[Storytelling]Skarb Negrasha

Stare i nieaktywne wątki z Rekrutacji.
Enchoreus
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: czwartek, 24 stycznia 2008, 16:03
Numer GG: 0

[Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Enchoreus »

Siedząc na górce poza miastem Revenhill pociągnął ostatni łyk swojego ulubionego trunku schował opróżniony bukłak z powrotem do plecaka. Wstał i poszedł w stronę karczmy u wrót miasta półelfów. Rozejrzał się i z brakiem zainteresowania podszedł do karczmarza. Napełnił bukłak po czym odwrócił się do innych wędrowców i najemników.
-Kto z was zainteresowany jest skarbem największego i najskąpszego władcy tych czasów-
Po tych słowach wszyscy będący w karczmie nagle zwrócili swoją uwagę na półelfa.
-Wybieram się po skarb Negrasha. Króla krasnoludów, którego skarbiec wyżywił by cały półwysep Crynel-
-Kto chce ze mną iść ten zabierze cały skarb-
Nagle rozległ się krzyk:
-To po co chcesz tam iść skoro nie po skarb?
Półelf uśmiechnął się:
-Jestem mistrzem ostrzy i mam porachunki z królem krasnoludów czy to ci wystarczy-
...

Witajcie jestem nowy na tym forum ale prowadziłem już kilka razy storytelling, mój świat nie ma określonych norm po prostu wasz bohater jest Wędrowcem/Najemnikiem(spokojnie to nie zawód po prostu historia waszej postaci konczy się własnie na tym), karta postaci musi zawierać:

Imię:
Zawód:
Pochodzenie:
Rasa:
płeć:
historia:
uzbrojenie*:
charakter**:
specjalizacja***:
budowa****:
Wygląd:
inteligencja*****:
pozycja(atak, obrona, zwiad, wsparcie):
*-uzbrojenie to pancerz, broń, może jakiś trunek, sprzęt(pochodnie itp.) tylko bez przesady żadnych podręcznych teleskopów wielkości domu plecak ma pojemność ok. 5kg i napisać gdzie (jeżeli mamy) mamy kołczan(plecy, noga itp.)
**-Nie czy jesteś praworządni dobry czy chaotycznie zły tylko spokojny, wyluzowany, poważny
***-Czyli co lubić robić. Czy typowy "miłośnik krwawych rzezi", "wyluzowany dyplomata" czy jakiś "kowal-pasjonata"
****-Nie to nie ile masz hit pointów. To czy jesteś od "łamaga" przez"wysportowany" aż do "dryblas zabójca"
*****-Zapewne po przeczytaniu powyższego stwierdzenia wiesz już, że to nie jest mana:)To od typowego "Józka farmera" aż do "dziekana wyższej uczelni".
Oto opis mojej postaci(to takie moje oczy w grze wasz przewodnik wy wiecie tylko skąd i kim jesteście on wie wszystko:)

Imię: Enchoreus
Zawód: Mistrz ostrzy
Pochodzenie: Nieznane(dowiecie się powoli systematycznie podczas rozgrywki)
Rasa: Pół elf
płeć: Mężczyzna
historia: Wiele jest dróg a jeszcze więcej wyborów co będziemy robić w życiu ale on nie miał wyboru tak samo jak nie mógł wybrać drogi gdzie pójdzie co będzie robił armia nowego króla krasnoluda Negrasha spaliła jego dom i zabiła rodzinę. Pojawia się w różnych miejscach w różnym czasie sieje spustoszenie w obozach armii Negrasha ale i tak nikt go jeszcze nie powstrzymał mało kto wie kim jest ale na pewno za jego głowę można dużo zarobić.
uzbrojenie: Skórznia.Nosi na plecach miecz półtora ręczny (Clamentine), a u pasa dwa miecze jednoręczne (Slash i Nimril) oraz sztylet (Gorvalen). Posiada jeszcze przy pasie 5 noży do rzucania. W plecaku ma bukłak z whisky, 3 pochodnie, posłanie, i hubkę i krzesiwo dodatkowo jeszcze line (do wspinania) łańcuch (do duszenia/wyrzucania broni wrogom)
charakter: Wyluzowany jak również poważny w niektórych chwilach.
specjalizacja:Walczy poza tym walczy a w wolnych chwilach od walki pije whisky:)
budowa: Wysportowany
Wygląd: Wysoki blond włosy, zielone oczy.
Inteligencja: Ni geniusz, ni wsiok po prostu zwykły wędrowiec

Wymagam zachowania się postaci nie sprzecznego z inteligencją.Do 5 graczy.
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Keyhell »

Dla mnie pozycja obowiązkowa jak każde fantasy bezsystemowe. Karta wkrótce. :smile:
Gabriel-The-Cloud
Marynarz
Marynarz
Posty: 348
Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
Numer GG: 5181070
Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Gabriel-The-Cloud »

Widzę, że Mistrz wyznaje zasadę totalnego freestyle'u, jeśli chodzi o przecinki, ale i tak się zgłoszę - karta jeszcze w ten weekend. ;)
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Keyhell »

Nie dałoby się jakoś nagiąć fabuły i tego Negrasha? Chciałbym być krasnoludem, a walczenie z własnym królem, nie jest za dobrym pomysłem. :smile:
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Errer_Avares »

Ja również jeszcze dzisiaj wrzucę kartę :) Gabriel kolejna wspólna sesyjka? :P Zaznaczam że dzisiaj wyjeżdżam i nie będzie mnie przez tydzień. Więc gdyby udało mi się dostać to mam wielką prośbę: Zacznijmy w następny piątek dopiero. :) Pozdrawiam i mam nadzieje, że wreszcie sesja do której wysyłam kartę ruszy bez problemu. :D
Mój miecz to moja siła
Gabriel-The-Cloud
Marynarz
Marynarz
Posty: 348
Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
Numer GG: 5181070
Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Gabriel-The-Cloud »

Prawda, Errer, znowu na siebie trafiamy ;) Tym razem jednak będę prowadzić samca, mam dość bycia maskotką drużyny ;P
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Errer_Avares »

Imię: Heian Verisso.
Zawód: Miecz do wynajęcia.
Pochodzenie: Za młodu porzucony. Wzięty na wychowanie przez pewnego elfiego najemnika, który z biegiem czasu zaczął uczyć go szermierki oraz wszystkiego co potrzebne do przetrwania w dziczy.
Rasa: Elf.
Płeć: Mężczyzna.
Historia: Heian nie ma jakieś ciekawej historii do opowiedzenia. Od kiedy rozstał się ze swoim nauczycielem, szwendał się to tu, to tam rąbiąc ludzi i potwory za pieniądze. Do swojej roboty podchodzi bardzo ambitnie i za cel główny wyznaczył sobie doskonalenie się w sztuce szermierki.
Uzbrojenie: Dwie zakrzywione klingi zwisające przy pasie, dwuręczne ostrze przewieszone przez plecy, nóż schowany w cholewie buta. Plecak, bukłak z wodą, trochę suszonych owoców oraz karty do gry (tak na nudne jesienne wieczory :P).
Charakter: Nie potrafiący przegrywać, ambitny, z górnolotnymi planami. W wirze akcji, lub walki cholernie opanowany. Czasami zachowujący się jak szczeniak, co tłumaczy jego niski wiek i brak doświadczenia życiowego.
Specjalizacja: Heian uwielbia walczyć. Może trenować godzinami, czy to ze znajomym szermierzem, czy nawet z własnym cieniem. Dodatkowo uwielbia sprawdzać granice własnych możliwości, co często wprawia go w kłopoty.
Budowa: Raczej szczupły, chociaż jego ciało wyrzeźbione do tego stopnia, iż widać na nim prawie każdy mięsień.
Wygląd: Szczupły, wysoki (jak na elfa) o bardzo młodej twarzy. Posiada krótko ścięte blond włosy oraz piwne oczy.
Inteligencja: Heian nie jest geniuszem, jednak coś tam wie i mówi w poprawny sposób. Uwielbia sie wymądrzać i używać słownych ozdobników.

