny pozostanie warzywkiem... Ergo - jeśli Thaevis nei odpisze do jutra, to mamy kolejnego denata!
Nefryta:
-Widzisz... mi to wychodzi jak należy, bo nie jestem człowiekiem. Opór ciał jest bardzo mocny. Kończyny są najemnij skomplikowane, natomiast korpus i głowa to trudna sprawa. nei wiem, czy uda Ci sie opanować to do czasu starcia z Władczynią...- westchnął czarownik. -Przed walką zapewne czeka Cię dialog z wrogim bóstwem. Powinnaś bycgotowa na jego próby złamania Cię. On dobrze wie, ze przed walką fizyczną następuje walka psychiczna. Osoba osłabiona duchem staje się słabsza ciałem.- zakończył, spojrzał jej głęboko w oczy i objął. -Co do mnie... bedę z Toba tak długo, jak bedziesz mnie potrzebować.- powiedział i powoli ją dźwignął. -Musisz sie wyspać.- powiedział i zaniósł ją do jej sypialni. -Obawiam sie, że tej nocy nie spędzę z Tobą. Muszę zachować czujnosć. Władczyni może byc blisko...- mówił kładąc ją w jaj łożu. -Spij... potrzebny Ci sen...- powiedział, wychodząc.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Drizzt
Drow siedział chwile w zamyśleniu-Tak-powiedział wreście, przerywając cisze-dobra robota-Drow był wyraźnie zadowolony, bo ten podstęp może się naprawde udać, a jeśli się tak stanie, to on posłaniec Gai będzię w łasce u Króla, co z pewnoscią ułatwiu mu przejęcie jego tronu. Kiedy myślał o tym w jego oczach można było dostrzec tańczące płomienie-A co z artefaktami?-Odezwał się nagle Drizzt zwracając się do podwładnych-czy nasi magowie odkryli ich właściwości?-tak, zdobycie tych artefaktów, to był następny tryiumf Drowa, jaką kolwiek miały one moc, są napewno potężne, bo w końcu znajdowały się w komnatach samego księcia-Tak-pomyślał Drow-To była udana akcja
Mam nadzieję, że teraz jest lepiej a, kiedy mi napiszesz, czego się nauczyłem przez te 10 dni
Drow siedział chwile w zamyśleniu-Tak-powiedział wreście, przerywając cisze-dobra robota-Drow był wyraźnie zadowolony, bo ten podstęp może się naprawde udać, a jeśli się tak stanie, to on posłaniec Gai będzię w łasce u Króla, co z pewnoscią ułatwiu mu przejęcie jego tronu. Kiedy myślał o tym w jego oczach można było dostrzec tańczące płomienie-A co z artefaktami?-Odezwał się nagle Drizzt zwracając się do podwładnych-czy nasi magowie odkryli ich właściwości?-tak, zdobycie tych artefaktów, to był następny tryiumf Drowa, jaką kolwiek miały one moc, są napewno potężne, bo w końcu znajdowały się w komnatach samego księcia-Tak-pomyślał Drow-To była udana akcja
Mam nadzieję, że teraz jest lepiej a, kiedy mi napiszesz, czego się nauczyłem przez te 10 dni
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów
-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Do diabła! Że też on zawsze musi się w coś wpakować! Ale to nic. Spojrzał weselej na dziewczynę. Ważne, że żyje... Myślę, że nie ma się co spieszyć z jego wydostawaniem, mam nadzieje, że nic złego mu się nie stanie! Przyda mu się porządna nauczka! A tymczasem może zechcesz o pani towarzyszyć mi podczas przechadzki po tej przepięknej okolicy? Po drodze chciałbym również odebrać mojego Terkana... nie widziałęm go od mojego przybycia do miasta, musiał się stęsknić biedaczysko!
Do diabła! Że też on zawsze musi się w coś wpakować! Ale to nic. Spojrzał weselej na dziewczynę. Ważne, że żyje... Myślę, że nie ma się co spieszyć z jego wydostawaniem, mam nadzieje, że nic złego mu się nie stanie! Przyda mu się porządna nauczka! A tymczasem może zechcesz o pani towarzyszyć mi podczas przechadzki po tej przepięknej okolicy? Po drodze chciałbym również odebrać mojego Terkana... nie widziałęm go od mojego przybycia do miasta, musiał się stęsknić biedaczysko!
Fuck?
-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM
Sor za niepisanie, trochę zapomniałem o sesji.
Aleksander Wielki.
- Mentalito, po namyśle dokonałem wyboru. Tak jak Xazaax chciałbym wybrać zdolność manipulowania umysłami, gdyż tak jak on doceniam jej moc.- Powiedział do Mentality. -Zanim odejdę musze się jeszcze zapytać o jedno. Czy znalazłes już panie pomocnika dla mnie?
Aleksander Wielki.
- Mentalito, po namyśle dokonałem wyboru. Tak jak Xazaax chciałbym wybrać zdolność manipulowania umysłami, gdyż tak jak on doceniam jej moc.- Powiedział do Mentality. -Zanim odejdę musze się jeszcze zapytać o jedno. Czy znalazłes już panie pomocnika dla mnie?
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM !
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Drizzt i Shirak:
10 dni na ralu - Revotour za dużo sie zrobił, wiec w grze upłynęło 1/2 dnia... Drizzt nauczył się Ognistego Pejcza.
-Zależy...- odparł lisz, stojacy za Drizztem. -Mozesz, Panie, spojrzeć- powiedział i poprowadził drowa do dolnej partii zamku. Siedem mieczy dwuręcznych, pełny pancerz, kilka tarcz i włóczni, miecze i dwa obiekty o nieznanym zastosowaniu były ułożone na stołach. -Możemy je przekalibrować.- powiedział lisz. Ale do tego potrzebujemy mocy Wybrańca.[/i]- dodał.
Pyron:
Dziewczyna uśmiechnęła sie ciepło -Oczywiscie, Pyronie i poszę Cie - mów mi po imieniu- powiedziała. Udali sie oboje w kierunku stajni, by odebrać wierzchowca rycerza. Zwierzę nei kryło radosci, z faktu spotkania z właścicelem. Pyron musiał byc ostrożny, bo Terakan to bardzo spontaniczne zwierzę. Mało nie stratował go i Lei. Gdy juz się uspokoił dziewczyna spojrzała na Pyrona spod rzęs i zaproponowała -Moze krótka przejażdzka poza miastem?-
Alexander:
dobra, ale następnym razem się bardziej postaraj z tym postem ok?
-Tak, poznaj Mernwen...- powiedział, a zza jego pleców wyłoniła sie dosć drobnej budowy kobieta. -Będzie Cię wspomagać...- powiedział i kobieta podeszła blizej Alexandra, prowadząc Issitrę za sobą. -Poodzenia..- powiedział Mentalita i powoli zniknął.
10 dni na ralu - Revotour za dużo sie zrobił, wiec w grze upłynęło 1/2 dnia... Drizzt nauczył się Ognistego Pejcza.
-Zależy...- odparł lisz, stojacy za Drizztem. -Mozesz, Panie, spojrzeć- powiedział i poprowadził drowa do dolnej partii zamku. Siedem mieczy dwuręcznych, pełny pancerz, kilka tarcz i włóczni, miecze i dwa obiekty o nieznanym zastosowaniu były ułożone na stołach. -Możemy je przekalibrować.- powiedział lisz. Ale do tego potrzebujemy mocy Wybrańca.[/i]- dodał.
Pyron:
Dziewczyna uśmiechnęła sie ciepło -Oczywiscie, Pyronie i poszę Cie - mów mi po imieniu- powiedziała. Udali sie oboje w kierunku stajni, by odebrać wierzchowca rycerza. Zwierzę nei kryło radosci, z faktu spotkania z właścicelem. Pyron musiał byc ostrożny, bo Terakan to bardzo spontaniczne zwierzę. Mało nie stratował go i Lei. Gdy juz się uspokoił dziewczyna spojrzała na Pyrona spod rzęs i zaproponowała -Moze krótka przejażdzka poza miastem?-
Alexander:
dobra, ale następnym razem się bardziej postaraj z tym postem ok?
-Tak, poznaj Mernwen...- powiedział, a zza jego pleców wyłoniła sie dosć drobnej budowy kobieta. -Będzie Cię wspomagać...- powiedział i kobieta podeszła blizej Alexandra, prowadząc Issitrę za sobą. -Poodzenia..- powiedział Mentalita i powoli zniknął.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Merenwen
-Witaj Aleksandrze. Jestem Merenwen, będe Twoją pomocniczką, mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań. Jakie właściwie one są?
Patrzę na Aleksandra, trochę dziwnie czując się w nowej sytuacji. Ale przecież los tyle razy rzucał mnie na szerokie wody, w całkiem nieznane i jakoś sobie radziłam. I tym razem nie może mi się nie powieść.
-Witaj Aleksandrze. Jestem Merenwen, będe Twoją pomocniczką, mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań. Jakie właściwie one są?
Patrzę na Aleksandra, trochę dziwnie czując się w nowej sytuacji. Ale przecież los tyle razy rzucał mnie na szerokie wody, w całkiem nieznane i jakoś sobie radziłam. I tym razem nie może mi się nie powieść.
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Drizzt
Drow wyrazie zadowolony zaczął się przyglądać przedmiotom-dobrze-pomyślał-z tymi brońmi moi mroczni rycerze będą niezwyciężeni-po czym powiedział na głos-Chętnie pomogę w przekalibrowaniu tych przedmiotów, powiedz mi tylko co mam zrobić-powiedział elf, poczym wykonał dokładnie wskazówki lisza, kiedy już wszystko było skończone, zaczął przyglądać sie swojemu dziełu.
Drow wyrazie zadowolony zaczął się przyglądać przedmiotom-dobrze-pomyślał-z tymi brońmi moi mroczni rycerze będą niezwyciężeni-po czym powiedział na głos-Chętnie pomogę w przekalibrowaniu tych przedmiotów, powiedz mi tylko co mam zrobić-powiedział elf, poczym wykonał dokładnie wskazówki lisza, kiedy już wszystko było skończone, zaczął przyglądać sie swojemu dziełu.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów
-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Bardzo chętnie Leiu. Powiedział i z uśmiechem podsadził dziewczynę na Terkana, po czym sam usiadł za nią, objął ją delikatnie w pasie i ruszyli wolnym kłusem w kierunku wyjścia z miasta. Może oprowadzisz mnie... to znaczy nas po okolicy. Może pokażesz Mi jakieś piękne miejsca? Właśnie minęli bramę miejską, a strażnik siedzący przy wejściu pomachał im z głupim uśmieszkiem na twarzy.
Bardzo chętnie Leiu. Powiedział i z uśmiechem podsadził dziewczynę na Terkana, po czym sam usiadł za nią, objął ją delikatnie w pasie i ruszyli wolnym kłusem w kierunku wyjścia z miasta. Może oprowadzisz mnie... to znaczy nas po okolicy. Może pokażesz Mi jakieś piękne miejsca? Właśnie minęli bramę miejską, a strażnik siedzący przy wejściu pomachał im z głupim uśmieszkiem na twarzy.
Fuck?
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Drizzt:
Shirak znów usnął... on ma zamiar "spać" podczas, gdy Drizzt bedzie przekalibrowywał broń? To 2 dni bedą!
Pyron:
Leia poprowadziła Pyrona przez głęboki las do rozległych ruin. -To dawna światynia. Ludzie mówia, ze kiedyś były tu normalne rośliny, wmiast tych pseudodrzew.- machnęła ręką na półwyschnięte grabodrzewy -Że rosły wszędzie, a nie tylko w miastach. Ta światynia była miejscem kultu jakiejść bogini, czy boga, który zapewniał ponoć krainie urodzaj. Nie wiem, czy światynia została opuszczona, bo modły przestały przynosić skutki, czy nowa wiara wywołała zmainę ludzi i przez to terenu...- powiedział zsiadajac. -Chcesz może zwiedzić?- mimochodem rozpięła pancerz w górnej partii i westchnęła. -Strasznie gorąco w tym lasku. Nie doskwiera Ci ciepło, Pyronie? W tym pancerzu musi być Ci strasznie gorąco.. pomogę zdjąć, jak chcesz...- mrugnęła okiem i się zaśmiała.
Shirak znów usnął... on ma zamiar "spać" podczas, gdy Drizzt bedzie przekalibrowywał broń? To 2 dni bedą!
Pyron:
Leia poprowadziła Pyrona przez głęboki las do rozległych ruin. -To dawna światynia. Ludzie mówia, ze kiedyś były tu normalne rośliny, wmiast tych pseudodrzew.- machnęła ręką na półwyschnięte grabodrzewy -Że rosły wszędzie, a nie tylko w miastach. Ta światynia była miejscem kultu jakiejść bogini, czy boga, który zapewniał ponoć krainie urodzaj. Nie wiem, czy światynia została opuszczona, bo modły przestały przynosić skutki, czy nowa wiara wywołała zmainę ludzi i przez to terenu...- powiedział zsiadajac. -Chcesz może zwiedzić?- mimochodem rozpięła pancerz w górnej partii i westchnęła. -Strasznie gorąco w tym lasku. Nie doskwiera Ci ciepło, Pyronie? W tym pancerzu musi być Ci strasznie gorąco.. pomogę zdjąć, jak chcesz...- mrugnęła okiem i się zaśmiała.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM
Alexander
- Do zobaczenia Mentalito. Powiedział w stronę znikającego Mentality. Potem odezwał się do dziewczyny. - Pytasz się czego od ciebie wymagam? Tego czego wymagano ode mnie. Musisz pomagać mi w różnych zadaniach, wiernie służyc Mentalicie i przeżyć. Ot cała filozofia. A teraz chodźmy do naszej siedziby. Tam odpowiem ci na resztę pytań jeśli jakies masz. Powiedział po czym zamyślił się. - Jak to wszystko szybko się zmienia. Jescze wczoraj byłem pomocnikiem, a dziś mam już być władcą. to wszystko nie na moją głowę. Dobrze, że dostałem pomocnika bo nie wiem co bym zrobił.
-------------------------------
Gdy dotarli do kryjówki upadł ciężko na łóżko i zaczął rozmyślać o swoim nowym zadaniu. Czy mu sprosta? Czy uda mu się wypełnic zadanie? Czy przegra tak jak wczesniej Xazaax i AC? Te pytania dręczyły go gdyż wiedział, że nieprędko pozna odpowiedź. Ale teraz musiał coś wiedzieć o swojej pomocniczce. - Mogłabyś mi coś o sobie powiedzieć Meraweno? Trochę zastanawia mnie jak zostałaś moją pomocniczką. I co robiłaś wcześniej. Ale zanim opowiesz mi swoją historię posłuchaj mojej. Byłem zwykłym chłopcem żyjącym w Ske. Jednak zawsze czułem, że jest we mnie coś niezwykłego. Wspaniale się uczyłem i byłem znany w okolicy. Pewnego dnia wybuchła wojna. Wtedy zaciągnąłem się do armii. Tam podczas jednej z bitew odkryłem swoje zdolności. Powiediał do niej Alexander i powrócił myślami do tamtej bitwy.
----------------------------------------
- Generale nie wytrzymamy dłużej musimy uciekać. Pamiętał jak krzyczał do dowódcy. - Musimy się utrymaghhhhhhaa Generał dziwnie się zachłysnął po czym Alexander zobaczył strzałę wystającą z jego pleców. - To koniec.- Pomyślał. - Jak mamy dać sobie radę bez dowódcy.- Chociaż trochę głupio postąpił. Ja bym wysłał jazdę na tamte szkrzydło.- Odezwał się inny on w swojej głowie. - Hej ja wiem jak dowodzić armią- pomyślał.- Ta walka jeszcze nie jest przegrana-. Przemyślał wszystko, po czym ubrał się w szaty generała i ruszył na pole bitwy. Tej pamiętnej bitwy. * W jego oku zakręciła się łezka*.
-----------------------------------------
- Po tej bitwie dostałem duży awans. Potem rozgromiłem jeszcze wroga i jako nadtysięcznik armii i honor-setnik gwardii osiadłem spokojnie w swoim domu w Ske.- Powiedział kończąc w ten sposób wojenny epizod swego życia. - Potem żyłem spokojnie aż pewnego dnia odczułem dziwne uczucie. Poczułem jakby wewnętrzny powieiw lodowatego wiatru. Wtedy w swojej głowie usłyszałem potężny głos.. Aleksandrze! Zostałeś przezemnie, Mentalitę, władcę tej krainy by mi służyć i wspomóc Xazaax, mego sługe, a twojego przyszłego mistrza w szerzeniu wiary we mnie na całym świecie. Powiedział do Meraweny. - Potem jakiś wiatr pociągnął mnie pod ziemię i po chwili znalazłem się w kanałach oko w oko z Xazaaxem. Przez pewien czas pomagałem mu naprzykład podczas naszej przygody w starym grobowcu*Tu opowiada przygodę* i kilku innych sytuacjach. W końcu pewnego dnia usłyszałem od samego Mentality, że Xazaax zaginął i mam możliwość zostania jego następcą. I tak zostałem władcą. A teraz ty opowiedz swoją historię.
- Do zobaczenia Mentalito. Powiedział w stronę znikającego Mentality. Potem odezwał się do dziewczyny. - Pytasz się czego od ciebie wymagam? Tego czego wymagano ode mnie. Musisz pomagać mi w różnych zadaniach, wiernie służyc Mentalicie i przeżyć. Ot cała filozofia. A teraz chodźmy do naszej siedziby. Tam odpowiem ci na resztę pytań jeśli jakies masz. Powiedział po czym zamyślił się. - Jak to wszystko szybko się zmienia. Jescze wczoraj byłem pomocnikiem, a dziś mam już być władcą. to wszystko nie na moją głowę. Dobrze, że dostałem pomocnika bo nie wiem co bym zrobił.
-------------------------------
Gdy dotarli do kryjówki upadł ciężko na łóżko i zaczął rozmyślać o swoim nowym zadaniu. Czy mu sprosta? Czy uda mu się wypełnic zadanie? Czy przegra tak jak wczesniej Xazaax i AC? Te pytania dręczyły go gdyż wiedział, że nieprędko pozna odpowiedź. Ale teraz musiał coś wiedzieć o swojej pomocniczce. - Mogłabyś mi coś o sobie powiedzieć Meraweno? Trochę zastanawia mnie jak zostałaś moją pomocniczką. I co robiłaś wcześniej. Ale zanim opowiesz mi swoją historię posłuchaj mojej. Byłem zwykłym chłopcem żyjącym w Ske. Jednak zawsze czułem, że jest we mnie coś niezwykłego. Wspaniale się uczyłem i byłem znany w okolicy. Pewnego dnia wybuchła wojna. Wtedy zaciągnąłem się do armii. Tam podczas jednej z bitew odkryłem swoje zdolności. Powiediał do niej Alexander i powrócił myślami do tamtej bitwy.
----------------------------------------
- Generale nie wytrzymamy dłużej musimy uciekać. Pamiętał jak krzyczał do dowódcy. - Musimy się utrymaghhhhhhaa Generał dziwnie się zachłysnął po czym Alexander zobaczył strzałę wystającą z jego pleców. - To koniec.- Pomyślał. - Jak mamy dać sobie radę bez dowódcy.- Chociaż trochę głupio postąpił. Ja bym wysłał jazdę na tamte szkrzydło.- Odezwał się inny on w swojej głowie. - Hej ja wiem jak dowodzić armią- pomyślał.- Ta walka jeszcze nie jest przegrana-. Przemyślał wszystko, po czym ubrał się w szaty generała i ruszył na pole bitwy. Tej pamiętnej bitwy. * W jego oku zakręciła się łezka*.
-----------------------------------------
- Po tej bitwie dostałem duży awans. Potem rozgromiłem jeszcze wroga i jako nadtysięcznik armii i honor-setnik gwardii osiadłem spokojnie w swoim domu w Ske.- Powiedział kończąc w ten sposób wojenny epizod swego życia. - Potem żyłem spokojnie aż pewnego dnia odczułem dziwne uczucie. Poczułem jakby wewnętrzny powieiw lodowatego wiatru. Wtedy w swojej głowie usłyszałem potężny głos.. Aleksandrze! Zostałeś przezemnie, Mentalitę, władcę tej krainy by mi służyć i wspomóc Xazaax, mego sługe, a twojego przyszłego mistrza w szerzeniu wiary we mnie na całym świecie. Powiedział do Meraweny. - Potem jakiś wiatr pociągnął mnie pod ziemię i po chwili znalazłem się w kanałach oko w oko z Xazaaxem. Przez pewien czas pomagałem mu naprzykład podczas naszej przygody w starym grobowcu*Tu opowiada przygodę* i kilku innych sytuacjach. W końcu pewnego dnia usłyszałem od samego Mentality, że Xazaax zaginął i mam możliwość zostania jego następcą. I tak zostałem władcą. A teraz ty opowiedz swoją historię.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM !
-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
Taa... strasznie tu gorąco... a i mój pancerz jak widze ciekawi cię od środka! Roześmiał się i zaczął zdejmować hełm. Po chwili siłowania się był wolny. Wiatr odgarnął mu włosy z oczu... naprzeciw niego stała Leia. Przypiął hełm do Siodła Terkana i zaczał rozpinać górną część pancerza. Przy odrobinie pomocy roześmianej dziewczyny szybko zdjął pancerz i odwiesił na siodło. To co? Idziemy "pozwiedzać" tą światynie? I wolnym krokiem skierowali się do ruin. W głowie świtała mu cicha nadzieja, że ta świątynia może okazać się świątynią Luviony.
Taa... strasznie tu gorąco... a i mój pancerz jak widze ciekawi cię od środka! Roześmiał się i zaczął zdejmować hełm. Po chwili siłowania się był wolny. Wiatr odgarnął mu włosy z oczu... naprzeciw niego stała Leia. Przypiął hełm do Siodła Terkana i zaczał rozpinać górną część pancerza. Przy odrobinie pomocy roześmianej dziewczyny szybko zdjął pancerz i odwiesił na siodło. To co? Idziemy "pozwiedzać" tą światynie? I wolnym krokiem skierowali się do ruin. W głowie świtała mu cicha nadzieja, że ta świątynia może okazać się świątynią Luviony.
Fuck?
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
- Kontakt:
-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt: