[Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan szybko skulił się i zaczął grzebać w kablach. Zielony, czerwony, niebieski, żółty... Kurde, trochę ciężko. W końcu na ślepo zetknął ze sobą przypadkowe kable. Zamknął oczy, obawiając się, że zaraz stanie się coś strasznego... Ale nie stało się nic. Próbował zetknąć ze sobą cały pęk kabli - też nic.
Tymczasem za jego plecami wyskoczył zza skały mutant. Spory, dwumetrowy potworas, pokryty grubą skórą i warstwą śluzu. W rękach trzymał jakąś spluwę, chyba karabin. Evan był zajęty grzebaniem w kablach, ale klecha i John zareagowali. Byli szybsi od mutasa, jednak mieli tylko kawałek sekundy na podjęcie jakiegokolwiek działania...
Tymczasem za jego plecami wyskoczył zza skały mutant. Spory, dwumetrowy potworas, pokryty grubą skórą i warstwą śluzu. W rękach trzymał jakąś spluwę, chyba karabin. Evan był zajęty grzebaniem w kablach, ale klecha i John zareagowali. Byli szybsi od mutasa, jednak mieli tylko kawałek sekundy na podjęcie jakiegokolwiek działania...
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
Teraz już nie było po co bawić się w dyskrecję. Mutant ich zobaczył i musiał zginąć, a tego nie dało się załatwić bez huku. Podniósł gnata i wycelował mu między oczy.
-Dobranoc aniołku.- powiedział, uśmiechając się i pociągając za spust.
(mało tekstu, ale nie ma czego opisywać :/ )
Teraz już nie było po co bawić się w dyskrecję. Mutant ich zobaczył i musiał zginąć, a tego nie dało się załatwić bez huku. Podniósł gnata i wycelował mu między oczy.
-Dobranoc aniołku.- powiedział, uśmiechając się i pociągając za spust.
(mało tekstu, ale nie ma czego opisywać :/ )
A d'yaebl aep arse!
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
McGregor
Był spokojny. Można tak powiedzieć, gdyż ręce nie latały mu tak bardzo. Patrzył jedynie na zachowanie mutanta. Czy krzyczał, czy nie. Mierzył z broni, czy nie. Był bojowy, czy też nie. Mimo wszystko... Mutanty są dziełem Szatana. Paaaaaateeeeeeeeer! Potężny, głęboki okrzyk niemalże potrząsnął ścianami kanionu. Jeden strzał, drugi, trzeci, czwarty... Nie było czasu mierzyć w głowę. Brzuch, klatka piersiowa, brzuch, klatka... Ciężki pistolet drżał w dłoniach Wielebnego. Każda łuska upadająca na ziemię wywoływała następną swoją towarzyszkę na zewnątrz. Każdy obłok dymu przecinała kula. Odskakujący zamek zdawał się prowokować do ponownego pociągnięcia za spust...
Matt_92, jest, i to co
Był spokojny. Można tak powiedzieć, gdyż ręce nie latały mu tak bardzo. Patrzył jedynie na zachowanie mutanta. Czy krzyczał, czy nie. Mierzył z broni, czy nie. Był bojowy, czy też nie. Mimo wszystko... Mutanty są dziełem Szatana. Paaaaaateeeeeeeeer! Potężny, głęboki okrzyk niemalże potrząsnął ścianami kanionu. Jeden strzał, drugi, trzeci, czwarty... Nie było czasu mierzyć w głowę. Brzuch, klatka piersiowa, brzuch, klatka... Ciężki pistolet drżał w dłoniach Wielebnego. Każda łuska upadająca na ziemię wywoływała następną swoją towarzyszkę na zewnątrz. Każdy obłok dymu przecinała kula. Odskakujący zamek zdawał się prowokować do ponownego pociągnięcia za spust...
Matt_92, jest, i to co
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Mutant wydawał się być zaskoczony, ale tylko przez chwilę. Później... Później zaczęło się piekło. Pierwszy wypalił ze swojego pistoletu John, mierząc w głowę mutasa. Trafił go w głowę, ale ten nie padł od razu - wydać było, że jest ulepiony z nieco twardszej gliny, niż zwykły człowiek. Zresztą kula trafiła go koło ucha, i chyba tam utkwiła. Zaraz potem rąbnął jednak Desert Eagle - tego kalibru nie można już ignorować. Wywalił gnojowi sporą dziurę w brzuchu. Wasz przeciwnik schował się za skałą i wydał z siebie przeraźliwy wrzask. Grzebanie w kablach nadal nie daje żadnego efektu, mimo stykania ze sobą nie wiadomo ilu przewodów.