Przepraszam za jakość karty, jednak ten wyjazd nie pozwolił mi napisać porządnie, a gdzie tu mówić o wprowadzeniu jakiś poprawek, czy też zmian. Dlatego mam proźbę do MG: Jeżeli chcesz zobaczyć jak piszę i odgrywam proszę cię o zajrzenie do sesji "Tolerancja" w dziale sesje. Z góry dzięki i mam nadzieje, że sesja ruszy, bo całkiem nieźle się zapowiada. :)
Mój miecz to moja siła
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Kawairashii »

Witaj na Tawernie, drogi Enchoreus'e :3
Wybacz dociekliwość ale o jakim właściwie typie "fantasy" jest tu mowa?
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Samanta
Marynarz
Marynarz
Posty: 280
Rejestracja: czwartek, 10 stycznia 2008, 21:13
Numer GG: 4667494
Lokalizacja: NY
Kontakt:

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Samanta »

Errer mnie zaprosił wiec się chyba skusze! Tez jestem tu nowa wiec nie źle się składa. Jutro wieczorem dam kartę =)

p.s wychodzi ze ja będę maskotka drużyny? =)
Samanta Bloodmoon

Fire and ice, somehow existing together without destroying each other. More proof that I belonged with him.
-Bella Cullen, Breaking Dawn
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Bielik »

Jeśli nie macie nic przeciwko też się zgłoszę. Karta wkrótce... :twisted:
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Keyhell »

Dużo zgłoszeń... Muszę napisać mega kartę. :D
Enchoreus
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: czwartek, 24 stycznia 2008, 16:03
Numer GG: 0

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Enchoreus »

Keyhell, Gabriel, Errer, Samanta, Bielik dobra jest pięć osób. Typ fantastyki no można to określić freestyle, to znaczy rasą mozesz byc nawet orkiem bo u mnie jest pokój miedzy narodami (po to zeby nie bylo tekstów typu ale ja chcialem byc trollem jak juz o tym pisze sa rozne trolle normalne(takie pokroju wow'a) jak i olbrzymy(typu d&d)
Jak ktoś chce byc krasnoludem to prosiłbym albo renegatem, albo najemnikiem (wiadomo, ze dazą glównie po skarby)
albo krasnoludem z dalekich krain.
Kawai jak chcesz wezme cie jako szóstą a sesja ruszy jak Errer wróci.
Co do mojego polskiego prosze się nie czepiać jestem raczej umyslem ścisłym. No chyba ze kogos urazilem to sorry.

Używanie w swych postach podstawowych znaków interpunkcyjnych jeszcze nikogo nie zabiło. Apelowałbym o poświecenie 2-3 minut więcej by korygować posty na poziom przynajmniej "znośny", bo mogę zacząć wyciagać konsekwencje. - Phoven
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Bielik »

