[Matrix] Trzecia Płaszczyzna
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Biegli tempem szaleńczym. Terry strzelał za siebie z UZI, co chyba pomagało, ale nie wiedział, nie miał czasu się odwrócić... W każdym razie żadna kula ich nie trafiła.
Korytarz musiał się kiedyś skończyć. Tak, to chyba ostatnie drzwi. Mike otworzył je szybkim kopniakiem i rzucił się biegiem, Terry`emu powoli kończyła się amunicja.
Wpadli na... kładkę. Kilkadziesiąt metrów nad ziemią, upadek stąd był zabójczy. Na dole dziedziniec, od trzech stron zamknięty przez ściany, od czwartej oddzielony wysokim murem.
Jack poczuł, że traci siły. Chyba trochę zwolnił.
Smith wyprężył się w skoku i po chwili wylądował... tuż przed trzema śmiałkami.
- Długo mi uciekacie, zbyt długo - odwinął rękawy. Nie można go ominąć, kładka jest dość ciasna.
Trzeba pomyśleć... jakoś go zrzucić, zwalić, zatrzymać... albo po prostu pokonać.
Korytarz musiał się kiedyś skończyć. Tak, to chyba ostatnie drzwi. Mike otworzył je szybkim kopniakiem i rzucił się biegiem, Terry`emu powoli kończyła się amunicja.
Wpadli na... kładkę. Kilkadziesiąt metrów nad ziemią, upadek stąd był zabójczy. Na dole dziedziniec, od trzech stron zamknięty przez ściany, od czwartej oddzielony wysokim murem.
Jack poczuł, że traci siły. Chyba trochę zwolnił.
Smith wyprężył się w skoku i po chwili wylądował... tuż przed trzema śmiałkami.
- Długo mi uciekacie, zbyt długo - odwinął rękawy. Nie można go ominąć, kładka jest dość ciasna.
Trzeba pomyśleć... jakoś go zrzucić, zwalić, zatrzymać... albo po prostu pokonać.
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Stouke
Jack nagle wpadł na pomysł. W całości tkwił jeden mały, drobny, dość niewygodny szczegół. Pomysł był cholernie niebezpieczny. Ale Stouke nie widział chwilowo innego. Stał na początku grupy, tuż przed agentem. Gdyby był sam, byłoby dużo łatwiej. Nie miał jednak innego pomysłu. Miał nadzieję, że uda mu się uzyskać efekt zaskoczenia.
Kopnął lekko agenta w nogę bardziej po to, by zwrócić jego uwagę, aniżeli zrobić mu krzywdę. Potem przemógł natychmiast ostatnie lęki i wyskoczył za barierkę. Tak przynajmniej miało zdawać się agentowi, i pozostałej dwójce towarzyszy. Stouke jednak wygiął ciało i spróbował uchwycić się nogami, przy sile rozmachu, po drugiej stronie barierki. Kiedy poczuł przyjazną powierzchnię, puścił się rękoma i przeleciał na drugą stronę kładki. Jak najszybciej wspiął się i z całej siły popchnął agenta w dół.
Jack nagle wpadł na pomysł. W całości tkwił jeden mały, drobny, dość niewygodny szczegół. Pomysł był cholernie niebezpieczny. Ale Stouke nie widział chwilowo innego. Stał na początku grupy, tuż przed agentem. Gdyby był sam, byłoby dużo łatwiej. Nie miał jednak innego pomysłu. Miał nadzieję, że uda mu się uzyskać efekt zaskoczenia.
Kopnął lekko agenta w nogę bardziej po to, by zwrócić jego uwagę, aniżeli zrobić mu krzywdę. Potem przemógł natychmiast ostatnie lęki i wyskoczył za barierkę. Tak przynajmniej miało zdawać się agentowi, i pozostałej dwójce towarzyszy. Stouke jednak wygiął ciało i spróbował uchwycić się nogami, przy sile rozmachu, po drugiej stronie barierki. Kiedy poczuł przyjazną powierzchnię, puścił się rękoma i przeleciał na drugą stronę kładki. Jak najszybciej wspiął się i z całej siły popchnął agenta w dół.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Stouke wykonał swj szalony pomysł, nim Agent zdążył zaatakować.
W sposób niezwykle efektowny i niezwykle niebezpieczny... wypadł za barierkę. Zgłupiał? Nawet Smith obejrzał się w bok, zdziwiony zachowaniem Smitha. Terry i Mike bezwładnie spojrzeli w bok. O co chodzi?
Nim zorientowali się, że Smith zmierza do nich, Jack wyskoczył zza drugiej barierki i rozpędzony kopnął Smitha w bok. Agent poleciał, wykrzywił się w bólu, a jego ciało uderzyło o barierkę i przez nią przeleciało...
Czy przeżył? Możliwe... to nie był zwykły człowiek. Ale teraz mieli czas. Bez słowa rzucili się przez kładkę, dobiegli do drzwi, otworzyli i zamknęli.
A wbiegając ujrzeli wielką wieżę, górującą nad tą częścią kompleksu.
Stali w jakimś korytarzu, mniejszym od innych. Drzwi też mniej, jakby była to jakaś tajna część więzienia. Wszystkie drzwi zamknięte. Tylko te jedne uchylone. Tak, to musi być ten pokój... czym prędzej wbiegli do środka.
Zobaczyli piękny apartament. Nie celę- apartament, z dużym łóżkiem, ładną tapetą, ogromną szafą, nawet telewizorem. Tylko nikogo tu nie było... Pościel była wygnieciona, jakby ktoś na niej niedawno siedział, ale w tym momencie pusto.
Może gdzieś się skryła?
Mekow, wchodzisz!
W sposób niezwykle efektowny i niezwykle niebezpieczny... wypadł za barierkę. Zgłupiał? Nawet Smith obejrzał się w bok, zdziwiony zachowaniem Smitha. Terry i Mike bezwładnie spojrzeli w bok. O co chodzi?
Nim zorientowali się, że Smith zmierza do nich, Jack wyskoczył zza drugiej barierki i rozpędzony kopnął Smitha w bok. Agent poleciał, wykrzywił się w bólu, a jego ciało uderzyło o barierkę i przez nią przeleciało...
Czy przeżył? Możliwe... to nie był zwykły człowiek. Ale teraz mieli czas. Bez słowa rzucili się przez kładkę, dobiegli do drzwi, otworzyli i zamknęli.
A wbiegając ujrzeli wielką wieżę, górującą nad tą częścią kompleksu.
Stali w jakimś korytarzu, mniejszym od innych. Drzwi też mniej, jakby była to jakaś tajna część więzienia. Wszystkie drzwi zamknięte. Tylko te jedne uchylone. Tak, to musi być ten pokój... czym prędzej wbiegli do środka.
Zobaczyli piękny apartament. Nie celę- apartament, z dużym łóżkiem, ładną tapetą, ogromną szafą, nawet telewizorem. Tylko nikogo tu nie było... Pościel była wygnieciona, jakby ktoś na niej niedawno siedział, ale w tym momencie pusto.
Może gdzieś się skryła?
Mekow, wchodzisz!
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Terry Johnson
Daleko odejść nie mogła. Jack, zajrzyj do szafy, ja sprawdzę pod łóżkiem. Mike, filuj pod drzwiami, czy nikt nie idzie. Jakby co, to krzycz. Tylko po co by się ukrywała? To może być pułapka.
Daleko odejść nie mogła. Jack, zajrzyj do szafy, ja sprawdzę pod łóżkiem. Mike, filuj pod drzwiami, czy nikt nie idzie. Jakby co, to krzycz. Tylko po co by się ukrywała? To może być pułapka.
Ostatnio zmieniony sobota, 12 maja 2007, 16:52 przez Tevery Best, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Stouke
Jack czuł lekkie rozczarowanie. Tyle przeszli, kilka razy już stanęli ze śmiercią twarzą w twarz, wydawało mu się, że Claudia będzie więziona w jakiejś celi. Ciasnym lochu, w którym nie ma wielu wygód.
Nagle go olśniło. Skąd te wszystkie wygody, luksusy. Oni chcą ją tu zatrzymać. Przenieść na swoją stronę. I coś mu się zdawało, że dziewczyna nie będzie zbytnio się opierać...
