'Myśl filozoficzną' - Lew jest Chrystusem! Lew jest Chrystusem!*Alucard pisze:No to mamy różne zdania. Dla mnie książka miała drugie dno i pewnąmyśl filozoficzna przedstawiała czytelnikowi, natomiast film był spłycony aż do bólu.
Dla mnie narnia tak na 3-
Wybacz ale ja widzę Narnię wyłącznie jako tandetny moralitet nie posiadający żadnych głębszych treści fliozoficznych. Bez obrazy - ale radzę poczytać takie tytuły jak Mały Książę czy Świat Zofii - to też są niby tylko bajki dla dzieci ale sens mają naprawdę głęboki - i to nie dotyczący spłyconego, dogmatycznego widzenia jakiejkolwiek religii. Powiedzmy, zę działanie potwierdzone z autopsji - obie te lektury przygarnąłem w wieku ok. 10 lat - i obie mocno wpłynęły na mój światopogląd. Szczególnie ta druga sprawiła, że taki mały szkrab począł myśleć o sensie istnienia, świadomości, zarówno osobistej, jak i międzygatunkowej. Przyznasz, że nie każda książka to potrafi
A powracając do Narni - sztampa sztampę pogania - po przebrnieciu przez pierwszy tom serii miałem wrażenie, iż autor zmiksował pseudoteksty naśladujace styl Biblii, koślawo potraktowaną mitologię i powrzucał paru idiotów w niewłaściwie miejsca, nie wspominając już o dennym stylu (to już nawet pani Rowling potrafi w bardziej wysublimowany sposób opis 'rodzynka') i pokopanej fabule. ;P
Nieee.. Takie rzeczy to tylko w Erze.
*A żeby to był jeszcze Tołstoj a to taki Rywin.