[Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron

*Poczekam na tego dzieciaka, jestem ciekaw co udało się mu znaleźć. Rozpoznanie terenu o tej godzinie nie jest dobrym rozwiązaniem, ale młody musi się jeszcze dużo nauczyć.*

-Łóżka są pościelone, każdy z was ma osobny pokój. Teraz, gdy załatwiliśmy bandytów, w mieście będzie spokojnie.- powiedziała i uśmiechnęła się Miranda.
*Mam nadzieję, że nie dostanę tej pokrwawionej poduszki*- na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- Od dawna odwiedzali was, że tak na nich narzekacie? -Może to złe określenie, ale zawsze mogło być gorzej. - Co na to wszystko władze tego miasteczka? Nic nie robili, by wam pomóc? Macie przecież wystarczającą liczbę broni i ludzi, by stawić czynny opór. - A z resztą nie ważne to wasze życie.

-Zostawiłam też trochę jedzenia dla waszego towarzysza który pojechał do Miasta. Gdy wróci, na pewno będzie głodny.
- W sumie do tego czasu zgłodnieję. Zostaw dla mnie też co nie co. Nie obraź się za to co wcześniej powiedziałem - taki już jestem.

W oczekiwaniu na Nowojorczyka Ron zaczął rozkładać swoją broń na części, by poczynić przygotowania do jutrzejszego wyjazdu. Dziś zaciął mu się nowy PM - to zły znak dlatego on był pierwszy. Kolejno Desert Eagle wylądował na stole, a zaraz za nim Beretta. Wyciągnął z nich magazynki i zaczął wyjmować w skupieniu naboje, licząc je skrupulatnie, by wypolerować je i ponownie załadować. Po kilku minutach ustawione były w kolumnie, jeden za drugim jak żołnierzyki. Teraz każdy kolejno znajdował miejsce w wygodnym magazynku. Wszystkie ruchy były dokładne - nie chciał nic spartolić, ponieważ od tego jak wykona to zadanie zależy jego późniejsze "być albo nie być". Świerza rana trochę dawała nu się we znaki, ruszył wielką ręką w jej kierunku, ale po chwili ból minął. Przed sobą miał rozłożone trzy giwery. *Czas na czyszczenie brudasy* Tu już była bardziej skomplikowana sprawa - jeden błąd i można spiep..ć broń, dlatego Ron skupił się nad tym jeszcze bardziej. Rzekł przez zęby tylko:
- Teraz cisza!

Siedział nad tym jak nad rozbrajaniem bomby. Strużki potu spływały mu po czole i plecach. Jego zgarbiona nad stołem postać mogła wydać się komiczna - wielki Afroamerykanin pochyla się nad małymi delikatnymi częściami spluw.

Mistrzu przelicz pociski jakie jeszcze zostały i zadecyduj jak poszło czyszczenie - o ile potrzeba jest wykonywać taki test.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Szasza »

Nicolas

To był ciężki dzień. Najedzony szaman udał się na górę, do swojego pokoju. Wcześniej poprosił, aby nie sprzątano jego pokoju, więc tego nie zrobiono. Krąg ochronny był gotów, posłanie na nim gotowe, a świeczka wciąż płonęła. Nicolas ułożył się wygodnie i po ponownym rozpatrzeniu wydarzeń tego dnia, usnął. Spał snem ciężkim, a oboudził go rano wschód słońca. Szaman rozpoczął medytację, czyli ogólnie rzecz biorąc sen, tylko że w bardziej fantazyjnej pozycji. Tym razem postanowił rozważać przewrotność losu i kruchość życia ludzkiego. Niezbyt przyjemne tematy. Rankiem opłukał usta wodą z miętą (które przygotował przed snem), opłukał twarz, ubrał się i zszedł na dół.
Obrazek
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Elizabeth