- Chłopcy, jest problem. Obawiam się, że trzeba ją będzie wziąć siłą, najpewniej ogłuszyć.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nasłuchiwał przez chwilę. Ten zmysł, wyrobiony w ciemnych uliczkach, kiedy odwrócenie się, by spojrzeć, kto za tobą podąża byłoby kretynizmem, gdyż zostałbyś zaatakowany z przodu, musiał się przydać.
Jack czuł lekkie rozczarowanie. Tyle przeszli, kilka razy już stanęli ze śmiercią twarzą w twarz, wydawało mu się, że Claudia będzie więziona w jakiejś celi. Ciasnym lochu, w którym nie ma wielu wygód.
Nagle go olśniło. Skąd te wszystkie wygody, luksusy. Oni chcą ją tu zatrzymać. Przenieść na swoją stronę. I coś mu się zdawało, że dziewczyna nie będzie zbytnio się opierać...
- Chłopcy, jest problem. Obawiam się, że trzeba ją będzie wziąć siłą, najpewniej ogłuszyć.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nasłuchiwał przez chwilę. Ten zmysł, wyrobiony w ciemnych uliczkach, kiedy odwrócenie się, by spojrzeć, kto za tobą podąża byłoby kretynizmem, gdyż zostałbyś zaatakowany z przodu, musiał się przydać.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Claudia
Dziewczyna siedziała schowana w szafie. Widziała prze dziurkę od klucza jak agent Smith wychodzi. Słyszała strzały. Była wystraszona. Potem do jej pokoju weszli oni. Terroryści Niobe, którzy wybrali ją na kolejną ofiarę. Teraz bała się już nie na żarty.
Dziewczyna starała się nie oddychać zbyt głośno. Miała nadzieję, że zjawi się policja albo jakieś inne tajne służby tego typu. W ostateczności była jeszcze szansa, że terroryści będą szukać jej w innych pokojach. Pomimo zapewnień Smitha przedarli się tutaj. Teraz szafa była jej jedyną szansą.
Dziewczyna siedziała schowana w szafie. Widziała prze dziurkę od klucza jak agent Smith wychodzi. Słyszała strzały. Była wystraszona. Potem do jej pokoju weszli oni. Terroryści Niobe, którzy wybrali ją na kolejną ofiarę. Teraz bała się już nie na żarty.
Dziewczyna starała się nie oddychać zbyt głośno. Miała nadzieję, że zjawi się policja albo jakieś inne tajne służby tego typu. W ostateczności była jeszcze szansa, że terroryści będą szukać jej w innych pokojach. Pomimo zapewnień Smitha przedarli się tutaj. Teraz szafa była jej jedyną szansą.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Mike Armstrong
- Masz rację. Gdzieś tu musi być. Nie sądzę, żeby uciekła. - Mike wyjrzał zza drzwi sprawdzając czy nikt nie idzie. Ustawił się tak aby widzieć cały korytarz w ten sposób aby nikt nie mógł go zaskoczyć. Gdy tylko ktoś pojawia isę w zasięgu wzroku cofa się do apartamentu i oznajmia towarzyszy.
- Masz rację. Gdzieś tu musi być. Nie sądzę, żeby uciekła. - Mike wyjrzał zza drzwi sprawdzając czy nikt nie idzie. Ustawił się tak aby widzieć cały korytarz w ten sposób aby nikt nie mógł go zaskoczyć. Gdy tylko ktoś pojawia isę w zasięgu wzroku cofa się do apartamentu i oznajmia towarzyszy.
.
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Pokój wydawał się zupełnie pusty. A czasu nie mieli. Jeśli agent przeżył, co wydawało się wielce prawdopodobne (... no bo czy da się go w ogóle zabić?), zachwilę dostanie się na ten poziom i nic nie powstrzyma go przed zemstą na Jacku i reszcie drużyny.
Mike ustawił się w drzwiach, z pistoletem w ręku. Tymczasem Terry i Stouke przeszukwiali pokój. Johnson zajrzał pod łóżko, do komody, Jack otworzył szafę...
Gdy skrzypiące drzwi otworzyły się, oczom Bergersona ukazała się w miarę wysoka dziewczyna, skulona w rogu szafy. Miała przestraszone oczy. Tak... znał ją, to ta dziewczyna, którą spotkał w dniu, kiedy wszystko się zmieniło.
Ona też go znała. To jeden z tych wariatów, którzy poszli za Niobe. Zrobili im pranie mózgu, to niewątpliwie. Będą bredzić. Mogą być brutalni... Cała trójka.