Imię: Ha'arim Elvengrace
Zawód: Strażnik Lasu
Pochodzenie: Pochodzi z małej elfickiej wioski z dala od wszystkich ludzkich osad.
Rasa:Elf
płeć: Mężczyzna
historia: Wychował się wśród swoich w samotnej elfickiej wioski pośrodku starej puszczy. W jego wiosce istniała pewna grupa wojowników która cieszyła się szczególnym poważaniem wśród reszty. Zajmowali się ochroną lasu, który był ich schronieniem przed różnego rodzaju niebezpieczeństwami. Od dzieciństw Ha'arim chciał zostać jednym z nich. Jednak zostanie jednym z nich wiązało się to z szeregiem wyrzeczeń. Była to między innymi ponad roczna samotna wyprawa najstarsze częsci puszczy tylko z własno ręcznie stworzonym łukiem, 5 strzałami i pożywieniem starczającym na 4 dni... Samo dojście do wyznaczonego miejsca w lesie,a co dopiero przeżycie tam 12 miesięcy. Wielu podjęło się tej wyprawy ale tylko kilkoro wróciło... Dopiero teraz zrozumiał czym jest las. Wcześniej było to dla niego tylko piękne skupisko drzew i mały zwierzątek... "Byłem głupcem"-To była jego pierwsza myśl po powrocie do domu. To był jednak dopiero początek jego nauki. Musiał się nauczyć nie tylko walki ale także innych języków i historii swoich narodów. Chociaż czasami zdawało mu się to bezsensowne i bezcelowe, jednak uczył się dalej. Po latach nauki nadszedł ten pamiętny dzień. "Dzień szczęścia i lamentu, dzień porażki, dzień straty."
-"Zebraliśmy się tu dzisiaj, aby uczcić wstąpienie do naszych szeregów nowej osoby"- powiedział przywódca strażników.
-"Idź już bo pomyślą, że naszym nowym nabytkiem jest powietrze"- szepnął do Ha'arima Leaferin jeden ze strażników jednocześnie lekko go popychając do przodu.
-"Oto i on"- rzekł przywódca łagodnie uśmiechając się do trochę bladego na twarzy elfa, w którego głębokich ciemnozielonych oczach było widać lekką tremę przed wyjściem na scenę przed tyloma osobami.
-"Witam Cię dzisiaj jako pełnoprawnego członka naszego bractwa. Przyjmij w ramach rekompensaty za swewyrzeczenia ten oto płaszcz. Znak naszego bractwa"- ciągnął dalej łagodnie stary nawet jak na miarę elfów przywódca.
-"To dla mnie wielki zaszczyt"- odrzekł Ha'arim odbierając z rąk elfa to co było jego celem od dzieciństwa.
-"Nie bój się nie zje Cie. Poprostu go załóż."
W momencie w którym zarzucił kaptur na swoję jasne włosy coś się zmieniło... Wyczuł to... Jakby natura zamilkła, dogłebnie zraniona brutalną siłą. Po chwili rozległ się świst strzał i jeki rannych. Momentalnie zeskoczył z podwyższenia i chwycił swój pięknie zdobiony miecz. "Jest ich zbyt wielu". Jęki rannych okrzyki wrogów zlewały się w jedno. Nie tak miało być. "AAaaaa!!!" zawył napastnik biegnący na Ha'arima po czym się zamachnął. Unik i szybkie pchnięcie. po raz pierwszy jego miecz splamił się ludzką krwią. Następni byli krasnolud i człowiek. Odskok przed toporem. To jest to! Topór wbił się w ziemię, a krasnolud nie umi go wyciągnąć... Ostatnią rzeczą jaką poczuł krasnolud był kopniak prosto w krtań. Ale to nie koniec walki... Ha'arim schylił się instynktownie i ciął po brzuchu człowieka uwalniając jego wnętrzności na zewnątrz. Ale wrogów jest coraz więcej... A reszta wszyscy martwi. "NIE!!!!" - wykrzyknął z frustracją poczym wbiegł w las. Przez jakiś czas przyglądał się napastnikom. Byli to w 90% krasnoludzi. Wcześniej niczego takiego nie czuł... Nie przystawało mu to ale po raz pierwszy poczuł nienawiść. Od tego czasu szukał każdej okazji, aby uprzykrzyć, życie krasnoludom...
-"Jutro wracam do lasów tam się dzieje coś dziwnego"- powiedział do rządnego opowieści mieszczanina.
-"A on co?"-przerwał mu nagle wskazując na elfa stojącego przy karczmarzu.
Mówił coś o krasnoludach... Wybór był prosty...
uzbrojenie*: Zdobiony długi miecz(wąski i lekki), Długi łuk, kołczan(na plecach), bukłak wody, prowiant na 4 dni, hubka i krzesiwo, sztylet, ciemnozielony płaszcz, który wtapia się w las, lekka kolczuga, skórzane ubranie.
charakter**: Na ogół spokojny ale gdy mowa o krasnoludach, czasami trudno jest mu się opanować
specjalizacja***: Walka w lesie. Ale tylko w jego obronie. No chyba, że chodzi o krasnoludy i ich koleżków. Uwielbia przy tym wykonywać niesamowite akrobacje, które pozwalają mu dotrzeć do słabych pubktów przeciwnika.
budowa****: Nie jest nazbyt silny jednakże jest niesamowicie giętki i zwinny.
Wygląd: Dość wysoki blond włosy. Ciemnozielone oczy. Piekna nieskażona bliznami twarz.
inteligencja*****: Trochę inteligentniejszy od ogółu.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Enchoreus
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: czwartek, 24 stycznia 2008, 16:03
Numer GG: 0

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Enchoreus »