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Kler
Oddychał szybko, urywanie. Przykleił się plecami do ściany i podszedł do zakrętu, za którym zniknął mutant. Trzymał gnata przy udzie, i delikatnie wychylił jak najmniejszą część głowy, aby zobaczyć co się kryje za załomem.
Oddychał szybko, urywanie. Przykleił się plecami do ściany i podszedł do zakrętu, za którym zniknął mutant. Trzymał gnata przy udzie, i delikatnie wychylił jak najmniejszą część głowy, aby zobaczyć co się kryje za załomem.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
Młody podążył powoli za Gregory'm, rozglądając się wokół siebie, jednak nie celował tam gdzie Wielebny- Kaznodzieja na pewno poradziłby sobie z tamtym, John bał się, że reszta mutasów spróbuje przyjść z innego kierunku.
Młody podążył powoli za Gregory'm, rozglądając się wokół siebie, jednak nie celował tam gdzie Wielebny- Kaznodzieja na pewno poradziłby sobie z tamtym, John bał się, że reszta mutasów spróbuje przyjść z innego kierunku.
A d'yaebl aep arse!
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Klecha widząc, że młody żołnierz idzie za nim, przed wychyleniem się wskazał mu palcem wskazującym niebo. Nie chciał, aby coś mu spadło na głowę...
Klecha widząc, że młody żołnierz idzie za nim, przed wychyleniem się wskazał mu palcem wskazującym niebo. Nie chciał, aby coś mu spadło na głowę...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
Gdy Wielebny wskazał gestem niebo, John spojrzał w górę. Zaczął uważniej rozglądać się we wszystkie strony i nasłuchiwać. Przylgnął bliżej ściany i przysunął się do Kaznodziei.
Gdy Wielebny wskazał gestem niebo, John spojrzał w górę. Zaczął uważniej rozglądać się we wszystkie strony i nasłuchiwać. Przylgnął bliżej ściany i przysunął się do Kaznodziei.
A d'yaebl aep arse!
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
A na koniec przeciął czerwony kabelek. Drzwi odpowiedziały stoickim spokojem na zadaną im ranę.
Miał tego serdecznie dosyć. Nie dość, że zamiast siedzieć teraz w bezpiecznym miasteczku, włóczył się po niebezpiecznej pustyni, to jeszcze nic nie szło po jego myśli. W tym momencie jego dzika i brutalna natura zaczęła w nim wrzeć. Teraz miał ochotę jedynie jak najgłębiej zranić sprawców swego nieszczęścia. Teraz nie zależało mu na wyjściu z tego zadupia, a jedynie na zmasakrowaniu tych mutasów. Jedną ręką chwycił za rękojeść miecza (wciąż wbitego w ziemię), a drugą wciągnął pistolet (odbezpieczony już) i rozejrzał się za jakimś mutantem do wybebeszenia.
A na koniec przeciął czerwony kabelek. Drzwi odpowiedziały stoickim spokojem na zadaną im ranę.
Miał tego serdecznie dosyć. Nie dość, że zamiast siedzieć teraz w bezpiecznym miasteczku, włóczył się po niebezpiecznej pustyni, to jeszcze nic nie szło po jego myśli. W tym momencie jego dzika i brutalna natura zaczęła w nim wrzeć. Teraz miał ochotę jedynie jak najgłębiej zranić sprawców swego nieszczęścia. Teraz nie zależało mu na wyjściu z tego zadupia, a jedynie na zmasakrowaniu tych mutasów. Jedną ręką chwycił za rękojeść miecza (wciąż wbitego w ziemię), a drugą wciągnął pistolet (odbezpieczony już) i rozejrzał się za jakimś mutantem do wybebeszenia.