Jak się tu dostali? Teraz można liczyć tylko na Smitha. Tylko, czy zdąży?
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem...
Mike ustawił się w drzwiach, z pistoletem w ręku. Tymczasem Terry i Stouke przeszukwiali pokój. Johnson zajrzał pod łóżko, do komody, Jack otworzył szafę...
Gdy skrzypiące drzwi otworzyły się, oczom Bergersona ukazała się w miarę wysoka dziewczyna, skulona w rogu szafy. Miała przestraszone oczy. Tak... znał ją, to ta dziewczyna, którą spotkał w dniu, kiedy wszystko się zmieniło.
Ona też go znała. To jeden z tych wariatów, którzy poszli za Niobe. Zrobili im pranie mózgu, to niewątpliwie. Będą bredzić. Mogą być brutalni... Cała trójka.
Jak się tu dostali? Teraz można liczyć tylko na Smitha. Tylko, czy zdąży?
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem...
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Terry Johnson
Zajrzał pod łóżko, ale nic nie znalazł. Wstał zatem i odwrócił się, akurat na czas, aby zobaczyć Claudię skuloną w szafie. Schował broń krótką i odpiął z szelki XM, po czym wymierzył go w przerażoną dziewczynę.
-No cóż, panno Greenal, niewymownie mi przykro, ale nie mamy czasu na ceregiele. Siły porządkowe Matrixa mogą zaraz tu być, a oświecanie pani mogłoby potrwać. Krótka piłka - idzie pani z własnej woli, czy mamy panią wynieść?
Zajrzał pod łóżko, ale nic nie znalazł. Wstał zatem i odwrócił się, akurat na czas, aby zobaczyć Claudię skuloną w szafie. Schował broń krótką i odpiął z szelki XM, po czym wymierzył go w przerażoną dziewczynę.
-No cóż, panno Greenal, niewymownie mi przykro, ale nie mamy czasu na ceregiele. Siły porządkowe Matrixa mogą zaraz tu być, a oświecanie pani mogłoby potrwać. Krótka piłka - idzie pani z własnej woli, czy mamy panią wynieść?
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Stouke
- Ach, Terry, Terry... jaki ty jesteś brutalny - pokiwał z udawanym zrezygnowaniem.
- Proszę się nie bać, wszystko będzie dobrze... - uśmiechnął się do dziewczyny. Potem szybkim, można by powiedzieć że błyskawicznym ruchem wyciągnął do twarzy dziewczyny rękę i nacisnął na tchawicę na tyle lekko, żeby na chwilę zatrzymać puls. Potem złapał mdlejącą dziewczynę, żeby nie uderzyła głową w podłogę. Nie mógł jej zabić. Ten chwyt miał opracowany w pełni, kiedy to walczył np. z kobietami. Nigdy żadnej nie zabił, często po prostu ogłuszał. Zrobił to, można powiedzieć, delikatnie. O ile ogłuszenie może być delikatne.
- Ach, Terry, Terry... jaki ty jesteś brutalny - pokiwał z udawanym zrezygnowaniem.
- Proszę się nie bać, wszystko będzie dobrze... - uśmiechnął się do dziewczyny. Potem szybkim, można by powiedzieć że błyskawicznym ruchem wyciągnął do twarzy dziewczyny rękę i nacisnął na tchawicę na tyle lekko, żeby na chwilę zatrzymać puls. Potem złapał mdlejącą dziewczynę, żeby nie uderzyła głową w podłogę. Nie mógł jej zabić. Ten chwyt miał opracowany w pełni, kiedy to walczył np. z kobietami. Nigdy żadnej nie zabił, często po prostu ogłuszał. Zrobił to, można powiedzieć, delikatnie. O ile ogłuszenie może być delikatne.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Claudia
Przerażona dziewczyna siedziała na dnie szafy. Obawiała się, że mogą ją znaleść i się stało.
W panice, pomimo groźby jednego z nich, udało jej się jednak racjonalnie myśleć.
- Zostawcie mnie... Zrobili wam pranie mózgu. Ale na pewno można was wyleczyć. - powiedziała dość spokojnie jak na zaistniałą sytuację.