Musze ci powiedzieć, że tak interesującej historii postaci dawno nie widziałem, a zwłaszcza w storytellingach pisanych na forum. Czekam na karty i nie popędzam (macie czas do następnego piątku już spisałem miejsca i wrogów na czas tej historyjki :). Może nie ładna bo robioną w paint'cie mapke również mam beznadziejna ale widać miasta i wsio co potrzeba.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Kawairashii »

Imię: Tarrantës Qd’mer (w skrócie Tarante)
Zawód: Posłanka
Pochodzenie: Wschodnie szczyty Pasm Arateńskich (Aratni), bądź z Oceanu Półksiężyców (pustyni skrytej za Aratnią)
Rasa: Naga
Płeć: Kobieta
Historia: Cała jej biografia ogranicza się do plotek krążących za nią niczym cień, najczęściej zaczynających się od słów „wygnana” bądź „zbiegła”. Tarrantë (Tarante) różniła się od pozostałych Nag, w tym momencie słuchacze zwykle parskali śmiechem, gdyż nie było to trudne do stwierdzenia. „Potwór” czytający książki, pijący w karczmach oraz przybierający się w ludzkich ciuszkach, bywały incydenty, gdy nowi miastowi starali się jej odrąbać czerep jednak najczęściej działając zgodnie z prawem okręgowym, śmierć bądź permanentne kalectwo były jedynie rezultatem jej działań w samoobronie. W każdym razie przybyła z daleka, posługując się dziwnymi dialektami nękała przerażonych wieśniaków, zaszła nawet do tutejszych lordów, po paru sprzeczkach zdobyła stanowisko Posłanki, oraz miano niepokonanej. Od tej pory była nietykalna, posiadając rękopis zapewniający jej prawo do pozbawienia życia każdego zamachowca rzucający się na jej głowę, oraz niepodważalną adnotację w kodeksie prawnym skłaniającym lokalną straż miejską do natychmiastowego wsparcia jej osobie w obliczu zagrożenia. Stosował się do tego oczywiście każdy strażnik, potrafiący czytać, w co większych miastach. Jednak często stanowiło to wielki dylemat, gdyż oczywistym było, że wstyd jest się przyznać do braku podstawowego wykształcenia, a także narazić się wieśniakom obroniąc potwora? Stanąć na przeciw wierze i biorąc stronę nasienia piekielnego czy jak ich tam zwą... Mówiąc o faktach, strażnicy częściej woleli odejść na stronę nie mieszając się w potyczkę o ile nie byli pewni, że Naga nie wyjdzie z tego cało.
Historia jej kończy się w obecnej chwili, popijała właśnie swą ulubioną wiśniówkę, w kącie grając w kości z paroma opryszkami i drapiąc przybłąkanego psa za uchem, narzekaaą na wszechobecną nędzę i przekupność władz.
Gdy nagle jakiś narwany jegomość ze szpiczastymi uszkami ogłosił nabór (!!!)
*pieniądz się przyda, czemu nie… ostatnio nie specjalnie daj mi zarobić, mój Pan, a czego się nie dowie togo mu na sercu nie żal. Chociaż z drugiej strony, kłamców i kusicieli tu nie mało.*
-Dowód(s) ty, jaki maszzz? – wrzała Naga.
Uzbrojenie:
Defensywa - Naramienniki ze zwieńczeniem zbrojonym łuską, średniej rezystancji zapewniająca gibkość ruchów kolczuga przysłaniająca pierś oraz flaki, ciężki zbudowany z potrójnie składanego, płatnerza zbroi płytowej przemieszanym z kapturem kolczyk, ochraniacz na kark, zapewniający niewyobrażalne wsparcie w przypadku niespodziewanego tylniego natarcia na czerep.
Ofensywa - Rękawice wyposażone w sztylety sprężynowe ulokowane po spodniej stronie dłoni, dwusieczne proste o wysokiej penetracji, długość 12.5cm, szerokość 3.7cm, niska łamliwość materiału. Długi metalowy Nadziak, do rozłupywania zbrojnych rycerzy.
Pasywa – dwa bukłaki na wodę, ulokowane po obu stronach bioder, plecak przymocowany nad nimi opasany wokół pasa, a w nim; parę krzemieni oraz materiał na rozpałkę, liny, lekki suszony prowiant, parę niezbędnych narzędzi jak nóź, igła, czy pióro oraz kilka szmat. Sygnet Posłanki na lewej dłoni oraz taki sam na obroży, której nienawidzi.
Charakter: Opanowana, uważa się za nieprzekupną, nieufna i podejrzliwa ku wszelkim ludzkim działaniom, z goła woli pozostać bezuczuciowa ku wszelkiej krzywdzie i okrucieństwu, stara sobie wybudować godne mniemanie wśród społeczeństwa, a przede wszystkim być nieustraszoną. Za wszelką cenę tłamsi w sobie wszelkie instynkty macierzyńskie.
Specjalizacja: Pustelniczka jest wręcz stworzona do nieprzerwanej podróży, mimo iż z łatwością radzi sobie z grupą przeciwników, oraz z lekka kawalerią, nie uważa się za potwora i stroni od walki, lubi bawić się w politykę.
Budowa: Sprinterem to nie można jej nazwać, mimo że jej chód często bywa szybszy od chodu psa. Siłaczka to także złe określenie skoro manewrowanie nadzieniem nadal sprawia jej wielki trud. Jednak z pewnością można ją nazwać maratończykiem, stad iż taka masa ciała zawsze wykrzesz z siebie siły na następne parę kilometrów, na następne parę tygodni bez żarła, i następne parę machnięć młotkiem.
Wygląd: Łączna długość ciała 7 metrów, jak na konia to lepiej na bryczkę, a mimo to nie żre jak świnia. Śpi jak człek, mówi jak człek, a także gestykulacje opanowała na poziomie kontaktowym. W pozycji chodu wyższa od przeciętnego człowieka o dwie głowy, stąd często schyla się przed progiem karczmy by nie uderzyć w framugę drzwi. Buźka raczej sympatyczna, ale na burdel się nie nadaje, nie ma takiego łoża, co by ją uniosło. Zielone węże ślepia, wygładzona fioletowa czuprynka z grzywką, często wylizana pod kapturem kolczyk. Delikatna skóra przechodząca w łuskę na granicy bioder. Duża, jednak nie specjalnie atletycznie zbudowana. Kolor łuski fioletowo zielonkawy.
Cechy charakterystyczne – syczenie podczas wymowy.
Inteligencja: Inteligentna? Jeśli jest to całkiem nieźle to maskuje, kieruje się wyższymi ideami.