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Zaczęliście szykować się do walki. Mutanty musiały być w pobliżu. Evan wyciągnął broń, a Wielebny i John podeszli powoli do wyjścia z pieczary. McGregor wyjrzał za róg... I zanim zdążył się porządnie rozejrzeć, usłyszał szczęk zamków. Zobaczył przed sobą, w odległości jakichś 20 - 30 metrów, grupkę pięciu mutantów, którzy właśnie odbezpieczali swoje spluwy. Siedzieli za głazami, które dawały im częściową osłonę. I zauważyli klechę. Rannego nigdzie nie widać. Co gorsza, na horyzoncie widać kolejne sylwetki. Są jeszcze dość daleko, ale echo ich głosów słychać już tutaj. Mutasy się nawołują... Do McGregora poleciało kilka kul, z których dwie poważnie raniły go w ramię. Kaznodzieja jęknął z bólu... Nie mógł ruszyć prawą ręką. Chyba ma złamany obojczyk.
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
-Jasny gwint!- krzyknął chłopak, złapał Kaznodzieję za ubranie i pociągnął go do siebie. Posadził Wielebnego pod ścianą i rzucił okiem na ranę. Spróbował ja opatrzyć. Pot zaczął płynąć po jego skroni.
-Chyba nie damy im rady- stwierdził -ale... możemy spróbować negocjować. Myślicie, że to coś pomoże?- spytał cichym głosem.
Stał przez chwilę, gapiąc się tępo w ziemię. Najpierw jego twarz wyrażała zrezygnowanie. Po chwili zawitał na niej uśmiech, aż w końcu, żołnierz w przypływie emocji zaczął głośno kląć. Opętany szałem, rzucił się na drzwi i próbował je wyważyć, rozpędzając się nieco i uderzając barkiem.
-Jasny gwint!- krzyknął chłopak, złapał Kaznodzieję za ubranie i pociągnął go do siebie. Posadził Wielebnego pod ścianą i rzucił okiem na ranę. Spróbował ja opatrzyć. Pot zaczął płynąć po jego skroni.
-Chyba nie damy im rady- stwierdził -ale... możemy spróbować negocjować. Myślicie, że to coś pomoże?- spytał cichym głosem.
Stał przez chwilę, gapiąc się tępo w ziemię. Najpierw jego twarz wyrażała zrezygnowanie. Po chwili zawitał na niej uśmiech, aż w końcu, żołnierz w przypływie emocji zaczął głośno kląć. Opętany szałem, rzucił się na drzwi i próbował je wyważyć, rozpędzając się nieco i uderzając barkiem.
A d'yaebl aep arse!
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
Czy to miał być koniec? Czyżby jego życie miało skończyć się pod zardzewiałymi wrotami wojskowego magazynu? Nie było mu spieszno odchodzić z tego świata. Nie żeby specjalnie za nim przepadał, ale wizja jego niebycia była dla niego dławiąca. Skoro wystawiły go kabelki, musiał zdać się na łaskę mutasów, a one nie znają łaski. Postanowił, że żywcem go nie wezmą.
Spojrzał na żołnierzyka. Podziwiał jego upór, ale wiedział, że na nic się to nie zda. Właśnie wpadł na świetny pomysł wykorzystania ostatnich sekund życia. W całym swym szaleństwie miał prawo się udać. Szepnął do kaznodziei- Ja ich zajmę. Pokombinujcie z żołnierzykiem jak otworzyć tę cholerną bramę. Wyszedł zza osłony trzymając tylko miecz i zaczął krzyczeć.
-Chodź tu który j****y pomiocie metalowej puszki. Wyzywam p******ą szmatę, która jest waszym wodzem na pojedynek! Pokaż się, jeśli masz jaja, albo ten wasz zmutowany agregat jaj!!!
Sorry, że tak długo, ale mam przez tydzień niańczyć dwóch trzylatków i nie mam czasu odpisywać.
Czy to miał być koniec? Czyżby jego życie miało skończyć się pod zardzewiałymi wrotami wojskowego magazynu? Nie było mu spieszno odchodzić z tego świata. Nie żeby specjalnie za nim przepadał, ale wizja jego niebycia była dla niego dławiąca. Skoro wystawiły go kabelki, musiał zdać się na łaskę mutasów, a one nie znają łaski. Postanowił, że żywcem go nie wezmą.
Spojrzał na żołnierzyka. Podziwiał jego upór, ale wiedział, że na nic się to nie zda. Właśnie wpadł na świetny pomysł wykorzystania ostatnich sekund życia. W całym swym szaleństwie miał prawo się udać. Szepnął do kaznodziei- Ja ich zajmę. Pokombinujcie z żołnierzykiem jak otworzyć tę cholerną bramę. Wyszedł zza osłony trzymając tylko miecz i zaczął krzyczeć.
-Chodź tu który j****y pomiocie metalowej puszki. Wyzywam p******ą szmatę, która jest waszym wodzem na pojedynek! Pokaż się, jeśli masz jaja, albo ten wasz zmutowany agregat jaj!!!
Sorry, że tak długo, ale mam przez tydzień niańczyć dwóch trzylatków i nie mam czasu odpisywać.
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Tevery, weź i machnij mapkę w paincie, bo ja się gubię... Gdzie jesteśmy my, gdzie mutanty, gdzie drzwi, a gdzie wyjście na powierzchnię i miasto.
Kler
Potężne wstrząsy odrzuciły go do tyłu, a wspomagany szarpnięciem żołnierza poleciał na ścianę. Oddychał szybko i urywanie, a w pewnym momencie zjechał drąc płaszczem o skały na ziemię. Sztywniejąca ręka zaczęła sprawiać mu kłopoty, więc póki mógł wyciągnął z niej pistolet i schował niezdarnie do kabury. Świat zaczął się oddalać, głosy wokół przytępiać... Wodząc wzrokiem po okolicy oglądał bez emocji działania towarzyszy. Po chwili poczuł się, jakby ktoś znowu włączył głos. Otrząsnął się słysząc przeciągły ryk mutantów. Kopnął biegnącego za załom kolesia z mieczem tak, aby ten się przewrócił. Pojebało cię?! Co ty, do cholery, chcesz zrobić tą żyletą? Siedź tu, i spróbuj opatrzyć mi ranę. Ty, żołnierz, chodź tu! Tak temu nie dasz rady. Jak on nie potrafi, to ty się mną zajmij. Chciał się znów wychylić, jednak zaniechał ten pomysł. Negocjować?! Z kim?! Z nimi?! Po tym, jak nafaszerowaliśmy jego kumpla ołowiem, a oni to samo zrobili ze mną? Do końca zwariowaliście?! Musimy stąd wyjść za wszelką cenę. Jeśli wyjdziemy na powierzchnię, możemy ich zaatakować z góry. Mam pewien plan... Jeśli stąd wyjdziemy, to można zagrodzić stąd wyjście... Znacie się na skałach? Wiecie może, czy można je wysadzić? Jeśli nie, to w ostateczności zrobimy prymitywny granat... Tylko mnie stąd wyciągnijcie, wtedy wszystko będzie łatwiejsze...
Kler
Potężne wstrząsy odrzuciły go do tyłu, a wspomagany szarpnięciem żołnierza poleciał na ścianę. Oddychał szybko i urywanie, a w pewnym momencie zjechał drąc płaszczem o skały na ziemię. Sztywniejąca ręka zaczęła sprawiać mu kłopoty, więc póki mógł wyciągnął z niej pistolet i schował niezdarnie do kabury. Świat zaczął się oddalać, głosy wokół przytępiać... Wodząc wzrokiem po okolicy oglądał bez emocji działania towarzyszy. Po chwili poczuł się, jakby ktoś znowu włączył głos. Otrząsnął się słysząc przeciągły ryk mutantów. Kopnął biegnącego za załom kolesia z mieczem tak, aby ten się przewrócił. Pojebało cię?! Co ty, do cholery, chcesz zrobić tą żyletą? Siedź tu, i spróbuj opatrzyć mi ranę. Ty, żołnierz, chodź tu! Tak temu nie dasz rady. Jak on nie potrafi, to ty się mną zajmij. Chciał się znów wychylić, jednak zaniechał ten pomysł. Negocjować?! Z kim?! Z nimi?! Po tym, jak nafaszerowaliśmy jego kumpla ołowiem, a oni to samo zrobili ze mną? Do końca zwariowaliście?! Musimy stąd wyjść za wszelką cenę. Jeśli wyjdziemy na powierzchnię, możemy ich zaatakować z góry. Mam pewien plan... Jeśli stąd wyjdziemy, to można zagrodzić stąd wyjście... Znacie się na skałach? Wiecie może, czy można je wysadzić? Jeśli nie, to w ostateczności zrobimy prymitywny granat... Tylko mnie stąd wyciągnijcie, wtedy wszystko będzie łatwiejsze...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wyglądało na to, że jesteście w ciemnej dupie, za przeproszeniem. Wprawdzie daliście radę ściągnąć klechę z linii ognia, ale próbujący go połatać żołnierz nie wiedział nawet, od czego zacząć. Widział, że ręka jest złamana - ale nie w jakim punkcie, bo złamanie było zamknięte. McGregor zresztą też nieszczególnie, wiedział tylko, że nie może ruszyć ręką i strasznie go bolało ramię. Adrenalina powoli wracała do normy, dopiero teraz naprawdę można było odczuć, że to nie są kapiszony ani naboje z Hollywood. Ale Wielebny był twardy, nie załamałby się po takim byle czym - inny pewnie tak, ale nie on. John rzucił się bezmyślnie na drzwi, ale te nie ustąpiły - ani im to w zawiasach! Tymczasem najwyraźniej szykował się wam następny ranny, bo Evan wyszedł ze swoim scyzorykiem przed skalną ścianę, domagając się walki z szefem mutasów... I miał szczęście, bo skończył mówić, zanim okopane mutanty przerobiły go na klopsy.
Spodziewane strzały nie padły. Deklaracja "kupca" wprawiła je w chwilową konsternację. Pot wyszedł na skronie śmiałka. Ale jednak przeżył, bestie chyba zrozumiały co mówił. Nie opuściły jednak broni, zaczęły tylko nawoływać się w inny sposób. Dobrze to czy źle?
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
-Chyba nie dam rady lepiej tego opatrzeć- stwierdził Nowojorczyk. -Mógłbym spróbować, gdybym miał odpowiedni sprzęt, ale bez narzędzi nic z tego.
Przeszukał plecak, chcąc znaleźć cokolwiek, co mogłoby się sprawdzić jako prymitywny bandaż.
Spojrzał na Evana.
-Coś się dzieje.- zauważył i zmarszczył brwi. -Myślisz że połknęli haczyk?- zapytał handlarza, upewniając się jednocześnie, ze ma Colta w zasięgu ręki. -To byłaby nasza jedyna szansa.
-Chyba nie dam rady lepiej tego opatrzeć- stwierdził Nowojorczyk. -Mógłbym spróbować, gdybym miał odpowiedni sprzęt, ale bez narzędzi nic z tego.
Przeszukał plecak, chcąc znaleźć cokolwiek, co mogłoby się sprawdzić jako prymitywny bandaż.
Spojrzał na Evana.
-Coś się dzieje.- zauważył i zmarszczył brwi. -Myślisz że połknęli haczyk?- zapytał handlarza, upewniając się jednocześnie, ze ma Colta w zasięgu ręki. -To byłaby nasza jedyna szansa.
A d'yaebl aep arse!
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Klecha
Siedział, zdenerwowany, lecz ciągle spokojny na miejscu. Wydawał się mieć jakiś plan... Co? Zaatakować ich teraz? Nie, to byłoby głupie. Przeciągnął żołnierza do siebie i cicho mu powiedział, co planuje. Posłuchaj. Teraz wyjdziesz, mając uniesione ręce. Zaraz za tobą, wyjdę ja. Powiem im, żeby odbyli uczciwą walkę, my się oddalimy. W tym czasie wyjdziemy na górę, a tam powiem ci resztę planu. Idziesz, czy też nie, ja się stąd zbieram. Żeby nie być całkiem bezbronnym, wsadź sobie za kołnierz, za koszulkę gnata. Tylko w ten sposób, żeby nie wystawał, nie wypadł, a można by go było szybko wyciągnąć. Wyciągnął drugi pistolet, wprowadził do komory nabojowej pocisk, zabezpieczył broń i ukrył ją we wskazanym miejscu. Idziesz? Zapytał, i jeśli usłyszał odpowiedź twierdzącą, puścił kompana przodem. Poruszaj się spokojnie, powoli, podnieś ręce, nie rób gwałtownych ruchów, cały czas poruszaj się twarzą do nich. Wyszedł, trzymając ugiętą rękę w najlepszej pozycji, a drugą trzymając na karku w poddańczym geście, jednak trzymając koniec kolby. Po-słu-cha-jcie! Powiedział głośno, lecz spokojnie do mutantów. Głos lekko drżał, jednak nie był nerwowy. My! Wskazał na kompana głową. Odejdziemy! Po czym pociągnął głową po widnokręgu. Wy! Pokazał brodą na mutantów i "sprzedawcę" Odbędziecie wa-lkę. Powiedziawszy to idąc powoli bokiem zmierzał w stronę wyjścia z kanionu.
Siedział, zdenerwowany, lecz ciągle spokojny na miejscu. Wydawał się mieć jakiś plan... Co? Zaatakować ich teraz? Nie, to byłoby głupie. Przeciągnął żołnierza do siebie i cicho mu powiedział, co planuje. Posłuchaj. Teraz wyjdziesz, mając uniesione ręce. Zaraz za tobą, wyjdę ja. Powiem im, żeby odbyli uczciwą walkę, my się oddalimy. W tym czasie wyjdziemy na górę, a tam powiem ci resztę planu. Idziesz, czy też nie, ja się stąd zbieram. Żeby nie być całkiem bezbronnym, wsadź sobie za kołnierz, za koszulkę gnata. Tylko w ten sposób, żeby nie wystawał, nie wypadł, a można by go było szybko wyciągnąć. Wyciągnął drugi pistolet, wprowadził do komory nabojowej pocisk, zabezpieczył broń i ukrył ją we wskazanym miejscu. Idziesz? Zapytał, i jeśli usłyszał odpowiedź twierdzącą, puścił kompana przodem. Poruszaj się spokojnie, powoli, podnieś ręce, nie rób gwałtownych ruchów, cały czas poruszaj się twarzą do nich. Wyszedł, trzymając ugiętą rękę w najlepszej pozycji, a drugą trzymając na karku w poddańczym geście, jednak trzymając koniec kolby. Po-słu-cha-jcie! Powiedział głośno, lecz spokojnie do mutantów. Głos lekko drżał, jednak nie był nerwowy. My! Wskazał na kompana głową. Odejdziemy! Po czym pociągnął głową po widnokręgu. Wy! Pokazał brodą na mutantów i "sprzedawcę" Odbędziecie wa-lkę. Powiedziawszy to idąc powoli bokiem zmierzał w stronę wyjścia z kanionu.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
Mutasy wstrzymały ogień. Gdy minęła największa niepewnośc, nabrał odwagi. Widocznie jego plan wypalił. Teraz miał nadzieję, że kompani cichcem zajmą lepsze pozycje i zdejmą mutasy, podczas gdy on rozczłonkuje ich herszta, po czym wszscy wróciliby szczęśliwi do domciu.
-Tak! Do was mówię! Nie rozumiecie prostego angielskiego!? Chce skopac dupsko tego kto uważa się za waszego bonza!!!
Wten księżulo, który widocznie był zwierzęciem scenicznym, zaczął gadac z mutkami. Oj głupie to dziecko, że zamiast poczekac aż mutki skupią się na epickej walce jego i ich szefa, odzywa się nieproszony. A może to i lepiej? Evan kontynuował.
-No nie mówcie, że się boicie! Takie Moloch produkuje buble!?
Mutasy wstrzymały ogień. Gdy minęła największa niepewnośc, nabrał odwagi. Widocznie jego plan wypalił. Teraz miał nadzieję, że kompani cichcem zajmą lepsze pozycje i zdejmą mutasy, podczas gdy on rozczłonkuje ich herszta, po czym wszscy wróciliby szczęśliwi do domciu.
-Tak! Do was mówię! Nie rozumiecie prostego angielskiego!? Chce skopac dupsko tego kto uważa się za waszego bonza!!!
Wten księżulo, który widocznie był zwierzęciem scenicznym, zaczął gadac z mutkami. Oj głupie to dziecko, że zamiast poczekac aż mutki skupią się na epickej walce jego i ich szefa, odzywa się nieproszony. A może to i lepiej? Evan kontynuował.
-No nie mówcie, że się boicie! Takie Moloch produkuje buble!?