Potem została zaatakowana. Przynajmniej takie odniosła wrażenie. Uderzono ją w szyję i poczuła się dziwnie słabo. Nie czuła bólu, ale nie mogła złapać tchu i wszystko zrobiło się jakby zamglone.
Przerażona dziewczyna siedziała na dnie szafy. Obawiała się, że mogą ją znaleść i się stało.
W panice, pomimo groźby jednego z nich, udało jej się jednak racjonalnie myśleć.
- Zostawcie mnie... Zrobili wam pranie mózgu. Ale na pewno można was wyleczyć. - powiedziała dość spokojnie jak na zaistniałą sytuację.
Potem została zaatakowana. Przynajmniej takie odniosła wrażenie. Uderzono ją w szyję i poczuła się dziwnie słabo. Nie czuła bólu, ale nie mogła złapać tchu i wszystko zrobiło się jakby zamglone.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Taa... a ja się spodziewałem długiej wymiany zdań...
Dziewczyna padła nieprzytomna na podłogę.
Co dalej?
Mike usłyszał odłgłos biegu na korytarzu... Jakiś cień wyłonił się zza zakrętu...
W tym samym momencie telefon stojący na pobliskiej szafce zadzwonił.
Smith doskoczył do Mike`a. Złota Rączka rzucił się do tyłu, zamykając drzwi... Z przerażeniem zobaczył, jak ten człowiek w ciemnych okularach i schludnym garniturku wchodzi do pokoju, mierząc wzrokiem tych, którym udało się go wykiwać... i to dwa razy.
Dziewczyna padła nieprzytomna na podłogę.
Co dalej?
Mike usłyszał odłgłos biegu na korytarzu... Jakiś cień wyłonił się zza zakrętu...
W tym samym momencie telefon stojący na pobliskiej szafce zadzwonił.
Smith doskoczył do Mike`a. Złota Rączka rzucił się do tyłu, zamykając drzwi... Z przerażeniem zobaczył, jak ten człowiek w ciemnych okularach i schludnym garniturku wchodzi do pokoju, mierząc wzrokiem tych, którym udało się go wykiwać... i to dwa razy.
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Terry Johnson
-Szybko! Odbierzcie telefon! Ja go zatrzymam!
To rzekłszy, spojrzał na Smitha i wymierzył w niego szybkim ruchem XM.
-Cześć! Przyniosłeś wiadomość z Tamtej Strony?
Nomen omen, nie czekając na odpowiedź, zaczął strzelać w Agenta jedną, długą serią z automatu. To powinno go unieruchomić na dostatecznie dużo czasu, aby reszta odebrała telefon. Kiedy pozostali już znikną, Terry podbiega do aparatu i podnosi słuchawkę...
-Szybko! Odbierzcie telefon! Ja go zatrzymam!
To rzekłszy, spojrzał na Smitha i wymierzył w niego szybkim ruchem XM.
-Cześć! Przyniosłeś wiadomość z Tamtej Strony?
Nomen omen, nie czekając na odpowiedź, zaczął strzelać w Agenta jedną, długą serią z automatu. To powinno go unieruchomić na dostatecznie dużo czasu, aby reszta odebrała telefon. Kiedy pozostali już znikną, Terry podbiega do aparatu i podnosi słuchawkę...
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Mike
Kuźwa! - krzyknał Mike. - Zatrzymaj go Mike! Ale pamiętaj, bez ciebe nie będzie już tak fajnie! Musi ci się udać.. - To powiedziawszy doskoczył do telefonu po czym złapał Claudię w pół i podniósł słuchawkę. Liczył, że Claudia zabierze się razem z nim. Jesli nie to powstanie mały problem. Zanim jeszcze przeniósł sie do Zionu błogi usmiech wpłynął na jego twarz. Byle dalej od tego wariata...
Kuźwa! - krzyknał Mike. - Zatrzymaj go Mike! Ale pamiętaj, bez ciebe nie będzie już tak fajnie! Musi ci się udać.. - To powiedziawszy doskoczył do telefonu po czym złapał Claudię w pół i podniósł słuchawkę. Liczył, że Claudia zabierze się razem z nim. Jesli nie to powstanie mały problem. Zanim jeszcze przeniósł sie do Zionu błogi usmiech wpłynął na jego twarz. Byle dalej od tego wariata...
.