EDIT: Thanks Phoven
Ostatnio zmieniony sobota, 26 stycznia 2008, 19:40 przez Kawairashii, łącznie zmieniany 1 raz.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Keyhell »

Zarezerwuj mi miejce. Dzisiaj wieczorem wyślę kartę i boję się, że przy takim natłoku ludzi sesja zacznie się wcześniej.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Storytelling]Skarb Negrasha

Post autor: Alucard »

Karta nieco niekonwencjonalna, ale mam nadzieje, że spodoba się MG ;P
Literówki poprawię potem. Teraz idę się uczyć na egzamin z językoznawstwa [czyt.- Nie czepiaj się teraz Phoven, bo blędy niezamierzone, a wiesz, że zwykle ich nie robię :D ]

Wyrabiam średnią żeby zostać przodownikiem moderacji ;P - Phoven



Policja Reshewoof przesłuchiwała właśnie niewielkiego czowieczka... w sumie był to goblin- zwykły goblin. Dłubiący sobie w zębach, grzebiący palcem u nogi w uchu, wyglądający na debila pierońsko sprytny wynalazca. Policjant westchnął i skinął na straż, żeby wyszła.
-Ech... zacznijmy jeszcze raz. Obrobiłeś sześć skarbców, grozi Ci topór, ale ja jestem łaskawy. Jeżeli powiesz tylko, w jaki sposób tego dokonałeś dam Ci spokój. JEŻELI W OGÓLE ZACZNIESZ MÓWIĆ. Może najpierw zdradzisz mi swoje Imię?...

