[WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Mortimer Bergerson

"Bogowie..."-przemknęło mu przez głowę. A później wszystko zaczęło się rozmywać, szum w uszach stawał się nie do zniesienia. Banita zatrzymał się i zgiął kolana, aby nie upaść. Wszystko wirowało. Przez chwilę widział jeszcze swoją rękę, jednak patrzył na nią, jakby była mu kompletnie obca. A później wszystko przesłoniły przelatujące mu przed oczami obrazy - wielki, stojący na dwóch łapach wilk, ze straszliwą siłą zadający cios. Fontanna jego własnej krwi. I wielka postać, ukryta w cieniu za potworem... "Nie teraz, Ulryku... Nie teraz."-pomyślał. Powoli wszystko wracało do normy, banita był w stanie powstrzymać budzące się w nim dziwne uczucie. Odetchnął kilka razy i zobaczył, że mówi do nich jakiś blady człowiek. ... elfkę, jest z nimi.-usłyszał. Ruszył w stronę karczmy. Kiedy wszedł do środka, zdał sobie sprawę, że jego twarz i ubranie są pokryte krwią, a w oczach jaśnieje żądza mordu. Miał teraz jednak inne rzeczy na głowie. Stanął obok Ninerl.
-Ona jest z nami. Zostawcie ją-powiedział do strażnika.-Musieliście się pomylić.

Znalazłem wszystko, o czym pisałem w poprzednim poście? Mam na myśli sakiewkę, kule i proch do rusznicy.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: mone0 »

Gianluigi Vertuffo

Na widok otwieranych przez barda oczu od razu humor mu się poprawił. Ochrypły głos prawdopodobnie dziękował wszystkim za uratowanie życia. Z lekkim przerażeniem w głosie bełkotał coś dalej, a później już tylko płacz. "Co mu jest przecież życie ocalił? Martwi się pewnie o swój głos."
- Hej bardzie! Nie rozpaczaj nad swym ciężkim losem, gdyby nie my dawno byś już dyndał na tym drzewie. Weź się w garść, przecież babą nie jesteś!
- Chłopaki, weźcie coś dla mnie także, kilka bełtów lub strzał przyda mi się!
Z za rogu wypadł jakiś jegomość i oznajmił, że w zajeździe są jeszcze bandyci, a jednym z nich jest ta cicha elfka. "Jak to możliwe? Bard pewnie rozpozna oprawców, tylko, że nie może mówić, ale może wskazać palcem."
Anton leżał z pokrwawioną nogą. "O Bogowie, nie znam się zupełnie na leczeniu!" Wyjął z torby małą, glinianą buteleczkę i rzekł do Antona:
- Mam nadzieję, że jakoś odwdzięczysz się mi za to co robię dla Ciebie?
Gianluigi współczuł biedakowi, jednakże nie mógł na to nic poradzić, na razie. Poklepał go po ramieniu, pomógł wstać i poprowadził do karczmy. Przez okna starał się dostrzec co się dzieje w środku zajazdu, by po chwili obserwacji przekroczyć jego próg.

Podaję Antonowi miksturę leczniczą. Jeżeli nikt nie podnosi bełtów/strzał, o które prosiłem, sam to robię.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Pietrasek45
Szczur Lądowy
Posty: 10
Rejestracja: środa, 13 sierpnia 2008, 21:42
Numer GG: 0

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: Pietrasek45 »

Moneo czytaj dokładniej posty ;) ja leze nie przytomnie i raczej nie mogę wstać i iść obok ciebie nawet jak mnie podtrzymasz.... Tak samo wcześniej lerzałem a ty pisałeś ze jakoś stoję na nogach ;) czytanie ze zrozumieniem sie klania :smile:

Podałeś miksturę lecznicza (jakiś płyn w fiolce?), wlałem mu do gardła lecz ten nie zrobił nic nawet po krókim czasie. Wydaje się ze co najwyzej mozesz go teraz tylko ocucić z zemdlenia... (po twarzy a nei po ramieniu :P).


edit
ale dzieki za miksture, (moze:P) si ejakoś kiedyś odwdzięcze ;)
Twarz Antona z sesji jest w moim avatarze ;)
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: Ninerl »

Ninerl Tar Vatherain
Słowa bandyty ją zdumiały. I rozwścieczyły. Że niby miała przyłączać się do gromady obszarpanych ludzkich wyrzutków?
- Cooo?- zasyczała wściekle- Sugerujesz, że ci brudni Mon-Keigh to mój oddział? Jak śmiesz!- warknęła wściekle.
- Przejrzyj na oczy, człowieku- powiedziała zimnym tonem- I nie zarzucaj mi takich...takich czynów. Jeśli naprawdę stoisz na straży prawa. Zresztą "tamci trzej" potwierdzą moje słowa...- nadal trzymała strzałę na cięciwie, ale nieco opuściła łuk.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Sakwan
Pomywacz
Posty: 72
Rejestracja: sobota, 19 stycznia 2008, 19:40
Numer GG: 637643
Kontakt:

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: Sakwan »

Strażnik, który rozmawiał z Ninerl stracił na swej pewności siebie a uśmieszek spełzł z jego twarzy. Widocznie był zaskoczony i zdziwiony.
-Skoro jesteś z Tileanczykiem i tamtymi dwoma...ach... przepraszam najmocniej. - speszony, spuścił wzrok i zwrócił się do swoich kompanów - Spętajcie Hermana, współpracował z tamtymi rzezimieszkami, opatrzcie barda i zakopcie zwłoki tamtych diabłów. Tak na szybko, i się zbieramy do Altdorfu, pamiętajcie że mamy dwóch dodatkowych pasażerów.
Twarz Hermana wykrzywiła się w pełnej pogardzie i przeszywającym spojrzeniem obserwował was, gdy był pętany i wyprowadzany na zewnątrz.
Kiedy strażnicy rozeszli się podeszła do was Emma wraz z dziećmi, na ustach Karla malował się nikły uśmieszek.
-Lepiej wyjeżdżajmy już, czekam z dziećmi przed gospodą na wozie. - poinformowała Emma. Po tych słowach wyszła poganiając dzieci.

Strażnicy wykonali rozkazy i po kilku minutach byli gotowi do wyruszenia, nakazali pracownikom gospody "Pełny Kocią" aby zamknęli ją dziś. Byli spokojni ale też stanowczy, wiedzieli co mówią i nie mieli zamiaru się powtarzać. Wsiedli na swoje konie i galopem ruszyli w stronę Altdorfu.

Pracownicy gospody najwidoczniej, zniesmaczeni zajściem nie wyglądali na przejętych prośbą strażników, jeden z mężczyzn, wychudzony i kościsty narzucił na siebie workowaty, brązowy fartuch, staną za ladą baru i zaczął robić to, co robił Herman gdy nie było klientów - wycierał kufle, podśpiewywał pod nosem i ukradkiem popijał piwo. Pozostali pracownicy poszli na zaplecze, spichlerza, stajni i kuchni. Pracowali tak, jakby nic się nie wydarzyło.
Obrazek
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Mortimer Bergerson

Odetchnął z ulgą - obawiał się, że dojdzie do kolejnej walki. Kiedy wyprowadzali karczmarza, splunął w ślad za nim. Jeśli Herman współpracował z łowcami nagród, zasługiwał na wszystko, co go czeka. Podszedł do stolika, przy którym siedział wcześniej, zabrał swój łuk i strzały, po czym poszedł do studni, aby spłukać z siebie choć trochę krwi. Następnie zajął miejsce na wozie, ułożył się wygodnie i czekał, aż reszta zbierze swoje rzeczy i będzie gotowa do drogi. Cały czas myślał o tym, co się z nim stało - domyślał się już, kim, a raczej czym, jest. Miał nadzieję, że będzie w stanie kontrolować chęć przemiany - teraz mu się udało, ale gdyby coś takiego przytrafiło mu się w środku walki, a nie po, byłby martwy. Jedynym wyborem w takiej sytuacji byłoby poddać się i zamienić w... Właśnie, w co? W Dziecię Ulryka? Czy może w sługę Chaosu? Kim jest postać, którą cały czas ma przed oczami? Jedno banita wiedział na pewno - spłonie na stosie, jeśli ktoś zobaczy, czym naprawdę jest. "Muszę się nauczyć to kontrolować"-pomyślał. Miał tylko nadzieję, że zdąży nabyć tą umiejętność, zanim zostanie skazany na śmierć bądź zlinczowany przez kmiotków.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [WFRP 2.0] Sprawa Honoru

Post autor: mone0 »

Gianluigi Vertuffo

- Wszyscy cali? Elfia kobieta też? Bene! Możemy ruszać w drogę. Anton odzyskał już przytomność. - Czy ktoś zna się na opatrywaniu ran? - rzekł do zgromadzonych. - Ten oto bohater - wskazał na Veidta. potrzebuje pomocy jakiegoś cyrulika, to samo tyczy się barda, który został niesłusznie oskarżony o bandyctwo.
***
Przy wozie.
***
- Musimy przygotować się na ewentualną napaść bandytów - tych, o których wspominali strażnicy dróg. W końcu mają muszkiety. Może zrobilibyśmy jakieś wzmocnienia na ścianach? Jeżeli będą chcieli strzelać chcę przynajmniej czuć się trochę bezpieczny.
Swoje graty rzucił na wóz. Obejrzał go dokładnie [wóz] i czekał na odpowiedź kompanów.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Zablokowany