Stojąc tak w oknie oglądała błyszczące się gwiazdy, myśląc o dawnych dziejach. Jej matce posługującej się wymyślonymi aksjomatami, oraz jej nadpobudliwego ojca, lubującego się w nauczaniu, może i jednak faworyzowała tatkę, ale nigdy chciała się do tego przyznać na głos. Nie chciała ich poróżniać, na swój sposób byli niepowtarzalni. Żyła razem z nimi w spokojnym miasteczku, miasteczku ze swoimi przesądami, wierzeniami i polityką. Tak jak zbieranie wpół czwartkowej daniny, (organizowanej, co drugi czwartek) albo dzień tańczącego trampa, i jej ulubione, tydzień rozbijania dyń.
Gdy połyskujące gwiazdy zapełniły niebo, Elizabeth postanowiła wreszcie położyć się spać, rozpatrując trochę poważniej przebieg swojego życia. Po tym jak wpadła w ręce gangerów, a uprzednio zostając świadkiem masowej rzezi jej bliskich. Ci tutaj ludzie, jak by to ująć nie byli jej oprawcami, już za bardzo przywykła do terroru by pośród tej powstałej mgły wypatrzyć dobre intencje.
Może następnego dnia obudzi się i postanowi zapuścić tu korzenie.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Elizabeth:
Reszta wieczora upłynęła Ci na konsumpcji posiłku i rozmyślaniu o przeszłości. Minuty mijały i mijały, dłużyły się coraz bardziej, a Rick nie wracał. Byłaś już naprawdę zmęczona. Poszłas na góre i udałaś się do swojego pokoju.
Swojego! Za darmo! I nie musiałaś w dodatku za niego płacić w jakiejkolwiek formie. Poczułaś, jakby nagle wpływ pozostałych na Ciebie się zmniejszył i że masz więcej luzu niż wcześniej.
Własny pokój, posiłek. Coś jak nowy rozdział w Twoim życiu."
I nie musiałaś spać w jednym pomieszczeniu z Hegemońcem- mordercą. Co za ulga.
Weszłaś do środka. Łóżko było pościelone i czyste, a na stole leżały dwa kluczyki- jeden od drzwi, drugi zaś od szafy. Mogłaś tu przechować swoje osobiste rzeczy. Małe okno pozwalało wpuścić trochę świeżego powietrza, ale chyba lepiej byłoby je zamknąć- noc tutaj była naprawdę chłodna.
Położyłaś się spać i szybko zasnęłaś.

(Na razie proszę Was, Kaw i Szaszo, abyście z odpowiedzią poczekali aż odpiszą Tevery i mone0)

Rick:
Wrzuciłeś trójkę i dodałeś gazu. Samochód przyspieszył, a silnik pracował z głośnym warkotem. Słońce już całkiem zaszło, a na niebie zaczeły pojawiać się gwiazdy. A to oznaczało, że dobrze byłoby przyspieszyć- w nocy wiele nieprzyjemnych rzeczy mogło zdarzyć się wędrowcowi, który postanowił rozbić obóz na środku pustyni. Jechałeś całkiem szybko, do wioski dojechałeś dobrych kilka minut syzbciej niz zajęła Ci podróż w przeciwną stronę. Przed pierwszymi budynkami zatrzmał Cię jeden ze strażników z Fulton. Upewnił się, że jesteś tą sama osobą i zabezpieczył z powrotem swój PM, oddychając z ulgą.
Podjechałeś pod zajazd. Sandy wyszedł na zewnątrz, w dłoniach dzierżąc swoją plastikową zabawkę na naboje 5,56.
-Brykę możesz spokojnie zostawić tu. Nikt jej nie buchnie. A nawet jeśliby próbował, to mu nie pozwolę. Ani strażnicy. Zostawiliśmy Ci trochę jedzenia. Wchodź do środka- powiedział i uczynił zapraszajacy gest ręką.
-Tylko szybko, bo ostygnie.

Ron:
Gdy zacząłeś zadawać Mirandzie pytania dotyczące gangerów, ta posmutniała.
-Ci bandyci bywali tu od dłuższego czasu. Macmillan pozwalał im na plądrowanie mojego zajazdu, bo przysługiwali się mieścinie- pozbywali się innych band, stworów i mutantów i często rabowali towary, które u nas są rzadkością. Burmistrza nie obchodziło to, że mój interes na tym cierpi, wolał poświecić mój zajazd dla dobra osady- a przede wszystkim własnych dochodów.

- A z resztą nie ważne to wasze życie. - powiedziałeś, a w tym momencie Mirandzie spuchły powieki, jakby miała zaraz się rozpłakać. Wsunęła się za ladę i zaczęła wycierać szmatką naczynia, które nie ucierpiały podczas strzelaniny.

- Nie obraź się za to co wcześniej powiedziałem - taki już jestem.- rzekłeś do niej, a dziewczyna spróbowała się uśmiechnąć.
-To nic. Powinnam być wdzięczna. W końcu ktoś ze mą o tym rozmawia.
Poszła do swojego pokoju i już nie wychodziła.
Rozłożyłeś spluwy i zacząłeś je czyścić. Ruger nie był w żaden sposób uszkodzony, zaciął się od zalegającego wśród mechanizmów piachu.
Czyszczenie broni nie sprawiło Ci najmniejszego kłopotu. Przeliczyłeś pociski. Masz 20 naboi .44 Magnum do Orzełka i 37 dziewiątek do reszty.
Gdy skończyłeś robotę usłyszałeś warkot silnika. Sandy wyszedł na zewnątrz aby zobaczyć kto przyjechał. Był to Rick. Właśnie wrócił ze zwiadu.
A d'yaebl aep arse!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron

*Biedna kobieta, szkoda mi jej, może będę mógł się jakoś odwdzięczyć. Burmistrz Macmillan, co za sukinkot. Trzeba będzie na niego uważać, w końcu stracił dochodowy interes, który robił z tą bandą.*

Ron zaczął spokojnie ładować magazynki. Pozostałe mu naboje wsadził do 2 osobnych przegródek w kamizelce. *Gdzie ja pomieszczę te wszystkie gnaty?* - zastanawiał się przez dłuższą chwilę drapiąc się po głowie. Wetknął dwa pistolety za pas, a PM-a zapiął na rzep tuż nad kolanem lewej nogi.

Było już późno, wszyscy położyli się spać, tylko Ron i Sandy wyczekiwali Ricka. *Długo nie wraca. Szkoda, że nie wiem ile czasu już upłynęło. Przydałby mi się jakiś czasomierz - może znajdę coś w opuszczonym mieście?* Czekając na Nowojorczyka, Bufford poszedł do "swojego" pokoju. Zdjął koszulkę, wyciągnął nóż i sprawdził jego ostrość nacinając kawałek pościeli. *Ostre jak brzytwa* - uśmiechnął się do siebie, jak to zwykł robić, gdy był z czegoś zadowolony. Przystawił ostrze do policzka, pociągnął w stronę brody - zaczął się golić. Skończywszy na twarzy, rozpoczął zgalać włosy na reszcie głowy - trwało to mniej więcej kwadrans. Spojrzał w lustro, obracał głowę, by dojrzeć niedociągnięcia w swojej robocie - nie zauważył. Nie lubił spartolonej roboty, tak jak dzisiejszego dnia. Postąpił lekkomyślnie, bez planowania, lecz dobrze wiedział, że ta sytuacja nie mogła potoczyć się inaczej. Z powrotem narzucił na siebie koszulkę i zszedł na dół.

Czekał jeszcze kilka minut zanim nadjechał Rick - a któż by inny jak nie młodzieniaszek szarżował bryką w nocy na tym odludziu. Rick przekroczył próg baru, a Ron rzucił od razu pytanie:
- Jak tam wyprawa do opuszczonego miasta? Czekał chwilę za odpowiedzią, nie usłyszawszy jej usiadł za stołem. Przed sobą miał talerz z jakąś potrawą, zaczął spokojnie jeść. Jedząc posiłek zadał kolejne pytanie:
- Były jakieś trudności?
Po krótkiej odpowiedzi, podzielił się informacjami z Nowojorczykiem.
- Wiesz młody - ciągnął wypowiedź, burmistrz tego miasteczka tolerował tą bandę nieudaczników, której pozbyliśmy się dzisiejszego dnia. Miał z nimi jakieś interesy. Musimy uważać na niego. Aha jeszcze jedno, mam zamiar pomóc Mirandzie, później gdy wrócimy już z stamtąd. Rozgadał się jak nigdy dotąd. Na odchodne rzucił jeszcze:
- Musimy sobie ufać, bez zaufania długo nie pożyjemy.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Tevery Best »

Rick

- OK. Dzięki za żarcie. Ale nie ma sensu się martwić, jestem przyzwyczajony do zimnego.
Rick wysiadł z samochodu, zabrał swoje rzeczy i wszedł do środka. Miał nadzieję zjeść w spokoju i odpuścić sobie ten dzień. Tak po prostu. Ale nie. W odpowiedzi na pytanie Murzyna tylko burknął coś niezrozumiale, po czym usiadł za stołem. Żarcie pachniało wcale nieźle, aczkolwiek wizualnie ciężko było powiedzieć, z czego się składało. "Za długo byłem w Teksasie", pomyślał kurier, i miał rację. Za bardzo przyzwyczaił się do czegoś, co się dało jeść. Tym niemniej złapał za sztuciec i zaczął konsumpcję. - Trudności? Nie - odpowiedział Ronowi między jednym kęsem a drugim. - Nie wjechałem do samego Miasta, więc nic dziwnego, że ich nie było. Ale obejrzałem sobie okolicę. Znalazłem jakąś nie do końca zrujnowaną stację benzynową, nadaje się na bazę wypadową, jeśli będziemy takowej potrzebować nieco bliżej celu. Mam pewną wizję, ale o tym kiedy indziej, musimy wpierw osądzić, czy lokacja dobra.
Jedzenie było niezłe. A to dobrze świadczyło o Mirandzie i spółce. Będzie tu można kiedyś wrócić, jeśli będzie po co. Kurier z pewną zadumą wysłuchał krótkiego monologu Bafforda. - Wiesz jak jest, do władzy rwie się niemal każdy, ale kiedy przychodzi co do czego, okazuje się, że takie rządzenie, jak dziś, to dupa jest, a nie rządy. Zjawia się pierwszy lepszy gang i cyk, jeśli jeszcze żyjesz, to włazisz im w zad bez wazeliny, żeby ci tylko nie zabrali resztki wiochy. Tym niemniej jeśli burmistrz faktycznie był z nimi w dobrych stosunkach, to musimy się nastawiać na konfrontację z jego ludźmi, podobnie, choć nieco inaczej, jeśli istnieją jakieś inne odłamy tego gangu, nie wiem, nie znam się na proporczykach gangerów. A tego nie chcemy. Musimy poważnie rozważyć plusy i minusy takiej walki... Ale to temat na jutro, bądź na ewentualne spotkanie z tymi fagasami.
Skończył jeść i odstawił talerz na bok, kładąc na nim sztućce byle jak. Ponoć kiedyś układ "narzędzi" na talerzu był metodą komunikacji z kelnerem, ale to jakiś bezsens. Nie można było mu zwyczajnie powiedzieć? Zresztą, Roll nigdy nie był w restauracji, takiej z prawdziwego zdarzenia, przedwojennej. - Tu masz rację, musimy sobie ufać - powiedział, zapalając papierosa. - Bez tego donikąd. To tak jak w Nowym Jorku: to, że ludzie sobie nie ufają, to normalne, ale co, kiedy silna władza nie ufa nikomu? Robi się burdel, tak jak w moim mieście. Wiesz, skoro już przy tym jesteśmy, to mam pytanie. Pamiętasz, jak wyglądało życie przed wojną?
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron & Rick

- Nie pamiętam co było przed wojną, ale z opowiadań mojej matki, co nieco pamiętam. - odpowiedział Ron.
- Na przykład?
Ron zastanowił się chwilę i odrzekł:
- Nie było takich zanieczyszczeń, to przez Molocha, pieprzony Moloch! Podobno w całych Stanach istniały fabryki, zatrudniające miliony ludzi. I tak jak teraz rządzą nami najbogatsi, jeżeli wiesz o czym mówię.
- Och, nie było? Tak, to prawda. Ale uwierz mi, bez Molocha wkrótce by były. Przynajmniej moi dziadkowie tak mówili. Inna historia, że byli zdrowo powaleni... Właśnie przez te fabryki miały być te wszystkie zanieczyszczenia. Miliony? Heh. Kpina, góra kilka tysięcy. To wciąż więcej, niż dzisiaj w sporym mieście. Ale dla moich dziadków - to była tragedia. Oni pamiętali ją z czasów, kiedy była jeszcze bardziej czysta, nieskalana wręcz.
- Może i tysięcy, ja tylko tak słyszałem.
- A ja widziałem. Dziadkowie często mnie zabierali do takich miejsc, żeby pokazać "cierpienie wyzyskiwanych ludzi pracy". Nic z tego nie rozumiałem i nie rozumiem do dzisiaj.
- Ziemia była prawie tak czysta jak teraz nad tym zasranym Teksasem.
- Była nawet czystsza...
- A widzisz co jest teraz? Missisipi cała tonie w tej ochydnej brei, aż strach się do niej zbliżać.
- Ech, Missisipi... Pamiętam, jak wyglądała przed wojną. Ludzie pływali po niej na żaglówkach.
- Żaglówki, a co to takiego? Nie umiem nawet sobie tego wyobrazić. Heh, tylko jakieś cysterny i inne pojazdy.
- Taka łódka... Bez wioseł i silnika. Tylko żagiel, który nią porusza. Wiesz, wiatr i te sprawy.
- Żaglówka to jakiś pojazd?
- Coś na kształt pojazdu. Ale raczej tym się pływa dla przyjemności.
- Nie znam się, ale w NY próbujecie wprowadzać jakieś rozwiązania. Słyszałem o jakiejś rewolucji.
- A co do rozwiązań...Ponoć pan prezydent próbuje. Ale dla mnie to jest kontynuacja tej władzy, która istniała. A moi dziadkowie walczyli z tą władzą, choć nie wiem, czemu. Przynajmniej tak twierdzili. Miałem osiem lat, nie rozumiałem za wiele.
- Nowa władza, powiadasz? A co ona robi. Władze to ja znam tylko takich szeryfów na przykład, jak z westernów, mama mi puszczała na video.
- Hmm, rządzi. Nigdy w to nie wnikałem. Po upadku anarchii i władzy gangów jakoś nie zagrzałem nigdzie miejsca na długo. A zwłaszcza w NY, bo migałem się od wojska.
- Wojsko, to świetna rzecz, uczy dyscypliny i tak jak mnie walki, walka, to to co kocham, oprócz matki oczywiście.
- A wiesz, dlaczego ci to mówię?
- Nie wiem, czemu?
- Jakoś nie pasowałem do wojska. Dyscyplina, kamasze, mydło pod prysznicem, no i Moloch. Wiesz, szybko mi się odechciało kariery w armii. A mówię ci to po to, żeby ci coś uświadomić.
- Tam marnie płacili, a teraz, żyję, sam widzisz jak.
- Ty mówisz o przedwojniu z drugiej ręki, ja z pierwszej.
- Miałem na myśli twoje doświadczenie, nie pamięć.
- Tu też się mylisz. Więc
- tu Rick zgasił papierosa - przestań mówić do mnie "młody". Dobranoc.

"Dla mnie i tak będziesz młody, nie ważne, czy widziałeś to o czym mówisz na własne oczy, czy też nie." - pomyślał Ron. "Jeszcze się okaże, kto komu dupę uratuje."
- Dobranoc Nowojorczyku.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Musicie wiedzieć że Elizabeth ma zamiar przespać całą noc, więc o ile nie zostanie zbudzona, tak raczej nie spodziewajcie się odpisu.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Wszyscy:
Noc minęła spokojnie, bez żadnych wydarzeń. Rano obudziły was wpadające przez okna waszych pokoi promienie słoneczne. W czystych, starannie zadbanych łóżkach spało się naprawdę wygodnie, tak więc wszyscy wstaliście wypoczęci. Rany Rona dokuczały znacznie mniej. Gdy zeszliście na dół, przywitała was ciepła jajecznica i kawa. Miranda spała przy jednym ze stołów, ze szmatką w ręce, Sandy krzątał się wokół. Gdy zeszliście na dół, wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju.
Cały lokal był wysprzątany. Najwyraźniej Miranda siedziała do późna i doprowadzala budynek do porządku. Skrajnie zmęczona musiała zasnąć przy pracy.
Pojawiło się też dwóch tubylców. Jedli śniadanie i rozmawiali o różnych nic nie znaczących rzeczach. Powoli schodziło się więcej ludzi.
Nicolas skończył poranne rytuały i przyłączyl się do was.
Ktoś włączył radio i jakimś cudem złapał Orbital, właśnie ktoś ze stacji puszczał "In Bloom" Nirvany.
Rozpoczął się nowy dzień w Fulton.
A d'yaebl aep arse!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron

*Mhm...jajecznica* - na sam jej widok Ronowi pociekła ślinka. Kładł się jako jeden z ostatnich, a wstawał jako jeden z pierwszych. Starał się nie robić hałasu, by nie zbudzić Mirandy, jednakże jego starania poszły na marne, gdy jeden ze "specy" włączył radio. Od tej pory zachowywał się już normalnie. Zagadał tylko do Andy'ego, gdyż nikogo więcej tu nie znał:
- Może zanieść Mirandę w jakieś spokojniejsze miejsce? Za chwilę pewnie zjawią się kolejni goście i nie dadzą jej spać.

Jeżeli Andy się zgodził to Ron niesie ją do pokoju.

Popatrzał się na śniadanie, wziął do ręki łyżkę i zaczął wcinać. Jajecznica rozpływała mu się w ustach, była tak dobra, albo od dawna nie jadł takiego posiłku. *Czas pogadać z miejscowymi.*
Spokojnym krokiem udał się w stronę gościa majstrującego przy radiu.
- Hej! Co to tam leci w tym radiu? Kojarzysz ten utworek? - odrzekł do speca. Przytaszczył sobie krzesło by dalej kontynuować rozmowę. Nie wiedział co powiedzieć, nigdy nie był zbytnio rozmowny, więc tekst o piosence powinien w jakiś sposób mu pomóc - taką przynajmniej miał nadzieję.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Tevery Best »

Rick
- No, piękny, nowy, kurwa dzień.
Rick wstał z łóżka i wyjrzał przez to zaplute okno. Pogoda nie zachęcała do spacerów, jak co dzień. A jeszcze na dodatek był paskudnie niewyspany. Wziął do ręki peem, po czym schował go do kieszeni kurtki wiszącej na krześle. Szykował się długi, ciekawy dzień. Trzeba tylko było zebrać resztę tych palantów i wynieść się stąd. Na dobre.

***

- Dzieńdoberek wszystkim - mruknął do obecnych, schodząc na dół. Usiadł przy stole i wpatrywał się w sęk na drewnie, jakby była to najważniejsza rzecz w jego życiu. Jakoś nie miał ochoty na nic. Oddychanie sprawiało mu problem, bo mu się nie chciało. Wypił trochę kawy. Nadal był padnięty, więc zabrał się za jajecznicę z czegoś, co przed wojną nie przeszłoby żadnej inspekcji sanitarnej. Znowu wypił trochę kawy. Powoli zaczynał nabierać przekonania, że nigdy nie pozbędzie się tego porannego nastroju. A może to ten pedał w radiu nie chciał żyć i tak zawodził, że innym wokół też się nie chciało.

Kilka minut później wstał od stołu. Otrzepał się, bo na kolanach ni z tego, ni z owego pojawiła mu się warstwa kurzu. Wziął plecak i poszedł do auta. - Nie ociągajcie się - rzucił wychodząc. - Mamy miasto do splądrowania, a jeszcze się nawet nie spakowaliśmy.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Elizabeth

Już dawno nie spało jej się tak dobrze, promienie słoneczne ogrzały jej odkryte ciało, jeszcze przeleżała następne kilka minut napawając się nowym dniem. Była bezrobotna, w jakimś Bóg wie, mieście na końcu świata, z ludźmi, których kompletnie nie znała… ale czuła się bosko. Podeszła do lustra (O ile w pokoju było jakieś, jeśli nie, to podchodzi do okna zamykając po drugiej stronie okiennice) obejrzała się, jej włosy były totalną porażką. Przykucnęła przy swoich walizkach, wyjmując z jednej kieszeni nożyczki.

***
-Dzień dobry…
Gdy zeszła po schodach zaprezentowała wszystkich swój nowy wygląd. Krótka fryzura, gogle jednego z gangerów na szyi, stara brązowa skórzana marynarkę z odartymi ramionami i pin up girl na plecach, oraz podobne temu inne pozornie bezużyteczne gadgety i szmaty.
O ile mogła liczyć na kolejny darmowy posiłek, postanowiła skonsumować go w towarzystwie ludzi kluczowych dla działalności miasta oraz w miarę możliwości wypytać o jego sytuację, zwłaszcza czy ona sama nie znalazłaby sobie miejsca w tutejszej społeczności.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Szasza »

Nicolas

Ponownie ubrał się. Nie miał nic na zmianę, ale na tyle dbał o kupkę śmieci, która przypadła mu w udziale, że nie było to zauważalne w jego wyglądzie. Resztką pozostałej wody przemył twarz i oczy. To był ranek wielkiego dnia. Szaman wiązał wielkie nadzieje z opuszczonym miastem. Ludzie są jak szczury, czy karaluchy. Granice ich wytrzymałości zdają się rozciągać w nieskończoność. Dlaczego więc wybrali koczowanie na obrzeżach miasta, praktycznie "nieprzeszukanego"? Jeśli Nicolas wyjdzie stamtąd żywy i dowie się, co tam straszy, zapewne zyska trochę lokalnego rozgłosu, gambli i wiedzy.
Z jego fantazji wyrwał go fakt, że właśnie znajdował się przed stołem, na którym podano śniadanie. Gospodarze byli wyjątkowo gościnni. Trochę niespotykana cecha u monopolistów, ale tym nie mniej chwaliło im się to. Rozejrzał się po sali i stwierdził, że jeszcze tego ranka z nawiązką odrobią za swoją hojność. Usiadł przy stole i zjadł to, co mu podano. Nie śmiał prosić o więcej. Postanowił wykorzystać ruch w barze i wypytać miejscowych o opowieści i legendy związane z tym miejscem. Zapewne mało będzie w nich prawdy, ale lepsze to, niż pytać zgromadzonych konkretnie. Wtedy albo zaczęliby paplać coś w niezrozumiałym zarówno dla siebie, jak i innych żargonie, lub po prostu wzruszać ramionami. Zresztą każdy lubił czasem zabawić się w wioskowego bajarza, strasząc przyjezdnych wyssanymi z palca bajkami.
Obrazek
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Wszyscy:

Ron zabrał śpiącą Mirandę Sandy'emu i zaniósł ją do pokoju. Chłopak nie miał nic przeciwko, mógł teraz zająć się klientami.
Muzyka ucichła i przez jakiś czas astronauta pieprzył coś o ukochanej Alabamie i dziewczynie którą porzucił. Staruszek wyłączył radio- jakoś nikt nie miał ochoty słuchać dzisiaj kolejnego emo-monologu.
Zjedliście wspólnie pożywne śniadanie. Jajecznica i kawa- styl jadania tego posiłku nie zmienił się przez wojnę. Jajecznica z kawą była podstawowym pożywieniem wszystkich superbohaterów postaci z filmów.

Ron próbował zagadać do starca, ale ten nie okazał się zbyt rozmowny. Poprosił tylko o alkohol i spojrzał na niego z pewną odrazą. Chyba nie lubili tu Hegemońców.
-Kiedyś to było coś- rzekł po chwili. -W radiu puszczali fajną muzykę, i zawsze dało sie złapać jakąś stację. A teraz to tylko ta cholerna stacja kosmiczna nadaje. I rzadko kiedy można ich dorwać.- powiedział i pociągnął spory łyk samogonu ze szklanki. Wytarł usta o brudny rękaw
-A jak już się złapie Orbital, to zazwyczaj jakiś facet gada ukochanym kotku który został na ziemi. Koszmar.

Nicolas spróbował dowiedzieć się czegoś o miejscowych. Zazwyczaj rozmowa zaczynała się od tematu nocnej strzelaniny, poprzez hodowlę bydła i zabawy głupich dzieciaków sąsiada na reumatyzmie kończąc. Gdy tylko szaman próbował dowiedzieć się czegoś o Mieście, tubylcy zmieniali temat, lub kończyli rozmowę wstając i odchodząc od stołu.

Elizabeth także chciała dowiedzieć się czegoś od tutejszych. Jednak jej nie zależało na informacjach o Mieście. Chciała zobaczyć, czy udałoby się jej stać się częścią tego społeczeństwa. Wypytywała o mieszkania, prace i różne inne rzeczy, które miały przybliżyć jej życie Fulton.
Wyglądała na to, że znalazła swoją Itakę.

Ale długo się nie nacieszyła.
Rick wstał od stołu, wziął plecak i podszedł do drzwi. Zwołał wszystkich i nakazał wsiadać do samochodu.
No, koniec leniuchowania. Trzeba wziąć się do roboty.
A d'yaebl aep arse!
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Tevery Best »

Rick
Usiadł na siedzeniu kierowcy i skoczył pod kierownicę. Szybko znalazł kabelki, ale jeszcze ich ze sobą nie złączył. Na razie ograniczył się do wywleczenia ich nieco bardziej na wierzch. Ale reszta nie przychodziła. Nadal. A czasu szkoda. Podirytowany kurier zapalił kolejnego papierosa, ale nadal go to nie uspokoiło. Rzucił paczką w kąt, czego szybko pożałował, kiedy walnął głową o spód schowka samochodowego. Wreszcie odpalił samochód i zatrąbił kilka razy. Chciał dojechać do miasta. TERAZ.
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron

Po w miarę sycącym śniadanku i mało istotnych informacjach udzielonych przez "dziadzia" usłyszał marudzącego Ricka. *No tak, po co myśmy tu przyjechali? Ach tak "Opuszczone miasto"* Ron ruszył czarne dupsko i zaczął pakować to co miał do zapakowania, a nie było tego dużo. Już po kliku minutach był gotowy. Po minie jaką miała El wywnioskował, że nie bardzo chce jechać, szczególnie, że powoli zaznajamiała się z mieszkańcami.
- No Pani doktor, ruszamy? - zapytał nad wyraz delikatnie, jak to nie było w jego przypadku "naturalne". Wyciągnął w jej kierunku rękę, po czym uczynił ponaglający gest. Ruszył do samochodu. W odpalonej furze siedział Nowojorczyk i nerwowo palił papierosa. Sile szarpnięcie klamki i drzwi były otwarte na oścież.
- Widzę, że masz wiele talentów, a szczególnie te związane z motoryzacją. - zaśmiał się szczerze czarnoskóry.
- Łap, może nie będziesz musiał bawić się w elektryka. - ponownie zarechotał Hegemończyk, rzucając kluczyki do wozu Rickowi.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Elizabeth

Nadal nie wiedziała, kim byli jej zbawcy, obecnie zbierali się na jakąś wyprawę. Jednak skoro nie była ich więźniem -a przynajmniej tak jej się wydawało-, nie widziała oporów by przynajmniej pomachać im na pożegnanie, może kiedyś tu wrócą, wtedy postara się odprawić im ucztę by odwdzięczyć jej się za tą przysługę.
Z początku niechętnie chciała odrywać się od opowieści miastowych, jednak gdy zobaczyła że od ich odjazdu dzieliły ją jedynie minuty, podziękowała za rozmowę, po czym wyszła im naprzeciw.
Uśmiechając się ciepło, zwłaszcza do Ron’a.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Zablokowany