Mały zielony stworek wlazł do baru
-Nazywam się Goblin... zwykły Goblin... Martini... wstrząśnięte, nie mieszane.
Kilku zbirów spojrzało na niego z ukosa. Kolejny laluś. Jeden z nich podszedł.
-Widzę, że gardzisz tutejszym piwem, panie Goblin...
Zielonoskóry spojrzał, mlasnął i uniós czarne szkła na oczach.
-Taaa...-mruknął i ponownie mlasnął-chyba juz sobie pójdę. Może faktycznie nie jest to miejsce dla mnie.
-Widzę, że sie rozumiemy-Warknął zbir.

Kilka minut później Pan Goblin siedział na plecach olbrzyma w odległości około dwustu metrów od baru
-Taa... to dobra odległość.

Zbir pił piwo kiedy usłyszal tykanie. Co do kur**- pomyślał i włozył dłoń do kieszeni.
Chwile później trzymał w niej dziwne tykające pudełko. Czyzby ten mały dziwak podrzucił mu to w czasie rozmowy? Ciekawe co to jest...

Pan troll obserwował piękny wybuch.
-Spadamy Zwieracz-Powiedział dumny i poruszył sznurkiem przywiązanym do palca który służył do kierowania wielkim na 35 stóp olbrzymem
-Spieszymy się... będą nas szukać

Pod nosem nucił wymyślona przez siebie melodyjkę...
-I can't get no... satosfactioooon, łoło


-... imię mówi pan? Hmmm... nie. nie zasługuje pan aby poznac me imię...-nie przerywał dłubania w uchu.
-Dobra. Widzę, że nic z tego. A może powiesz mi czym się zajmujesz, poza okradaniem obywateli?
- Jestem wynalazcą-Obruszył się-Nie wiesz tego? Co z was za służby specjalne?

Olbrzym stał spokojnie. Goblin właśnie instalował na jego dłoni dziwna metalową maszynkę.
-ŁuuuEEEEE
-Tak ośle! Wiem, ze to zimne, ale
poczekaj- uśmiechnał się chwilę. Wdrapał sie na jego plecy i załozył sznurki na palce. Zaczął nimi dziwnie manewrować, a olbrzym, nauczony juz doskonale jaki sznurek za co odpowiada, intuicyjnie wyciągnał rękę do przedu i zgiał w przegubie. Maszynka zafurczała i trysła z niej fala płomieni.
-UUUUU!!!
-Tak, wiem, ze zajebiste-zaśmiał sie o
hydnie Zwykły Goblin.
-Podsumujmy. Mamy juz miotacz płomieni, szybkostrzelną wyrzutnie kamieni, no i wyrzutnik bomb. Pancerza Ci nie zrobię, bo po co? Ewentualnie zamienie sznurki na żyłki, żebyś czasem ich nie
przerwał
-OueAAAAA!
-Wiem wiem... juz mówiłes sto razy, ze jestem genialny-Wyszczerzył Żółte zęby


-Wynalazcą mówisz...? Jakoś nie widziałem twoich wynalazców.
-Nawet nie wiesz, jak powinieneś się cieszyć-Uśmiechnał się obgryzając paznokcie u stóp.
-Dobra... skąd pochodzisz?
-Z zadupia...-walnął ordynarnie
-Ech... nie dogadamy się?
-Nie

-Ojcze! Wychodzę!
-A spadaj... zawsze mam nadzieje, że już nie wrócisz
-I CIEBIE TEŻ!
-A żebyś wiedział
kontakty rodzinne goblinów nigdy nie były najlepsze. Syn
nienawidził ojca, wnuk dziadka, maż żony i tak dalej. Ogólnie każdy każdemu chciał sprawic łomot... Pan Goblin właśnie szedł do zwieracza, którego po kryjomu dokarmial. Ot, malutki olbrzym porzucony w jaskini. Jak tego nie wykorzystać?
*****
-Nie sądzisz zwieracz, że przesadziliśmy równając nasza wioskę z ziemią?
-UAAAAoooEEkrEE
-Tak. Też myśle, że było zabawnie

-A teraz bracie do stolicy? To znaczy zamelinowac sie niedaleko... zrobimy sobie baze wypadową, i będziemy się świetnie bawić![/color]

Glina zanotował
"Rasa- pierdielony uparty Goblin
Płeć- Mężczyzna w stu procentach
Z przesłuchanie... nie dowiedziałem ie nic więcej..."

-Dobra... raport jest dosć szczupły, kolego
-Nie mów do mnie kolego-Obruszył się Zwykły Goblin-Zwracaj się do mnie per PAN
-Ech... słuchaj... nie zabiłem Cie tylko dlatego, że jesteś dla nas ważny. Powiedz mi lepiej, jakim cudem ty, mały goblin pokonałes mały oddział straży i spaliłes pół mista!!! Miałes jakaś broń?
Zielonoskóry pokazal mu środkowy palec. Glina westchnąl.

Goblin na plecach zwieracza własnie walczył z grupką strażników. Było źle, nawet bardzo źle. nie chciał zamieszania, bo potrzebował szybko uciec. Na palcach juz ciażył mu worek z monetami. Kolejny udany skok...
Nagle jedden z beltów przeleciał mu nad uchem. Przerażony Goblin spadł z Olbrzyma... gdyby spadł byłoby dobrze. Ale on zawisł na sznurkach słuzących do kierowania zwieraczem. Im bardziej chciał się znów wdrapać na jego plecy, tym szarpane sznurki, a przez to tytan, siali wieksze spustoszenie. Wszędzie latały bomby, grad kamyków zasypal strażników a miotacz płomieni zajał sie juz karczmą, burdelem i domem dowodzącego straży. Kiedy juz Goblin wdrapał sie na siedzisko spowrotem, z wroga został popiół... zreszta jak z miasta
-ŁAAAŁ! Mamy przejebane Zwieracz
-Ua
-No... lepiej wiejmy
-Uuuoo
-Tak... i to szybko...

-Masz trudny charakter, wiesz?
-Czyli?-Mruknął dłubiąc w nosie zielony- Policjant nie wytrzymał
-Jestes durny, arogancki, aspołeczny
Nie da się z tobą współpracować
Traktujesz innych z góry, pogardzasz nimi!
Może i jestes odwazny i sprytny, ale ta arogancja Cie zgubi![/b]
-To dobrze dla ciebie, co nie?-Nie przerywając grzebania w uchu powiedział
Policjant miał ochotę wyć i płakać.
-No już, spokojnie-Odpowiedział zielony
-Może i jestem wynalazcą, ale moja prawdziwa specjalizacja
a)Bomby
b)Ucieczka
c)Wnerwianie ludzi
Czyli specjalizacja- Bombowy spierdzialający wkurwiacz- zażartował obleśnie śliniąc się
Policjant załamał się ostatecznie
-Jeszcze dzisiaj zetna Ci łeb- mruknął
-Wątpię-Uśmiechnął się Goblin.

Wszystko działo się tak szybko. Policjant teraz lezał na ziemi a zamiast ściany widział teraz kupe gruzu
-Co tak długo-Krzyknął Goblin-Mogli mnie zabić!
-Uooooaaaa
-Dobra, walic to. Spadamy.

Wzruszający Ending

Goblin na Plecach olbrzyma udali sie w stronę zachodzącego słońca
Słońce... czerwień... kolor ognia i wybuchu
Zielony pogłaskał Zwieracza po łysej czaszcze
-Ueeee....
-Tak. Też Cie lubię
-Uaaaoooooaaa
-Jak to gdzie-Mały zielony ludzik ze szpiczastym nosem i wychudzonymi kończynami spojrzał przed siebie
-Jak to gdzie?-Spojrzał ponownie na wysokiego tłustego olbrzyma z tłustą brzydka gębą
-Tam gdzie zawsze... wiesz.. slyszałem, że jacys debile snuja się po jakis skarb. Dołączymy do nich? Kasa sie przyda
-UOAAAAEEEEE
-Tak? Dobra... Przyda się ktos mądry w bandzie nieudaczników


Mały zielony stworek ubrany w czarny skorojona a'la dzisiejsze garnitury strój, z czarnymi okularami na nosie i spodniami w kantkę wraz z odzienym jedynie w przepaska na lędźwiach opaskę udali się w stronę zachodzącego słońca

oby nie była to ich ostatnia podróż

Na pewno nie...

W końcu takim jak oni zawsze się udaje. Są cwaniakami...

A bóg kocha cwaniaków... :D
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany